Crowdfunding - relacja na żywo [Aktualizacja: zebrali milion dolarów w jeden dzień i zbierają dalej]

Jak wiadomo: mamy społeczny kryzys zaufania do prawa autorskiego. "Autorowi należy się wynagrodzenie", a "złodzieje kradną własność intelektualną". To wiadomo. Problem polega na tym, w jaki sposób stworzyć model finansowania twórczości. Dyskusja trwa. Wydaje się, że jedynie słuszny model finansowania twórczości nie powstanie. Są różne koncepcje, które mogą ze sobą współistnieć. Mecenasami dawnych kompozytorów i malarzy byli królowie i papieże, dziś również państwo finansuje czasem działalność twórczą. Nie przeszkadza to (chyba?) współistnieć modelowi opartemu na sprzedaży egzemplarzowej. Ale nastał internet. W kilku niedawnych notatkach pisałem o barierach w gromadzeniu funduszy na zasadzie crowdfundingu (ostatnio o tym w tekście Trzy konkrety w okolicy dyskusji o ACTA). A właśnie teraz oglądam stronę i odświeżam ją co kilka minut. Robię to z fascynacją, ponieważ grupa autorów gier postanowiła zebrać fundusze na nową produkcję. 17 godzin temu ogłosili, że potrzebują zebrać 400 tysięcy dolarów. Teraz mają 837 tysięcy, ale 10 minut temu było ich tylko 815 tysięcy. Za każdym odświeżeniem strony zebrana suma się powiększa. Zastanawiam się właśnie, czy dojdą do miliona dolarów w 24 godziny...

Oczywiście nie każdy uzyska taki efekt. Autorzy ci są już znani z produkcji, które powaliły fanów na kolana. Tym razem ponoć było tak, że na Twitterze jeden zaczepił drugiego... A może lepiej oddam głos Jackowi Al, który klaruje mi właśnie na Facebooku całą historię:

Dwa dni temu Markus 'notch' Persson, twórca popularnego obecnie Minecrafta zaczepił na Twitterze Tima Schafera, tworcę tak legendarnych gier jak Psychonauts, Grim Fandango czy Brutal Legend z pomysłem stworzenia 'Psychonauts 2'. 12 godzin później panowie wymieniali się już mailami. Od słów do czynów, Tim Shafer opublikował na Kickstarterze prośbę do graczy o sfinansowanie tego typu gry, twierdząc, że w obecnym klimacie wyprawa do producenta z pomysłem klasycznej przygodówki skończyłaby się jego wyśmianiem. Proste założenie - jeśli zgromadzimy $400.000 to robimy grę. Dali sobie deadline miesiąca, zgromadzili tą kwotę w niecałe 9 godzin.

Zbiórka potrwa do 13 marca, ale w czasie, w którym piszę te słowa, na liczniku Double Fine Adventure w serwisie kickstarter.com pojawiła się już suma $839,816:

Zrzut ekranu serwisu kickstarter.com

OK. Nie każdy zbierze taką sumę w takim czasie. Trzeba mieć jakiś dorobek, trzeba dać się poznać ludziom, którzy zechcą dorzucić się w ciemno do nowej, planowanej dopiero produkcji.

W podobny sposób gromadzi fundusze Wikimedia Foundation, Inc., które to fundusze, obok grantów, przeznacza na swoją działalność.

OK. Sprawdzam, co się dzieje na Kickstarterze. $847,918 dolarów. Interesujące.

Wpłacać można nawet jednego dolara, chociaż jeśli wpłaci się 15 dolarów, to otrzyma się kod pozwalający pobrać gotową grę. Ale są też kolejne progi wpłat i za każdym z nich czekają dodatkowe atrakcje od autorów. Plakat, podziękowania, jest też obiad z twórcami i zwiedzanie studia.

Muzycy, pisarze, nie wiem, czy im się ten model sprawdzi w przyszłości. Na ostatnim spotkaniu z Panem Premierem Zbigniew Hołdys wypowiadał się o tym krytycznie. Powiedział o Stephenie Kingu, który kiedyś spróbował, ale okazało się, że wpływy nie były tak wysokie, by konkurować ze sprzedażą w ramach "tradycyjnego modelu". Wielu zna też przykład grupy Nine Inch Nails, o którym pisałem w tekście O zbliżeniu między zespołem a fanami. Są też inne przykłady. Nie wszystkie takie próby były udane, ale też internet się zmienia, a wraz z nim korzystające z niego społeczeństwo.

Pisząc tą notatkę nie zwlekałem. Nie przedłużałem pisania, po prostu odrywałem się jedynie po to, by sprawdzić źródło lub wpisać właściwy link.

Sprawdźmy Kickstarter. $854,663.

Być może idzie nowe. Dobra. Publikuję.

Aktualizacja:

Cóż za emocje. W Polsce jest chwila przed pierwszą w nocy. A na liczniku Kickstartera ponad milion dolarów! Tam się dzień jeszcze nie skończył. Nasi dzielni producenci z przejęciem pewnie gryzą palce, wyobrażam sobie, że ktoś tam właśnie płacze. Tuż przed osiągnięciem miliona serwer delikatnie zasygnalizował kłopoty, prawdopodobnie pod naporem kibiców, z których każdy, tak jak ja, chciał mieć screenshot. Niesamowite wydarzenie. A nie wiadomo jaką sumą zakończy się to zbieranie funduszy, bo przecież pozostało jeszcze 33 dni zbiórki! Zaraz zemdleję.

Trzy screenshoty: 1. 999,425 dolarów, 2. komunikat serwisu Kickstarter, że coś poszło nie tak, 3. milion tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt osiem dolarów

Gdy na liczniku było 980 tysięcy z groszami sam chciałem wesprzeć projekt. Pewnie jakiś psycholog już to gdzieś opisał.

Dla takich emocji buduje się stadiony??

Chwilę później - zaczął się drugi dzień zbiórki funduszy...

pozostało 32 dni, a na liczniku jest $1,026,341

Myślę, że tak trzeba w Polsce zmienić prawo, żeby dało się coś takiego robić również u nas.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Nie zgadzam sie

"...Jak wiadomo: mamy społeczny kryzys zaufania do prawa autorskiego. "Autorowi należy się wynagrodzenie", a "złodzieje kradną własność intelektualną". ..."

Nie wiem jak to inni widzą, ale ja uważam, że walcząc z ACTA walczymy o wolność, a nie z autorami którym słusznie należy się wynagrodzenie".

To zasadnicza różnica, choć "pośrednicy" mają interes i środki aby całość przedstawiać w krzywym zwierciadle.

A ja teraz

VaGla's picture

A ja teraz o ACTA zupełnie nie miałem ochoty pisać. Jestem zafascynowany obserwowaną na żywo zbiórką funduszy.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Nadal się nie zgadzam

Ale ja nie zgadzam się, że "mamy społeczny kryzys zaufania do prawa autorskiego".

Mamy kryzys zaufania do rządu który za naszymi plecami załatwia coś pokątnie z wielkimi korporacjami.

Zdania są podzielone

VaGla's picture

Zdania są podzielone. Społeczny kryzys zaufania do prawa autorskiego w moim odczuciu przejawia się np. w głosach, które pokazują, że zgłaszając się do organizacji zbiorowego zarządzania są odprawiane z kwitkiem (kilka takich głosów padło na sali u Pana Premiera). W minionym tygodniu ukazał się tekst Piosenki Hackenbusha odrzucone przez ZAiKS, ja zaś kiedyś opisywałem to na innym przykładzie (por. jednak ostatnio: Przy okazji dyskusji o ACTA okazuje się, że król rządzący prawem autorskim jednak jest nagi).

Poza tym oczywiście uważam, że "rząd za naszymi plecami załatwia coś pokątnie" i tak dalej (por. Open Government Partnership zamiast ACTA).
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Nie zgadzam sie po raz trzeci

Moim nie można mówić w tym wypadku o społecznym kryzysie zaufania. To pojęcie zbyt szerokie. Kryzys może jest, ale dotyczy raczej tylko wąskiego grona twórców. Natomiast społeczeństwo chyba nawet tego nie zauważa.
Oczywiście ja też uważam, że problem istnieje. Z tym, że u naszego obecnego Premiera nic się zrobić raczej nie da. Niestety chyba problem ma jakiekolwiek szanse ruszyć po zmianie Premiera i przy okazji Ministra Kultury. Bo obecnie właśnie oni "zabetonowali" nam temat za pomocą umowy ACTA.
Przy okazji może warto wspomnieć, że podobno Megaupload miał na ten temat jakiś własny pomysł. No i istnieje taka teoria, że to dlatego ich zamknęli. Zainteresowanych odsyłam dalej:
http://www.pcworld.pl/news/379662/Megaupload.zamkniety.w.imie.walki.z.piractwem.Bzdura.html

Zdanie zbyt ogólne

Powinno być "mamy społeczny kryzys zaufania do majątkowego prawa autorskiego".
Na istnienie zaufania do osobistego prawa autorskiego wskazuje nagłaśnianie w ostatnim czasie różnych przypadków plagiatów.

nowela ustawy o zbiórkach publicznych

VaGla's picture

Na marginesie - w BIP Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji można znaleźć Projekt ustawy o zmianie ustawy o działach w administracji rządowej, którą ma się nowelizować również ustawę o zbiórkach publicznych:

1) w art. 2 w ust. 1 pkt 4 otrzymuje brzmienie:

„4) minister właściwy do spraw administracji publicznej - jeżeli zbiórka ma być przeprowadzona na obszarze obejmującym więcej niż jedno województwo oraz w przypadku, gdy zebrane ofiary mają być zużyte poza granicą państwa.”;

2) art. 5 otrzymuje brzmienie

„Art. 5. Minister właściwy do spraw administracji publicznej określi, w drodze rozporządzenia, sposoby przeprowadzania zbiórek publicznych i zakres kontroli nad ich przeprowadzaniem, uwzględniając zwłaszcza potrzebę zapewnienia odpowiedniego bezpieczeństwa zbieranych ofiar. Rozporządzenie określi w szczególności formy prowadzenia zbiórek publicznych, miejsca ich prowadzenia, niezbędne dane, jakie powinien zawierać plan przeprowadzania zbiórki, sposoby sporządzania dokumentacji dotyczącej przebiegu akcji zbiórkowej, wymogi, jakim powinna odpowiadać legitymacja osoby przeprowadzającej zbiórkę publiczną, oraz niezbędne informacje, jakie powinno zawierać publiczne ogłoszenie wyników zbiórki.”.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Takie przypadki

Takie przypadki potwierdzają moją tezę, że w nowym wspaniałym świecie dużą rolę będą odgrywały zaufanie i uwaga - attention & trust.
Obaj panowie mają tego pod dostatkiem, stąd taki wynik.

Ale crowdfunding nie jest raczej skalowalny w nieskończoność, może stanowić dopełnienie - na razie jest tutaj stosunkowo mała konkurencja, nie da się raczej tak sfinansować całej branży.
Podobnie jak finansowanie z reklam, btw.

Mam wrażenie, że gdzieś dostrzegam jeszcze pocżątki innych wzorców modeli ekonomicznych, ale jeszcze mi to umyka. Podejrzewam, że przyszłość do wielość modeli finansowania, które będą współistniały.

Zbiórka na muzykę?

Zbiórka na muzykę? Dlaczego nie: https://www.sellaband.com/

"Myślę, że tak trzeba w

"Myślę, że tak trzeba w Polsce zmienić prawo, żeby dało się coś takiego robić również u nas."

http://polakpotrafi.pl

Co nie znaczy

VaGla's picture

Co nie znaczy, że MSW nie ściga różnych takich, co zbierają (por. Trzy konkrety w okolicy dyskusji o ACTA).
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Ale czy mamy tu do czynienia

Ale czy mamy tu do czynienia z klasyczną zbiórką? Wszak wpłacając te $15 dla Double Fine kupuję grę, w trybie przedsprzedaży.

Myślę, że dodatkową

Myślę, że dodatkową zachętą jest to, że 'fundatorzy' będą mieli wpływ na rozwój gry, na jej treść, ostateczy wygląd, etc.

Ocho, to w Polsce już

Ocho, to w Polsce już pewnie była by konieczność wystawienia paragonu (i w tym 23%VAT).

Jeśli chodzi o propozycję

Jeśli chodzi o propozycję finansowania produkcji Psychonauts 2, rzuconą dzień wcześniej przez notcha w stronę Tima Schaffera, nie ma ona akurat nic wspólnego ze zbiórką. Wyszła przypadkiem, gdy do zbiórki wszystko już było dawno przygotowane tylko jeszcze się nie zaczęła. W związku z sukcesem zbiórki notch pisze na Twitterze że propozycję podtrzymuje choć będzie musiała poczekać aż ta nowa gra stuida zostanie zrealizowana. (na stronie Rona Gilberta, GrumpyGamer, można zresztą dowiedzieć się paru detali o grze którą robią już od listopada)
Tak więc, to były dwa niezależne wydarzenia. Oprócz opisanego już crowdfundingu mamy propozycję patronażu nad grą przez jednego bogatego fana.

Ten projekt to rekord

Ten projekt już jest top funded na kickstarterze. Poprzedni rekordzista - LunaTikTok, uchwyt, który pozwala nosić iPoda Nano jak zegarek nie dobił do miliona, choć zbierał tylko 15 000, a tutaj cel finansowy został określony na 400k USD.

I tak nie jest to rekord zbiórki finansowania społecznościowego (milion funtów na crowdcube 2 miesiące temu), ale jeszcze sporo czasu do końca :)

Tłumy

DiskDoctor's picture

Ja akurat przedwczoraj, Panie Piotrze, zastanawiałem się, czy nie traktuje Pan czasem niniejszego serwisu jako Crowdsourcing.

Co - jeśli wiąże się z bilateralnymi korzyściami stron, a tak zapewne zwykle jest - jest oczywiście rzeczą zarówno pozytywną jak i pożyteczną, w kontekście działań inicjatora.

Jak Pan na to patrzy - teraz i z perspektywy początków istnienia tego serwisu (kiedy nie było jeszcze w użyciu terminów typu Crowd_costam_ing)?

Humble Bundle

Cóż, jeśli chodzi o ciekawe nowe modele biznesowo-marketingowe, warto też wspomnieć przy okazji o Humble Bundle.

Zaczęli to ludzie z Wolfire w porozumieniu z różnymi innymi niezależnymi twórcami gier, notch wspominany przy tej notce, również się przy Bundle'ach udzielał.

Widać powstała pomysłowa, otwarta, grupa developerów, którzy nawzajem się wspierają i dzięki takim działaniom naprawdę zyskują popularność i zaufanie.

A co z podatkami?

Ciekaw jestem, jak to jest w USA opodatkowane?
No, i jak można by to wpasować w polski system podatkowy?

Rumpelstiltskin

A może by tak Liquid Democracy

Zabrzmi to nieco jak jakaś reklama, ale wydaje mi się, że ma to przyszłość, o ile poważnie myslimy o naszych wolnosciach.

http://partiapiratów.pl/2012/01/31/liquid-democracy-lekarstwo-na-arogancje-wladzy-w-demokracjach/

@ Liquid democracyIdea

@ Liquid democracy
Idea może świetna, ale...
1) Brak anonimowości
2) System zliczający głosy - a kto mi zagwarantuje, że nikt nie będzie manipulował głosami? Wbrew pozorom papierki trudniej sfałszować na dużą skalę.
3) Jak już piszą manifesty, niech nauczą się pisać poprawną polszczyzną, oczy mnie rozbolały od tego bykowiska. Diabeł twki w szczegółach. Poprawienie niedziałających linków też by się przydało.

nic nowego, a w Polsce było

nic nowego, a w Polsce było już dawno:
http://www.kurnik.pl/zbiorka/
http://www.kurnik.pl/zbiorka2005/

Branża "gier"

Ja dodam tak - branża elektronicznej rozgrywki "gier" rozwijała się równolegle do internetu , stąd według mnie idealnie była wstanie się dostosować do jego realiów, lecz dopiero ostatnimi laty (jakby ktoś był zainteresowany - początek ery gier niezależnych dała gra World of Goo) mamy właśnie początek zupełnie nowej dziedziny i odłamu - studiów oraz gier tzw "niezależnych" , nie należących do żadnych z wielkich koncernów, nie mający potężnych budżetów, lecz pojawiają się tam osoby znane (bądź nie) z branży... Gry oczywiście nie są tak rozbudowane jak te "wielkie",zazwyczaj w 2D, itd itd, ale okazują się trafiać w gusta graczy, ponieważ sprzedają się naprawdę dobrze.

Oczywiście są też ku temu możliwości technicznej - jak platformy cyfrowej dystrybucji (wspomniana gra ma trafić na platformę Steam). Tak naprawdę największe zyski są wstanie przynieść gry na konsole stacjonarne - lecz tutaj już trzeba rozmawiać z Sony i Microsoftem (czasami zdarza się tak, że gry studiów niezależnych i tak wydają wielkie koncerny, lecz zajmują się tylko dystrybucją i jak sadzę marketingiem, nie procesem produkcji), ale też nie trzeba - można wydać grę na platformę PC samemu (wspomniany "Notch") albo za pośrednictwem Steama bez żadnych wielkich "pleców" za sobą, Steam sam bardzo chętnie pomoże w ewentualnym marketingu.

Ok - branża elektronicznej rozgrywki się dostosowała i sobie jakoś radzi,powstają nowe niezależne studia zarabiające miliony dolarów,akcje w stylu wymienionej w komentarzu Humbe Indie bundle ale też Indie Galle i inne, różne systemy cyfrowej dystrybucji (Steam,Impulse,Green man gaming, i wiele innych, większość sprzedająca dostęp do gier właśnie na steama, są tam często niezależne promocje itp itd.), "analogowo" sieć sklepów Biedronka sprzedaje dobre i znane skądinąd gry za 10 zł! ...

A branża muzyczna, filmowa, puk puk ? I kto chce zmian w międzynarodowych prawach autorskich i narzeka na piractwo? Dodam - wszystkie gry na platformę PC (nawet ta która jest wymieniona w newsie) może lub będzie mogła zostać perfidnie ściągnięta , i można będzie ją całkowicie przejść nie płacąc złamanego grosza, a jednak znajduje się grupa ludzi którzy chcą za to płacić?

Generalnie zgadzam się z

Generalnie zgadzam się z Twoim komentarzem, ale BYĆ MOŻE do różnicy w sytuacji na tych dwóch rynkach ("gier komputerowych" i "audio/video") dołożyło się odmienne traktowanie przez prawo "nielegalnego oprogramowania" (bezwzględny zakaz użytkowania) a "nielegalnej muzyki/filmów" (dozwolony użytek, zakaz dystrybucji, ale już możliwość posiadania, etc.)

Piszę o tym raczej "pro forma", bo sam nie jestem o takim wpływie przekonany. Ale moźe są jakieś badania...

Szczerze? Nie.Jak ktoś

Szczerze? Nie.
Jak ktoś chce coś ściągnąć to i tak to zrobi,prawo tutaj raczej nie wiele ma na sposób działania ,dany internauta (jak to ostatnio jest na topie takie stwierdzenie) nie patrzy pod względem, że "a tego nie mogę ściągnąć bo to nielegalne, to pójdę i kupię, tak będzie bezpieczniej" ale film zgodnie z prawem mogę ściągnąć to ściągam. Raczej ściąga się wszystko jak leci...

Trzeba pamiętać że w różnych państwach różnie jest z tym dozwolonym użytkiem, w USA takiego czegoś nie ma, a te akcje zazwyczaj rodzą się właśnie w USA ;).

Znaczy się ja to moją wypowiedź też uprościłem, bo oczywiście rynek ten jest dużo mniej wart (*1), względem rynku "wysokobudżetowego", nie mówiąc o muzycznym/filmowym, ale "coś się dzieje", na tyle, że o tym się mówi i nie da się tego nie zauważyć (przykład - news wyżej?).

(*1) - Jak sam rynek na platformę PC - który to raczej najbardziej jest rozwinięty i utrzymywany przez...wschodnią Europę (Polska to największy taki rynek w naszym regionie),Chiny,Indie,Rosję,państwa zachodnie to raczej dominacja konsol stacjonarnych, chociaż nie zawsze jak pokazał "Notch", pewne jest jedno - komputer raczej ma każdy, więc każdy ma możliwość aby w te gry grać.

też

też ciekawe:
http://www.kickstarter.com/projects/cashmusic/cash-music-platform

Wszystko pięknie,

Wszystko pięknie, perspektywa dystrybucji dóbr kultury w modelu biznesowym bedącym niejako połączeniem patronatu i przedsprzedaży faktycznie fascynująca, ale kluczowym elementem jest tu osoba Schafera. Bynajmniej nie o sukcesy mi chodzi, ale o ich brak, bo chakterystycznym rysem jego kariery jest produkcja rzeczy niepodważalnie, oryginalnych, nowatorskich, pomysłowych, ale najczęściej kończących się klapą finansową, co siłą rzeczy oznacza albo brak inwestorów/wydawców albo ich nadmierną ingerencję w proces twórczy.

W cytowanym przypadku Stephena Kinga, nie ma potrzeby kupowania kota w worku, kot tak czy inaczej pojawi się na półkach i będzie można go wtedy ocenić bez sięgania do portfela.

Skala tej akcji może szokować, ale raczej pozostanie ciekawostką, a nie rzeczywistą alternatywą dla obecnego modelu finansowania kultury.

Trent Reznor poszedł w

Trent Reznor poszedł w ślady swoich artystycznych mentorów - Einsturzende Neubauten sfinansowali pieniędzmi zebranymi przez fanów kilka przedsięwzięć, między innymi nagranie i wydanie albumu "Alles Wieder Offen" z 2007 roku. Przeczytać o tym można tutaj.

Przykład Radiohead jest powszechnie znany (no i tutaj chodziło wyłącznie o sprzedaż, płyta nie była kupowana "w ciemno" przed powstaniem). Taki model dystrybucji jest korzystny, wygodny, ale i dostępny raczej dla kogoś, kto ma już duży, oddany "fanbase". Dla debiutantów stworzono linkowany wcześniej serwis SellaBand, czas pokaże co z tego będzie.

W Polsce dystrybucji na zasadzie dobrowolnych wpłat próbowała np. Wytwórnia Krajowa przy okazji zeszłorocznej płyty Nerwowych Wakacji, dołączając do pobranych plików mp3 plik pdf z informacją o filozofii działania wytwórni oraz z numerem konta do wpłat - z tego co wiem, z marnym skutkiem (ale też target niewielki).

Sama idea jest prosta i piękna. Crowdfunding nie wyprze raczej tradycyjnego modelu, ale dla zaangażowanego konsumenta kultury powinno być oczywiste, że jest wart pełnego zalegalizowania i popularyzowania. Eliminacja pośredników to korzyść zarówno dla twórców, jak i dla odbiorców.

Humble

Dokładnie Humble już to robi chyba z piąty raz i to sprzedaje gry bez DRM czy kluczy płacisz ściągasz i grasz . Teraz jest najnowsza akcja i już uzbierali prawie prawie milion :) http://www.humblebundle.com/#contribute

Leo why ?

"Jak wiadomo: mamy społeczny kryzys zaufania do prawa autorskiego." - mamy, bo:

1. stare prawa próbuje się nieudolnie dostosować do innej rzeczywistości (coś jak w starym prawie nakazującym biec przed automobilem człowiekowi z czerwoną chorągiewką) nazywając np. ludzi złodziejami chociaż kopiowanie polega jakby na czymś innym

2. tzw. społeczeństwo jest za zmianami i pozbyciem się dziesiątek pośredników (to oni głównie zyskują na cementowaniu starego porządku, są zasobni w gotówkę i nie chcą odpuścić przez co chorych sytuacji jest coraz więcej - np. ciekawą kwestią jest zwalczanie odsprzedaży gier, DRM celujący w legalnych użytkowników, opłaty dla wielu ogranizacji "chroniącym" artystów, podatki w cenie czystych nośników, itd.)

To, że zmiany nastąpią jest jasne, pytanie tylko czy nastąpi to szybciej czy później...

Trwa końcowe odliczanie!

Trwa końcowe odliczanie! Czy projekt przekroczy $3000000?

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>