Jak żyć, gdy sceniczni idole przegrywają procesy o naruszenie praw autorskich?
W 2006 roku p. Maryla Rodowicz w Komendzie Głównej Policji rozdawała "Złote Blachy" - wyróżnienia dla policjantów ufundowane przez Koalicję Antypiracką. Dziś zaś p. Rodowicz musi zapłacić 37 tys. zł w związku z wyrokiem, w którym sąd apelacyjny uznał, że piosenkarka i producentka naruszyła prawa autorskie przysługujące dziś wdowie po Januszu Przymanowskim. Maryla Rodowicz powinna była uzyskać zgodę spadkobierców na wykorzystanie w teledysku do "Marusi" scen z serialu pt. Czterej pancerni i pies. Nie zrobiła tego. Na 37 tyś złotych, które piosenkarka ma zapłacić p. Aleksandrze Przymanowskiej składa się 10 tys. zł zadośćuczynienia i 27 tys. złotych odszkodowania.
O wyroku można przeczytać w serwisie Interia.pl: Maryla Rodowicz przegrała proces. Autorzy tekstu powstrzymali się od używania słów znanych z innych doniesień o naruszeniach praw autorskich, takich jak "piractwo" (chociażby w tekstach Piractwo nie popłaca, albo Nieodwracalne kary za piractwo na konsoli PS3), czy "kradzież własności intelektualnej". Od czasu do czasu w publicznej debacie o prawie autorskim pojawiały się jeszcze czasem określenia takie, jak "złodziejstwo". Tego wszystkiego w relacji o procesie i wyroku przeciwko p. Rodowicz nie ma. I bardzo dobrze. Być może coś się zmienia w retoryce tekstów o prawach autorskich. Bo nie chce mi się wierzyć, że retoryka zależy od tego, kogo dotyczą doniesienia.
Tak czy inaczej - skończył się proces i nie ma drogi do kasacji.
Przeczytaj również: Potrzebne są dobre "prowadnice" i interpretacje właściwości "obiektów", bo przyjdzie gość z siekierą.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Bardzo szybko będziesz
Bardzo szybko będziesz mógł się przekonać, czy retoryka była zależna od tego o kim pisano. Zapamiętaj które gazety pisały tak składnie i ładnie o tej przegranej procesu przez panią Rodowicz. Gdy pojawi się następne doniesienie w podobnej sprawie, tym razem w przypadku kogoś nieznanego, będziesz widział, czy coś się zmieniło :)
Sygnatura
Sygnatura dot. tego wyroku, o którym mowa w tekście: VI ACa 461/11.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Dla mnie w tym wypadku
Dla mnie w tym wypadku dziwne jest to że utwór który był w całości finansowany ze środków publicznych nie został z mocy prawa przeniesiony do domeny publicznej.
Zgodnie z dzisiejszymi
Zgodnie z dzisiejszymi poglądami: sfinansowano wytworzenie ale nie odkupiono praw do użytkowania :-)
Badania podstawowe
Badania podstawowe, w przeważającej części finansowane z pieniędzy publicznych, w razie powstania patentu co do zasady przechodzą na majątek uczelni lub instytutu.
Nie wyobrażam sobie powodu, dla którego miałoby mieć miejsce wywłaszczenie jednostki naukowej, z pominięciem odszkodowania, by przekazać IP o wartości rynkowej do domeny publicznej. To jest w istocie rozdawnictwo majątku organu państwowego i stoi w sprzeczności z co najmniej kilkoma artykułami Konstytucji RP (tutaj strzelam).
Tak samo utwory.
w razie powstania patentu
;)
Nie bardzo rozumiem w czym
Nie bardzo rozumiem w czym problem uczelnia otrzymała całkowity zwrot kosztów badań prowadzonych de facto na zlecenie społeczeństwa reprezentowanego przez instytucję państwa. prawo do patentu winno przysługiwać co najwyżej państw ale nie uczelni. Do tego po opatentowaniu można uwolnić nadając licencję darmowego użytkowania do celów niekomercyjnych oraz komercyjnych dla podmiotów działających na terenie RP a dla pozostałych odpłatną.
Tu pojawia się kwestia doktrynalna i moim zdaniem coś co zostało opłacone z pieniędzy publicznych czyli wspólnych stanowi dobro wspólne a nie pojedynczych instytucji nawet jeśli są to jednostki naukowe będące własnością (w zarządzie) skarbu państwa.
Dużo w tym racji. Ale.
To trochę tak jak z re-use. Płacić ponownie, czy nie?
No ale idąc dalej, wszystkie spółki (i jednostki bezosobowe) kontrolowane przez państwo, nie powinny reinwestwać zysku tylko rozdawać ludziom poprzez np. zwrot z U.S., tak?
Tutaj jest szansa na pewną samodzielność. Jednoska państwowa (spółka czy jednostka naukowa) ma możliwość; jeżeli wygeneruje dodatkowy zysk, może go reinwestować, oczywiście w siebie. No, np. KGHM może też wypłacać dywidendy prywatnym udziałowcom mniejszościowym.
Niemniej jednak, tworzy to (pozostanie patentu przy jednostce naukowej) swoistą konkurencję pośród tych podmiotów. W przypadku nauki - chodzi bardziej o prestiż niż pieniądze, ale i jedno i drugie.
Czym innym jest wytworzenie 10 kg papieru (o tym mówi w uproszczeniu re-use), czym innym wytworzenie IP o wartości nawet 10000 zł. Jedno to typowe działanie nomen omen niewolnicze, drugie świadczy o pewnej jakości. To jest w moim przekonaniu linia podziału. W związku z tym co wyżej, re-use (nie znam tematu, żeby było jasne) nie powinno dotyczyć IP w ogóle. Chociaż pewnie dotyczy...
Standardowe wyniki pracy (zadania zlecone): re-use umożliwi nabycie ich po kosztach. Wyniki typu dzieła - jeżeli zostają zrealizowane (patenty, utwory) i mają na dodatek wartość rynkową - powinny pozostać w dyspozycji danej jednostki publicznej. No bo tak samo jak KGHM ma jakąśtam miedź przed sprzedażą, uczelnia ma patent przed komercjalizacją. I co dalej z tym?
Chyba nie rozdać...
Na koniec dodam iż każdy obrót jest opodatkowany - więc pieniądze (część) są rozdawane społeczeństwu - poprzez wpływy do budżetu i samorządów.
Polecam lekturę
...ustawy prawo o szkolnictwie wyższym, ustawy o instytutach badawczych oraz ustawy o PAN oraz PWP, w odniesieniu do nabywania pierwotnego prawa.
Odnośnie konstytucji to jeden z artykułów (nigdy nie pamiętam czy 7. czy 17.) stanowi, że podmioty publiczne (ja to rozumiem rozszerzająco) działają na podstawie i w granicach prawa. Są też inne artykuły.
Równocześnie pierwsze trzy pierwsze wymienione ustawy w odniesieniu do rozporządzania majątkiem jednostki. Ponadto polecam ustawę o finansach publicznych.
Ogólnie polecam nieco poczytać w tej sprawie - wtedy może wypowiedzi staną się dłuższe.
Dlatego wspomniałem o
Dlatego wspomniałem o kwestii doktrynalnej...
Rozważamy tutaj kwestie które w normalnym ustroju nie stanowiły by żadnego problemu gdyż nie istniały by państwowe uczelnie oraz instytuty badawcze i tysiące innych równie zbędnych państwowych podmiotów.
Uczelnie, szkoły i instytuty badawcze byłyby normalnymi działalnościami gospodarczymi tym samym całkowicie znikłby problem co zrobić z majątkiem wytworzonym za publiczne (czyli nasze wspólne) pieniądze i czyją on tak naprawdę powinien by c własnością.