O tym, że biegły oceni, czy na stronie była satyra, czy obraza prezydenta

"Każdy ma inne odczucie oglądając stronę. W tej sprawie powołany zostanie biegły, który oceni, czy treści można traktować w charakterze satyry, czy też można już mówić o znieważeniu prezydenta. Dla mnie, jeśli mogę wyrazić prywatne zdanie, było to wyjątkowo niesmaczne"

- Elżbieta Spiżewska-Cyniak, szefowa Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie Mazowieckim, cytowana w tekście AntyKomor.pl zamknięty po wizycie ABW.

Na razie nie postawiono zarzutów autorowi strony. Przyjął jedynie wczesnoporanną wizytę funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którzy podjęli czynności na polecenie prokuratury. Po wizycie ABW wyszło z laptopem.

Podobne materiały gromadzę w dziale cytaty niniejszego serwisu.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

przydałby się taki biegły

Na przykład mogliby go zatrudnić w telewizji i wtedy przed każdą komedią albo kabaretonem tłumaczyłby widzom, czy mają się śmiać czy oburzać.

Biegli

Rzecz cała wygląda coraz bardziej humorystycznie. Okazuje się, że aby uniknąć zarzutu o znieważeniu Urzędu trzeba wpierw zamówić ekspertyzę biegłego. Czyli, inaczej mówiąc, prokuratura aby ustalić, czy czyn nosi znamiona czynu zabronionego potrzebuje opinii biegłego - no to co ma powiedzieć zwykły obywatel? Skoro sam Urząd Prokuratorski nie daje rady aby to objąć i po eksperta musi sięgać?
P.S. Tak przy okazji umieram z ciekawości jakiej to specjalności miałby być biegły? Może biegły - satyryk?
P.S.S. Do Pani prokurator - chciałbym tak nieśmiało zwrócić uwagę, na to że "wyjątkowo niesmaczne" nie jest jak na razie ścigane pod groźbą odpowiedzialności karnej. To kwestia smaku, a sąd może lubić "chudy ser" ;-)))

A co z domniemaniem niewinności?

Ja mam olbrzymi problem ze zrozumieniem, jak to wszystko działa.
Jak to jest, że najpierw blokuje się stronę, aresztuje (? a przynajmniej robi komuś nalot na dom), a potem szuka się eksperta, który ma zdecydować czy to "tylko satyra" czy już obraza prezydenta? Przecież treści te były dostępne cały czas, więc można było ocenić je przed przystąpieniem do akcji, prawda?
Więc autor strony jest "niewinnym satyrykiem" dopóki nie udowodni mu się obrazy, czyż nie?

Kolejna sprawa, taka akcja, to świetna reklama. Osobiście unikam większości polityki w internecie. O stronie antykomor.pl nie słyszałem, nie widziałem, a teraz z ciekawości szuka się materiałów, które tam były. W końcu człowiek jest ciekawy, gdzie kończy się satyra a zaczyna obraza... (o ile się tego kiedyś dowiemy).

P.S. Tak przy okazji umieram z ciekawości jakiej to specjalności miałby być biegły? Może biegły - satyryk?

Jeszcze pytanie, jaki satyryk? Nim, jak Ireneusz Krosny, kabareciarze, jak KMN, czy Ani Mru Mru? A może satyryk polityczny jak Jerzy Kryszak. Przecież każdy ma w innym miejscu granicę satyry...

Jak to działa?

"Jak to jest, że najpierw blokuje się stronę, aresztuje (? a przynajmniej robi komuś nalot na dom), a potem szuka się eksperta,"

No tak to właśnie jest. I to w sprawach znacznie poważniejszych. Ta cała historia dla tego młodego człowieka nie skończy się dla niego źle. Tu raczej prokuratura i ABW będzie musiała się bardzo tłumaczyć. Ale proszę wyobrazić sobie, że ta akcja dotyczy firmy, która bez systemów informatycznych nie może po prostu działać. Wchodzą, zajmują, a następnie przez rok "powołują biegłego", a przez ten czas maszyny rdzewieją w jakimś policyjnym garażu. A przecież to jest proza polskiego wymiaru sprawiedliwości. Może ten skandal będzie miał i ten skutek, że coś do kogoś wreszcie dotrze.

"Jak to jest, że najpierw

"Jak to jest, że najpierw blokuje się stronę, aresztuje (? a przynajmniej robi komuś nalot na dom), a potem szuka się eksperta"

Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że ani ABW, ani nikt inny nie zablokował strony. Autor serwisu sam stwierdził, że zawartość usunął ze strachu po wizycie ABW. Z artykułu w rp.pl:

"W momencie, kiedy zobaczyłem odznakę ABW pomyślałem, że muszę zamknąć swoją stronę internetową, ponieważ nie mam absolutnie żadnych szans w starciu z prawnikami prezydenta czy ABW. Zamknąłem ją po ich wyjściu [...]"

przeszukanie przy publicznym znieważeniu?

przeszukanie u sprawcy znieważenia wydaje się wątpliwe.
takie postępowanie budzi obawy, że chodzi o zastraszenie i próbę zdobycia dowodów innych przestępstw (a nuż trafi się coś podczas przeszukiwania komputera).

--
pozdrawiam
i.o.

Zastanawia mnie sens wizyty

Zakładając że sporne są tylko treści na stronie internetowej, jaki jest sens wizyty ABW [pomińmy dlaczego akurat ABW] i "pożyczenia" laptopa?
Na tym laptopie nie jest hostowana strona przecież.
To wygląda jak akcja, która ma wystraszyć osobę uwikłaną.

Swoją drogą - czekam na newsa, w którym ktoś uszczknie rąbka tajemnicy co tam było na tym laptopie - może jakaś pornografia, może "programy hackerskie", może piracki Windows albo inny Photoshop, albo może chociaż zapisana z wikipedii grafika ze swastyką... może być ciekawie kiedy pojawi się nowy wątek.

Laptok

"jaki jest sens wizyty ABW [pomińmy dlaczego akurat ABW] i "pożyczenia" laptopa?" Sens jest taki, o którym piszesz niżej ale podstawy prawnej nie ma wcale, no bo przecież ów "sprawca" nie zamierzał nikogo tym laptopem walnąć po głowie - w sprawie może chodzić tylko o dane, które, ewentualnie miałyby być zabezpieczone.

Sęk w tym, że olbrzymia większość hmm... przedstawicieli URZĘDÓW nie jest w stanie odróżnić nośnika danych od samych danych. Wyłożenie im, że np. program komputerowy w formie materialnej nie istnieje wymaga bardzo wiele zachodu i tak bez gwarancji powodzenia.

Ależ

Wyłożenie im, że np. program komputerowy w formie materialnej nie istnieje wymaga bardzo wiele zachodu i tak bez gwarancji powodzenia.

Ależ istnieje! Jak wywieziono PGP z USA? :)

nośnik

Koszulka to też tylko nośnik danych, a nie same dane.

Koszulki i eksport oprogramowania z USA.

Koszulki były z DeCSS*, a PGP wyeksportowano w formie 14-tomów (sagi?).
*- De Content-Scrambling System

ABW=policja polityczna

ABW jest ogólnie ciekawą (i potrzebną :) ) instytucją, jakieś 3 lata temu - dostałem od nich pocztowe wezwanie - okazało się otóż, że nie jestem szpiegiem, tylko ok. 6 lat wcześniej zamówiłem przez wpłatę przekazem pocztowym jakoweś pisemka, które ponoć były anty-semitnickie, o którym to fakcie dawno zdążyłem zapomnieć. ABW śledztwo p-w wydawcy owych prowadziła... stąd wezwanie...i pytania typu czy znam owegoż pana, czy mam owe pisemka [!], etc. ... a poza tym to mamy wolność słowa i demokrację...

Biegli chyba nie będą potrzebni

no bo jeśli na stronie miały być treści satyryczne, to z oświadczenia ABW wynika, że była to satyra wybitnie zdegenerowana. Dla takiej oceny nie sa chyba konieczne wiadomości specjalne: "(…) Na ww. witrynie internetowej zamieszczony został materiał w postaci dwóch gier komputerowych o nazwie „Komor-killer” oraz „Komor-szoter”. Wskazane gry polegają na strzelaniu do wizerunku Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.(...) Po otwarciu aplikacji „Komor-szoter” pokazują się zdjęcia Prezydenta i Pierwszej Damy. Gracz, sterując myszką, porusza celownikiem, a klikając przyciskiem myszy, oddaje strzał do postaci Prezydenta albo jego małżonki. Instalacja programu „Komor-killer” polega na rzucaniu w wizerunek Prezydenta różnymi przedmiotami (fekaliami, młotkiem i innymi) aż do momentu zabicia postaci. (…)"

Oczywiście zarzut podjęcia niewspółmiernych środków jest jak najbardziej prawomocny, chociażby z tego powodu, że z jegomościa o tak patologicznym "poczuciu humoru" zrobiono jakiegoś bojownika o wolność słowa.

Biegli chyba nie będą potrzebni

no bo jeśli na stronie miały być treści satyryczne, to z oświadczenia ABW wynika, że była to satyra wybitnie zdegenerowana. Dla takiej oceny nie sa chyba konieczne wiadomości specjalne: "(…) Na ww. witrynie internetowej zamieszczony został materiał w postaci dwóch gier komputerowych o nazwie „Komor-killer” oraz „Komor-szoter”. Wskazane gry polegają na strzelaniu do wizerunku Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.(...) Po otwarciu aplikacji „Komor-szoter” pokazują się zdjęcia Prezydenta i Pierwszej Damy. Gracz, sterując myszką, porusza celownikiem, a klikając przyciskiem myszy, oddaje strzał do postaci Prezydenta albo jego małżonki. Instalacja programu „Komor-killer” polega na rzucaniu w wizerunek Prezydenta różnymi przedmiotami (fekaliami, młotkiem i innymi) aż do momentu zabicia postaci. (…)"

Oczywiście zarzut podjęcia niewspółmiernych środków jest jak najbardziej prawomocny, chociażby z tego powodu, że z jegomościa o tak patologicznym "poczuciu humoru" zrobiono jakiegoś bojownika o wolność słowa.

Google cache itp

Żenada

Napisałem na fejsie, że to rzecz dla dzielnicowego albo lepiej dla jego zastępcy, po obejrzeniu tego "satyrycznego dzieła" myślę, że nawet i ich szkoda byłoby odrywać od biurka. To zadanie chyba dla jakiegoś psychologa dziecięcego. Przecież to jest "dzieło" na poziomie siedmiolatka.

służby też są ofiarą x2

służby też są ofiarą

Tj. wejdzie CBŚ do siedziby ABW, zabierze całą dokumentację sprawy, komputery, zablokuje możliwość działania, ze względu na podejrzenie popełnienia przestępstwa (przekroczenie uprawnień)?

Wiem, że pojedynczy (i szeregowi) policjanci bywają ofiarą niejasnych przepisów, ale całe służby?

Kolejne wątki

Olgierd komentuje wczorajszy program p. Lisa, w czasie którego wypowiadał się mec. Giertych: Admin forum internetowego nie odpowiada jak wydawca prasy, a tam przywołuje Wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 18 stycznia 2011 r. I ACa 544/10.

Jest też opatrzony wieloma różnymi tytułami (w zależności od tego, gdzie go opublikowano) tekst z wypowiedziami Jarka Lipszyca: Jarosław Lipszyc: sprawa antykomor.pl to wypadek przy pracy.

Ja skromnie: "Myślę, że system prawny nie powinien przewidywać kary za przekroczenie granicy dobrego smaku" w Prawnicy: polskie prawo zbyt restrykcyjne w kwestiach wolności słowa.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

List otwarty HFPC

Helsińska Fundacja Praw Człowieka przedstawiła list otwarty (PDF) w sprawie działań podjętych przez władze publiczne w stosunku do autora serwisu internetowego "AntyKomor.pl
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>