Prace sejmowej Komisji Innowacyjności i Nowych Technologii w zakresie informacji publicznej
Sygnalizowane wcześniej prace sejmowej Komisji Innowacyjności i Nowych Technologii warto obserwować również m.in. dlatego, że ta sejmowa komisja interesowała się ostatnimi czasy zarówno realizacją ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej, ale również stanem prac nad wdrożeniem dyrektywy 2003/98/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 17 listopada 2003 r. w sprawie ponownego wykorzystania informacji sektora publicznego (re-use). A ponieważ mnie się przecież wszystko z re-use kojarzy....
Zainteresowanych stenogramami posiedzeń komisji w tych sprawach zachęcam do zapoznania się ze materiałami z posiedzenia nr 13 z 24 marca 2011 r. oraz posiedzenia nr 15 z 14 kwietnia 2011 r..
W materiale, do którego prowadzi pierwszy ze wskazanych wyżej linków, można przeczytać stenogram z posiedzenia, na którym Komisja innowacyjności i Nowoczesnych Technologii omówiła kontrolę realizacji ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej – w zakresie funkcjonowania Biuletynów Informacji Publicznej. W czasie drugiego z wymienionych posiedzeń Komisja rozpatrzyła zarówno informację o stanie prac nad wdrożeniem dyrektywy 2003/98/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 17 listopada 2003 r. w sprawie ponownego wykorzystania informacji sektora publicznego, ale też informację o założeniach do projektu ustawy o otwarciu publicznych zasobów wiedzy.
Interesująca lektura. Serdecznie do niej zachęcam.
Poniżej przywołuję wypowiedź podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, Piotr Kołodziejczyka, która padła w czasie pierwszego z ww. posiedzeń. Chodzi zatem o BIP-y:
Szanowni państwo, Wysoka Komisjo. Przygotowaliśmy prezentacje, ale nie zabraliśmy ze sobą przedłużacza, więc prawdopodobnie będzie kłopot z jej wyświetleniem. Jeżeli pan przewodniczący pozwoli, to załączymy tę prezentację do protokołu.
Przechodzę do wprowadzenia. Tak jak pan przewodniczący zapowiedział, celem dzisiejszego spotkania jest przegląd tego, w jaki sposób wykonywane są przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej. Art. 8 tejże ustawy nakazuje zobowiązanym podmiotom, aby informowały obywateli o tym, co jest przedmiotem ich działalności – dotyczy to głównie organów administracji publicznej. Chodzi o to, aby proces sprawowania władzy był transparentny. Zasada zamieszczona w tej ustawie jest następująca – każdy podmiot zobowiązany do udzielania informacji publicznej powinien przedstawiać na swoich stronach katalog informacji, z których obywatele mogliby się dowiedzieć, jaki jest skład władz, charakter i zakres podejmowanych przez nie działań i ich zamierzenia – jest to szczególnie ważne w przypadku założeń budżetowych czy planów zagospodarowania przestrzennego.
Szacujemy, że w Polsce ok. 80.000 podmiotów jest zobowiązanych do udzielania informacji publicznej, z czego ponad 15% (niespełna 13.000) zarejestrowało Biuletyny Informacji Publicznej, które są umieszczane na stronach w centralnym BIP-ie. Nie dysponujemy informacjami, które pokazałyby nam, jaka jest skala udostępniania informacji publicznej i jej zakres. Ustawa przesądza o tym, jaki zakres informacji musi być bezwzględnie przekazywany. Obserwujemy, że część samorządów zamieszcza na swoich stronach bardzo wiele danych, czyli prowadzi politykę otwartości. Część samorządów ogranicza się do podania minimalnego zakresu danych, czyli informacji o tym, jaka jest struktura władz gminny, kto jest wójtem, jakie zadania są realizowane. W Biuletynach Informacji Publicznej zamieszczane są też różnego rodzaju zawiadomienia o procedurach administracyjnych, zasadach ich rozpatrywania – czyli kto i w jakim trybie się tym zajmuje. Układ przestrzenny BIP powoduje, że osoba, która pragnie w celach porównawczych zebrać informacje o kilku czy kilkunastu podmiotach, ma kłopot zarówno z zakresem udostępnionych informacji, jak i ze znalezieniem poszczególnych danych na stronach różnych organów, ponieważ istnieje bardzo duża dowolność i różne sposoby prezentacji danych – nawet jeżeli są prezentowane według podobnej logiki, np. regulaminu organizacyjnego danej gminy.
Jeśli pan przewodniczący pozwoli, to opowiem o konsekwencjach dla ustawodawcy, które wypływają z takiego stanu rzeczy. Ustawodawca przewidział – i taki wymóg został zawarty w ustawie o informatyzacji podmiotów wykonujących zadania publiczne – że minister właściwy do spraw informatyzacji zapewni ujednolicone narzędzie i wystawi je do dyspozycji podmiotów zobowiązanych po to, aby mogły w sposób jednolity prezentować dane. Zakładamy, że część podmiotów z tych 80.000 – tak szacuje raport Najwyższej Izby Kontroli – nie zamieszcza wymaganych informacji, usprawiedliwiając to m.in. brakiem zasobów na stworzenie stosownych narzędzi informatycznych.
Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji przygotowuje obecnie Scentralizowany System Dostępu do Informacji Publicznej (SSDIP). Oprogramowanie to spełnia wymogi zawarte w art. 9 ust. 4 pkt 3 ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz likwiduje wadę – wykazywaną również w raporcie NIK – polegającą na tym, że z powodu różnorodności BIP-ów za każdym razem trzeba znajdować odpowiedni klucz do informacji. Nie wszędzie informacje są udostępniane w sposób transparentny.
Wreszcie Scentralizowany System Dostępu do Informacji Publicznej pozwala na rozszerzenie wachlarza usług elektronicznych, dostępnych na Elektronicznej Platformie Usług Administracji Publicznej, o której rozmawialiśmy podczas poprzedniego posiedzenia Komisji. Dzięki SSDIP ujednolicony zostanie sposób prezentowania informacji o zamówieniach publicznych czy o naborze na wolne stanowiska pracy w administracji. Rozszerzenie wachlarza usług pozwala trafiać do stosownej informacji różnymi drogami – zarówno przez witrynę podmiotu zobowiązanego do dostarczania takiej informacji, jak i przez ePUAP (zresztą podczas poprzedniego posiedzenia pokazywaliśmy, jak wygląda nowa strona główna platformy i jak łatwo wyszukuje się za jej pomocą różne informacje). Dostęp do usług oferowanych przez poszczególne organy powinien być łatwiejszy, wielość dróg powinna sprzyjać zwiększeniu skali korzystania z usług dostępu do informacji publicznej.
Oferujemy podmiotom publicznych bezpłatne narzędzie, które wprowadza jednolity wzór strony BIP i jednolity sposób prezentowania jej zawartości. Jak zobaczycie państwo na następnym slajdzie, nie będzie to oznaczało przejęcia przez organ administracji centralnej władztwa nad informacją publiczną. Stwarzamy tylko każdemu uprawnionemu podmiotowi, który zechce z tego skorzystać, możliwość – poprzez przydzielenie kodów dostępu i kontroli ich wykorzystywania – samodzielnego wprowadzania treści i ich uaktualniania w dowolnym czasie, w taki sposób, żeby te dane były łatwe do wyszukania i agregowania. Oznacza to, że biuletyn każdej gminy będzie miał jednakowe menu. To menu będzie dostępne także z poziomu zagregowanego w ePUAP. Na tym slajdzie możecie państwo zobaczyć, jak to ma wyglądać – lewa górna strona slajdu i okienko z napisem „usługa ePUAP”, potem kliknięcie na zakładkę BIP. Pierwszy blok informacyjny będzie wypełniany przez każdy podmiot zobowiązany, który zechce z tej usługi korzystać. Wydaje się, że będzie takich podmiotów sporo. W tej chwili w centralnym BIP-ie jest zarejestrowanych ok. 12.864 podmiotów. Widać, że poszczególne jednostki zaczynają dostrzegać potrzebę dołączenia do zbioru danych o wykonywanych usługach. Co miesiąc liczba podmiotów zarejestrowanych w BIP-ie zwiększa się o blisko 200. W styczniu zarejestrowało się 185 nowych podmiotów, w lutym 186. Pełnych danych za marzec jeszcze nie mamy, ale już wiemy, że jest ich ponad 100.
Każda z gmin jest autonomiczna – również jeśli chodzi o zasób informacyjny. W biuletynie znajdą się podstawowe informacje o konkretnym urzędzie gminy wprowadzane – co zaznaczam – przez urzędników gminnych, bo tylko oni będą mieli dostęp, a także prawo do edytowania i modyfikowania usług. W biuletynie znajdzie się katalog usług świadczonych przez tę gminę według wystandaryzowanego menu, dzięki czemu użytkownik będzie mógł porównać liczbę usług oferowanych przez pojedyncze gminy. Dostęp do usługi będzie możliwy po wybraniu jednej z dwóch dróg. Obywatel zainteresowany zrealizowaniem konkretnej usługi drogą elektroniczną będzie mógł skorzystać z formularza danego urzędu opracowanego przez ten podmiot. Nie chcemy – rozmawialiśmy zresztą o tym w czasie ostatniego posiedzenia Komisji – zawłaszczać pomysłów na wykonywanie zadań administracyjnych drogą elektroniczną na poziomie centralnym, bo wiemy, że w gminach, starostwach i w różnych innych organach administracji rodzi się bardzo wiele dobrych pomysłów i szkoda byłoby je blokować, narzucając jednakowy format. Przypominam państwu posłom, że na odnowionym ePUAP-ie znajduje się już blok dobrych praktyk. Będziemy obserwować najlepsze pomysły i je promować po to, aby zachęcać wszystkie podmioty zobowiązane (w tym również ministerstwa) do tego, żeby z tych dobrych praktyk korzystały. Wracam już do slajdu. Interesant będzie mógł wybrać jeden z formularzy – albo formularz urzędu gminy albo formularz, który jest umieszczony na ePUAPie – i przejść do struktury realizacyjnej zobrazowanej na tym grafie po prawej stronie. Widzą państwo tutaj szczegółowy opis wybranej usługi. Ponownie będzie można dojść dwoma drogami do tego formularza.
Kilka słów o architekturze Scentralizowanego Systemu Dostępu do Informacji Publicznej. Jest ona tak pomyślana, żeby zapewnić nieprzerwany dostęp do informacji. Jak państwo widzicie na slajdzie, przewidujemy dwa serwery – serwer podstawowy i centrum zapasowe, które zostało w ten sposób pomyślane, aby w razie konieczności mogło przejąć główne funkcje BIP. To centrum replikuje dane w czasie rzeczywistym. Wydaje się, że to rozwiązanie jest przygotowane do tego, żeby udostępniać informacje 365 dni w roku, 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę.
Na następnym slajdzie widzicie państwo kilka danych dotyczących finansowania SSDIP. Budowa Scentralizowanego Systemu Dostępu do Informacji Publicznej jest realizowana w ramach projektu ePUAP. Znając harmonogram prac Komisji w trakcie poprzedniego posiedzenia nie omawialiśmy tego komponentu szczegółowo. Chcieliśmy dzisiaj szerzej pochylić się nad tym problemem. Realizacja SSDIP jest finansowana z Programu Operacyjnego „Innowacyjna Gospodarka” w ramach realizacji projektu ePUAP. Widzicie państwo tutaj kwoty z przetargu otwartego, który został rozstrzygnięty w końcu ubiegłego roku. Budowa Scentralizowanego Systemu Dostępu do Informacji Publicznej będzie kosztowała 1 mln 647 tys. zł. Czas realizacji projektu – 30 grudnia 2010 r. do 16 czerwca 2011 r. Właśnie wtedy udostępnimy to narzędzie wszystkim podmiotom zobowiązanym do udzielania informacji publicznej.
Na koniec dwie informacje dotyczące tego, o czym mówiliśmy w trakcie ubiegłotygodniowego posiedzenia Komisji. Jednym z elementów SSDIP jest zapewnienie łatwego dostępu do informacji publicznej. Często dzieje się tak, że mimo fizycznego dostępu do informacji, obywatele nie mają wystarczającego komfortu korzystania z prezentowanych danych. Na poprzednim posiedzeniu mówiłem o kwestii dostępu do informacji o obowiązującym w Polsce stanie prawnym. Przepisy są wielokrotnie nowelizowane – tak musi być i tego się nie zmieni. Z powodów organizacyjnych przyjęto kiedyś zasadę, w myśl której nie publikuje się za każdym razem całego tekstu ze zmianami, ale tylko informację o wprowadzanych zmianach. Jeżeli nowelizowany akt prawny miał przykładowo 10 stron i zmieniano w nim jedynie dwa artykuły, to publikacje tekstu ujednoliconego w postaci papierowej byłyby niesłychanie kosztowe. Publikowano więc dajmy na to rozporządzenie o zmianie rozporządzenia, które miało tak naprawdę ćwierć strony tekstu, ale które nie mogło być przeczytane ze zrozumieniem, jeżeli ktoś nie miał przed nosem tekstu aktu podstawowego. Narzędzie, które budujemy wspólnie z Rządowym Centrum Legislacji, ma umożliwić tej witrynie publikację wszystkich aktów prawnych przygotowanych przez rząd – nie tylko w postaci, w jakiej zostały uchwalone, ale także w wersji ujednoliconej zawierającej dotychczasowe zmiany. Takie wersje będą automatycznie generowane w sposób podobny do tego, w jaki czynią to niektórzy dostawcy usług komercyjnych. Chciałbym od razu powiedzieć, że nie to oznacza, że państwo chce wyrugować inne podmioty z tej sfery usług czy ich zastąpić. Spodziewamy się, że odpowiedzią dostawców komercyjnych będzie następna generacja edytorów tekstowych, które będą połączone z wyszukiwaniem kontekstowym.
Posłużę się pewnym przykładem związanym z pracą nauczycieli, ponieważ moja żona uprawia ten zawód. Otóż co jakiś czas zmieniane są rozporządzenia w sprawie nadzoru pedagogicznego. Żeby nauczyciel mógł się zapoznać z pełnią obowiązków ciążących na nim z racji przepisów o nadzorze pedagogicznym, musi przewertować siedemnaście rozporządzeń. Lepiej będzie, jeśli zapewnimy mu jeden tekst, który będzie uwzględniał wszystkie dotychczasowe zmiany. Uznaliśmy, że takie rozwiązanie będzie pożyteczne i dlatego je dostarczymy. Spodziewamy się – i takie mamy sygnały z rynku – że dostawcy, którzy do tej pory oferowali wersje jednolite tekstów prawnych jako produkty komercyjne, będą sprzedawać nowsze generacje edytorów wzbogacone o system wyszukiwania kontekstowego. Będzie to polegało na tym, że jeżeli wpisze się w wyszukiwarkę słowa „nadzór pedagogiczny”, to na liście pojawią się wszystkie akty prawne, w których fraza „nadzór pedagogiczny” występuje. Obecnie takie rozwiązanie funkcjonuje chyba w odniesieniu do orzeczeń Sądu Najwyższego.
Na koniec tego przydługiego wystąpienia jeszcze krótka informacja o pracach rządu nad wdrożeniem dyrektywy o ponownym wykorzystaniu danych publicznych. Nie jest to może kwestia ściśle związana z przedmiotem obrad Wysokiej Komisji, ponieważ prawo dostępu do informacji publicznej jest prawem wolnościowym obywatela i świadczy o jakości i transparentności państwa, natomiast prawo o powtórnym wykorzystaniu informacji publicznej jest prawem o charakterze gospodarczym – pozwala wykorzystywać informacje w procesach gospodarczych, w taki sposób, aby zasoby, które zostały zgromadzone dla innych celów, mogły służyć dobru wspólnemu również poprzez ich komercyjne zastosowanie.
Przewidujemy rozbudowę funkcji repozytorium danych umożliwiających wygodny dostęp do informacji publicznej. Dbamy o to, aby to były rozwiązania neutralne technologicznie w dwojakim rozumieniu tego słowa. Po pierwsze, chodzi nam o to, żeby nie zamykać rynku, czyli nie monopolizować dla dostawców jednej technologii. Po drugie, mamy na uwadze także korzyść obywateli. Przykładowo można wyobrazić sobie kogoś, kto handluje samochodami albo częściami samochodowymi – dla takiej osoby może być przydatna wiedza o tym, ile mercedesów jest zarejestrowanych na jakimś obszarze kraju oraz z jakiego rocznika są to auta po to, żeby wiedzieć, jaki zapas części zamiennych utrzymywać w swoich magazynach czy jakiego typu usługi oferować. Rozeznanie rynku jest korzystne, ale żeby taką bazę przeszukiwać potrzebne są odpowiednie narzędzia. Scentralizowany dostęp pozwoli zakupić narzędzia przeszukiwania baz danych w sposób niestandardowy, tak żeby były dostępne dla obywateli i przedsiębiorców. Myślę, że projekt ustawy, która implementuje dyrektywę europejską o powtórnym wykorzystaniu danych publicznych trafi do Sejmu. W przyszłym tygodniu zostanie skierowany na posiedzenie Rady Ministrów, więc zakładam, że prawdopodobnie w połowie kwietnia trafi do Wysokiej Izby. Projekt zawierać będzie poszerzenie katalogu praw wolnościowych o usługi związane z ich gospodarczym wykorzystaniem. Myślę, że w już lecie – po uchwaleniu ustawy i domknięciu kwestii technicznych – będziemy gotowi do udostępniania tych danych. Dziękujemy za uwagę.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
ePUAP
Pan minister Piotr Kołodziejczyk powiedział
pokazywaliśmy, jak wygląda nowa strona główna platformy (ePUAP) i jak łatwo wyszukuje się za jej pomocą różne informacje.
Ja jednak zwrócę uwagę, iż ePUAPowe odnośniki w rodzaju
http://epuap.gov.pl/wps/portal/!ut/p/c1/04_SB8K8xLLM9MSSzPy8xBz9CP0os3g3Z4-gYG93QwMLRydXA89go2CXYENnA3djU_1wkA48Kswg8gY4gKOBvp9Hfm6qfkF2dpqjo6IiANSkrH4!/dl2/d1/L2dJQSEvUUt3QS9ZQnB3LzZfRkNIUlNLRzEwOEFCRTBJUzJTRFMxQzA4QzY!/
są dość fatalnym przykładem dostępności i użyteczności tego serwisu. Nie tylko uniemożliwiają przekazanie adresu strony przez telefon zainteresowanemu obywatelowi (typowa sytuacja), nawet przesłanie go mailem bywa problematyczne.
Ponieważ zaś mam nieszczęście pracy z systemem zbudowanym na takiej samej platformie co ePUAP, mogę dodać, iż odnośniki owe nie są stałe i z czasem przestają przekierowywać na adresy oryginalnych stron (oczywiście "It's not a bug, it's a feature").
BTW. Tytuł stron, do której odnośnik zacytowałem to "Strona główna" mimo że dotyczy ona "Dofinansowanie zakupu podręczników" - kolejny kwiatek ePUAPowego usability. Czyżby jedyną zaletą systemu na którym ePUAP się opiera były wyjątkowo wysokie koszty zakupu i rozwoju ?
Centralizacja
> Czyżby jedyną zaletą systemu na którym ePUAP się opiera były wyjątkowo wysokie koszty zakupu i rozwoju ?
Dokładnie tak jest. Jak wielokrotnie pisałem w swoich komentarzach, nie wierzę w jakąkolwiek centralizację na tym poziomie. Jedynym sposobem wymuszenia jakości na dostawcach jest zdefiniowanie protokołu wymiany informacji i wyłonienie wykonawców niżej niż poziom "ogólnopolski".
Rozporządzenia "normalizujące" już były...
Witam.
W 2005 roku podjęto trud znormalizowania i zdefiniowania podstawowych elementów do budowy informacji w wersjach elektronicznych. Jaki tego był efekt? Jak widać.
Moim zdaniem, problem leży nie w poziomie wyłaniania wykonawców, a w zbyt lekkim traktowaniu zapisów normujących. Bo o ile można w zamówieniu napisać "lub podobne" czy też "lub równoważne", to już w przypadku rozwiązań informatycznych nie da się zastosować określenia "lub podobne", tudzież "lub równoważne". Bo to już generuje chaos formatów danych. Przykład? Proszę bardzo. Ile trzeba mieć aplikacji biurowych aby odczytać każdy format pliku będący pismem?
Moim zdaniem, ewidentnie brakuje w obecnym systemie wdrażania rozwiązań, mechanizmu weryfikacji i oceny zgodności projektu z wytycznymi zapisanymi w przepisach prawa obowiązujących w Polsce.
Jakoś nie powstał żaden organ, którego zadaniem byłoby oznaczać poziom zgodności rozwiązania z obowiązującymi zasadami standaryzacji. Ta ocena także powinna dotyczyć projektów ustaw i rozporządzeń, które usiłują wprowadzać inne rozwiązania.
Niestety. ale Informatyka to nauka ścisła jak sama matematyka, a raczej jej gałąź zwana Logiką. Albo coś jest albo czegoś nie ma! Zatem, albo coś jest neutralne w 100% swojej zawartości i pasuje do każdego rozwiązania, albo jest niekompatybilne. Brak neutralności formatu w 100%, powoduje niemożność zunifikowania danych. Brak unifikacji zapisu danych, rodzi dezinformację i generuje nawet utratę istotnych informacji. Co w efekcie jest przyczyną dezinformacji.
Pozdrawiam
Ze strony panoptykonu
Ze strony panoptykonu odnośnie spotkania z min. Bonim:
Czy ktoś może mi wyjaśnić, najlepiej na konkretnych przykładach, w jaki sposób podmiot zobowiązany do udostępniania informacji publicznej nie jest przygotowany logistycznie i finansowo do udostępniania informacji w sposób umożliwiający jej powtórne wykorzystanie. Jedynie co przychodzi mi na myśl,to jedynie formalne prowadzenie BIPu, a de facto cała informacja udostępniania jest na wniosek.
Druga sprawa. Co to znaczy, że podmioty nie są przygotowane? Po to jest vacatio legis (odpowiednio długie) aby się przygotować do realizacji obowiązków wynikających z nowej ustawy. Mają się przygotować i koniec. Jakoś rząd nie chce brać pod uwagę, że ja (i nie tylko ja) nie jestem przygotowany finansowo od podwyższania podatków. Nie jestem przygotowany logistycznie do realizacji innych zmian w prawie, np. likwidacji szkół. Czy rzad bierze to pod uwagę?