Działam również w trzecim sektorze, ale nie uważam się za przedstawiciela "ruchu pirackiego"
Krytyka Polityczna uruchomiła "Serwis piracki". W rozpoczynającej działalność, wydzielonej części serwisu Krytyki Politycznej opublikowano wstępniak, w którym czytam: "Ruch piracki łączy ze sobą trzy postulaty: głęboką reformę prawa autorskiego, zniesienie patentów i ochronę prawa obywateli do prywatności". Na razie w nowo powstałym serwisie, obok wstępniaka, opublikowano również dwie inne notatki, ale - ku mojemu zaniepokojeniu - obie są związane w jakiś sposób ze mną. Chociaż zawodowo, społecznie i naukowo interesuję się prawnymi aspektami obiegu informacji, w tym: prawem autorskim, prawem własności przemysłowej, prawną ochrona baz danych, a i problemy ochrony prywatności nie ominęły tego serwisu, to jednak trudno nazwać mnie "przedstawicielem ruchu pirackiego". Taki jednak się wyłania mój "obraz" z aktualnego kształtu nowego "serwisu" Krytyki Politycznej. Będę musiał chyba pozwać jakiegoś "pirata", by się od takiego wizerunku zdystansować...
Wydaje się, że może to jest tylko okres przejściowy. Krytyka ma zamiar publikować w pirackim serwisie materiały związane w jakikolwiek sposób z dyskusją na temat społeczeństwa informacyjnego. Wedle informacji, które uzyskałem przed chwilą od p. Agaty Szczerbiak (opiekunki serwisu): "Serwis jest stawiany właśnie w tej chwili. Na razie zdążyliśmy wrzucić te dwa materiały, dodatkowo jeszcze tekst Adama Ostolskiego. Za chwilę wrzucimy kolejne 4 newsy, już nie związane z VaGla, potem pójdzie Szymielewicz, więc zniknie to wrażenie, że w serwisie publikujemy Pana teksty, jako "wzorcowego przedstawiciela ruchu pirackiego"". Jest więc szansa, że obok moich tekstów pojawią się jakieś stanowiska RIAA, MPA, ZPAV czy FOTA. Na razie wygląda to tak:
Screenshot serwisu pirackiego Krytyki Politycznej, w którym obok tekstu p. Adam Ostolskiego pt. Pod czarną banderą umieszczono również notatkę Wideo: Dostęp do informacji i prawa podstawowe (chodzi o nagranie audycji TOK FM, w której brałem udział wraz z p. Bartłomiejem Wituckim z BSA) oraz notatkę Waglowski: Nadzór nad internetem (tu już sam tytuł wskazuje na mnie, a chodzi o nagranie mojego wystąpienia w trakcie organizowanego przez Fundację Panoptykon seminarium, które odbyło się - owszem - w Uniwersytecie Krytycznym, więc jest związek z KP).
Poza prowadzeniem działalności gospodarczej, poza działalnością dydaktyczną na uczelniach, jestem również zaangażowany w działania organizacji pozarządowych, które są skoncentrowane na analizowaniu aktualnych problemów społeczeństwa informacyjnego:
Fundacja Panoptykon zajmuje się uruchamianiem "poważnej, merytorycznej debaty publicznej na temat prawnych i społecznych aspektów funkcjonowania społeczeństwa nadzorowanego", ponieważ bez takiej debaty nie będziemy wiedzieli, w którym kierunku należy podążać. Jestem członkiem Rady Programowej tej fundacji. Nie przypuszczam, by prezeska tej fundacji, Katarzyna Szymielewicz, wyglądała jak pirat, ale może się mylę. Wiem natomiast, że jest sprawną prawniczką, która angażuje się w działalność pro-bono, a doświadczenie zawodowe zdobywała w renomowanych kancelariach prawnych, działających na skalę międzynarodową.
Jestem również członkiem Rady Fundacji Nowoczesna Polska, która to fundacja zajmuje się walką z cyfrowym wykluczeniem oraz edukacją medialną. Oczywiście w ramach działań zmierzających do wykorzystywania dostępnych materiałów fundacja często musi analizować kwestie praw na dobrach niematerialnych, ale działalności edukacyjnej daleko do "ruchu pirackiego", o którym pisze p. Ostolski we wstępniaku nowego serwisu Krytyki Politycznej. To, że prezes Fundacji Nowoczesna Polska, Jarosław Lipszyc, jest również członkiem zespołu Krytyki Politycznej, jeszcze niewiele znaczy. Ja nie jestem członkiem tego zespołu.
Jestem za to członkiem zarządu Stowarzyszenia Internet Society Poland, które - jako polski oddział działającego w ponad 150 krajach i regionach świata stowarzyszenia ISOC - propaguje rozwój Internetu i społeczeństwa informacyjnego. Główne hasło tego stowarzyszenia brzmi: "Internet is for everyone", czyli internet jest dla wszystkich. Dzięki temu stowarzyszenie może stanowić ważną platformę procesu standaryzacyjnego internetowego świata (dokumenty RFC, prace Internet Engineering Task Force (IETF) i Internet Architecture Board (IAB)). Prezesem Zarządu polskiego oddziału ISOC jest Marcin Cieślak, którego nie kojarzę z żadną stroną sceny polityczno-gospodarczej (mam na myśli to, że nie wiem nawet, czy lubi bardziej prawicę, czy lewicę), a który dysponuje talentem organizacyjnym i umiejętnościami technicznymi, dzięki którym praca z nim ma sens, cokolwiek byśmy wspólnie robili).
Czwartą organizacją pozarządową, w której władzach funkcjonuję, jest Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji - izba gospodarcza zrzeszająca przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą w sektorze telekomunikacji i informatyki. Izba, w której Radzie zasiadam, a w PIIT reprezentuję spółkę doradztwa strategicznego UBIK Business Consulting sp. z o.o., konsekwentnie działa na rzecz równoprawnego prowadzenia działalności gospodarczej przez wszystkie podmioty w warunkach jednoznacznej interpretacji przepisów prawa. Prezesem Zarządu tej Izby jest dr inż. Wacław Iszkowski. Pan prezes ze wszystkich tu wymienionych osób najbardziej na pirata wygląda (odpowiednia postawa, stosowna broda), ale gdyby nim był - najpewniej dowodziłby silną załogą na sprawnym, zwrotnym, dobrze uzbrojonym i zaopatrzonym okręcie...
Współpracuje z kilkoma innymi organizacjami pozarządowymi. Powyżej wymieniłem jedynie te, w których władzach obecnie funkcjonuję. Interesuje mnie dostęp do informacji publicznej, edukacja medialna, granice wolności i praw (bo na takiej granicy jest najciekawiej). Współpracuję z różnymi think tankami (z prawej i lewej strony), przedsiębiorcami i organizacjami, tworząc materiały analityczne lub inne opracowania. Widać z tego, że w istocie poruszam się w tym samym obszarze (na tych samych wodach), w którym porusza się również "ruch piracki" (o ile w Polsce taki istnieje). W tym samym obszarze poruszają się również adwersarze Piratów.
Jestem prostym badaczem procesów komunikacyjnych w paradygmacie konstruktywicznym, które analizuję wszak ze względu na normy powszechnie obowiązującego prawa i dyskusję na temat kształtu prawa w przyszłości. Nawiązując do retoryki morskiej - kieruję raczej jednostką zajmującą się dokonywaniem pomiarów głębokości dna, rysującą linie brzegowe, katalogującą florę i faunę i mierzącą siły wiatrów wiejących na akwenie. Od czasu do czasu podejmuje rozbitków, albo zbieram wylaną z jakiegoś zbiornika ropę. Gdybym miał się określić jednym słowem, to powiedziałbym: VaGla.
- VaGla's blog
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
To on! To on!
Gdybym miał go określić dwoma słowami to powiedziałbym: Dirk Pitt.
Jesteś jedynym choć
Jesteś jedynym choć trochę znanym specjalistą, którego ludzie nie mają na myśli, opowiadając dowcip o 100 prawnikach na dnie morza. Musisz się spodziewać, że to nie ostatni raz kiedy ktoś będzie chciał wykorzystać twoją postać by zwiększyć wiarygodność swojej tezy, argumentów czy całej witryny. Nie znaczy to jednak, że musi się to podobać.