Interpelacja w sprawie piractwa internetowego dotyczącego nielegalnie udostępnianych plików do ściągnięcia
Nie dawno zastanawiałem się, kto pierwszy zaproponuje w Polsce odcinanie internautów od Sieci (por. Francuskie Zgromadzenie Narodowe odrzuciło projekt ustawy "Hadopi" (tri-strike and you're out)), ale wówczas nie znałem jeszcze treści Interpelacji nr 7820 "w sprawie piractwa internetowego dotyczącego nielegalnie udostępnianych plików do ściągnięcia oraz bezprawnie ściąganych gier komputerowych", którą 19 lutego 2008 roku zgłosili do ministra sprawiedliwości posłowie Arkady Fiedler (PO) oraz Tomasz Piotr Nowak (PO). Znamy treść interpelacji, ale nie znamy treści odpowiedzi, udzielonej już przez Zbigniewa Wronę - podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości (niestety, ale treści są publikowane na stronach sejmowych z nieco przygnębiającym poślizgiem). W kontekście dziś ogłoszonego, szwedzkiego wyroku warto będzie dowiedzieć się, co odpowiedział minister posłom (no i - przy okazji - nam wszystkim).
Tymczasem odnotuję treść interpelacji: Interpelacja nr 7820 do ministra sprawiedliwości w sprawie piractwa internetowego dotyczącego nielegalnie udostępnianych plików do ściągnięcia oraz bezprawnie ściąganych gier komputerowych:
"W ostatnim czasie w prasie ogólnopolskiej i lokalnej ukazały się artykuły dotyczące dużej skali piractwa internetowego w naszym kraju. Wg raportu firmy Symantec zajmujemy szóste miejsce w świecie, jeśli chodzi o nielegalne udostępnianie plików do ściągnięcia, oraz drugie miejsce w zakresie bezprawnie ściąganych gier komputerowych.
W związku z powyższym pytamy Pana Ministra:
Czy Ministerstwo Sprawiedliwości przewiduje opracowanie przepisów regulujących dostęp w sieci internetowej do materiałów objętych ochroną wynikającą z ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 90 z 2006 r. poz. 631)?
Uzasadnienie
Jak wspomniano powyżej, skala piractwa w Polsce jest bardzo duża. Każdego dnia może być ściąganych z sieci nawet 5 mln nielegalnych plików. A przecież każdy plik muzyczny, artykuł, fotografia zamieszczone na stronach www lub pobierane za pomocą sieci P2P podlegają ochronie. Korzystanie z nich wbrew zasadom dozwolonego użytku lub określonym przez autora jest przestępstwem. Internet jest miejscem, gdzie można znaleźć praktycznie wszystkie rodzaje utworów. A jednak sprawy o naruszenie praw autorskich w internecie rzadko trafiają do sądów. Postępowanie dowodowe jest zbyt skomplikowane, a droga prawna uciążliwa. Z drugiej strony polscy twórcy tracą przez piratów 10 mln zł tygodniowo. Organizacje zrzeszające twórców domagają się wprowadzenia przepisów o odcięciu internetu osobom naruszającym prawa autorskie. Dla branży filmowej i muzycznej to jedyny sposób na wyplenienie piratów z sieci. Nie podlega dyskusji, że prawo winno być przestrzegane. Przyzwolenie na omijanie obowiązujących zasad prowadzi do nasilenia zakazanej działalności. Internet jest jednakże zdobyczą cywilizacji i powinien być objęty regulacjami o charakterze szczególnym, zwłaszcza że korzystają z niego także dzieci, które nie mogą odpowiadać w postępowaniu karnym (co drugi uczeń na świecie w wieku 9-14 lat ściąga nielegalnie muzykę z internetu bez wiedzy opiekunów). Traktowanie internetu na równi z innego rodzaju rozpowszechnianiem jest z góry skazane na niepowodzenie.
Brak uregulowań szczególnych prowadzi do podejmowania decyzji o odcięciu sieci przez poszczególnych dostawców internetu w kraju i przyjmowania przez nich dowolnych zasad, np. jedno lub dwa ostrzeżenia, zablokowanie całego lub części (np. tymczasowo blokuje się dostęp do pirackich treści). Takie działania stoją z kolei w sprzeczności z ideą wolności w internecie.
Cała sprawa wymaga z pewnością konsensusu pomiędzy twórcami i użytkownikami sieci. I właśnie ten konsensus, jak się wydaje, winien stanowić podstawę nowych uregulowań.
W tym stanie rzeczy niniejsza interpelacja jest w pełni zasadna.
Działając na podstawie art 14 ust 1 pkt 7 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora z dn. 9 V 1996 r. (tekst jednolity Dz. U. Nr 221/2003 poz. 2199) i realizując uprawnienia posłów RP, uprzejmie prosimy o odpowiedź na niniejszą interpelację.
Z wyrazami szacunku
Posłowie Arkady Fiedler
i Tomasz Piotr Nowak
Poznań, dnia 10 lutego 2009 r."
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Znowu widzę przebłysk geniuszu...
Prosty człowiek ze mnie i w prawie mało szkolony, ale znowu widzę przebłysk poselskiego geniuszu.
Pierwsze primo: zastanawiam się, co panowie posłowie liczą jako "przesyłane pliki"? MP3? Książki w PDF? Programy? Wszystkie pliki, łącznie z grafiką i reklamami ze stron WWW? Powiązana jest z tym kwestia policzenia tych 5 milionów plików dziennie.
Drugie primo: ciekaw jestem, czy panowie posłowie biorą pod uwagę fakt przesyłania sieciami P2P oraz wystawiania do ściągnięcia zupełnie legalnych plików MP3, książek w PDF i programów. Wrodzona złośliwość podpowiada mi, że chyba nie bardzo.
Mogę to nawet zrozumieć, ale czy nie przebrzmiewa tutaj nutka prostej jak cep myśli "zabij wszystkich, Bóg wybierze swoich"? W tłumaczeniu na nasze brzmiałoby to "wszyscy są piratami, a jak im się nie podoba, to niech udowodnią niewinność".
Trzecie primo: jak to wyliczono? Czyżby do kasy wpływało 520 milionów złotych rocznie mniej? A może to tylko kolejne papierowe wyliczenia, wzorowane na modelu RIAA (czytaj: wyssane z palca)?
Czwarte primo: czy ww. organizacje biorą pod uwagę istnienie konkurencji na tym rynku oraz nieustanny rozwój technologii, dzięki którym do ściągania plików "naruszających prawa autorskie" wystarczy zwykły telefon komórkowy na kartę pre-paid? O sieciach Wi-Fi nie wspominam, choć biorąc pod uwagę plany darmowego ich udostępniania w centrach miast pewnie powinienem.
Znam parę innych sposobów, z czego jeden bardzo skutecznie zastosowano w Polsce jakąś dekadę temu. Wystarczyło obniżyć ceny nowych gier oraz zacząć produkować ich polskie wersje, żeby piractwo sięgające blisko 100% spadło do bodaj kilkunastu. Podobnie próby ze zmianą modelu dystrybucji muzyki dają doskonałe efekty autorom, choć może niekoniecznie wielkim wytwórniom płytowym.
Odrobinę mniej złośliwie: nie wiem, czy posłowie napisali to po konsultacji z kimś znającym realia Sieci. Mam wrażenie, że nie, choć z drugiej strony mogli nie chcieć wdawać się w szczegóły. Nie wiem też, jakie były ich intencje. Być może była to chęć ucywilizowania procedur związanych z odcinaniem dostępu do Sieci, ale równie dobrze może to być efekt lobbingu ze strony branży muzycznej i filmowej. Mam bardzo mieszane uczucia po lekturze i jestem pełen obaw. Oby bezpodstawnych...
--
Piotr "Mikołaj" Mikołajski
http://piotr.mikolajski.net
Jaką ma odpowiedzialność opiekun osoby w wieku 9-14 lat?
Witam.
Załączając poniższy cytat...
Zastanawiam się, czy odpowiedzialności za czyny takich internautów w wieku 9-14 lat nie ponoszą ich opiekunowie. Możliwe, że przypomnienie opiekunom o ich prawnym obowiązku w stosunku do podopiecznych, wyraźnie poprawiłoby zasady przestrzegania prawa, zwłaszcza tego dotyczącego własności intelektualnej i dostępnej w internecie.
Jeśli się mylę co odpowiedzialności opiekunów za czyny podopiecznych, to proszę o sprostowanie. Będzie to bezcenna dla mnie uwaga, że tak powiem techniczna.
Pozdrawiam
Ślepa uliczka
Odcinanie, zabranianie, "prohibicja sharingowa" to po prostu droga na skróty propagowana przez jednostki mające wpływ na władzę, ale myślące zachowawczo (to łatwiejsze i nie wymaga wysiłku twórczego). Mamy swego rodzaju wojnę, a te wygrywają zwykle ci, którzy wychylą się z szeregu z nowym pomysłem, technologią lub ideologią. Okopanie się i budowa coraz wyższych wałów (i świdrów, co je przewiercają) tylko przedłuża cierpienie. Zespół protokołów IP/UDP/TCP/DNS i reszta została na tyle dobrze przez DARPA opracowana, że broni się przed wszelkim atakiem lepiej chyba niż planowano. Widziałem na linuxie ekperymentalną implementację wymiany plików poprzez protokół ICMP (czyli ping). Da się to zrobić dowolnym innym protokołem. Aż się dziwię, że mp3 nie ma dostępnych jeszcze jako pliki JPEG na Google Picasa - wystarczy dorobić nagłówek i wyjdzie z tego całkiem abstrakcyjnym obrazem (steganografia).
A co ja mam zrobić w plikami Vagli z nagrań posiedzeń komisji sejmowych, które są dostępne jako torrenty na ThePirateBay i które seeduję (jak rozumiem zgodnie z wolą ich autora) ?
Naprawdę - droga do nikąd. Pytanie jak długa ?
Carla Bruni o piractwie internetowym
Carla aime se faire téléporter
Być może to jest remix, lecz oto jej wypowiedź:
"J'ai grand plaisir à être téléportée, j'ai grand plaisir à être copiée, j'ai grand plaisir à être piratée, car au fond, quand on est piraté, c'est que l'on intéresse les gens".
Czyli lubię jak mnie piratują, bo to oznacza że budzę zainteresowanie.
Właściwie to są...
W Google da się znaleźć MP3 zakodowane / ukryte pod JPEG, trafiłem na kilka takich zupełnym przypadkiem. Tapeta na pulpit 1024x768 miała rozmiar kilku MB, czego nie uzasadniała jakość zdjęcia.
Przypuszczam, że na Google Picasa takie coś wrzucane nie będzie, ale już we wszelkich serwisach trzymających darmowo i anonimowo obrazki - czemu nie? Jeśli podczas procesu konwersji nie są zapisywane dane identyfikujące indywidualny komputer, zawsze będzie można powiedzieć, że obrazek znalazło się w Sieci i wrzuciło do galerii, "bo ładny był".
--
Piotr "Mikołaj" Mikołajski
http://piotr.mikolajski.net
Odpowiedz na interpelacje w sprawie p2p
Odpowiedź podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości - z upoważnienia ministra - na interpelację nr 7820 w sprawie piractwa internetowego dotyczącego nielegalnie udostępnianych plików do ściągnięcia oraz bezprawnie ściąganych gier komputerowych
"Szanowny Panie Marszałku! W nawiązaniu do pisma z dnia 13 lutego 2009 r. nr SPS-023-7820/09, przy którym przesłana została interpelacja panów posłów Arkadego Fiedlera i Tomasza Nowaka w sprawie piractwa internetowego dotyczącego nielegalnie udostępnianych plików do ściągnięcia oraz bezprawnie ściąganych gier komputerowych, uprzejmie przedstawiam, co następuje.
Zwalczanie działań godzących w prawa autorskie twórców jest zagadnieniem bardzo szerokim i skomplikowanym, albowiem podejmowane są one na wielu płaszczyznach. Dotyczy to także naruszeń dokonywanych za pomocą różnego rodzaju nośników informatycznych. Jeszcze do niedawna nielegalne kopiowanie programów, utworów (muzycznych, filmów i innych) wiązało się z reguły z wymianą nośników informatycznych (np. płyt CD, dyskietek). Marginalnym zjawiskiem było natomiast tzw. piractwo internetowe. Jednakże zwiększenie dostępności Internetu, obniżenie kosztów jego wykorzystania oraz szybkości przesyłanych danych spowodowały, że obecnie problematyka poruszona w interpelacji panów posłów nabiera szczególnego znaczenia.
Również metody rozpowszechniania nielegalnie skopiowanych programów komputerowych, gier, utworów muzycznych czy też filmów są różnorodne. Najprostszym sposobem ich dystrybucji jest stworzenie witryny internetowej oraz umieszczenie na niej stosownego odnośnika. Często do dystrybucji nielegalnie zwielokrotnionych wartości intelektualnych wykorzystywane są też serwery FTP (File Transfer Protocol). Nielegalne kopie utworów oferowane są również do sprzedaży na aukcjach internetowych czy też przekazywane są za pomocą licznych forów dyskusyjnych. Wykorzystywana jest do tego celu również globalna sieć IRC (Internet Relay Chat) czy sieci P2P (peer-to-peer) umożliwiające wyszukiwanie i pobieranie plików.
W polskim systemie prawnym funkcjonuje szereg rozwiązań, które wprowadzają ochronę wszelkich przejawów działalności twórczej o charakterze indywidualnym. Generalnie taką ochronę przewiduje Kodeks cywilny w art. 23 i art. 24, definiujących dobra osobiste oraz regulujących sankcje na wypadek ich naruszenia. W zakresie natomiast regulacji prawnych przewidujących ochronę osobistych i majątkowych praw autorskich należy wskazać szczególny akt prawny, jakim jest ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz. U. z 2006 r. Nr 90, poz. 931, z późn. zm.) przewidująca wzmocnienie ochrony przewidzianej w ogólnych przepisach Kodeksu cywilnego.
Przedmiotem prawa autorskiego zgodnie z art. 1 ust. 1 cytowanej ustawy jest utwór, czyli każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Zatem przepisy prawa autorskiego dotyczą zarówno utworów literackich, muzycznych, filmowych, jak też programów komputerowych. Regulacja ta może być też zastosowana w przypadku nielegalnego kopiowania i rozpowszechniania wartości intelektualnych przy wykorzystaniu Internetu.
Cytowana wyżej ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych przewiduje m.in. odpowiedzialność cywilnoprawną każdej osoby naruszającej osobiste i majątkowe prawa autorskie. Zgodnie bowiem z art. 78 tej ustawy twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym działaniem, może zażądać zaniechania tego działania, a w razie dokonanego naruszenia także, aby osoba, która dopuściła się tego naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności, aby złożyła publiczne oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jeżeli naruszenie było zawinione, sąd może przyznać twórcy odpowiednią sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę lub na żądanie twórcy zobowiązać sprawcę, aby uiścił odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez twórcę cel społeczny.
Z kolei art. 79 cytowanej ustawy zawiera katalog roszczeń przysługujących w przypadku naruszenia autorskich praw majątkowych, wśród których należy wymienić roszczenia o charakterze niepieniężnym (prawo do żądania zaniechania naruszenia; usunięcia skutków naruszenia; jednokrotnego bądź wielokrotnego ogłoszenia w prasie oświadczenia odpowiedniej treści i formie lub podania do publicznej wiadomości części albo całości orzeczenia sądu w sposób i w zakresie określonym przez sąd) oraz pieniężnym (prawo do żądania naprawienia wyrządzonej szkody; zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na rzecz Funduszu Promocji Twórczości bądź na rzecz uprawnionego).
Natomiast w przepisach art. 115-119 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych przewidziano penalizację działań naruszających prawa autorskie, a odnoszących się do opisanych w interpelacji przestępstw popełnianych przy wykorzystaniu Internetu. Polegają one na przywłaszczeniu sobie autorstwa całości lub części cudzego utworu, wprowadzeniu w błąd co do jego autorstwa, rozpowszechnianiu, utrwalaniu, zwielokrotnianiu cudzego utworu bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy albo też bez stosownego uprawnienia. Przewidziane w tych regulacjach sankcje prawne są dotkliwe i uzależnione od rodzaju naruszenia. Generalnie można wskazać, że w takich sytuacjach sąd może wymierzyć grzywnę, karę ograniczenia wolności bądź karę pozbawienia wolności nawet do lat 5. Represyjny i jednocześnie zapobiegawczy charakter ma ponadto określona w art. 121 omawianej ustawy instytucja przepadku przedmiotów pochodzących z przestępstwa i służących do jego popełnienia, a zważywszy, że w wielu sytuacjach przedmioty takie mają znaczną wartość, to ten środek karny może nieść za sobą istotną dolegliwość materialną.
Karalność tzw. piractwa, które nie jest terminem o charakterze normatywnym, a w nauce prawa rozumiane jest jako nielegalne kopiowanie, przy użyciu odpowiednich sposobów, opublikowanych utworów w celu wprowadzenia ich do obrotu, przewiduje art. 116 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Podstawowy typ tego przestępstwa podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności w wymiarze od 1 miesiąca do lat 2 (ust. 1). Postać kwalifikowana przewidziana w ust. 2 tego przepisu związana jest z działaniem ukierunkowanym na osiągnięcie korzyści majątkowej i podlega karze pozbawienia wolności w wymiarze od 1 miesiąca do lat 3. W ust. 3 przewidziano natomiast kolejne elementy kwalifikujące powyższe przestępstwo. Jednym z nich jest uczynienie sobie z popełnienia przestępstwa stałego źródła dochodu, zaś drugim organizowanie lub kierowanie działalnością przestępczą. Przestępstwo to jest zagrożone karą pozbawienia wolności w wymiarze od 6 miesięcy do lat 5.
Bezprawne rozpowszechnianie utworów stanowi, podobnie jak wszystkie pozostałe czynności przewidziane w prawie autorskim, przestępstwo powszechne, a zatem realizacja czynności sprawczej nie wymaga szczególnych kwalifikacji po stronie sprawcy i może być udziałem każdej osoby. Jest to typ przestępstwa, które można popełnić zarówno umyślnie, jak i nieumyślnie, co było w przeszłości przedmiotem krytyki w nauce prawa, podnoszącej, że mały ładunek szkodliwości społecznej zachowań nieumyślnych nie uzasadnia obejmowania ich sankcją karną. Tym niemniej utrzymujący się w Polsce wysoki poziom piractwa świadczy o konieczności utrzymania w tym zakresie ingerencji prawa karnego, traktowanego jako ostateczna forma reakcji, w przypadku gdy inne w szczególności o charakterze cywilistycznym okazały się nieskuteczne.
Podkreślić również należy, że dla bytu omawianego przepisu art. 116 w zakresie dotyczącym znamienia ˝rozpowszechniania˝ nie jest konieczne działanie publiczne. Istotna jest jedynie potencjalna możliwość dotarcia utworu do bliżej nieokreślonej grupy osób. W znaczeniu uniwersalnym ˝rozpowszechnianie˝ to udostępnianie go innym osobom w celu uczynienia utworu szeroko lub powszechnie znanym. Sposobem realizacji czynności sprawczej jest m.in. emisja radiowa, występ i przedstawienie, ale także przekaz satelitarny i wykorzystanie Internetu. Rozpowszechnianiem w świetle przepisów prawa autorskiego jest również zapoznawanie przez sprawcę z cudzym utworem po kolei poszczególnych osób, na przykład za pośrednictwem poczty elektronicznej.
Odnosząc się wprost do sytuacji opisanych w interpelacji poselskiej, należy stwierdzić, że udostępnienie innym osobom plików muzycznych za pomocą sieci P2P może podlegać ocenie prawnokarnej w kontekście opisanych powyżej przestępstw ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Źródłem natomiast regulacji prawnej zjawiska ˝ściągania˝ za pośrednictwem Internetu gier komputerowych są przepisy art. 278 Kodeksu karnego. W przepisie § 2 tego artykułu jest penalizowane uzyskanie bez zgody osoby uprawnionej cudzego programu komputerowego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Przestępstwo to jest występkiem podlegającym karze pozbawienia wolności w wymiarze od 3 miesięcy do 5 lat. Przedmiotem czynności wykonawczej jest program komputerowy, czyli zestaw algorytmów zapisany w stosownym języku programowania. Każda gra komputerowa jest takim programem komputerowym. Uzyskanie zaś programu komputerowego oznacza każde zachowanie prowadzące do wejścia w posiadanie cudzego programu, przy tym nie musi ono polegać na kradzieży nośnika z zapisem programu.
Jednocześnie regulacja zawarta w art. 293 § 1 Kodeksu karnego ma na celu objęcie karalnością obrotu tzw. pirackimi programami komputerowymi, uzyskanymi w sposób nielegalny. Przepis ten mianowicie rozciąga pojęcie paserstwa na nabycie nielegalnie uzyskanego programu komputerowego. Powyższy przepis obejmuje odpowiedzialnością karną także zachowania polegające na umyślnym lub nieumyślnym nabywaniu, pomaganiu w zbyciu, przyjmowaniu i ukrywaniu programu komputerowego pochodzącego z czynu zabronionego.
Należy przy tym podkreślić, że przepisy prawa polskiego w powyższym zakresie pozostają w zgodzie ze standardami Unii Europejskiej. Wyczerpują bowiem wymagania nałożone na państwa członkowskie przepisami dyrektywy 91/250/EWG Rady Wspólnot Europejskich z dnia 14 maja 1991 r. w sprawie ochrony prawnej programów komputerowych (Dz. U. UE Nr 122, poz. 42), dyrektywy 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 22 maja 2001 r. w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym (Dz. U. UE Nr 167, poz. 10) czy też dyrektywy 2004/48/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 29 kwietnia 2004 r. w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej (Dz. U. UE Nr 157, poz. 45).
Biorąc powyższe pod uwagę, należy stwierdzić, że obowiązujące rozwiązania ustawowe dają liczne instrumenty do ścigania sprawców naruszeń prawa autorskiego, i to zarówno na drodze postępowania cywilnego, jak i karnego. W dużym stopniu zabezpieczają one autorów i twórców przed nielegalnym korzystaniem z ich utworów oraz pozwalają na walkę z szeroko pojętym zjawiskiem piractwa komputerowego.
Podkreślić należy, że skuteczność ścigania opisanych wyżej przestępstw uzależniona jest niewątpliwie od efektywności pracy organów ścigania, ale także od sygnałów pochodzących od operatorów sieci teleinformatycznych, którzy posiadają techniczne możliwości ustalenia, którzy użytkownicy sieci podejmują działania niezgodne z obowiązującymi przepisami. Realizując wynikający z przepisu art. 304 § 1 Kodeksu postępowania karnego społeczny obowiązek zawiadomienia o przestępstwie ściganym z urzędu, administratorzy stron internetowych mogą powiadamiać organy ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez określone osoby. Z dużym prawdopodobieństwem należy uznać, że przełożyłoby się to na efektywność ścigania przestępczości godzącej we własność intelektualną.
W odniesieniu natomiast do podniesionej w interpelacji odpowiedzialności osób nieletnich należy wskazać przepisy ustawy z dnia 26 października 1982 r. o postępowaniu w sprawach nieletnich (t.j. Dz. U. z 2002 r. Nr 11, poz. 109, późn. zm.), które mają zastosowanie w zakresie zapobiegania i zwalczania demoralizacji w stosunku do osób, które nie ukończyły lat 18; postępowania w sprawach o czyny karalne w stosunku do osób, które dopuściły się takiego czynu po ukończeniu 13 lat, a nie ukończyły lat 17; wykonywania środków wychowawczych lub poprawczych w stosunku do osób, względem których środki te zostały orzeczone, nie dłużej jednak niż do ukończenia przez te osoby 21 lat (art. 1 § 1). Zatem, o ile zachowania osób, które ukończyły lat 13, ale nie ukończyły 17 lat, realizują znamiona czynu karalnego, w konkretnym przypadku rozumianego jako przestępstwo określone w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych lub w Kodeksie karnym, to zachodzą podstawy do wszczęcia postępowania regulowanego przepisami ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich i zastosowania odpowiednich środków wychowawczych i poprawczych. W toku tego postępowania mogą być wobec nieletniego stosowane środki wychowawcze (np. zobowiązanie nieletniego do określonego postępowania - art. 6 pkt 2, ustanowienie nadzoru kuratora lub rodziców - art. 6 pkt 3). Naruszenie bowiem praw autorskich lub stosownych przepisów Kodeksu karnego może stanowić przejaw demoralizacji, do zwalczenia której konieczna może okazać się ingerencja sądu dla nieletnich.
Odnosząc się zaś do postulatu wprowadzenia dodatkowych regulacji prawnych związanych z dostępem do materiałów objętych ochroną ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych za pomocą Internetu, należy zauważyć, że wskazane w treści interpelacji działania mające na celu ograniczenie piractwa internetowego, nazywane ˝procedurą zawiadomienia i zamknięcia˝, polegają w istocie na wystosowaniu zawiadomień do dostawców internetowych i wnioskowaniu o usunięcie stron oferujących wartości intelektualne z naruszeniem praw autorskich. Nie chodzi więc tu o ˝odcinanie dostępu do Internetu dla osób naruszających prawa autorskie˝, lecz jedynie o zamykanie konkretnych stron internetowych przez samych ich dostawców w sposób dobrowolny lub też na podstawie umowy zawartej z twórcą. W tym zakresie w świetle obowiązujących przepisów nie ma przeszkód, by dostawca internetowy dobrowolnie zamknął stronę, co do której uzyskał zawiadomienie, że oferuje ona nielegalne materiały intelektualne. Odrębnym problemem jest natomiast zagadnienie nakazania mu takiego zachowania. W przypadku procesu sądowego kwestia ta wydaje się być uregulowana, albowiem art. 79-80 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych uprawniają sąd do nakazania zaniechania naruszenia, czy też usunięcia skutków naruszenia, które może polegać na nakazaniu zamknięcia określonej strony internetowej. Dotyczy to jednak wyłącznie sytuacji, gdy zostanie wydany wyrok stwierdzający takie naruszenia. Natomiast kontrowersyjna w nauce prawa i orzecznictwie jest już możliwość wydania takiego nakazu w trybie zabezpieczenia roszczenia. Sąd podejmuje zatem w takim przypadku decyzję na podstawie ogólnych zasad przyjętych w Kodeksie postępowania cywilnego. O ile w przypadku roszczeń niepieniężnych można zastosować art. 755 § 1 K.p.c. i wydać postanowienie nakazujące takie zachowanie, o tyle w przypadku roszczeń pieniężnych zastosowanie takiego sposobu zabezpieczenia wydaje się wątpliwe z uwagi na taksatywny charakter wyliczenia metod zabezpieczenia, określony w art. 747 K.p.c.
Jeżeli chodzi natomiast o regulacje prawa karnego, to należy wskazać, że przepisy wprawdzie nie przewidują wprost możliwości nakazania dostawcy internetowemu lub właścicielowi strony, oferującej wartości intelektualne, jej zamknięcia, niemniej jednak rezultat taki można osiągnąć na podstawie przepisów ogólnych. W postępowaniu karnym na podstawie art. 276 Kodeksu postępowania karnego można bowiem zobowiązać sprawcę przestępstwa tytułem środka zapobiegawczego do powstrzymania się od określonej działalności. Może to polegać w szczególności na nakazaniu powstrzymania się od prowadzenia określonej strony internetowej. Środki zapobiegawcze w toku prowadzonego postępowania karnego mogą być stosowane zarówno przez sąd, jak też prokuratora wobec osoby, przeciwko której skierowano postępowanie (wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutu popełnienia określonego przestępstwa). Ponadto nakaz zamknięcia określonej strony internetowej jest możliwy w ramach środka karnego, to jest określonego w art. 39 pkt 2 Kodeksu karnego zakazu prowadzenia określonej działalności gospodarczej, jeśli prowadzenie określonej strony internetowej czy też oferowanie wartości intelektualnych stanowiło taką działalność. Możliwe jest również zastosowanie w tym przypadku art. 72 § 1 pkt 8 Kodeksu karnego, zgodnie z którym w razie zawieszenia wykonania orzeczonej kary pozbawienia wolności sąd może zobowiązać oskarżonego do stosownego postępowania w okresie próby.
Nie jest natomiast celowe i zasadne wprowadzanie rozwiązań, które miałyby polegać na ˝odcinaniu od Internetu˝ osób, które naruszyły prawa autorskie. Nie wiadomo bowiem, jaki charakter prawny miałaby taka czynność, a przy tym jej skuteczność byłaby wątpliwa. Co prawda wydaje się, że nie ma przeszkód, aby dostawca Internetu w umowie z klientem zawarł ostrzeżenie umożliwiające mu ˝odcięcie˝ klienta od plików nielegalnie zamieszczanych w Internecie. Przy tym takie ˝odcięcie˝ powinno być poprzedzone stosownym ostrzeżeniem, co powinno być również uregulowane w umowie. Nie wydaje się jednak, by obecnie, w dobie niezwykle dynamicznego rozwoju informatyki i ekspansji Internetu, a także wielości źródeł dostępu do niego, realna byłaby jakakolwiek egzekucja tego typu zobowiązań. Nakładanie obowiązków, które z góry nie są możliwe do egzekwowania, nie jest efektywne i z reguły prowadzi do skutków odwrotnych od oczekiwanych.
Należy jednocześnie zauważyć, że ograniczenie skali piractwa internetowego możliwe jest wyłącznie w sytuacji, gdy zapewniona jest najwyższa skuteczność ścigania takich przestępstw. Ważna jest też nieuchronność wykonania nałożonych kar, czy też środków probacyjnych. Niewątpliwie istotnym problemem jest poruszona w interpelacji kwestia sprawności postępowań sądowych. Jest to jednak zagadnienie dotyczące całego sądownictwa powszechnego i z tego powodu podejmowane są w tym zakresie przez Ministerstwo Sprawiedliwości działania zmierzające do przyspieszenia i uproszczenia procedur sądowych w celu podniesienia ogólnej sprawności postępowania. Czas trwania konkretnych postępowań sądowych jest wynikiem bardzo wielu czynników. Sprawy związane z przestępstwami naruszającymi prawa autorskie są niewątpliwie bardzo skomplikowane dowodowo, wymagają wiadomości specjalnych w tej dziedzinie, co wiąże się z koniecznością dopuszczenia dowodu z opinii biegłego, co niewątpliwie wydłuża czas ich trwania.
Należy ponadto zauważyć, że podstawowym warunkiem obniżenia skali piractwa internetowego jest podwyższenie świadomości osób korzystających z Internetu oraz edukacja jego użytkowników w zakresie wartości i znaczenia własności intelektualnej, jak też związanych z tym zagrożeń i odpowiedzialności prawnej. Niezwykle często do naruszeń prawa autorskiego dochodzi bowiem w wyniku niewiedzy o tym, że np. ściąganie określonego rodzaju oprogramowania za pośrednictwem Internetu jest nielegalne. Działania na rzecz zmiany istniejącego w Polsce społecznego przyzwolenia na nielegalne wykorzystywanie wartości intelektualnych to zadania wielopłaszczyznowe, wymagające przedsięwzięć edukacyjnych i popularyzatorskich, akcentujących naganny charakter tego rodzaju czynów, prowadzonych przez różne podmioty życia publicznego. W tor działań wpisuje się również polityka karna w sprawach o przestępstwa z zakresu piractwa komputerowego, bowiem celem prawidłowo orzekanych kar i środków karnych jest m.in. kształtowanie świadomości prawnej społeczeństwa.
Z wyrazami szacunku
Podsekretarz stanu
Zbigniew Wrona
Warszawa, dnia 18 marca 2009 r."
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Czytało się to jak dobry
Czytało się to jak dobry kryminał. Treść odpowiedzi jest "zgodna z moim sumieniem" i nieskromnie uważam ją za mądrą (;-)).
Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie skomentował przynajmniej dwóch fragmentów wypowiedzi:
Nie wiem, czy chodzi o techncizne możliwości ustalenia, kto (i czy) łamie prawo (co w tym wypadku wymagałoby przez ISP sniffowania, które w prawie telekomunikacyjnym jest słusznie zabronione), czy ustalenia na podstawie IP przekazanego przez organy ścigania "właściciela" adresu. Mam nadzieję, że to opcja druga jest prawidłową interpretacją...
I tu pierwsze i natychmiastowe skojarzenie to nowelizacja KK z 18.12.2008 (dzień, wraz z którym weszła w życie), w sprawie delegalizacji Internetu, haseł dostępu i rysunków - ta sama, o której Vagla tak wiele pisał. Być może pan Zbigniew Wrona (wraz z Vaglą? ;-)) powinien się zająć tymi przepisami, bo - jak widać - "zna się na rzeczy" (w moim nieprawniczym, a informatycznym odczuciu) i mógłby doprowadzić do poprawienia jakości naszego polskiego prawa...
Odpowiedź fachowca!
Konkretna i wg mnie wyczerpująca odpowiedź. Wygląda na to, że rzeczywiście prawo jest tu wystarczające, a jedynie egzekucja czasem "kuleje"(?). Z drugiej strony co powstrzymuje ZAIKS, BSA itp. organizacje do zgłaszania organom podejrzenia popełnienia przestępstwa? Na pewno nie przepisy prawa! Może jednak niezasadność ich roszczeń, znikoma szkodliwość, a może koszty sądowe (które ponoszą po przegranej sprawie)?
Natomiast mam jedną, za to poważną wątpliwość:
Stwierdzenie "wysoki poziom piractwa", to jedynie pogłoska i Pan podsekretarz nie powinien się takimi stwierdzeniami posługiwać (poza tym co znaczy "wysoki"?) :-/ To niestety efekt mało wiarygodnych "badań" przeprowadzanych przez organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub producentów oprogramowania, którzy każde użycie programów typu P2P traktują jako piractwo. Można zakładać, że prawdziwsze byłoby znaczne zaniżenie tych danych, a najlepiej powołanie się na badania strony niezależnej od producentów (w ogóle są takie badania? je nie słyszałem).
A ci mi się podoba, to zdroworozsądkowe i mądre podejście do zagadnienia:
Natomiast to, co uczynił Aster:
...spowodowało tylko masowe (m.in. moje) wypowiadanie umów świadczenia usługi dostępu do internetu. Bo dostęp do internetu jest już tak powszechny, że taką praktyką można tylko do siebie klientów zrazić - co też uczynili :P
odcinanie (się)
odcinanie od sieci moze i jest jakims wyjsciem. powolywanie sie na casus Astera, ze spowodowalo to tylko wypowiadanie umow, sklania do jednego wniosku: jesli chcemy skutecznie wprowadzic to (odcinanie) w zycie, nalezaloby wprowadzic ustawowy obowiazek zawierania stosownych klauzul w umowach o dostarczanie internetu. jesli kogos razi angazowanie ustawodawcy w skadinad swobodne prawo kontraktowania, to trzeba sie zastanowic nad innymi sposobami wprowadzenia powszechnej praktyki uwzgledniania takowych postanowien w umowach. wtedy to by przynioslo zamierzone efekty, gdyz nie byloby do kogo 'uciec'. pytanie: czy my tego tak naprawde chcemy? ;)