Instytut Globalizacji przeciw podatkom w wirtualnym świecie

Niedawno pisałem o zamieszaniu w USA związanym z pracami The Congressional Joint Economic Committee nad tematem opodatkowania przychodów z wirtualnej działalności (por. Wizja realnych podatków wirtualnych światów). Najwyraźniej temat jest nie tylko wirtualny, gdyż w tej sprawie stanowisko zajął również dr Tomasz Teluk z Instytutu Globalizacji (pozdrawiam), przesyłając mi notatkę prasową o uruchomieniu nowego projektu "Stop opodatkowaniu internetu".

Ano właśnie. Gdy jeden z kongresmenów w USA opowiedział się za opodatkowaniem transakcji zawieranych w cyfrowych światach, po tym, jak jeden gracz sprzedał drugiemu za 100 tys. USD "wirtualny kurort" stworzony w grze komputerowej Project Entropia - temat zaczął być nośny medialnie. "To już próba obłożenia daninami spędzania wolnego czasu" - komentuje Tomek. Ja zaś się zastanawiam jak ta notatka odnosi się do sytuacji w Polsce?

W nadesłanej notatce czytam:

Instytut Globalizacji, wolnorynkowy instytut spraw publicznych, uruchamia nowy projekt sprzeciwiający się opodatkowaniu przestrzeni wirtualnej, w tym rozrywki online. Akcja „Stop opodatkowaniu internetu” ma na celu zwrócenie uwagi opinii publicznej, że politycy nie cofają się nawet przed nakładaniem podatków na rzeczywistość elektroniczną.

W wielu krajach sektory innowacyjne ze względu na swoją rolę w nowoczesnej gospodarce mogły liczyć na taryfę ulgową ze strony fiskusa. Do historii dobrych praktyk przeszło nieopodatkowanie dostawców internetu w Stanach Zjednoczonych, czy zwolnienia podatkowe dla e-biznesu w krajach Unii Europejskiej takich jak Irlandia.

Niestety coraz częściej zachłanność polityków sięga „wirtualnej rzeczywistości” niszcząc w ten sposób wolną przedsiębiorczość, wdzierając się w nasze życie prywatne i hamując rozwój innowacji. Fiskus zaczyna inwazję w każdą sferę działalności internetowej, czego przykładem w Polsce był ostatni postulat opodatkowania transakcji zawieranych na aukcjach online.

A potem:

Rzeczywistość potrafi sięgnąć absurdu, dlatego eksperci Instytutu Globalizacji zdecydowanie sprzeciwiają się dalszym próbom opodatkowania internetu ze strony pazernych urzędników. Większe opodatkowanie to mniejsza innowacyjność, wolniejszy rozwój ekonomiczny oraz zmniejszona konkurencyjność na rynku globalnym, co odgrywa istotną rolę w dobie gospodarki opartej na wiedzy.

W ramach projektu zostanie opracowany raport o podatkach w internecie. Fundacja Instytut Globalizacji zorganizuje także konferencję naukową na powyższy temat. Do dziennikarzy będą regularnie wysyłane informacje prasowe w miarę postępu prac badawczych.

Chociaż w Polsce jeszcze nikt nie wpadł na pomysł szczególnego opodatkowania jakichś wskazanych wyraźnie działań w wirtualnym świecie, a podatek dochodowy wcale nie jest wyłączony w przypadku dochodu z takich źródeł, obowiązuje też podatek od towarów i usług związany z transakcjami dobrami niematerialnymi lub innymi usługami (w USA nie ma zdaje się wcale podatku VAT), to chętnie przeczytam taki raport, o którym tu mowa. Pewnie będzie opublikowany na stronach Instytutu Globalizacji. Czy chodzi o to, by stworzyć wyjątki dla obrotu takimi „dobrami”?

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

a wedle czyjego prawa?

A mnie tak zastanowiło, jak i z kogo w kontekście transgraniczności internetu kongresman ów chciałby zbierać podatki. Ja rozumiem, że w amerykańskich filmach, kiedy prezentowana na mapie USA symulacja zasięgu kolejnej epidemii, najazdu obcych etc. zagarnie już ostatni stan, ktoś w tle grobowym głosem oświadcza: Oł maj god - to ogarnie cały świat!

Ale porzućmy kpiny.

1. Załóżmy, że US-yryjczycy opodatkują transakcje wirtualne, ichni fiskus będzie zatem ścigać ich obywateli, a Polaków, Chińczyków? Czyż w tej sytuacji podmioty działające na tym samym wirtualnym terenie nie podlegałyby odmiennemu prawu? Polacy i Chińczycy mieliby wówczas przewagę konkurencyjną nad obywatelami USA.

2. Jest tam sobie jakieś Second Life czy inne Second Reality o którym pan kongresmen słyszał. Czy pan kongresmen zdaje sobie sprawę, że istnieje jeszcze multum innych gierek (serwerowanych np. w Polsce i Chinach) o których nie wie i nigdy się nie dowie? Czy pan konkresmen zdaje sobie sprawę, że sam mogę napisać jakiegoś MUD-a i bawić się w nim w ekonomię? Ba, na upartego sprzedawać komuś w realnym świecie wirtualne obiekty z mojego świata.

Rzeczywistość Wirtualna nie ma przełożenia na prawdziwy świat. Pan amerykański kongresmen wzorem polskich polityków usłyszał, że jest jakiś Word i jakieś Windows, a teraz niestety wydaje mu się, że pozjadał już wszystkie informatyczne rozumy i potrafi w związku z tym mądre ustawy wymyślać.

przedmiot opodatkowania

ksiewi's picture

Po raz kolejny dr Tomasz Teluk wypowiada się z właściwą sobie precyzją... Opodatkowanie transakcji zawieranych na aukcjach online nie jest "postulatem", a faktem - przedmiotem PCC lub VAT są określone czynności cywilnoprawne niezależnie od sposobu, w jaki zostają dokonywane.

Ewentualnym "postulatem" byłoby zwolnienie takich transakcji spod opodatkowania. Jest to skądinąd słuszny postulat, bo w ten sposób państwo wpłynęłoby na preferencje podatników i przyczyniłoby się do wzrostu wykorzystania Internetu do zawierania transakcji. Chociaż w przypadku VAT należałoby się poważnie zastanowić, czy zwolnienie nie byłoby niedźwiedzią przysługą dla internetowych przedsiębiorców...

Co do opodatkowania czasu wolnego - zauważmy, że samo wprowadzenie podatków (od konsumpcji, czyli m.in. obrotowych) zaburza preferencje podatników: znany nam podatek VAT jest podatkiem od wielu czynności, ale na pewno nie od czynności "korzystania z czasu wolnego". Wobec tego podatnicy chętniej korzystają z czasu wolnego niż dokonują innych czynności. Dopiero opodatkowanie tego korzystania na równi z innymi czynnościami (lub zniesienie opodatkowania w ogóle) byłoby neutralne względem mechanizmu rynkowego.

Ale to tak na marginesie, bo handel "magicznymi mieczami" (chyba o to chodzi Dr TT, a nie o handel samochodami i innymi rzeczami materialnymi przez Internet) niezbyt ma się do handlu "czasem wolnym" - zamawiana jest przecież konkretna usługa podobna do usługi organizacji zabawy sylwestrowej itp.

Pranie pieniędzy

Pierwsza myśl to oczywiście, wara z podatkami od Internetu, ale druga myśl, już chłodniejsza, przecież można tam pięknie wyprać całę mnóstwo pieniędzy. Otwieram wirutalną kuźnię, robię mieczy na pęczki, w realu brudna robota, a w wirtualu, czysta, rozliczona, nieopodatkowana kasa za miecze. Żyć, nie umierać.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>