Sam nie wiem: czy Marcinkiewicz to, czy ktoś się podszywa?
Samorządowa kampania wyborcza właśnie się rozkręca, więc może to i sam niedawny premier założył bloga. A może ktoś wzorem wcześniej odnotowanych przypadków po prostu postanowił sobie zażartować? Nie wiem co myśleć, chociaż blog człowieka, który był premierem, a obecnie pełni funkcje prezydenta Warszawy, mógłby być nieco lepiej dopracowany. Na przykładzie blogów czynnych polityków możemy zobaczyć jaka jest praktyka stosowania wielu ustaw. Im więcej polityków zacznie prowadzić blogi, tym więcej z nich zacznie rozumieć działania internetu (a może przełoży się to z czasem na lepsze prawo społeczeństwa informacyjnego?).
Pod adresem kmarcinkiewicz.blog.onet.pl można znaleźć serwis sygnowany nazwiskiem i funkcją: "Kazimierz Marcinkiewicz, były premier, obecnie pełni funkcję prezydenta Warszawy"
Grafika się w nagłówku nieco rozjechała (to chyba dlatego, że szkielet bloga jest zrobiony niezgodnie ze standardem i bez komentarzy pod tekstem wygląda pewnie dobrze, jednak z komentarzami, albo czymś, co „rozpycha” tabele - rozjeżdża się; tabeli nie należy używać do konstrukcji layoutu), ale całość wygląda autentycznie. Pod pierwszym wpisem z 31 lipca znalazło się już 2116 komentarzy. Sukces (jest to sukces niewątpliwie, niezależnie od tego czy to prawdziwy blog, czy też założony przez sztab albo przez kogoś zupełnie niezwiązanego z byłym premierem). Jeśli to blog redagowany przez premiera - zainteresuje go, być może, zjawisko spamu. W komentarzach pod tym pierwszym wpisem sporo się go znalazło. Nic tak nie służy poznaniu problemów informatyzacji i internetu, jak samodzielne tworzenie internetowych zasobów. Jeśli zatem to niedawny premier rozpoczął publikowanie swojego bloga, to uważam, iż to bardzo dobre posunięcie edukacyjne. Pozwoli zdobyć bezpośrednie doświadczenia, potrzebne do regulacji społeczeństwa informacyjnego. Kazimierz Marcinkiewicz jest "czynnym politykiem" i pewnie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Sądząc z anonsu na stronie głównej blog.onet.pl - to chyba jednak prawdziwy blog Kazimierza Marcinkiewicza. Stoi tam jak byk: "Nasze blogi stają się coraz bardziej popularne. Coraz więcej osób chce je mieć i pisać. W dniu dzisiejszym do naszego grona dołączył były premier, Pan Kazimierz Marcinkiewicz. Serdecznie zapraszamy do obejrzenia, przeczytania i komentowania jego bloga...". Onetowi wypada pogratulować "nowego nabytku", a tym samym promocyjnego uderzenia, tak potrzebnego w internetowym biznesie.
Ciekawe, czy były premier wie, że publikacje internetowe są niezgodne z obowiązującym w RP prawem (i to nie jest wina tych publikacji)?
Na przykładzie blogów czynnych polityków będzie można wyrobić sobie zdanie na temat sposobu, w jaki interpretować można będzie przepisy ustawy o Centrum Dobrych Mediów, gdy zostanie już przyjęta przez Parlament. Sam jestem ciekawy, czy premier postanowi oznaczać kolejne notatki w przewidziany projektem sposób, wcześniej występując każdorazowo o przyznanie swojemu "przekazowi" stosownej kategorii. Czy czynny polityk prowadzący swój blog nie powinien spełnić wymogów ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną? Wszak w ustawie mowa też o tych, którzy "prowadząc, chociażby ubocznie, działalność zarobkową lub zawodową świadczą usługi drogą elektroniczną", a świadczenie usług polega - zgodnie z ustawą - na "wysyłaniu i odbieraniu danych za pomocą systemów teleinformatycznych, na indywidualne żądanie usługobiorcy, bez jednoczesnej obecności stron, przy czym dane te są transmitowane za pośrednictwem sieci publicznych". Zastanawiam się również, czy komuś przyjdzie do głowy ścigać premiera za treść komentarzy, które ktoś w prowadzonym przez niego serwisie postanowi opublikować (a przecież czytelnicy tego serwisu pamiętają takie procesy). Wreszcie - czy ktoś może przez chwilę nawet pomyśleć, że premier zaczął wydawać prasę i się niezarejestrował w sądzie?... Sporo jest pytań. Zobaczymy.
A dla wszystkich polityków link do stripa, który powstał jakiś czas temu: Komu może na tym zależeć?
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
cudze ganicie swego nie znacie
Krytykujesz rozjezdzanie sie headera bloga Marcinkiewicza a twoje "wydarzenia" rozjezdzaja sie tak, ze glowa boli.
Poproszę screena
Jeśli się rozjeżdżają - chętnie poprawie. Bądź zatem uprzejmy Drogi Validatorze podesłać mi screena, bym mógł zobaczyć co poprawić. Przecież nie mogę dopuścić, by czytelników serwisu bolała głowa. Nawet jeśli nie jestem byłym premierem i nie pełnie funkcji Prezydenta Warszawy. A nadesłanego screena rozjeżdżającego się tego serwisu opublikuje w tym wątku, by przypominał mi o zachowaniu pokory, kiedy następnym razem będę komentował jakiś cudzy serwis.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Okazuje się, że powstał antyblog
Okazuje się, że powstał "antyblog" Kazimierza Marcinkiewicza. Jest utrzymany w poetyce oryginału, zaś jego autor przedstawia się słowami: "Nie jestem, nigdy nie byłem i na szczęście nie będę Kazimierzem Marcinkiewiczem, byłym premierem, obecnie nie pełnię funkcji prezydenta Warszawy. Ten blog ma za zadanie ripostować wypowiedzi Pana Kazimierza Marcinkiewicza, które zamieszcza On na stronie: kmarcinkiewicz.blog.onet.pl"
Antyblog Kazimierza Marcinkiewicza w chwili, gdy piszę te słowa, odwiedziło 194354 czytelników, a skomentowało 3656... Zdaje się, że autor antybloga postanowił z premedytacją stworzyć nagłówek (header), który parodiuje rozjeżdżający się nagłówek pierwowzoru. Trochę szkoda, że merytorycznie dowcip adwersarza jest "nie w moim guście"
Ale nie będę się już tym nagłówkiem zajmował, ani dowcipem parodysty. Dla mnie interesujące jest to, że przedstawiciele władzy publicznej są obserwowani i społeczeństwo korzysta z interenetu, by prowadzić z nimi taki, pewnego rodzaju, dialog... Zresztą powstają również inne formy dialogu z premierem. Również internetowe.
Ja zaś za Marcinkiewicza trzymam kciuki (o ile sam prowadzi swój serwis). Powody? Wyjaśniłem w komentowanej notatce. Takie pisanie to niezła szkoła korzystania z internetu. Już pewnie zauważył, że pojawiają się antyblogi, toczy się jakiś dyskurs. Akcja i reakcja, komentarze, spam, linki. Potrzebne to bardzo, by politycy z internetu potrafili korzystać, gdyż często, coraz częściej, odpowiedzialni są za tworzenie prawa regulującego tę właśnie sferę komunikowania się.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination