Spotkanie w redakcji Gazety Wyborczej: Czy ścigać za ściąganie z sieci?
24 listopada o godzinie 19.00, w redakcji Gazety Wyborczej (Warszawa, ul. Czerska 8/10) odbędzie się dyskusja pt. "Czy ścigać za ściąganie z sieci?" - poświęcona (jak wynika z tytułu) dostępności kultury w internecie, skutkach tego, sposobach regulacji, itd.
O spotkaniu powiadomił w blogu Kultura 2.0 Alek Tarkowski, który ma być również jednym z uczestników dyskusji. Wydaje mi się, że pytanie postawione w tytule spotkania jest niekompletne. Brakuje tam określenia "ściąganie czego?" Poza tym czym jest "ściąganie"? Czym jest "sieć"? Pełna lista zaproszonych gości poniżej:
- Krzysztof Cugowski - muzyk, autor projektu ustawy regulującej kopiowanie utworów z internetu
- Dominika Herburt-Heybowicz - członek zarządu Wirtualnej Polski, Grupa TP
- Michał Merczyński - dyrektor Polskiego Wydawnictwa Audiowizualnego
- Kamil Przełęcki - dyrektor d/s rozwoju mulitediów, Agora SA
- Alek Tarkowski - socjolog nowych mediów (ICM UW), koordynator projektu Creative Commons Polska
- Wojciech Orliński - publicysta ?Gazety? (prowadzący)
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Brakuje kogoś np. z Partii
Brakuje kogoś np. z Partii Piratów, Federacji Konsumentów czy HFPC. Ale dobrze, że jest przedstawiciel CC.
tak przy okazji
Miał płyty z nielegalną muzyką (i pornografią też):
http://www.kidprotect.pl/2008/11/18/mia-pyty-z-pornografi-dzieciec/]
Czy posiadanie nielegalnej muzyki jest już ścigane z urzędu i policja może robić prowokacje i podsłuchy, np. na P2P?
Coś co nie jest
Coś co nie jest przestępstwem nie może być ścigane z urzędu. Aczkolwiek w praktyce ścigane być może, skoro policja w medialnych akcjach uświadamiających przedstawia jawnie fałszywy obraz obowiązujących przepisów (vide: http://prawo.vagla.pl/node/7793 i http://www.policja.pl/dokumenty/zalaczniki/1-19751.jpg)
O ile wiem nie ma w polskim prawie pojęcia nielegalnych treści. Najbliżej pada pornografia dziecięca (w ostatnio rozszerzonym rozumieniu), której posiadanie jest czynem zabronionym.
Co do treści audio/wideo, penalizowane jest ich rozpowszechnianie wbrew woli dysponentów praw. Ani ściąganie, ani posiadanie nie stanowi przestępstwa. Polecam zapoznać się z pojęciem dozwolonego użytku osobistego, tudzież lekturę stosownych działów tego serwisu, np. http://prawo.vagla.pl/wlasnosc_intelektualna
nowa inicjatywa policji - sprawdzanie legalnosci map w GPS
Łódzcy policjanci będą weryfikować legalność map w GPS-ach
Czy taka "profilaktyka" jest dopuszczalna?
Zależy
Jeżeli są w stanie wykazać na miejscu, że kierowca wszedł nielegalnie w posiadanie (KK) oprogramowania na GPS (firmware zwykle jest za darmo, chociaż zdarzają się PDA z dodatkowym oprogramowaniem). W przypadku baz danych (map) szczerze mówiąc się nie orientuję, ale chyba nie ma podstawy prawnej w KK aby Policja mogła się w to mieszać bez zgłoszenia od poszkodowanego.
Podejrzenie?
A nie wystarczy samo podejrzenie?
Co to jest mapa?
Swoją drogą to w przypadku map cyfrowych mamy podobny problem jak z czcionkami/fontami/krojami - czy mapa to:
Zdecydowanie baza danych
Nie spotkałem się jeszcze z mapa zawierającą kod, najwyżej reprezentację wektorową zbliżoną do struktur w danym języku. Program komputerowy do czytania i znajdowania tras na mapie traktuję jako osobny twór. Jeszcze osobnym tworem powinien być styl prezentacji mapy, ale to akurat czasami jest zapisywane wraz z mapą.
zdecydowanie?
Ja bym nie był taki zdecydowany - ze względu na cudowne wymieszanie pojęć w informatyce. Na przykład taka wyrenderowana mapa może być zapisana jako postscript, który to jest ewidentnie językiem programowania.
Hmm
Tylko czy render mapy jest chroniony? Jeżeli został wykonany na podstawie nieistotnej części bazy danych i do tego automatycznie (nie jest utworem).
Ja przez mapę rozumiem zbiór informacji o przestrzeni. To jak ten zbiór zaprezentujemy to zupełnie inna sprawa, która rzeczywiście jest interesująca. Bo same rendery są wymieszaniem wszystkich części składowych ze wszystkich dziedzin ochrony niematerialnej (prawo autorskie do stylu mapy, prawo autorskie do programu prezentującego, ochrona bazy danych i czasem ochrona patentowa).
Aplikacja do obsługi mapy
Aplikacja do obsługi mapy jest niewątpliwie programem komputerowym.
Jest akcja - będzie reakcja...
będzie się korzystało z urządzeń umożliwiających korzystanie z map tworzonych przez użytkowników (są takie) i terroryści z AM (bo to od tej firmy i jej organu z Grójca się zaczęło) będą mogli kierowców cmoknąć w pompę paliwową. No i znajdzie się kolejny powód do zakupu CB.
Dziwi mnie to, że policja staje się narzędziem w rękach prywatnej firmy. Sprawdzać, czy buty legalnie mam kupione też będą? Ciekawe, czy złote blachy też będą.
Pytanie prawne. Rozumiem, że policjant, chcąc dokonać przeszukania, musi mieć do tego podstawy (potem przeszukanie musi zatwierdzić prokuratura lub sąd). Czy taką podstawą może być sam fakt posiadania PDA/telefonu, w których może być zainstalowane oprogramowanie?
Toż to żywcem z South Parku wyjęte, gdzie strzelanie do zwierząt poza sezonem było uwarunkowane tym, że zwierzę atakuje polującego.
Okrzyk - ono pędzi wprost na nas - i już można strzelać bezkarnie.
Trup w PDA
A w każdej szafie może być trup. Czy wynika z tego prawo do rewizji w mieszkaniach wyposażonych w szafy?
Mówiąc poważnie, sytuacja wygląda, IMVHO, tak samo jak w przypadku kontroli komputerów domowych. Czyli jest to naginanie, jeśli nie łamanie zasady domniemania niewinności. Policja drogowa ma co prawda prawo kontrolowania zupełnie przypadkowych kierowców, ale przyświeca to oczywistym celom, które nie mają nic wspólnego z prawem własności intelektualnej.
Precedens niebezpieczny. Głównie z powodu braku znajomości właściwych przepisów wśród "zainteresowanych" i - o zgrozo - samej policji, która nie krępuje się rozpowszechniać jawnych kłamstw (prosty przykład: ściąganie mp3 = przestępstwo). Obawiam się, że póki coś naprawdę nie wybuchnie, policja dalej będzie jechać ze swoją "wykładnią" prawa, bo nikt na górze nie przyzna się do błędu, a na dole nikt o nim nie wie.
Soft w komputerze
Soft w komputerze pokładowym auta też może być nielegalnie ściągnięty i wflaszowany do komputera. Istnieją przecież tzw. chip tunerzy. Czy to też będzie w przyszłości sprawdzać nasza policja?
"Złap je wszystkie!"
Gdy policja drogowa "przy okazji" sprawdza czy przypadkowy kierowca nie jest złodziejem własności intelektualnej, to tak samo jak gdyby patrol rewidował przypadkowych przechodniów na bulwarze.
Bo czemu nie, skoro zawsze coś można wykryć, a nuż. Kto wie, może takie podejście za kilka lat nie będzie już niczym kuriozalnym.
Dobrodziejstwa technologii zmieniają nasze myślenie o egzekwowaniu prawa, nawet tam gdzie same nie mają zastosowania.
Najpierw borykamy się z przestępczością, chcielibyśmy sobie lepiej radzić, ale się nie udaje. Nowe technologie to umożliwiają i tak nagle uwolnieni z niedawnej niemocy zachłystujemy się nimi radośnie. Można złapać więcej, można zapobiec lepiej, hurra, zróbmy to. O kosztach zapominamy, jak naspidowany maratończyk, ale co się odwlecze to nie uciecze.
Czesanie w parkach
Rewizje bez bezpośredniej przyczyny są już od lat codziennością dotyczącą młodzieży. Policja szuka dosłownie wszystkiego, do czego można się przyczepić, przede wszystkim resztek trawki albo właśnie płyt CD/DVD. To najprostszy sposób polepszania statystyk, równie łatwy jak odcedzenie makaronu przez sitko.
Więc czesanie kierowców to proste rozwinięcie tej akcji, skoro nikt nie protestuje, to oznacza, że wobec tej formy jest akceptacja społeczna.
W końcu jeśli ktoś nie popełnia żadnego przestępstwa, nie ma nic do ukrycia, co nie?
Bierność != Akceptacja
Żeby protestować, trzeba wiedzieć jak i przeciw czemu.
Dla znacznej części społeczeństwa podstawowe elementy koncepcji państwa prawa pozostają w sferze jeśli nie całkowitej abstrakcji, to przynajmniej egzotyki. Nie mają w powszechnej świadomości pozycji sacrum, którego pogwałcenie wyzwala natychmiastowy sprzeciw.
Zgoda, ale...
Zgadzam się, masz jakiś pomysł, żeby to zmienić?
apropo kryminalizacji ściągania plików objętych prawami...
Jeśli zostałoby zakazane ściąganie to bardzo łatwo wyobrazić sobie taki scenariusz:
jest sobie strona www, w kodzie strony mamy instrukcje które po załadowaniu strony przez przeglądarkę ściągną jednocześnie jakieś pliki ("przypadkiem" będą to utwory prawnie chronione)
adres strony podsyłamy nielubianemu dyrektorowi/politykowi/koledze/komu tam jeszcze. I jedyne co teraz robimy to zgłaszamy popełnienie przez niego PRZESTĘPSTWA (ściągał pliki - a ściślej jego przeglądarka to zrobiła)