Koalicja i opozycja mówi o blokowaniu internetu, a ja mam déjà vu

Najpierw pojawia się koncepcja "blokowania pornografii", a to w formie projektu uchwały, którą proponuje Sejmowi posłanka Beata Kempa. Zaraz potem pojawia się wypowiedź wiceministra w Ministerstwie Finansów, p. Jacka Kapicy, w której mówi o tym, że rząd pracuje nad analizami zmierzającymi do wprowadzenia blokowania stron internetowych w kontekście hazardu. Niby są to dwie różne siły polityczne, ale... Po chwili zastanowienia dochodzę do wniosku, że to może przedsiębiorstwo STS, które od pewnego czasu stale zabiega różnymi sposobami o wprowadzenie blokowania stron konkurentów z zagranicy? Może postanowiło obstawić i koalicję i opozycję, a tylko posługuje się różnymi argumentami w celu przekonania jednych i drugich? Tymczasem przypominam, że pomysły na blokowanie stron i usług niedozwolonych zakończyły się 5 lat temu w sposób mało komfortowy zarówno dla obywateli, jak i dla rządu.

Posłanka Beata Kempa zaproponowała projekt uchwały w lipcu 2013 roku, ale ostatnio zintensyfikowano prace i pojawiają się sygnały, że w Sejmie ma to stanąć na jakiejś sejmowej komisji. Projekt uchwały "wzywa Ministra Administracji i Cyfryzacji do zagwarantowania rodzicom prawa do Internetu bez pornografii". Można go znaleźć w sejmowym Druku 1664 (por. również Sejmowe prace nad częściową implementacją dyrektywy 2011/93/UE (ochrona dzieci)). Kiedy to zobaczyłem i usłyszałem o wznowieniu sejmowych prac, to pomyślałem, że posłanka opozycji chce po prostu wepchnąć rząd na minę, albo raczej w krzaki, albo wmanewrować rząd w ponowne podjęcie niewygodnego dla rządu tematu podobnego do Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych. Taki figiel opozycji. Tak sobie pomyślałem.

Ale dziś zobaczyłem wypowiedź ministra Kapicy na temat blokowania bukmacherskich serwisów internetowych. Minister Kapica powiedział m.in.:

Wewnętrznie prowadzimy analizy na ten temat, natomiast w obecnych planach tej kadencji Sejmu i tej kadencji rządu takich zamierzeń nie ma, bo ona jest zbyt krótka na przeprowadzenie tak istotnej zmiany. Natomiast w momencie kiedy będziemy wiedzieli, że jest perspektywa i szansa skutecznego przeprowadzenia, oczywiście projekt będziemy mieli.

Czy to przypadek, że i opozycja i koalicja wraca do pomysłów sprzed 5 lat i to mniej więcej w tym samym czasie?

Doszedłem do wniosku, że może za tym stać lobbing przedsiębiorstwa STS Zakłady Bukmacherskie Mateusz Juroszek. Od pewnego czasu przedsiębiorstwo to zabiega o wprowadzenie różnych takich blokad internetu, by chronić swój biznes. Pojawiają się w związku z tym takie teksty, jak np. Przez ustawę hazardową STS 'walczy o przeżycie', zamiast mocniej wspierać sport. Dochodzą do mnie jakieś sygnały, że firmy zaprzyjaźnione w STS zabiegają o poparcie w łonie związków pracodawców, by te organizacje przejęły ich argumentację i skutecznie wsparły zabiegi blokowania. Nawet przeprowadzono niewinne badania opinii publicznej: Polacy: Państwo powinno blokować nielegalne witryny hazardowe...

Kiedy czytam wywiad Beata Kempa dla Fronda.pl: Interesy są dla nich ważniejsze, niż dobro dzieci, to przypominam sobie swój tekst z 2009 roku pt. "Pomyśl o dzieciach" w dobie prac nad odcinaniem internautów od Sieci. "Pomyśl o dzieciach" to od lat jedna z klasycznych strategii argumentowania w sprawie "regulowania" internetu. Teraz nowym elementem w tej dyskusji jest mówienie o ochronie "legalnej konkurencji", jak to określił wiceminister finansów...

Niepokoi mnie to, co właściwie p. minister Kapica powiedział. Można to odczytać tak: jeśli przy okazji kolejnych wyborów będzie w kierownictwie resortu finansów, albo jego ugrupowanie będzie miało wpływ na rząd, to wprowadzi takie rozwiązania prawne, które pozwolą na blokowanie stron internetowych. Nie kupuję tej argumentacji, że to wcale nie chodzi o blokowanie treści, a o "ochronę legalnej konkurencji". Wszak by coś blokować, trzeba stworzyć infrastrukturę do blokowania, a gdy taka się pojawi, to można ją modulować. Dziś zablokujemy to, a jutro, skoro już infrastruktura jest, można pomyśleć o czymś innym. Rozumiem, że internet i globalizacja trochę psują pomysły na biznes, bo w jednym kraju coś jest legalne, a w innym nie. A internet przekracza granice. Tak jest z hazardem. Trochę materiałów na temat hazardu w tym serwisie zebrałem. Można zatem do nich sięgnąć.

Przypuszczam, że na tym etapie dyskusji o internecie i przy tej świadomości społecznej, jaka wykształciła się przy okazji prac nad Rejestrem Stron i Usług Niedozwolonych w 2010 roku, potem przy okazji audiowizualnych usług medialnych na żądanie w 2011 roku i - wreszcie - przy okazji ACTA w 2012 roku - takie pomysły nie zyskają poparcia społecznego. Jakby ktoś miał ochotę poczytać - w Biurze Analiz Sejmowych znajdzie przygotowaną przeze mnie dla jednej z sejmowych komisji w październiku 2013 r. analizę prac nad takimi pomysłami w Wielkiej Brytanii, w Niemczech i we Francji. Gdyby ktoś chciał do tego dotrzeć, to tytuł tej analizy brzmi: "Rozwiązania prawne regulujące dostęp do bezpiecznego Internetu, wolnego od pornografii na przykładzie wybranych krajów Unii Europejskiej". Zresztą - opinia ta została wydobyta już z Sejmu.

Serwis Fronda sprowokował p. poseł Kempę do skomentowania mojej analizy dla Sejmu. Portal zapytał: "Krytyczne głosy, na przykład analiza Piotra Waglowskiego przeprowadzona na zlecenie Biura Analiz Sejmowych, straszą „inwigilacją” internatuów". Posłanka odpowiedziała:

To po prostu bzdura. Nie chodzi tu o żadną inwigilację, ale o przeciwstawienie dobra małoletniego dziecka interesom tych, którzy treści pornograficzne rozprzestrzeniają. Konstytucja w artykule 31., ustęp 3., mówi, że można ograniczać wolności obywatelskie ustawą wtedy, jeżeli gdy idzie o zagrożenie między innymi bezpieczeństwa publicznego czy obyczajności. W mojej uchwale intencyjnej nie ma mowy o jakiejś inwigilacji, a jedynie o blokadzie rodzicielskiej. Inwigilacja jest szerokim pojęciem, tutaj całkowicie nieadekwatnym. Przytacza się ten problem, by chronić interesy tych, którzy chcą na tym zarobić.

Poza tym, że najpewniej ani Fronda, ani posłanka Kempa nie przeczytali mojej opinii dla Sejmu (myślę tak, ponieważ w treści mojej opinii ani razu nie pada słowo "inwigilacja") - we Francji się nie udało wprowadzić infrastruktury do blokowania stron. W Niemczech nastał spory kryzys polityczny po próbie wprowadzenia takiej "skrytej infrastruktury blokowania" (argumentacja zwykle dotyczy konieczności blokowania albo pornografii, albo hazardu, albo treści naruszających prawo autorskie, albo "mowy nienawiści", nazizmu, albo jest kombinowana z wykorzystaniem wymienionych). Grzebanie w tym temacie jest bardzo szkodliwe dla rozwoju neutralnej sieci. Stanowi ingerencję w wolność słowa (podobnie zresztą, jak "niwelowanie opinii w mediach społecznościowych"), a przez to też w zasady demokratycznego państwa prawnego...

Prawem opozycji jest wpychanie rządu na minę, natomiast niezależnie od tego, czy ugrupowanie p. Kapicy i tak będzie chciało w przyszłej kadencji przepychać takie pomysły (niby jesteśmy po jednych wyborach, ale w kolejnym roku są wybory prezydenckie i parlamentarne, zatem - jak uważam - to dość ciekawa i odważna przedwyborcza deklaracja ministra), to zastanawiam się teraz w jakiej procedurze te prace, o których mówi minister, trwają w ministerstwie finansów.

Czytam sobie Regulamin Pracy Rady Ministrów i tam:

§ 5 ust. 2.

Opracowanie projektu ustawy może nastąpić bez uprzedniego przyjęcia założeń tego projektu, jeżeli wynika to z wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów albo decyzji Rady Ministrów lub Prezesa Rady Ministrów.

A później § 25 ust. 1 tego regulaminu:

Rozpoczęcie prac nad opracowaniem projektu założeń projektu ustawy, projektu ustawy lub projektu rozporządzenia poprzedza się złożeniem wniosku o wprowadzenie projektu do właściwego wykazu prac legislacyjnych.

Czy skoro minister Kapica mówi, że w resorcie finansów "wewnętrznie prowadzą analizy", to czy te prace są wpisane do Wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów?

Przeczytaj również: : Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych w projekcie Ministerstwa Finansów

Możesz też obejrzeć wystąpienie na zeszłorocznym Blog Forum Gdańsk, gdy przybliżałem historię prac nad Rejestrem Stron i Usług Niedozwolonych:

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Samoregulacja!!!! Trochę i

Samoregulacja!!!! Trochę i w Polsce się dzieje, ale właśnie z wykorzystania samoregulacji.

http://www.krrit.gov.pl/krrit/aktualnosci/news,1624,ochrona-maloletnich-w-internecie--kodeks-dobrych-praktyk.html

art 12

Piotrek

czy zauważyłeś, ze zgodnie z ustawą o działach (art.12) minister AiC nie ma nic do pornografii.

zleciłbym to ministrowi spraw wewn., a on ma sporo służb do dzialania

Wszystko fajnie, chrońmy

Wszystko fajnie, chrońmy dzieci, tylko czemu państwo ma decydować, które treści moje dziecko może oglądać, a które nie? Przecież obecnie istnieje wiele sposobów ograniczenia dostępu do wybranych treści na domowych komputerach, czy w domowej sieci. Jeśli państwo chce wesprzeć te zabiegi, to niech - ja wiem - kampanią społeczną zachęca do stosowania takich rozwiązań, czy coś.

Dokładnie tak, coś na styl

Dokładnie tak, coś na styl kablówek/telewizji satelitarnej i blokady rodzicielskiej.

Niewiara w wolny rynek

A mnie zdumiewa głęboki brak wiary posłanki Kępy w wolny rynek. Wszędzie dookoła słyszę, że o cenach produktów, zatrudnieniu czy zarobkach obywateli decyduje "wolny rynek", który sam wszystko reguluje. Dlaczego zatem o udostępnianiu lub nie jakichkolwiek treści z Internetu nie może decydować wolny rynek?

Kupując dostęp do Internetu wybieramy jakiś pakiet usług. Jeżeli będzie zapotrzebowanie na Internet bez pornografii to dostawcy Internetu chyba są w stanie udostępnić połączenie przechodzące przez zainstalowane u nich oprogramowanie "chroniące dzieci", podobnie jak obecnie dostawcy poczty umożliwiają ochronę antywirusową czy antyspamową. Znany mi duży dostawca Internetu udostępnia także firewall dla wszystkich chętnych osób.

Jeżeli będzie taka potrzeba to te usługi się pojawią. Niezrozumiała dla mnie jest próba wmieszania państwa i marnotrawienie środków publicznych na narzucenie wszystkim obywatelom pakietu usług, które stanowią osobistą preferencję Pani posłanki i jej znajomych.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>