Zgadzam się, jeśli będziesz czynił dobro, nie zaś zło

Ciekawa sprawa. W 2002 roku Douglas Crockford wypuścił swoją bibliotekę jsmin.c, która służy do optymalizacji kodu JavaScript (pełna nazwa tej biblioteki to The JavaScript Minifier). Biblioteka ta została opublikowana na zmodyfikowanej nieco licencji MIT. W treści licencji pojawił się tekst o brzmieniu: "The Software shall be used for Good, not Evil" (oprogramowanie to może być wykorzystane jedynie dla czynienia dobra, nie zaś dla czynienia zła). Ryan Grove przepisał bibliotekę w PHP. W 2007 roku opublikował ją w ramach repozytorium Google Code na tych samych warunkach, które wcześniej wybrał Crockford. Ostatnio okazało się, że Google nie chce dłużej przechowywać projektu jsmin-php, ponieważ nie wie, jak interpretować licencje, a wzmianka o konieczności czynienia dobra oznaczać może, że oprogramowanie nie jest udostępniane na "wolnej licencji". Wynikają z tego interesujące (i trochę zabawne) implikacje.

Zachęcam do lektury tekstu JSMin isn't welcome on Google Code. Tam można znaleźć informacje o tym, że do Ryana Grove-a zwrócił się człowiek z Google i stwierdził, że jeśli nie zmodyfikuje on licencji, to spółka Google nie będzie mogła dłużej udostępniać w ramach swojej infrastruktury opracowanego kodu. Tam też informacja, że projekt zmienił swoją lokalizację, ale jest tam również przywołane wystąpienie Douglasa Crockforda (Video: Douglas Crockford — The JSON Saga), który opisał swoją korespondencję z różnymi ludzmi. Ponoć przynajmniej raz do roku zgłaszają się do niego różni ludzie, którzy chcą wykorzystać napisaną przez niego bibliotekę, ale domagają się szczególnej licencji, albo mają wątpliwości, czy jej wykorzystanie będzie zgodne z wolą autora. Crockford umieszcza swoją klauzulę we wszystkich produkcjach, więc problem wydaje się być znaczący, zwłaszcza, że wiele osób chce wykorzystać w jakiś sposób to, co napisał. Przywołam fragment tego wystąpienia, która dotyczy narzędzia The JavaScript Code Quality Tool i korespondencji z prawnikiem pewnej korporacji:

(...)
Douglas: That’s an interesting point. Also about once a year, I get a letter from a lawyer, every year a different lawyer, at a company – I don’t want to embarrass the company by saying their name, so I’ll just say their initials – IBM…

[laughter]

…saying that they want to use something I wrote. Because I put this on everything I write, now. They want to use something that I wrote in something that they wrote, and they were pretty sure they weren’t going to use it for evil, but they couldn’t say for sure about their customers. So could I give them a special license for that?

Of course. So I wrote back – this happened literally two weeks ago – “I give permission for IBM, its customers, partners, and minions, to use JSLint for evil.”

[laughter and applause]

And the attorney wrote back and said: “Thanks very much, Douglas!”

W ten oto sposób Douglas Crockford dał IBM-owi, klientom, partnerom i podwykonawcom tej firmy, prawo do wykorzystania JSLint w celu czynienia zła...

Ze względu na umieszczenie tej klauzuli w treści licencji z Google Code zaś znikają kolejne projekty:

Google Code nie hostuje już projektu jsmin-php
Screenshot strony Google Code, która informuje, że nie hostuje już projektu jsmin-php

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

zgoda na czynienie zła

hmm, a może art. 58 par.2 KC? Nieważna jest czynność prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego...

Znaczy nakaz czynienia dobra

Znaczy nakaz czynienia dobra jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego? ... :)

Zgoda na zło

Jak rozumiem zgoda na wykorzystanie do zła jest nieważna, gdyż jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego.

Prawna interpretacja dobra

Potrzebna byłaby tu raczej prawna interpretacja dobra. Bo potoczne określenie jest zbyt ogólne. Np. czy dobre jest zarabianie pieniędzy z wykorzystaniem cudzej pracy?

Zaraz zaraz, google ma chyba

Zaraz zaraz, google ma chyba takie motto "don't be evil" (nie bądź zły), więc tym bardziej powinni akceptować taką licencję . A może jednak "don't be evil" ma być mottem tylko dla użytkownika końcowego? :)

Czy IBM na mocy tych dwóch

Czy IBM na mocy tych dwóch licencji uzyskało prawo do działań moralnie neutralnych?

aksjologia i translatoryka :)

Z wymowy wspomnianej licencji wyprowadzałbym raczej przymus czynienia dobra i zakaz czynienia zła (chyba chodzi o koniunkcje), czyli do czynów moralnie neutralnych licencja nie upoważniałaby (ani do działań w skład których wchodziłyby zarówno czyny dobre jak i złe). W zasadzie zapis ten jest bardzo restrykcyjny, normalna etyka pozwala nam czynić rzeczy moralnie obojętne, ba pozwala nawet tolerować mniejsze zło moralne dla uniknięcia większego (vide przykład obrony koniecznej, w której obrońca zabija napastnika). Nota bene tłumaczenie Vagli nie jest chyba ścisłe - "for Good" to chyba nie "czynił dobro" tylko "dla Dobra" ("w dobrym celu"?). Bywa w życiu tak, że używamy narzędzi właśnie tolerując jakieś "nieuniknione mniejsze zło moralne dla uniknięcia większego" za które nie my ponosimy winę (jak wiadomo facet napadający kogoś z nożem w ciemnej ulicy bierze na siebie wszystkie potencjalne konsekwencje tego czynu, nawet taką, że zostanie po- lub za- strzelony). Otóż strzelanie do ludzi na pewno nie jest czynieniem dobra ale może zapewne być moralnie dopuszczalnym tolerowaniem zła mniejszego niż pozostawienie w spokoju grasującego z nożem po ulicach mordercy. Summa summarum końcowa sytuacja z jednym trupem bandyty jest lepsza niż ze zwłokami kilkunastu niewinnych ofiar, więc mógłbym się upierać, że szeryf, który bandytę zastrzelił broni użył "for Good" (w dobrym celu), natomiast nie nazwałbym tego "czynieniem dobra" :/

translatoryka i aksjologia :)

Pewne doktryny określają jednak taką sytuację jako czynienie dobra (przedmiotem i podstawowym skutkiem działania jest obrona), przy czym zabicie mordercy jest skutkiem, mimo że przewidzianym, to nie będącym przedmiotem czynu.

Nadal wątpię, czy łącznie obie licencje pozwalają wykorzystanie kodu do działań moralnie neutralnych. Chyba że — co wydać się może dość prawdopodobne — w amerykańskiej odmianie języka angielskiego pola semantyczne słów goodevil są doskonale komplementarne. ;) Ale może jednak nie są, i na tym polega paradoks z „Don’t be evil” wskazany przez Dominika.

Choć złamanie tych dwóch licencyj poprzez użycie programu do działania neutralnego, nie powoduje powstania szkody społecznej — to czy sam fakt złamania licencji nie jest zły? A może przeciwnie — podporządkowanie się licencji jest legitymizacją monopolu prawnoautorskiego, co do którego można mieć uzasadnione przekonanie, że jest zły… ;)

A może da się pominąć tą klauzulę?

Na podstawie komentarzy na JSMin isn't welcome on Google Code:

Treść licencji to:

Permission is hereby granted, free of charge, to any person obtaining a copy of
this software and associated documentation files (the “Software”), to deal in
the Software without restriction, including without limitation the rights to
use, copy, modify, merge, publish, distribute, sublicense, and/or sell copies
of the Software, and to permit persons to whom the Software is furnished to do
so, subject to the following conditions:

The above copyright notice and this permission notice shall be included in all
copies or substantial portions of the Software.

The Software shall be used for Good, not Evil.

THE SOFTWARE IS PROVIDED “AS IS”, WITHOUT WARRANTY OF ANY KIND, EXPRESS OR
IMPLIED, INCLUDING BUT NOT LIMITED TO THE WARRANTIES OF MERCHANTABILITY,
FITNESS FOR A PARTICULAR PURPOSE AND NONINFRINGEMENT. IN NO EVENT SHALL THE
AUTHORS OR COPYRIGHT HOLDERS BE LIABLE FOR ANY CLAIM, DAMAGES OR OTHER
LIABILITY, WHETHER IN AN ACTION OF CONTRACT, TORT OR OTHERWISE, ARISING FROM,
OUT OF OR IN CONNECTION WITH THE SOFTWARE OR THE USE OR OTHER DEALINGS IN THE
SOFTWARE.

Czy stwierdzenie

"The above copyright notice and this permission notice shall be included in all
copies or substantial portions of the Software."

nie powinno dotyczyć tylko jego samego, i tego co znajduje się ponad nim? W takiej sytuacji można by nawet niezmieniony kod źródłowy przekazać dalej, bez zastrzeżenia co do tego, że ma być używany do czynienia dobra (i ewentualnie bez wyłączenia swojej odpowiedzialności).

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>