O prawie autorskim i systemie wartości
W ramach sygnalizowanej wcześniej "serii" udostępniam wystąpienie Jarosława Lipszyca, zarejestrowane w czasie niedawnej konferencji "Czy wolna kultura jest legalna? - Licencje Creative Commons w polskim prawie autorskim" (25 kwietnia 2008 roku, Sala Senatu, Uniwersytet Warszawski).
Wcześniej na temat tej konferencji w Dlaczego jestem sceptycznie nastawiony do CC - zamówiona przez czytelników odpowiedź oraz 26 kwietnia: Światowy Dzień Własności Intelektualnej. Kolejne materiały "w przygotowaniu".
Jarosław Lipszyc jest przekonany, że dożyje czasów, kiedy ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych będzie zmieniana w sposób, który "będzie się podobał" osobom obecnym w czasie konferencji w Sali Senatu, ale wyraził też nadzieje, że dożyje czasów, kiedy koncepcja prawa autorskiego (jako monopolu) przestanie istnieć. Argument? Dystans dzielący prawo i praktykę społeczną (a obok praktyki społecznej również systemy wartości - czyli odpowiedzi na pytanie: co jest dobre, a co jest złe). Jarek odniósł się również do sposobu w jaki myślą prawnicy i do debaty na temat przyszłego systemu prawnego, która toczy się dziś.
Nagranie umieszczone w serwisie YouTube: O prawie autorskim i systemie wartości. Na obejrzenie tego klipu należy poświęcić 8 minut (to nie jest tak, że Jarek mówił tylko tyle czasu - dość żywiołowo udzielał się również w dyskusjach i komentarzach, a ja nie zawsze miałem włączoną kamerę).
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Nikt nie będzie płakał...
Zanim ktoś doczepi mi etykietkę rewolucjonisty chciałem wszem i wobec zaznaczyć, iż jestem stronnikiem "parti umiarkowanego postępu w granicach prawa", który po prostu postanowił zająć się futurologią. Moim zdaniem erozja systemu monopolu prawnoautorskiego jest nieunikniona, i wymuszą ją nie ideowcy tacy jak ja, ale sam rynek. Niezmiernie pouczające jest tutaj obserwowanie przemian, które zachodzą na rynku muzycznym. Tradycyjne firmy producenckie zamieniają się powoli w agencje koncertowe i promocyjne. W dystrybucji coraz mniejszą rolę grają produkty sprzedawane "za trzy grosze gdzieś na jarmarkach, prawie na funty, jak pierniki, prawie na łuty, jak jakie cukierki", rośnie zaś znaczenie modeli opartych na usługach. Kiedy zobaczyłem, że firmy muzyczne same wrzucają komplety swoich teledysków na Youtube, to zacząłem mocno podejrzewać, że rola monopolu prawno-autorskiego w torcie zysków na tym akurat rynku wykazuje tendencje malejące i to w szybkim tempie.
Na innych rynkach sytuacja jest rzecz jasna zupełnie inna, ale trendów w rozwoju mediów nie da się odwrócić, a rynek się dostosowuje. Stąd moje przekonanie, że dożyję czasów kiedy model prawa autorskiego jako systemu opartego na monopolu zniknie - po prostu zostanie bez większych protestów rozebrany jako niepotrzebny, a kłopotliwy spadek po czasach analogowej dystrybucji.