Tym razem łódź za złotówkę

Jeszcze nie przebrzmiały echa niedawnego wyroku w którym warszawski sąd uznał, że doszło do sprzedaży dżipa na internetowej aukcji (czekamy na możliwość przeczytania argumentacji sądu), to mamy już kolejne doniesienia o podobnych przypadkach. Tym razem pewna kobieta wylicytowała mało używaną łódź za złotówkę...

Jak pisze Zielonogórska Gazeta w tekście Kupię łódkę za złotówkę: "...Pod koniec ubiegłego roku pani Agnieszka rozglądała się za łódką dla ojca, zagorzałego żeglarza. 13 grudnia znalazła ciekawą propozycję. Afuxx, allegrowicz z Rawicza, na portalu od 2001 r., wystawił AM 480, bezkabinową łódź motorową z wygodnym kokpitem dla wędkarzy. Taką łodzią można wypuścić się nie tylko na jezioro i rzekę, ale nawet na morskie przybrzeże. Łódka jest przystosowana także do uprawiania narciarstwa wodnego (...). Po 45 minutach od złożenia przez nią oferty allegrowicz prawdopodobnie zreflektował się, że nie zastrzegł ceny minimalnej. Wedle tej opcji łódka nie mogłaby być sprzedana poniżej określonej wartości. Postanowił się wycofać i wybrał najprostszy sposób: po prostu zakończył aukcję. Pani Agnieszka dostała wiadomość od Allegro, że wygrała licytację".

W tekście jest wypowiedź adwokata p. Agnieszki, który będzie się domagał łodzi przed sądem. Jako ciekawostkę warto odnotować, że kupująca wysłała do sprzedającego złotówkę tytułem zapłaty, ale ten nie odebrał przekazu.

Taki spraw pewnie będzie więcej. Już wiem o kolejnej sprawie związanej z serwisem Allegro, w którym ktoś innej osobie wystawił "negatywny komentarz". Pozew o naruszenie dóbr osobistych w drodze...

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Jak mógłby bronić się sprzedawca?

Zastanawiam się, czy mógłby ewentualnie bronić się powołując na błąd co do oświadczenia woli? W końcu zamiarem sprzedawcy było złożenie oferty zawarcia umowy sprzedaży łódki za przynajmniej określoną cenę minimalną.
Moim zdaniem "kliknięcie w niewłaściwy przycisk" nie powinno skutkować zawarciem umowy o treści sprzecznej z wolą jednej ze stron.
Zwłaszcza, że obecne regulacje prawne dążą raczej do ochrony ludzi przed ich własną niewiedzą a nawet niedbalstwem, ot choćby regulacje dotyczące ochrony konsumenta. Oczywiście, że w tym przypadku nie mamy do czynienia ze sprzedażą konsumencką, niemniej jednak podmioty, przynajmniej nieprofesjonalne, powinny być chronione przed skutkami niewłaściwego posługiwania się technicznymi środkami przekazu.

Państwo nadopiekuńcze?

Jerry's picture

podmioty, przynajmniej nieprofesjonalne, powinny być chronione przed skutkami niewłaściwego posługiwania się technicznymi środkami przekazu.

Moim zdaniem nadmierna ingerencja państwa w sprawy obywateli nie prowadzi do niczego dobrego.

Skoro ktoś jest na tyle rozgarnięty, że potrafi wystawić aukcję, nie powinien się tłumaczyć, że "kliknął w niewłaściwy przycisk". Umie czytać ze zrozumieniem - niech z tej umiejętności korzysta. Nie umie - niech się nauczy, albo zapłaci komuś, kto umie.

Nie chcę finansować z moich podatków kolejnego urzędu do spraw ochrony obywateli przed skutkami ich czynności.

Pozdrawiam,
Jerry
--
Jarek Witkowski | Linux user #136162 | http://www.jerry.prv.pl
This posting is covered by PPL - http://ppl.7thGuard.net

Pełna zgoda -> Jerry

Maltan's picture

Jest jeszcze inne wyjście: nie korzysta w ogóle z Allegro.

Wojciech

Wydaje mi się, że na jego

maniak713's picture

Wydaje mi się, że na jego korzyść może świadczyć to, że szybko próbował się wycofać, tak jak brak reakcji został najwyraźniej uznany za zgodę ma wynik aukcji w sprawie jeepa.

Wada oswiadczenia woli - ale jaka?

No dobrze, ale na jaka wade oswiadczenia woli mialby sie powolac sprzedajacy? Na blad: niezastrzezenie ceny minimalnej przy zalozeniu aukcji albo przy zakonczeniu aukcji? Tak, czy siak chodzi o czynnosc prawna odplatna, wiec musialby on byc wywolany/mozliwy do wykrycia z latwoscia przez kupujaca...

błąd

Kwestia możliwości powołania się na bład jest ciekawa. Trzeba tylko pamiętać, że nie każdy bład jest przesłanką do uchylenia się od skutków prawnych złożonego oświadczenia woli. Na przykład błąd, co do motywu nie jest błędem istotnym. A jeżeli błędne oświadczenie woli jest złożone innej osobie to uchylenie się od skutków prawnych takiego oświadczenia jest dopuszczalne tylko, jeżeli błąd został wywołany przez tą osobę, albo jeżeli wiedziała o błędzie lub wiedzieć powinna była. Ciekawe, czy można przyjąć założenie, że kupujący powinien być świadomy składając ofertę, że sprzedawca nie ma zamiaru sprzedać łódki za przysłowiową złotówkę:)
Na marginesie trzeba pamiętać, że oferty nie składa sprzedawca z Allegro tylko kupujący.

Just

Staranność

Maltan's picture

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 6 czerwca 2003 r.

IV CK 274/2002

Błąd co do treści czynności prawnej (art. 84 § 1 kc) może dotyczyć również stanu prawnego, a jego wykrycie oznacza zniesienie różnicy między stanem wyobrażanym przez składającego oświadczenie woli, a stanem rzeczywistym opartym na wykładni prawa i praktyce jego stosowania.

Fragment uzasadnienia:

Staranność stanowi jedną z podstawowych zasad zachowania ludzkiego pozwalającą odróżnić postępowanie dobre od jego przeciwieństwa na obszarze prakseologii, etyki, a przede wszystkim prawa w różnych jego gałęziach. W prawie cywilnym uregulowanym w Kodeksie cywilnym, należyta staranność funkcjonuje przede wszystkim jako klauzula generalna określająca standard postępowania dłużnika przy wykonywaniu zobowiązania (art. 472 i art. 355 § 1 i 2 kc). Ponadto obowiązek takiego postępowania ustawa nakłada w kilkunastu miejscach na stronę zamierzonej czynności prawnej (np. art. 526 (w nowym brzmieniu art. 55[4] kc), art. 527, art. 625, art. 738, art. 769 § 1 kc). Natomiast w odniesieniu do wad rzeczy lub prawa nabywanego w drodze sprzedaży, lub wykonania umów najmu, o roboty budowlane lub leasingu, ustawodawca nakłada obowiązek dochowania należytej staranności po wykonaniu umowy (art. 563 § 1 kc i powiązane z nim art. 638, art. 709[17] i art. 655 kc). Przepisy te wyrażają regułę lojalności w stosunkach zobowiązaniowych, chroniąc bezpieczeństwo obrotu i równoważąc interesy obydwu stron. W części ogólnej kodeksu, w dziale IV tytułu IV księgi pierwszej nie ma przepisu nakładającego obowiązek lojalnego i aktywnego działania w zakresie ustalenia okoliczności wpływających na początek biegu terminów wygaśnięcia uprawnienia do uchylenia się od skutków oświadczenia złożonego pod wpływem błędu lub groźby. Można rozważać, czy ze względu na podobieństwo skutków niezachowania tzw. aktów staranności w razie wady rzeczy nie należałoby w drodze analogii wymagać należytej staranności od składającego błędne oświadczenie woli w zakresie ustalania stanu rzeczywistego. Wydaje się, że właściwszym rozwiązaniem jest zastosowanie w drodze analogii przepisu art. 120 § 1 kc. Podobieństwo skutków upływu czasu, bez zacierania oczywistej różnicy między terminami przedawnienia i prekluzji pozwala przyjąć, że błądzący według art. 84 § 1 i art. 88 § 2 kc z chwilą powzięcia uzasadnionego podejrzenia wystąpienia istotnego błędu nie może własną bezczynnością przedłużać termin do uchylenia się od skutków swego oświadczenia woli.

Wojciech

jeszcze BGB

Skoro mówimy o wadach oświadczeń woli, to warto jeszcze zwrócić uwagę na jeden przepis mojej biblii cywilistycznej:
§ 122 BGB
(1)W przypadku jeżeli oświadczenie woli jest zgodnie z § 118 nieważne lub zgodnie z § 119 i § 120 możliwe jest uchylenie się od jego skutków prawnych, osoba która złożyła to oświadczenie woli innej osobie jest zobowiązana do pokrycia szkód jakie adresat oświadczenia jak i każda inna osoba ponieśli w związku z tym iż wierzyli w ważność tego oświadczenia. Obowiązek pokrycia szkód jest jednak ograniczony i nie może przewyższyć wartości uzasadnionego interesu, jaki adresat oświadczenia lub inne osoby miały w związku z tym, iż wierzyły w ważność oświadczenia.
(2) Obowiązek pokrycia szkód nie występuje, jeżeli osoba poszkodowana o powodach nieważności lub o możliwości uchylenia się od skutków prawnych wiedziała lub w związku ze swoją niedbałością nie wiedziała. ( a wiedzieć musiała)

Just

Ja bym to ujął tak -

Ja bym to ujął tak - wystawienie przedmiotu na aukcji to oświadczenie woli zawarcia umowy o określonej treści, np. sprzedaży przedmiotu za cenę nie niższą niż X. Moim zdaniem nie ulega wątpliwości, że sprzedawca nie miał zamiaru zawrzeć umowy o treści "sprzedam łódkę za 1 zł". Mamy tu do czynienia z dwoma aspektami sprawy - oświadczenie o gotowości zawarcia umowy i aspekt techniczny polegający na kliknięciu określonego guzika. Hipotetycznie można wyobrazić sobie sytuację, że ktoś ustawia parametry aukcji, nie poda ceny minimalnej, pójdzie zrobić sobie herbatę a podczas jego nieobecności dziecko (albo kot ;)) kliknie jakiś guzik - a ktoś natychmiast złoży ofertę kupna. Czy wtedy można również przyjąć związanie ofertą? (pomijam aspekt dowodowy).
"Błąd" sprzedającego polegał tu nie tyle na błędzie co do istotnych postanowień czynności prawnej, tylko na niestaranności w aspekcie technicznym wystawiania przedmiotu na aukcji.
Moim zdaniem problem (na przyszłość) można by rozwiązać na poziomie serwisu aukcyjnego - na przykład w ciągu określonego czasu treść aukcji nie jest widoczna publicznie, a sprzedający może modyfikować parametry czy też wycofać przedmiot...

Bzdura. Taki system istnieje

Bzdura. Taki system istnieje - opóźnione wystawienie aukcji i Allegro żąda za to opłat. Wolna wola żeby użytkownik tą opcje wybrał lub nie. Zapewniam, że nikt by z tego nie korzystał. A jeśli był by to przymus to i tak nic by to nie zmieniło. Użytkownik i tak poszedł by zrobić sobie herbatke albo mógł by przecież wyjść z domu do kina i zorientował by się że popełnił błąd (jeśli np taki bufor czasowy wynosił by 30 minut).

Bład jest rzeczą każdego człowieka

Często ludzie się mylą i nie ma większych powodów aby z tego tytułu rujnować im życie. Pan też pewnie wielokrotnie się mylił w wielu sprawach i być może wielokrotnie nieświadomie nie działał zgodnie z prawem, i nie ma powodów aby niszczyć z tego powodu Pańskiego życia - co przy odpowiedniej administracji państwowej byłoby możliwe.
Niech Pan zwróci uwagę na fakt, iż kupujący nie poniósł żadnych strat z tego tytułu, że oferent odstąpił od aukcji. Jeśli ponosiłby straty, wówczas oferent mógłby być obciążony powstałymi kosztami.

Błąd IMHO dopuszczalny, ale nie zawsze

Ciekawe, czy można przyjąć założenie, że kupujący powinien być świadomy składając ofertę, że sprzedawca nie ma zamiaru sprzedać łódki za przysłowiową złotówkę:)

A zakładamy, że kupujący jest racjonalny? :) Chociaż szczerze mówiąc rozróżniłbym te dwa przypadki:

- kazus łódki - aukcja zaczyna się od złotówki, jednak nie zastrzeżono ceny minimalnej...chyba nie należy zakładać, że brak ceny minimalnej oznacza błąd sprzedającego? Przecież mógł liczyć na wysoką cenę osiągniętą w licytacji! Pomijam tu to, że problem pojawił się na skutek jego pomyłki przy zakończeniu aukcji...ale tu chyba kłania się art. 70(1) $4...

- kazus Audi, o którym niżej pisze VaGla - to w istocie nie była sprzedaż w drodze licytacji, skoro dopuszczalne było tylko skorzystanie z opcji "Kup Teraz". Cena była oznaczona i naprawdę można się z łatwością domyślać, że 47,50 za samochód to "odrobinę" za mało :)

Na marginesie trzeba pamiętać, że oferty nie składa sprzedawca z Allegro tylko kupujący.

To chyba niewiele zmienia, biorąc pod uwagę, że w przypadku sprzedawcy też mamy do czynienia z oświadczeniem woli, a skoro tak - może powoływać się na jego wady.

Z coraz większym

Z coraz większym zainteresowaniem czekam na ciąg dalszy historii dzipa, bo mam wrażenie, że strasznie się zaczyna robić bałagan przy tych aukcjach na Allegro.
Po pierwsze, w KC mamy tryby zawarcia umowy - ofertowy i licytacyjny.
Co do zawarcia umowy w trybie ofertowym to istotne jest moim zdaniem kto składa ofertę a czyje oświadczenie woli stanowi tylko invitatio ad offerendum. Jeżeli uznamy, że ofertę składa kupujący, ma to szczególne znaczenie w przypadku korzystania na Allegro z opcji "kup teraz". Dlatego, że w takim przypadku, nie znajdują na pewno zastosowania przepisy o sprzedaży licytacyjnej, a do zawarcia umowy może dojść w trybie ofertowym. Piszę o tym dlatego, że w takim przypadku moim zdaniem dywagacje o wadach oświadczenia woli, są czysto teoretyczne. Ponieważ korzystając jako kupujący z opcji "kup teraz", zgodnie z art. 66(1) kc składam elektroniczną ofertę sprzedawcy. Moja oferta tym jednak różni się od oferty tradycyjnej, że związanie nią jest oddalone w czasie. Czyli jeżeli sprzedawca nie potwierdzi niezwłocznie dojścia mojej oferty, to nie jestem nią związana, co w konsekwencji wyklucza możliwość dojścia między mną a sprzedawcą do zawarcia umowy. Więc w przypadku Audii za 47,60 nie ma żadnego problemu.
W pozostałych przypadkach ja też się zastanawiam. Ciekawy jest na przykład wyrok BGH, którego fragmenty tłumaczyłam kiedyś w komentarzu do casusu dzipa.

Just

O wadach chyba jednak warto podyskutować


Witaj (tutaj_ja_na_Allegro)!
Gratulacje! Kupiłeś przedmiot przez Kup Teraz
Nazwa CANON NOWA MUSZLA OCZNA CANON EF 350D 400D (numerek_aukcji)
Cena Kup Teraz 35,00 zł za sztukę

To mój zakup sprzed kilkunastu dni. Maila od Allegro otrzymałem tuż po złożeniu oferty na stronie. Czy takie potwierdzenie można uznać za potwierdzenie dojścia oferty?

Pod wiadomościami od Allegro jest standardowa wiadomość od sprzedającego:


Witam
Mój numer numer r-ku (dużo_cyferek_i_nazwa_banku), koszt przesyłki prosze doliczyć do wartości przedmiotu .Wysyłam zawsze priorytetem , bezpiecznie zapakowane. Jeśli wysyłka na inny adres to proszę koniecznie zaznaczyć. Jeśli faktura VAT na firme -poprosze o przesłanie danych do faktury na mój email.

Tak więc, moim zdaniem, potwierdzenie od sprzedawcy (który sprzedając na Allegro zdecydował się na taką, a nie inną formę kontaktu z kontrahentami) jest i spełnia warunki z art. 66(1). W zasadzie takie potwierdzenie równocześnie mogłoby pełnić rolę przyjęcia oferty...i jeżeli tu zaczniemy się zastanawiać nad błędami...no, nie wiem, doświadczenia nie mam praktycznie żadnego, a koncepcje urodziły mi się tak abstrakcyjne, że bałem się o przegrzanie swojej podczaszkowej sieci neuronowej ;) Wszystko rozbija się o to, że kontrola sprzedawcy nad określeniem ceny zaczyna się (i kończy) na etapie wystawiania przedmiotu na Allegro - gdzie tu jest to oświadczenie woli, gdzie jest ewentualne przyjęcie oferty przez sprzedawcę? Ratunku...

Pozostaje pytanie, czy uznamy takie wystawienie samochodu na "Kup Teraz" jako ofertę (art. 543 KC). Moim zdaniem miałoby to ręce i nogi, choć ewidentnie byłaby to wykładnia rozszerzająca (samego przedmiotu nie wystawiamy, są jedynie informacje o nim, a strona WWW to nie miejsce). Ale wtedy problematyka wad oświadczeń woli jest znacznie prostsza - mamy ofertę sprzedaży (oświadczenie woli ewentualnie obarczone błędem w postaci źle oznaczonej ceny) i przyjmującego ofertę, który mógł to z łatwością zauważyć.

W sprawie dżipa sąd się tym nie zajmował, bo nie musiał, skoro jego zdaniem nie było trybu ofertowego. Dobrze by było ( ;))) ), gdyby dżip trafił przynajmniej do SA...

Chyba trochę się zapędzam, ale intepretacja przyjęta przez BGH wydaje mi się zbyt restrykcyjna...poza tym, nie umiem się pozbyć jednej myśli - skoro nie nie była aukcja, to jaki to był tryb zawarcia umowy (skoro, jak przyznał sąd, do tego doszło)?!

Co do zasady zawsze warto

Co do zasady zawsze warto dyskutować o wadach:)

Faktem jest, że nie kupuję na portalach aukcyjnych, więc podchodzę trochę teoretycznie do sprawy. Dobrze rozumiem, że wiadomość, którą cytujesz generuje się automatycznie? Jeżeli tak, to faktycznie może być ona uznana za potwierdzenie dojścia mojej oferty. Tu zgoda. Generalnie, nie zgadzam się jednak aby uzawać to jednocześnie za automatyczne przyjęcie oferty. Oczywiście, jeżeli mielibyśmy do czynienia z tranzakcją B2B, strony będą mogły dowolnie ustalić treść swoich stosunków, i wtedy mogłyby ustalić, że automatyczne potwierdzenie jest rónoważne z przyjęciem oferty. I nie przekonuje mnie zdanie "Gratulacje! Kupiłeś przedmiot przez Kup Teraz" . Kodeks cywilny jest tu ważniejszy niż postanowienia regulaminu, co nota bene podkreślił (podobno) sąd praski w ustnym uzasadnieniu sprawie dzipa. Wydaje mi się że musimy rozdzielić w tym przypadku potwierdzenie dojścia oferty i oświadczenie o jej akceptacji lub na przykład odrzuceniu. Oczywiście mogę sobie wyobrazić sytuację w której jednym oświadczeniem załatwiam sprawę potwierdzenia dojścia oferty i jej akceptację, ale wtedy musi być to oświadczenie świadomie składane a nie samogenerujące się. Inaczej obalamy ratio legis przyjęcia niewiążącego charakteru prezentacji produktów na stronach WWW.

Pozostaje pytanie, czy uznamy takie wystawienie samochodu na "Kup Teraz" jako ofertę (art. 543 KC). Moim zdaniem miałoby to ręce i nogi

Ja mam trochę wątpliwośći. Jak tak piszesz, to mi się łezka w oku z sentymentu kręci, bo przypomina mi się pierszy podręcznik do prawa internetu, ktróry czytałam i który jasno wyjaśniał dlaczego polski przepis 543 Kc nie powinien mieć zastosowania do prezentacji towarów na stronie WWW. Wydaje mi się, że jeżeli zaczniemy robić wyjątek i traktować opcję "kup teraz" jako odzielny tryb zawierania umowy, to trochę narobimy fermentu. Oddzielny w rozumieniu zmodyfikowanego trybu ofertowego. Zastanawia mnie też dlaczego sytuacja sprzedawcy miałaby być mniej korzystna przy trybie ofertowym "kup teraz" i przy prezentacji własnych produktów na stronie swojego sklepu internetowego?

Dobrze by było ( ;))) ), gdyby dżip trafił przynajmniej do SA

Oj taaak:) oczywiście najlepiej gdyby trafił do SN'u ale pewnie wartośc przedmiotu sporu będzie za niska. Bo zagadnienia prawne moim zdaniem się znajdą.

intepretacja przyjęta przez BGH wydaje mi się zbyt restrykcyjna...

Jest restrykcyjna. Jednak tworzy jakieś jasne zasady i moim zdaniem jest przewidywalna dla obu stron transakcji. Natomiast, do czasu kiedy polskie sądy się nie wypowiedzą, to jest zamieszanie i niepewnośc obrotu.

Just

Tryb ofertowy w praktyce

Jeżeli tak, to faktycznie może być ona uznana za potwierdzenie dojścia mojej oferty. Tu zgoda. Generalnie, nie zgadzam się jednak aby uzawać to jednocześnie za automatyczne przyjęcie oferty.

Wiadomość jest generowana automatycznie, przez serwis aukcyjny.

Zagłębiłem się w lekturze jednej z biblii, czyli zajrzałem do komentarza pod redakcją prof. Gniewka - tam też jest mowa o tym, że potwierdzenie jest jedynie oświadczeniem wiedzy. Mnie ta interpretacja w pełni przekonuje, ale jedno mi nie daje spokoju - kiedy w takim razie sprzedawca składa swoje oświadczenie woli? W osobnym mailu albo konkludentnie, przystępując do wykonania umowy? To miałoby sens, ale kłóci się z ideą sprzedaży w Internecie, czy to w wersji Kup Teraz, czy to w sklepie internetowym...

Na marginesie, mój osobisty problem z tym związany. Ktoś mi ostatnio polecił sklep z przefajnymi koszulkami z motywami z Battlestar Galactica. Wrzuciłem koszulkę do koszyka, wypełniłem wszystkie formularze, wysłałem. Automat wysłał mi potwierdzenie:


Informacja o przyjeciu zamowienia

== DANE O TOWARZE I O MNIE

Prosimy o dokonywanie przelewu w wysokości wartości zamówienia
+ koszt wysyłki na nr rachunku banku:

== RESZTA DANYCH

Wysłałem pieniądze, od ponad dwóch tygodni czekam na jakąkolwiek wiadomość od sklepu. Towar jeszcze nie przyszedł, mój mail z pytaniem o status zamówienia pozostał bez odpowiedzi. O tym, że wysłałem im 66,90 PLN nie muszę wspominać ;)

I co teraz? Skoro ten mail z automatu jest jedynie oświadczeniem wiedzy, to gdybym domagał się w sądzie wykonania umowy, to czy sprzedawca mógłby się bronić twierdzeniem, że on nie złożył oświadczenia woli, ergo nie przyjął mojej oferty i żadnej umowy ze mną nie zawarł? Z pieniędzmi nie ma problemu o tyle, że zawsze zostają mi przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu, ale zostaje jeszcze ta fajna koszulka! ;)

Wydaje mi się, że lwia część oświadczeń woli sprzedawców nie jest "wyraźna"...dopóki nie ma sporu, nie ma problemu, ale w opisanej przeze mnie sytuacji, przynajmniej moim zdaniem, jest jedna wielka "szarość". Ile można wyinterpretować z tego, że w potwierdzającym mailu jest informacja o sposobie płatności? Ale to przeciez mail z automatu! Czy coś by zmieniło zamieszczenie jakichś OWU na stronie WWW sklepu? I tak trzeba by je chyba doręczyć kontrahentowi (art. 384 KC)?

Problem, jak sądzę, nie jest wcale wirtualny, bo sklepy internetowe generują pokaźny obrót.

A wszystko zaczęło się od tego - intuicyjnie czujemy, że osoba sprzedająca Audi za 45 zł składa oświadczenie woli obarczone błędem. Ale gdzie jest to oświadczenie woli, skoro ta osoba wprowadza cenę do ogłoszenia na serwisie aukcyjnym?

Ja mam trochę wątpliwośći. Jak tak piszesz, to mi się łezka w oku z sentymentu kręci, bo przypomina mi się pierszy podręcznik do prawa internetu, ktróry czytałam i który jasno wyjaśniał dlaczego polski przepis 543 Kc nie powinien mieć zastosowania do prezentacji towarów na stronie WWW.

Chyba mogę spokojnie iśc o zakład, że kiedy ten podręcznik się ukazywał, ja byłem wesołym gimnazjalistą ;) Moim zdaniem istotną różnicą między "ofertą" w sklepie internetowym/na Allegro a np. ogłoszeniem prasowym jest to, że w pierwszym przypadku mamy do czynienia z tym sakramentalnym przyciskiem "do koszyka" vel "Kup Teraz". Z drugiej strony, można też twierdzić, że to jedynie techniczne ułatwienie...

A propos, jaka mniej wiecej byla argumentacja w tym podreczniku [przepraszam za brak polskich literek w czesciach maila, ale klawiatura mi szaleje]?

Wydaje mi się, że jeżeli zaczniemy robić wyjątek i traktować opcję "kup teraz" jako odzielny tryb zawierania umowy, to trochę narobimy fermentu. Oddzielny w rozumieniu zmodyfikowanego trybu ofertowego.

A gdzie my robimy ten ferment? Kontrowersyjne jest to, kto składa ofertę ;)

Jest restrykcyjna. Jednak tworzy jakieś jasne zasady i moim zdaniem jest przewidywalna dla obu stron transakcji. Natomiast, do czasu kiedy polskie sądy się nie wypowiedzą, to jest zamieszanie i niepewnośc obrotu.

Moze i jest przewidywalna - w znaczeniu takim, ze znane jest stanowisko judykatury. Ale moim zdaniem uznanie sprzedazy w serwisie aukcyjnym za cos odrebnego od sprzedazy w drodze licytacji jest po prostu kontrfaktyczne! Istota aukcji - naprzemienne skladanie coraz korzystniejszych ofert - zostaje zachowana, natomiast restrykcyjna wykladnia pojecia "przybicie" tworzy nam z aukcji internetowej tryb...no wlasnie - jaki to jest tryb zdaniem BGH? :)

oferta

"zagłębiłem się w lekturze jednej z biblii, czyli zajrzałem do komentarza pod redakcją prof. Gniewka - tam też jest mowa o tym, że potwierdzenie jest jedynie oświadczeniem wiedzy. Mnie ta interpretacja w pełni przekonuje, ale jedno mi nie daje spokoju - kiedy w takim razie sprzedawca składa swoje oświadczenie woli? W osobnym mailu albo konkludentnie, przystępując do wykonania umowy? To miałoby sens, ale kłóci się z ideą sprzedaży w Internecie, czy to w wersji Kup Teraz, czy to w sklepie internetowym..."

Może troszkę się wyraziłam skrótowo. Chodzi mi o to, że do zawarcia umowy konieczne są w przypdku umów w internecie dwa oświadczenia oblata - zarówno potwierdzenie dojścia oferty, jak i akceptacja. Taka konstrukcja miała chronić sprzedawcę na przykład przed konsekwencjami otrzymania większej ilości ofert niż jest towarów na "stanie. Ale oczywiście nie ma przeszkód, aby oba oświadczenia wysłać w jednej wiadomości. Tylko musi być to świadome. Może też dojść do przyjęcia oferty poprzez niezwłoczne przystąpienie do wykonania np pzy zakupie mp3'ek w sieci.

"A propos, jaka mniej wiecej byla argumentacja w tym podreczniku"

Proszę uprzejmie - (ale to nie jest taka przedpotopowa książka) Chodzi mi o "Internet a prawo" Barta/Markiewicz - "Sytuacje komplikuje dodatkowo 543 kc (...) takie ujęcie stawia nas przed pytaniami, czy prezentacja towarów (ich fotografii, opisów itd) wraz z podaniem cen na stronach WWW jest "wystawieniem rzeczy", "czy to wystawienie odbywa się "w miejscu sprzedaży" i czy jest to wystawienie "na widok publiczny". Wydaje się, że można zakwestionować wystąpienie pierwszej, jak może i drugiej z podanych przesłanek". W tym stanie rzeczy, mimo istniejących wątpliwości, skłonni jesteśmy, na gruncie prawa polskiego podzielić pogląd wyrażony w lieraturze zagranicznej, iż prezenowanie towarów, czy usług na stronach WWW, nawet gdy podane sa istotne z puktu widzenia umowy dane, nie ma charakteru oferty, lecz jest zaproszeniem do składania ofert" (Universitas, 1998, str. 59)

"A gdzie my robimy ten ferment? Kontrowersyjne jest to, kto składa ofertę ;)"

Moim zdaniem, bałagan się zrobi jak zaczniemy przyjmować wyjątek od traktowania prezentacji towarów na stronie www nie jako niewiążącego zaproszenia do składania ofert, a jako wiążącej oferty. W prawdzie, na przykład Profesorie wprawdzie taką szczególną argumentację dla umów downlowdingu (ibidem str. 59). Mnie jednak bardzie przekonuje argumentacja, którą spotkałam w ksiażce Podreckiego w Prawo Internetu (Lexis Nexis, 2004, str. 26) że dla takich umów zastosowanie znajdzie przepis art. 69 czyli przyjęcie oferty poprzez niezwłoczne przystąpienie do wykonania. Dlatego dla mnie nie powinno być kontrowersji, co do tego kto składa ofertę.

"...no wlasnie - jaki to jest tryb zdaniem BGH? :)"

w ocenie BGH w przypadku także w przypadku licytacji mamy do czynienia z ofertowym zawarciem umowy :)

Just

Ufff...wystarczy

Mnie jednak bardzie przekonuje argumentacja, którą spotkałam w ksiażce Podreckiego w Prawo Internetu (Lexis Nexis, 2004, str. 26) że dla takich umów zastosowanie znajdzie przepis art. 69 czyli przyjęcie oferty poprzez niezwłoczne przystąpienie do wykonania. Dlatego dla mnie nie powinno być kontrowersji, co do tego kto składa ofertę.

Czyli, wracając do mojej nieszczęsnej koszulki, sprzedawca może się bronić tak, jak napisałem, a mnie zostaje art. 405 i n. Pięknie. Dam już lepiej spokój temu tematowi, przynajmniej do dżipowej apelacji ;)

w ocenie BGH w przypadku także w przypadku licytacji mamy do czynienia z ofertowym zawarciem umowy :)

Czyli aukcja to takie wielkie invitatio ad offerendum? Ok, rozumiem i to jest logiczne, ale na litość Boską - wytłumacz komuś, kto KC widział raz i w księgarni, że aukcja to nie aukcja ;)

ale na litość Boską -

ale na litość Boską - wytłumacz komuś, kto KC widział raz i w księgarni, że aukcja to nie aukcja ;)

Pewnie powiedziałabym, że nie zawsze pojęcia języka potocznego odpowiadają pojęciom prawniczym. Na przykład potoczne rozumienie pojęcia praca nie zawsze oznacza stosunek pracy z KP.
Ale spokojnie :) może się przecież okazać, że polskie sądy inaczej niż sądy niemieckie, stwierdzą, że aukcja to jest jednak aukcja ;) Chyba wymęczyłam kolegę;)

Just

Wygląda na to, iż masz trację

Nie widać powodów aby błąd mógł decydować o tak ważnej sprawie. Za błąd można co najwyżej otrzymać zły komentarz albo usunąć konto aukcyjne, ale nie może on skutkować rujnowaniem czyjegoś majątku. Swoją drogą osoba, która żąda realizacji takiej guasi-umowy próbuje wyłudzić prawnie bardzo drogi towar, co zdaje się być nie tylko hańbiące ale również przestępstwem.

Co ciekawe, tego samego

Co ciekawe, tego samego dnia, kiedy allegrowicz zakończył tę aukcję, wystawił łódź ponownie na Allegro (za 2000 zł). Po tygodniowej aukcji nie została osiągnięta cena minimalna (najwyższa oferta wyniosła 24 100) i łódź nie została sprzedana. Por. http://www.allegro.pl/item150129563_am_480_open.html.

Tym razem Audi A6 Quattro za 47,50 PLN

VaGla's picture

Sprzedaż zakończona (04 lut 2007 12:42:24 CET), kwota do zapłaty: 47,50 zł (plus ewentualne koszty transportu). A co było przedmiotem sprzedaży na aukcji internetowej w serwisie Allegro? Można przeczytać opis pozostawiony przez sprzedającego: "...piękne Audi A6 z 2000 roku. Silnik 2.5TDI 180ps wersja S-line (zmiana biegów w kierownicy). Samochód po pełnym przeglądzie klocki, tarcze przednie (ATE frezowane). Auto sprowadzone ze Szwajcarii rok temu. Sprzedaje z bólem serca..."

Screenshot aukcji na Allegro - Audi A6 Quattro

A tu kolejna aukcja tego samochodu: Audi A6 Quattro (numer 163720400). Tym razem "Cena Kup Teraz" ustawiona na 47 500,00 zł...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Audi A6 za 47,50

Witam, ja również nabyłem samochód na podobnych warunkach co audi. Wygrałem aukcję z opcją kup teraz (ciężarówka MAN za 37,00). Jak sądzicie czy w takim przypadku prawo stoi po stronie kupującego czy sprzedającego? Pytam z czystej ciekawości bo nie mam czasu się sądzić, chociaż Sprzedawca swoim chamskim zachowaniem zasłużył na poniesienie konsekwencji. Cóż ja odpuszczam ale jednocześnie bardzo proszę o opinie bo zżera mnie ciekawość
pozdrawiam

Ciągnik za złotówkę

Mam podobny dylemat. Zakupiłem na aukcji Allegro poprzez Kup teraz ciągnik rolniczy za 1 zł. Oczywiście na stronie wystawianego przedmiotu widniał jego opis techniczny. A poniżej cena 32 tys. zł. Więc wiele się nie zastanawiając kliknąłem w opcję Kup teraz i otrzymałem informację od serwisu Allegro o zakończeniu aukcji i mojej wygranej. Czekałem na kontakt od sprzedającego. Niestety brak jakiejkolwiek interwencji z jego strony skutkował napisaniem do niego maila w terminie 7 dni od daty zakupu, że prawnie nabyłem od Niego ciągnik, domagam się wydania przedmiotu sprzedaży oraz proszę o informację jak mam przekazać płatność. Jednak sprzedający nadal w żaden sposób się ze mną nie skontaktował. Po paru dniach przyszła do mnie na adres domowy paczka za pobraniem 1 zł. od sprzedającego. Po otwarciu znajdowała się w niej zabawka breloczek traktorek :) Powiem, że na początku trochę mnie to wszystko ubawiło ale skoro postąpił w ten sposób postanowiłem poprowadzić tę sprawę dalej. Dlatego proszę o odpowiedź jakie mam szanse na wygranie sprawy po wniesieniu pozwu o wydanie przedmiotu kupna-sprzedaży który był wystawiony w dziale Allegro›Motoryzacja›Inne pojazdy i łodzie›Pozostałe, a nie Zabawki. Pozdrawiam i liczę na szybką reakcję.

Wydaje mi się, ze masz

Wydaje mi się, ze masz niewielkie szanse powodzenia. Teoretycznie, według poglądów niektorych umowa została zawarta wraz z przybiciem, więc mogłoby powstać po Twojej stronie roszczenie zawarcia umowy.
Twój przeciwnik jednak może się powoływać na wiele zarzutów m. in. na to, że oznaczył w ogłoszeniu cenę sprzedaży, popełnił błąd, czy też świadczenie wzajemne z umowy sprzedaży jest rażąco nieekwiwalentne.
Reasumując taki stan faktyczny jest jedynie w niewielkim stopniu podobny do sławnego kazusu jeepa.

dlaczego nie trzeba czytać ze zrozumieniem ??

Ja z kolei kiedyś (ze 3 lata temu) kupiłem Forda Escorta za 18,50. Traktowałem to jednak jako żart. (oglądaliśmy to ze znajomymi i wszyscy mieliśmy tzw. "głupawkę") Wysłałem nawet maila do sprzedawcy, żeby zatankował go za 50 zł, a ja dopłacę przy odbiorze samochodu. Może gdybym spotkał się z chamstwem ze strony sprzedawcy drążyłbym temat... W każdym razie pośmialiśmy się wszyscy. NIE wystawialiśmy sobie komentarzy a auto trafiło znowu na allegro...

Mimo, ze zarówno w przypadku Escorta jak i Audi wiadomo było, ze wystąpił błąd w cenie - dziwi mnie dlaczego wszyscy na siłę chcą chronić sprzedawców.

1. Skąd ja mam wiedzieć czy sprzedawca naprawdę nie ma fantazji sprzedac samochodu na symboliczną sumę? Są różne fanaberie i ja nie musze wiedzieć czy rozmawiam z filantropem czy osobą która się pomyliła.

2. Aukcje Bez Ceny Minimalnej od 1zł - nie jest tajemnica że aukcje od 1zł osiągają wyższe ceny niż zaczynające się od dużych sum. Ten mechanizm wykorzystuje wielu sprzedawców. Powiem więcej, wielu robi tak, że sprzedaje towar za 500zł ale najpierw kilku znajomych podbija mu cenę od 1zł do np 200. Taka aukcja duużo lepiej wygląda gdy wiele osób bierze w niej udział. To że ktoś ustawia parametry aukcji od 1zł to znaczy że ŚWIADOMIE WYBIERA taki sposób sprzedaży. Moja żona często gdy wywala jakieś ubrania z szafy wystawia je właśnie od 1zł. I co z tego, ze bluzeczka za np 40 zł poszła za 1zł?? NIC! Bo nie nosiła jej np. 3 lata i tak wylądowałaby w koszu.
ZADOWALAJĄCA cena jaką osiągnie wylicytowany towar to pojęcie względne. Towar wart jest tyle ile ktoś za niego zapłaci. Jeżeli ktoś jest "pazerny" i liczy na to że jego "bluzka" osiągnie Bów wie ile - cóż ma takie prawo. Ale jeśli ktoś chce mu za nią dać tylko 1zł.

Dlaczego ktoś broni ludzi przed skutkami wtórnego analfabetyzmu? Ja zawsze powtarzam, ze do technologi trzeba dorosnąć. Jeśli nie czytasz komunikatów jakie pojawiają się w okienku przeglądarki to sam jesteś sobie winien! Z allegro też trzeba umieć korzystać. Powiem więcej w odróznieniu od np. niekorzystnych umów gdzie najistotniejsze rzeczy pisze się małym drukiem na 87 stronie 4 aneksu :) tutaj wszystko jest podane "na tacy" jest czas żeby w domu przestudiować warunki korzystania z serwisu... Wystawiając aukcję zdajemy sobie sprawę z zasad, regulaminu i konsekwencji korzystania z regulaminu.
Nie demonizujmy allegro...

Ta zdolność czytania ze zrozumieniem nie dotyczy tylko allegro. Martwi mnie bo z tego co widzę ta zdolność podupada :(

P.S. co do sprawy łódki - Jeśli ktoś odwołuje aukcję (kończy przed terminem) to ma możliwość odwołać oferty albo ich nie odwoływać. WSZYSTKO JEST NAPISANE jasno i wyraźnie. Włącznie z tym, ze osoba licytująca oferująca najwyższą cenę - zostanie zwycięzcą

Po raz kolejny sprzedawca "nie doczytał" Ekhhmmmm

Przykro mi... jestem zwolennikiem teori, że "nieznajomść prawa nie zwalnia z jego stosowania" i, że za głupotę trzeba płacić, choćby dlatego ze jak ktos raz dostanie po d... to na przyszłość 2 razy się zastanowi. inaczej ludzie będą żyć w przeświadczeniu, ze zawsze ich ktoś bedzie bronił i głaskał po głowie. A jak nikt ich nie obroni - to zaproszą ekipę TV z programem w stylu "interwencja" I wtedy bedą przed kamerami płakać jak zostali skrzywdzenie BO ICH KTOS OSZUKAŁ !

Dokładnie

Maltan's picture

podpisuję się pod tym komentarzem.

Wojciech

Technologia jest dla ludzi, a nie na odwrót

Dlaczego ktoś broni ludzi przed skutkami wtórnego analfabetyzmu?

Allegro jest popularne, bo zwykli, przeciętni ludzie tam handlują. A nie eksperci od prawa i handlu. I zdając sobie sprawę, że duża cześć społeczeństwa ma problem ze zrozumieniem tego co czyta - należy dostosować tak technologię, aby odpowiadała potrzebom tych ludzi.

Zresztą KC bierze pod uwagę coś takiego jak błąd i umożliwia uchylenie się od zawartej pod jego wpływem umowy.

Mówisz, że wszystko jest takie oczywiste, Allegro tak ładnie o wszystkim informuje... To ja dam typowe przykłady (z życia wzięte, na podstawie pytań na forumprawne.org) jak człowiek może narobić sobie problemów, bo nie jest ekspertem:

1. Sprzedaje telefon komórkowy za 800 zł. Wysyłka jest za pobraniem na tą kwotę. Telefon nie dociera do klienta. Idzie więc na pocztę z reklamacją i dowiaduje się, że dostanie około 100 zł. Bo należy mu się tylko 10* koszt wysłania paczki. Ekspert wiedziałby, że paczka "za pobraniem" wcale nie jest ubezpieczona na tą kwotę. Wiedziałby, że istnieje spore prawdopodobieństwo, że nieubezpieczona paczka ma której jest napisane że jest tyle warta na poczcie wsiąknie... Ale przeciętny człowiek rozumuje w ten sposób, że:
a) nie wsiąknie
b) jak wsiąknie, to oddadzą tyle ile było "za pobraniem"

Oczywiście Allegro w żaden sposób nie zareaguje na to, że ktoś do telefonu z "kup teraz" czy ceną minimalną 600 zł daje opcję "przesyłka priorytetowa"...

I przykład:
> Aukcja

W takim wypadku w sposób oczywiście oczywisty poszkodowany jest sprzedawca, bo pieniędzy od klienta za nic nie dostanie. Od poczty dostanie mały zwrot.

No i jest jeszcze druga opcja: tak samo, tyle że pieniądze przesłane są na konto.

I kto teraz jest poszkodowany? Sprzedawca ma pieniądze, telefon wysłał... Proszę o wyjaśnienie, skoro to takie proste. Podpowiem:

Art. 544. § 1. Jeżeli rzecz sprzedana ma być przesłana przez sprzedawcę do miejsca, które nie jest miejscem spełnienia świadczenia, poczytuje się w razie wątpliwości, że wydanie zostało dokonane z chwilą, gdy w celu dostarczenia rzeczy na miejsce przeznaczenia sprzedawca powierzył ją przewoźnikowi trudniącemu się przewozem rzeczy tego rodzaju.
Art. 548. § 1. Z chwilą wydania rzeczy sprzedanej przechodzą na kupującego korzyści i ciężary związane z rzeczą oraz niebezpieczeństwo przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy.
§ 2. Jeżeli strony zastrzegły inną chwilę przejścia korzyści i ciężarów, poczytuje się w razie wątpliwości, że niebezpieczeństwo przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy przechodzi na kupującego z tą samą chwilą.

polecam zapoznać się z argumentacją z forumprawnego (są tam też moje wypowiedzi)

Szybka interpretacja i wyrok SN:

Co do 544:
"Jeżeli jednak rzecz została powierzona przez sprzedawcę przewoźnikowi, lecz nie wydana przez niego kupującemu-odbiorcy z powodu jej zaginięcia u przewoźnika, na kupującym spoczywa obowiązek zapłaty ceny(...)"
W 548: "W pojęciu niebezpieczeństwa, o jakim mowa w art. 548 par 1, mieści się obowiązek zapłaty przez kupującego ceny za rzecz, powierzoną przewoźnikowi, choćby przewoźnik kupującemu-odbiorcy przesyłki nie wydal (uchw. SN z 23.5.1997 r., OSN 1997, Nr 9, poz. 119 z glosami: kryt. J. P. Naworskiego, MoP 1997, Nr 9 oraz aprob. M Stankiewicza, Pal. 1998, Nr 7/Cool. Stanowisko to, mimo pewnych wątpliwości interpretacyjnych pojawiających się w związku z art. 544 par 2 należy uznać za uzasadnione."

Ciekawe, prawda? Wychodzi, że kupujący powinien zapłacić nawet za paczkę "za pobraniem" gdy jej nie dostał. Że zwrot kasy wysłanej na kont mu się nie należy, to już oczywiste...

No ale jest też art 779 KC:

Wysyłający powinien podać przewoźnikowi swój adres oraz adres odbiorcy, miejsce przeznaczenia, oznaczenie przesyłki według rodzaju, ilości oraz sposobu opakowania, jak również wartość rzeczy szczególnie cennych.

Jak sprzedawca wyśle jako zwykłą paczkę, to nie podał że jest cenna. Czy to jednak cokolwiek zmienia w relacji sprzedający-kupujący, czy tylko wysyłający-przewoźnik? No i przy okazji czy paczka "za pobraniem" jest traktowana jako paczka o podanej wartości?

No i jeszcze trochę dołożę:
a) skoro w aukcji jest wołami napisane "przesyłka priorytetowa" (a nie ubezpieczona przesyłka priorytetowa)- to znaczy, że kupujący licytując tak wybrał i wszelka wina za zły wybór spoczywa na nim? Czy to jednak sprzedawca jest winien, bo tylko tak to oznaczył?
b) Jeśli do wyboru jest przesyłka ubezpieczona i nieubezpieczona to już na pewno wina kupującego, jeśli wybierze nieubezpieczoną?
c) Zaginie przesyłka za np. 20 zł. Ale koszt wysłania*10 to 100 zł. Kupującemu należy się 20 z odszkodowania, czy całe 100 zł?

d) Kupujemy od przedsiębiorcy mamy 10 dni na zwrot. Tutaj wszystko łącznie z wyrokiem SN przemawia za tym, że wydanie paczki to jest przekazanie jej przewoźnikowi. No a paczka na poczcie może iść 11 dni. Czyżby termin nam uciekł?

Tutaj jest napisane inaczej:
>http://www.pit.pl/aukcja_dla_konsumenta_podatki_w_internecie_3855.php

Termin dziesięciodniowy, w którym konsument może odstąpić od umowy, liczy się od dnia wydania rzeczy (odbioru przesyłki), a gdy umowa dotyczy świadczenia usługi - od dnia jej zawarcia.

Twierdzą, że wydanie rzeczy=odbiór przesyłki (tak jak by człowiek sobie zdroworozsądkowo pomyślał). Tylko, że to wywraca wszystko co do tej pory było ustalone - i nie podają jak do tego doszli.

Podsumowując:
Byłbym bardzo wdzięczny za rozwianie moich wątpliwości co do tego, jak to działa. Nie rozumiejąc tego stawiam się w rzędzie tych, którzy nie dorośli do używania Allegro, ale cóż robić - mam nadzieję że Vagla nie zablokuje mi konta jako wtórnemu analfabecie...

Dodam, że już wiele miesięcy temu napisałem do Allegro w tej sprawie, sugerując aby:
a) Zlecili wykonanie jakiejś ekspertyzy prawnej i umieścili informację o tym jak to jest. Czyli kto traci...

b) Jeśli ktoś wystawia rzeczy z "kup teraz", czy ceną minimalną ponad np. 200 zł aby dokładnie napisali co ryzykuje ustawiając takie opcje, a najlepiej aby po prostu zablokowali możliwość oferowania wysyłek wartych kilkaset złotych nieubezpieczonymi przesyłkami.

Dostałem podziękowanie za sugestię i jest jak było. Ludziom pozostaje iść do sądu, aby ustalił... Bo Allegro się nie może pofatygować i np. napisać jasno w regulaminie kto odpowiada za utratę przesyłki...

I co ze zwrotem?

Właśnie sprawdzałem konto, szukając pieniędzy za towar zwrócony w ciągu 10 dni. I wreszcie są. Tylko małe ale - jest cena towaru, a nie ma kosztów przesyłki - chociaż wyraźnie w oświadczeniu napisałem ile ma być...

Moje oświadczenie:

Odstąpienie od umowy

[..]
Zmuszony jestem skorzystać z uprawnień jakie daje mi art. 7 ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny:

Art. 7.

1. Konsument, który zawarł umowę na odległość, może od niej odstąpić bez podania przyczyn, składając stosowne oświadczenie na piśmie w terminie dziesięciu dni, ustalonym w sposób określony w art. 10 ust. 1. Do zachowania tego terminu wystarczy wysłanie oświadczenia przed jego upływem.
2. Nie jest dopuszczalne zastrzeżenie, że konsumentowi wolno odstąpić od umowy za zapłatą oznaczonej sumy (odstępne).
3. W razie odstąpienia od umowy umowa jest uważana za niezawartą, a konsument jest zwolniony z wszelkich zobowiązań. To, co strony świadczyły, ulega zwrotowi w stanie niezmienionym, chyba że zmiana była konieczna w granicach zwykłego zarządu. Zwrot powinien nastąpić niezwłocznie, nie później niż w terminie czternastu dni. Jeżeli konsument dokonał jakichkolwiek przedpłat, należą się od nich odsetki ustawowe od daty dokonania przedpłaty.

i odstąpić od zawartej umowy (powód – myszka jest wadliwa, działanie jest przerywane, ma problemy z wykryciem powolnego ruchu, dużo dokładniejsza jest myszka z Biedronki za 10 zł...) .

Zgodnie z pkt. 3 odsyłam myszkę (rozpakowanie myszki było konieczne do jej sprawdzenia, czyli odbyło się w ramach zwykłego zarządu) i oczekuję zwrotu wpłaconej kwoty 69 zł na to samo konto z którego była wpłacona, czyli: [..]

Dostałem 59 zł. A analiza ww. ustawy wskazuje, że powinienem dostać całość... No i jest to poparte też

tutaj

W razie odstąpienia od umowy umowa jest uważana za niezawartą, a konsument jest zwolniony z wszelkich zobowiązań. To, co strony świadczyły, ulega zwrotowi w stanie niezmienionym, chyba że zmiana była konieczna w granicach zwykłego zarządu. Zwrot powinien nastąpić niezwłocznie, nie później niż w terminie czternastu dni. Jeżeli konsument dokonał jakichkolwiek przedpłat, należą się od nich odsetki ustawowe od daty dokonania przedpłaty. Zatem w takim przypadku konsument na własny koszt odsyła towar, a przedsiębiorca zwraca pełną kwotę wpłaconą przez konsumenta, łącznie z kosztami przesyłki, oraz dolicza odsetki ustawowe od dnia zapłaty.

No i kto tu ma rację? A nawet jak ja, to co zrobić, aby te 10 zł odzyskać... i nie stracić na tym więcej czasu i pieniędzy jak to warte :P.

zakup auta na aukcji - sprzedajacy wymaga wpłaty na konto

Witam i potrzebuje pomocy w kwestii zakupu samochodu na aukcji. Mam również podobny problem.

Zakupiłem samochód na aukcji po przez licytację i mam problem związany z zapłatą za w/w przedmiot. Po skontaktowaniu się ze sprzedający on żąda ode mnie wpłaty na konto bez wcześniejszego obejrzenia auta i stwierdzenia, np: czy nie jest on pod zastawem bankowym.

Owszem w aukcji był opis "Wpłata na konto bankowe (płatność z góry)". Ja proponuję odbiór osobisty i zapłatę gotówką lub po obejrzeniu auta wpłatę na konto. Sprzedający stawia jasny warunek tylko wpłata na konto, a następnie odbiór samochodu - czy coś zataił w opisie auta.

Co mogę w tej sprawie zrobić i jakie jest moje stanowisko prawne. Oczywiście nie mam zamiaru dochodzić praw po przez sąd, ale chcę udowodnić lub się przekonać po czyjej stronie jest prawo.

Z góry dziękuję za odpowiedzi

zakup bmw

witam wszystkich zainteresowanych
nie dawno szukałem bmw e30. i znalazłem autko marzen w opisie było napisane''bmw e30 szpera klatka itd...........
wiec pawdziwą okazja a do tego cena kup teraz 1 zł. wiec po krótkiej konsultacji z zona kliknelismy na opcje kup teraz.
kontakt ze sprzedającym był bardzo wulgarny 100% chamstwo
i do tego agresywny.powiedział ze wystawił fotkę auta a nie samo auto. po kolejnym tel. do sprzedającego stwierdził ze nie wyda samochodu ponieważ chciał sprawdzić na allegro czy będzie zainteresowaniem tym autem ponieważ 'on dopiero będzie je budował 'wiec próbowałem wytłumaczyć ze poczekam na ukończenie auta pieniążki za auto w wysokości 1zl oczywiście wysłałem przekazem w banku. jak widać z komentarzy wystawionych temu sprzedającemu są negatywy i jest napisane ze jest oszustem. za jego arogancje spróbuje udowodnić ze ludzi należy traktować z szacunkiem a nie arogancja.

mozna przeciez zlecic spzedaz auta kompetentnym osobom

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>