Wspomaganie wyborów - takie mamy czas, że trzeba dobrze wybrać i wiedzieć czego się chce
W Waldenburgu (USA, Arkansas) osiemdziesiąt osób było uprawnionych do głosowania. Randy Wooten, jeden z kandydatów w wyborach na burmistrza, nie uzyskał żadnego głosu. Był tym bardzo zdziwiony, gdyż - jak twierdzi - sam na siebie oddał swój głos. Wybory były przeprowadzone z wykorzystaniem elektronicznych maszyn wyborczych. W Polsce strona Państwowej Komisji Wyborczej jest niedostępna, bo przeciążona. W USA pojawił się ferment związany z wenezuelskimi maszynami do głosowania. Zainteresowani zaś mogą zapoznać się z relacją z procesu informatyzacji wyborów w Brazylii.
ABCNews w tekście Candidate: Zero Vote Tally Off - by 1: Randy Wooten, właściciel lokalnego baru, oddał na siebie swój głos w wyborach na burmistrza miasteczka, jednak jego żona nie znalazła tego głosu na liście wyników. Okazało się, że zgodnie z wynikami wyborów na Wootena nie głosował nikt. Wooten jest przekonany, że kilka osób jednak na niego głosowało (uzyskał takie relacje od różnych osób), tak więc jest niezwykle zdziwiony wynikiem: William H. Wood otrzymał 18 głosów, Ronnie Chatman również 18 głosów, on sam zaś zero...
A skoro o czasie wyborów (mamy taki czas właśnie w Polsce, ale również w USA), to może warto poświęcić chwilkę wizualizacji wyników w polskich wyborach samorządowych. IDG pyta Gdzie są wyniki wyborów? Chodzi o to, że "ogromne zainteresowanie witryną internetową PKW, prezentującą wizualizację wstępnych wyników wyborów, sprawiło, że występują duże problemy z jej dostępnością. Uniemożliwiło to dziesiątkom tysięcy zainteresowanych śledzenie zmian w wynikach głosowania w miarę napływających danych". Przekonuje mnie wyjaśnienie Stefana Batorego (nie tylko dlatego, że znamy się osobiście): "Wypełniliśmy wszystkie wymagania zamawiającego, zakładając dla bezpieczeństwa nawet większe obciążenie. Rzeczywiste zainteresowanie przekroczyło nasze najśmielsze oczekiwania". Dlaczego mnie przekonuje? Gdyż mam wyrobione zdanie na temat tego, jak zamawia się tego typu rozwiązania. Ale nie będę nikogo przekonywał, gdyż w tej sprawie mógłbym nie być obiektywny.
Na razie wizualizacja wyników wyborczych na stronie Państowej Komisji Wyborczej jest niedostępna, ale z tego co wiem - prace nad ratowaniem sytuacji trwają. Niebawem pewnie pojawi się komunikat prasowy spółki eo Networks w tej sprawie. A na razie na stronie z wizualizacją, jeśli już człowiek przebije się przez stronę główną serwisu PKW, można przeczytać czasem: "Wybory samorządowe 2006, Błąd 503, Nie można obsłużyc żądania z powodu tymczasowego przeciążenia serwera. Jeśli chcesz możesz przejść na główną stronę serwisu".
Jeszcze raz przywołam IDG, ale tym razem tekst Pawła Krawczyka Nowości w e-votingu. Paweł relacjonuje pewne zamieszanie, które warto również brać pod uwagę przygotowując niezawisłe wybory: "Trzecie pod względem popularności w USA komputery do głosowania Sequoia znalazły się pod obstrzałem mediów gdy okazało się, że ich producent - firma Smartmatic - jest własnością wenezuelskiej grupy Bizta. Tymczasem prezydent Wenezueli, Hugo Chavez, nie należy do specjalnych przyjaciół USA, które określa jako "imperialistyczne", a samego Busha nazwał "diabłem"".
Na zakończenie warto jeszcze podlinkować tekst Computerization of voting in Brazil, który ukazał się w serwisie Indymedia. Opisuje on sposób, w jaki może przebiegać elektronizacja (z braku lepszego określenia) procesu wyborczego. Liczy się technika małych kroków i faktów dokonanych. Decyzje podejmowane dziś będą miały nieodwracalne (być może) skutki w niedalekiej perspektywie. Warto rozważnie projektować system wyborczy, warto również dostrzegać i rozpoznawać te siły, które mają jakiś interes w postulowanym rozwiązaniu.
I tak ten czas wyborczy nam na całym świecie spokojnie upływa.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Eeee, głosowania?
Nie ma co biadolić nad elektronicznym zapóźnieniem naszych głosowań. Poki co, mamy do odrobienia gigantyczną pracę u podstaw, żeby ludziska głosować w ogóle chcieli. Poniekąd światło w tunelu rzekomo już widać jak zdążyły już odtrąbić media eksponując najwyższą od "przełomu" frekwencję wyborczą podczas "samorządówki". Mnie jednakowoż ogrania pusty śmiech, bo mimo odrobienia niedzielnej lekcji wychowania obywatelskiego nie mogę powiedzieć, żebym się do głosowania przekonał. Mierzi mnie obłuda jednych i peerelowska słoma z gumiaków drugich aktualnych potentatów sceny politycznej. O pozostałym folklorze republiki kolesiów ludowych, towarzyszy i "prawdziwych" nawet nie mam ochoty myśleć. Tego stanu nie zmieni sama ekscytacja możliwością e-zagłosowania. Nawet jeśli nieskromnie doniosę, że zawodowo jestem inżynierem informatykiem, którego technologiczny imprint pociągu do tzw. nowych technologii powinien być jedyną słuszną drogą życia.
Skąd te wynurzenia? Ano stąd, że ślepe lamentowania o braku postępu w kwestii e-głosowań są IMHO iluzyjną projekcją utożsamiania tego, co z tzw. młodym pokoleniem robi siec. Blogi, chaty, serwisy foto, multikomóry, strony, stronniczki i serwisy w liczbie trudnej do ogarnięcia nijak mają się do postrzegania e-głosowania. Załatwienie papierów zdalnie, bank w sieci czy poczta multimedialna - i owszem, są rozpozawane doskonale pod tym względem. E-głosowanie - być może też, ale raczej jako jeszcze jedna i prosta do zrealizowania inna sondka internetowa. Fajnie jest przecież zagłosować w sondzie na stronie. Kłopot w tym, że e-głosowanie taką-tam sondką nie jest.
Tę błogi stan iluzji będzie trwać tak długo jak prawo będzie blokować możliwości zbudowania infrastruktury i systemu dla głosowań w normalnym trybie realizacji projektów na skalę kraju i odpowiednio bezpiecznych. Jednym z elementów, który dawałby solidną podstawy bezpieczeństwa właśnie jest upowszechnienie podpisu cyfrowego.
A tak na marginesie "zatykania" się serwisu PKW zastanawiam się dlaczego nie zatyka się takie na przykład googlanie czy amazon? Pokurcz finansowy uniemożliwił zakup rozsądnej liczby serwerów? A nie dało się nastawiać mirrorów gdzie ruch mógłby się rozkładać na mniejsze strumienie? A może znowu mamy self-denial?
tommy
_____ http://www.put.poznan.pl/~tommy
PKW
Ileż mnie nerwów kosztowało wchodzenie na stronę PKW. I cały czas to samo. A informacje były mi bardzo potrzebne. No, ale trudno pomyślałem. Zapomniałem o sprawie. Niestety, wywiad z Panem Stefanem przypomniał mi o tym nieprzyjemnym zadarzeniu.
Wcześniej:
Za: IDG
Za: IDG
- Profesjonalizm, że ho ho. Dalej w wywiadzie mówi o nabytym doświadczeniu we wcześniejszych pracach. System był tak gotowy, że się zagotował. Może się czepiam, ale ktoś wziął za to pieniądzę, a niektórym te dane były potrzebne i chciał mieć do nich dostęp. Niestety.