Keyword stuffing i etyka prowadzenia serwisu

lupa nad słowami kluczowymiPrzejrzałem linki prowadzące do serwisu i trafiłem na dyskusję toczącą się w serwisie wykop.pl. To co przeczytałem skłoniło mnie do pewnej zadumy. Sprawa ociera się o etykę. Skoro przywołano do tablicy serwis www.vagla.pl - pomyślałem, że sprawy tak zostawić nie mogę i dlatego właśnie pojawiła się niniejsza notatka w blogu. Nie mam patentu na działania etyczne. Wraz z rozwojem serwisu zyskuje nowe doświadczenia.

W pierwotnej notatce Marka Futregi: Pozycjonowanie Nokaut.pl, tym razem niewidoczne linki i farmy linków padło kilka zarzutów ze strony autora Steku pod adresem autorów serwisu Nokaut.pl. Poszło o praktyki pozycjonowania witryn. Wiadomo - im więcej linków prowadzących do danego serwisu, tym wyżej serwis taki znajduje się w wynikach wyszukiwania. Nokaut odpowiedział w swoim blogu, w notatce Słowa kluczowe, SEO i teorie spiskowe.

Notatkę Marka wykopano w serwisie wykop.pl pod tytułem Nokaut.pl i nieetyczne pozycjonowanie, a tam streszczono notatkę ze Steku słowami: "Keyword stuffing, niewidoczne linki i farmy linków to prawdopodobnie tylko niektóre z metod pozycjonowania używane do nokaut.pl i związanych z nią witryn: travelplanet, aero, bankier, hotele24. Do tego hipokryzja osób i mamy świetny przykład, czego nie robić, żeby się nie skompromitować...". Rozpoczęła się dyskusja. W jednym z komentarzy użytkownik o nicku "wstrong" napisał:

Krążą plotki, że następne posty Futregi będą o keyword stuffingu na www.vagla.pl i "zakamuflowanej w gąszczu niezwiązanych linków" reklamie Google na wykopie! Ten internetowy tropiciel z dużą ilością wolnego czasu nie przepuści nikomu! :)))

Emotikony na końcu komentarza świadczą o dobrym nastroju autora komentarza. Ja zaś zacząłem się zastanawiać. Bawię się w tworzenie serwisów internetowych od jakiegoś czasu, siłą rzeczy coś niecoś o tym pozycjonowaniu czytałem. Jednak zawsze starałem się unikać technik, które można by było oceniać jako "etycznie wątpliwe".

fragment screenshota www.vagla.pl

Z racji tego, że zwracano mi uwagę w ankietach na fakt, że po rozdzieleniu serwisów (prawo i www) trudno było zorientować się w tym, gdzie i jakie treści w serwisie prawnym się znajdują - umieściłem w serwisie głównym zbiór linków do podstawowych kategorii informacji. Zrobiłem to w tym celu, by czytelników bezpośrednio skierować do interesujących ich działów (np. do działu prywatność, albo drm). Okazuje się, że tego typu praktyka może zostać uznana (chociażby tylko żartem, ale jednak) za nieetyczną... Powyżej screenshot (fragment) serwisu www.vagla.pl widzianego przez filtr iwebtool.com (ten konkretny filtr pokazuje "Visual PageRank", a jeśli jest na obrazku czerwony krzyżyk, to znaczy, że zastosowano parametr rel="nofollow")

O ile wiem - rel="nofollow" nie jest parametrem standardowym, wspieranym przez W3C. Użyłem go jednak, by nie było wątpliwości, iż za umieszczeniem linków do głównych kategorii informacji serwisu prawo w serwisie głównym (www) nie stała moja przewrotna chęć podniesienia parametru PageRank w wyszukiwarkach (ten sam parametr jest zastosowany przy liście kategorii, która znalazła się na stronie głównej serwisu prawo). Był czas, że serwis www.vagla.pl miał PageRank na poziomie 6. Obecnie wartość tego parametru zarówno dla serwisu prawo.vagla.pl jak i dla www.vagla.pl wynosi 5. Dlaczego w ogóle przeniosłem serwis newsowy do subdomeny „prawo”? Staram się rozwijać. Powstał również serwis edu, a w serwisie głównym postanowiłem umiszczać informacje inne nieco niż związane strice z prawnymi aspektami społeczeństwa informacyjnego (przeczytaj: Trzy serwisy - wyjaśnienia i obrazki)…

Wielokrotnie zwracano mi uwagę, że zamiast stosować linki typu node/3424, powinienem stosować URL aliasing (czyli jeśli piszę o keyword stuffingu, to adres zasobu winien wykorzystywać również te słowa kluczowe w URLu). Jakoś nie zwracałem na to większej uwagi. Powód był dość prozaiczny. Mechanizm Drupala przechowuje aliasy URL w oddzielnej tabeli bazy danych i przy większej ilości tekstów - serwis zaczyna działać wolniej. W serwisie prawo.vagla.pl jest obecnie prawie 6,5 tysiąca newsów. Może nie jest to wynik porażający, ale też i niemały. Zamiast wspinać się na pierwsze miejsca w wynikach wyszukiwania wolałem raczej zapewnić szybsze działania serwisu. Cóż. Teraz mam silniejsze zaplecze hostingowe, a przy okazji ostatniej przeprowadzki upgradowałem silnik serwisu, zatem mógłbym teraz pomyśleć o URL aliasingu. To praktyka powszechnie stosowana i pewnie nikt nie będzie miał do mnie o to pretensji. Odbiegam od tematu. Wywołano mój serwis do tablicy w kontekście keyword stuffingu, tak więc kilka słów o tej technice. Wikipedia na ten temat pisze:

Keyword stuffing (dosł. napychanie wyrazami kluczowymi) - nieetyczna technika podwyższania rankingu strony internetowej za pomocą wypełniania sekcji META w dokumencie HTML (ale także i ciała dokumentu) spreparowanymi wyrazami kluczowymi.

Typową techniką jest wielokrotne powtarzanie tego samego wyrazu (np. sex, sex, sex), co ma zwiększyć jego wagę. Jest to powód, dla którego niektóre wyszukiwarki internetowe odrzucają wyrazy kluczowe jako podstawę rankingu. Niektóre wyszukiwarki nie uwzględniają też wyrazów, które są opisane tym samym kolorem co kolor tła (tym samym są niewidoczne dla czytelnika). Strony zawierające tego rodzaju techniki są niejednokrotnie filtrowane za pomocą filtru antyspamowego wyszukiwarki.

Poza tym, że raczej nie preparowałem słów kluczowych (każde ze słów kluczowych odpowiada dokładnie kategorii, w której zbieram konkretne doniesienia; kategorie te nie są tworzone sztucznie i uważam, że są potrzebne z racji wspomnianej liczby zebranych już newsów; jakoś te 6,5 tys doniesień trzeba pokatalogować, bo inaczej ciężko będzie śledzić poszczególne wątki poruszane w serwisie), to jednak przyznaję, że ktoś mógłby uznać, że starałem się nieuczciwie zwiększyć swoją pozycję w wynikach Google. Liczę, że umieszczenie rel="nofollow" przy linkach przecina te spekulacje.

Chociaż przyznam, że nie przy wszystkich linkach taki parametr umieściłem. W sumie, to też nie jestem samobójcą. Wiadomo, że znaczna część odwiedzających trafia do serwisu z wyników wyszkukiwania. Jednak przynajmniej w przypadku "farmy linków" nie chciałbym iść po trupach. Sam nie wiem (i liczę, że jakiś komentarz na ten temat się pojawi) czy taki sposób "załatwienia" sprawy wystarczy.

Walka o wysokie miejsce w wynikach wyszukiwania jest zażarta. Wyszukiwarki stały się nowymi pośrednikami pomiędzy wydawcą serwisu a potencjalnym czytelnikiem (przeczytaj felieton Ograniczanie i kontrola dostępu oraz kanałów dystrybucji. Wysoka pozycja w wynikach wyszukiwania oznaczać może realne pieniądze dla wydawcy. Nie każdy serwis zyskał stałe grono wiernych czytelników, dlatego wielu wydawców stosuje liczne techniki pozycjonowania. Czasem zastanawiam się, w jaki sposób wpływa na wyniki wyszukiwania umieszczenie w różnych obcych "farmach" nawigacyjnych fragmentów pochodzących z moich serwisów:

Keyword stuffing i Wielki Brat

Oto fragment strony, której twórca najpewniej zebrał fragmenty różnych stron, nawiązujących w jakikolwiek sposób do hasła "Wielki brat" (w tym pewnych słów znajdujących się w serwisie VaGla.pl) by z tego "zlepka" stworzyć platformę do prezentacji Google’owej reklamy kontekstowej AdSense...

fragment kodu portalu hoga.pl, obrazującego technikę pozycjonowania

Powyżej fragment "źródła strony" "jedynki" pewnego portalu internetowego, który pokazuje inną technikę pozycjonowania. Linków, które znalazły się w kodzie strony użytkownik nie zobaczy, gdyż znajdują się na "niewidocznej" warstwie. Hoga.pl to spółka giełdowa. Czy stosowanie takich technik wpływa na wartość akcji? Ja tych akcji nie posiadam, więc w sumie nie będę się nad tym jakoś specjalnie zastanawiał.

W Wikipedii na temat etyki znalazł się następujący wywód:

Moralność, to z formalnego punktu widzenia zbiór dyrektyw w formie zdań rozkazujących w rodzaju: "Nie zabijaj", których słuszności nie da się dowieść ani zaprzeczyć, gdyż zdania rozkazujące niczego nie oznajmują. Etyka natomiast to nauka, której celem jest dochodzić źródeł powstawania moralności, badać efekty jakie moralność lub jej brak wywiera na ludzi oraz szukać podstawowych przesłanek filozoficznych, na podstawie których dałoby by się w racjonalny sposób tworzyć zbiory nakazów moralnych.

Jak wspomniałem we wstępie - nie mam patentu na działanie etyczne. W każdym razie tworząc serwis internetowy warto pochylić się nad tym zagadnieniem - co niniejszym starałem się uczynić. Tworząc serwis od prawie dziesięciu lat (w styczniu przyszłego roku będę obchodził okrągły jubileusz) stawiam raczej na stałych czytelników niż na różne sztuczki (poza tym, że na samym początku gromadziłem w tym serwisie różne doniesienia wyłącznie dla siebie). Jeśli zaś pewne modyfikacje nawigacji mogą polepszyć dostępność zgromadzonych zasobów - nie mam zamiaru z nich rezygnować.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Oskarzenia anonimow

Piotr,

Nie powinienes przejmowac sie oskarzeniami pisanymi przez jakichs anonimow w jakichs komentarzach na wykopie.

Lista kategorii czy slow kluczowych z linkami do odpowiadajacych im artykulow (cos uzytecznego dla uzytkownikow) nie ma zwiazku z keyword stuffingiem i nie ma co tego porownywac do tego, co bylo na wykopie - bezuzytecznej dla uzytkownikow listy 100-200 zwyklych slow, ktore nie wiadomo nawet czy byly tym, za co sie podawaly (slowami ktore internauci WPISYWALI w wyszukiwarki, zeby dotrzec na dana strone). Niepotrzebnie wprowadzasz z tego powodu jakies samoograniczenia (rel=nofollow).

Gdyby jakis anonimow gdzies w komentarzach napisal, ze Vagla ma lewe dochody, z ktorych sie nie rozlicza podatkowo, to zaczalbys przez to prowadzic publicznie swoja ksiegowosc? Nonsens.

Gdyby jakis anonimow gdzies

Gdyby jakis anonimow gdzies w komentarzach napisal, ze Vagla ma lewe dochody, z ktorych sie nie rozlicza podatkowo, to zaczalbys przez to prowadzic publicznie swoja ksiegowosc? Nonsens.

To jest Typowa manipulacja. Panie Piotrze, to oznacza, że nie wolno się przejmować takim szyderczym oskarżeniem pseudo, tylko drążyć ten bardzo ciekawy temat. Dotknął Pan największe firmy krajowe i będę czekał aż do wyjaśnienia.

Nie mam pojęcia o co chodzi?

VaGla's picture

Właśnie się zastanawiam nad tym komentarzem. "Dotknął Pan największe firmy krajowe i będę czekał aż do wyjaśnienia" - czy ja gdzieś "dotknąłem największe firmy"? Być może jest już późno i nie wszystko zrozumiałem, ale postaram się nieco pomedytować nad tą wypowiedzią :)

Jeśli chodzi o rel="nofollow", to również się nad tym nieco zastanawiałem. Doszedłem do wniosku, że istotnie być może nazbyt się tym komentarzem przejąłem. W końcu wszelkie "portale" prowadzą użytkowników do poszczególnych kategorii zgromadzonych zasobów. Mój serwis nie aspiruje do miana "portalu", ale zasada w tym przypadku jest bardzo podobna i zbiór linków ma dokładnie taki cel. Nie tworze "fikcyjnych" stron z masą linków, nie "pompuję" witryny słowami kluczowymi by podnieść pozycję w wyszukiwarkach. Zresztą sposób, w jaki tworzy się serwis internetowy może powodować, że jest on bardziej lub mniej "lubiany" przez wyszukiwarki i jeśli akurat jest bardziej lubiany, to czy należy się przez to martwić? Sam nie wiem, zwłaszcza, że rel="nofollow" nie ma wsparcia w standardzie W3C... Jeszcze nad tym pomyślę...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

rel=nofollow vs. keyword stuffing

W przypadku tego rodzaju formy prezentacji zbioru linków (lub też innej funkcjonalności, która wpływa na pozycjonowanie), warto zadać sobie trzy pytania:

1. Czy taka lista przynosi korzyść użytkownikom (moim zdaniem przynosi, bowiem pozwala na szybkie dotarcie do newsów np. dotyczących e-government)

2. Czy linki/słowa kluczowe nie są ukryte (nie są)

3. Czy trafnie opisują treść strony której dotyczą (trafnie opisują)

Taka forma prezentacji linków jest więc jak najbardziej akceptowalna z punktu widzenia etyki pozycjonowania w wyszukiwarkach i można ją w 100% uznać za tzw. white-hat SEO.

Co więcej, dodawanie atrybutu rel="nofollow" do tego typu linków nie tylko jest konieczne, a nawet niewskazane.

Atrybutem tym powinny być bowiem oznaczane linki, nad którymi redaktor serwisu lub webmaster nie ma bezpośredniej kontroli, np. linki do stron autorów komentarzy pod artykułami. Po to właśnie powstał ten atrybut.

Zakładając zaś przez chwilę (stricte teoretycznie), że wymienienie kilkudziesięciu zwrotów związanych z prawem byłoby keyword stuffingiem, to użycie lub nie rel="nofollow" nie miałoby z tym większego związku, szczególnie że strony typu http://prawo.vagla.pl/pomoc_prawna są zaindeksowane i mają już określoną wartość PageRank.

Zaś jeśli komuś będzie się nudziło, i tak zawsze może napisać w swoim blogu że niejaki V. w chamski i cwaniacki sposób promuje serwisy pornograficzne - vide 6 wynik wyszukiwania linkdomain:vagla.pl porn w Yahoo (i nikt nie będzie wnikał, że to wiki) albo że ten hipokryta zasługujący na potępienie używa do promocji swojego serwisu gejowskich farm linków - wskazując jako przykład keszowany trzeci z wyników powyższego wyszukiwania
Napisze też, że ta lista linków to właściwie jest mało przydatna, bo jeśli ktoś chce to skorzysta z wyszukiwarki, poza tym tych artykułów nie jest aż tak dużo, a niektóre linki zwracają podobne wyniki, więc bez wątpienia umieszczanie takich linków to bezczelne spamowanie. W treści notki zaś powtórzy oczywiście wielokrotnie Twój pseudonim, oraz imię i nazwisko, jawnie używając keyword stuffingu... No ale to już tylko dygresja (i aluzja zarazem).

Podsumowując, nie masz powodu do tego by się przejmować komentarzami na wykopie, zaś rel="nofollow" najlepiej po prostu usunąć z kodu HTML i zostawić tylko w tych miejscach, w których content może być dodawany przez internautów bez szczególnej kontroli.

Zatem mam jasność

VaGla's picture

Po tych komentarzach mam zatem pewną jasność co do oceny takiego a nie innego nawigacyjnego stosowania odesłań do zasobów zgromadzonych w serwisie. Zatem wycinam rel="nofollow" z www.vagla.pl. Dziękuje za wszystkie komentarze.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>