Dzieci zresztą portafią szukać

W kontekście poprzedniego newsa warto odnotować, że uczniowie pewnego gimnazjum znaleźli w internecie roznegliżowane zdjęcie swojej nauczycielki. Zostało już powielone na forach dyskusyjnych, nauczycielka zrezygnowała z pracy, a policja nie wszczęła postępowania w tej sprawie...

Gazeta.pl za PAP: "Wałbrzyska policja nie wszczęła w tej sprawie postępowania, bo jak powiedział PAP w piątek jej oficer prasowy Jerzy Rzymek, zdjęcia były zamieszczone na stronach internetowych przeznaczonych dla osób dorosłych. W tej sprawie nie wpłynęło też żadne zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa".

Warto dodać, że nauczycielka ma 40 lat.

Ja się zastanawiam, jakie to strony można nazwać stronami dla dorosłych? Czy te, których twórcy wprowadzą jakieś szczególne ich oznaczenie, albo jakąś klauzulę w stylu: "jeśli nie masz ukończonych 18 lat nie może kliknąć, że chcesz wejść dalej"? Strona, to strona. Została opublikowana i każdy może mieć do nich dostęp. Boje się, że powyższa informacja będzie wykorzystywana przez tych, którzy chcieliby wprowadzać blokady i cenzurę internetu ze względu na dobro małoletnich. A przecież pełniąc odpowiedzialną funkcję nauczyciela należy brać pod uwagę fakt, że pewne działania wykonywana w internecie są działaniami publicznymi.

Być może nauczycielka poszukiwała tylko jakiegoś partnera w serwisie randkowym? Każdy ma prawo poszukiwać szczęścia, a samotność to straszna sprawa. Pytanie jednak, czy każdy, kto korzysta z internetu nie powinien kierować się zasadą znaną z mniej "nowoczesnych czasów" - nie pisz nigdy czegoś, czego nie chciałbyś zobaczyć jutro na pierwszej stronie popularnej gazety?