Ustawa o języku polskim a globalne społeczeństwo informacyjne
Jest taka ustawa, której stosowanie w elektronicznym obrocie prawnym wydaje się być hmm... fikcją? Mam na myśli ustawę o języku polskim. Ponieważ - jak zauważył poseł Krzysztof Brejza w niedawnej interpelacji skierowanej do ministra sprawiedliwości - "nie ulega wątpliwości, że spełnianie przez przepisy prawne wyznaczonej im roli wymaga ustanowienia odpowiednich sankcji", pojawiło się pytanie, czy "brzmienie ustawy sprawia, że jej regulacje pozostają przepisami martwymi". Odpowiedzi na interpelację udzielił Stanisław Chmielewski - sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości... Zdaniem ministerstwa: "w ocenie ministra sprawiedliwości nie ma podstaw do podjęcia działań legislacyjnych zmierzających do modyfikacji zakresu odpowiedzialności karnej za czyny określone w art. 15 ustawy o języku polskim, a tym bardziej do uchylenia obowiązujących przepisów"...
"Szanowny Panie Ministrze! Ustawa z dnia 7 października 1999 r. o języku polskim (Dz. U. Nr 90, poz. 999, ze zm.) ma na celu ochronę dobra kultury, jakie stanowi język polski. Służy temu całokształt powyższej regulacji prawnej, na który składają się przepisy różnego rodzaju. M.in. wskazana ustawa zawiera przepisy karne.
Nie ulega wątpliwości, że spełnianie przez przepisy prawne wyznaczonej im roli wymaga ustanowienia odpowiednich sankcji. Same obowiązki niepoparte przymusem państwowym nie są w stanie pełnić funkcji skutecznego regulatora ludzkich zachowań. Budzi jednak moją wątpliwość, czy przepisy karne ustawy o języku polskim nie zawierają zbyt daleko posuniętej ingerencji w prawa i wolności obywatelskie.
W świetle art. 15 ww. ustawy karą grzywny jest zagrożone stosowanie w obrocie z udziałem konsumentów wyłącznie obcojęzycznego nazewnictwa towarów lub usług. Nie negując potrzeby ochrony konsumentów, również przy pomocy środków prawa karnego, należy wskazać, że współcześnie w obrocie gospodarczym obcojęzyczne nazwy stosowane są powszechnie. Dotyczy to także obrotu z udziałem konsumentów. Brzmienie ustawy sprawia, że jej regulacje pozostają przepisami martwymi. Jednocześnie przez cały czas stanowią możliwą podstawę poddania uczestników obrotu karze w postępowaniu przed sądem.
W związku z powyższym zwracam się do Pana Ministra z prośbą o odpowiedź na następujące pytania:
1. Jakie jest zdanie ministerstwa w przedmiotowej sprawie?
2. Czy ministerstwo dysponuje statystykami, ile osób jest każdego roku skazywanych na podstawie art. 15 ww. ustawy?
3. Czy ministerstwo dopuszcza możliwość zmian w ustawie o języku polskim w celu dostosowania jego regulacji do współczesnych potrzeb obrotu?
Z wyrazami szacunku
Poseł Krzysztof Brejza
Inowrocław, dnia 2 czerwca 2010 r."
"Szanowny Panie Marszałku! W odpowiedzi na interpelację pana posła Krzysztofa Brejzy w sprawie przepisów karnych zawartych w ustawie o języku polskim, przekazaną pismem z dnia 23 czerwca 2010 r., nr SPS-023-16508/10, uprzejmie przedstawiam, co następuje.
Uchwalając ustawę z dnia 7 października 1999 r. o języku polskim (Dz. U. Nr 90, poz. 999, z późn. zm.), ustawodawca uznał język ojczysty za zasługujący na ochronę prawną i szczególne traktowanie w życiu publicznym. W preambule ustawy stwierdzono m.in., że język polski stanowi dobro narodowej kultury i podstawowy element narodowej tożsamości, której ochrona jest konieczna w procesie globalizacji. Jednocześnie ochronę języka polskiego uznano za obowiązek wszystkich organów i instytucji publicznych Rzeczypospolitej Polskiej oraz powinność jej obywateli.
W art. 7 tej ustawy wprowadzono obowiązek używania języka polskiego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w obrocie z udziałem konsumentów oraz przy wykonywaniu przepisów z zakresu prawa pracy, w przypadku gdy konsument lub osoba świadcząca pracę ma miejsce zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w chwili zawarcia umowy oraz gdy umowa ma być wykonana lub wykonywana na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej (ust. 1).
Natomiast w przypadku obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej bez udziału konsumentów obowiązek używania języka polskiego, zgodnie z art. 7 ust. 2, dotyczy:
1) konstytucyjnych organów państwa,
2) organów jednostek samorządu terytorialnego i podległych im instytucji w zakresie, w jakim wykonują zadania publiczne,
3) terenowych organów administracji publicznej,
4) instytucji powołanych do realizacji określonych zadań publicznych,
5) organów, instytucji i urzędów podległych organom wymienionym w pkt 1 i pkt 3, powołanych w celu realizacji zadań tych organów, a także organów państwowych osób prawnych w zakresie, w jakim wykonują zadania publiczne,
6) organów samorządu innego niż samorząd terytorialny oraz organów organizacji społecznych, zawodowych, spółdzielczych i innych podmiotów wykonujących zadania publiczne.
Obowiązek używania języka polskiego dotyczy w szczególności nazewnictwa towarów i usług, ofert, warunków gwarancji, faktur, rachunków i pokwitowań, jak również ostrzeżeń i informacji dla konsumentów wymaganych na podstawie innych przepisów, instrukcji obsługi oraz informacji o właściwościach towarów i usług, z wyjątkiem opisu w języku polskim ostrzeżeń i informacji dla konsumentów o właściwościach towarów, jeżeli są wyrażone w powszechnie zrozumiałej formie graficznej, chyba że formie graficznej towarzyszy opis, wówczas musi być on sporządzony w języku polskim (art. 7a ust. 1 w zw. z art. 7a ust. 3). Obowiązek używania języka polskiego w informacjach o właściwościach towarów i usług dotyczy również reklam (art. 7a ust. 1 zdanie drugie).
Zgodnie zaś z art. 7a ust. 2 obcojęzyczne opisy towarów i usług oraz obcojęzyczne oferty, ostrzeżenia i informacje dla konsumentów wymagane na podstawie innych przepisów w zakresie, o którym mowa w art. 7, muszą być jednocześnie sporządzone w polskiej wersji językowej.
Kierując się wskazanymi na wstępie założeniami leżącymi u podstaw uchwalenia ustawy o języku polskim, a także potrzebą ochrony konsumenta, ustawodawca za zasadną uznał penalizację w art. 15 ust. 1 naruszającego art. 7a ustawy czynu polegającego na stosowaniu w obrocie z udziałem konsumentów wyłącznie obcojęzycznego nazewnictwa towarów lub usług albo sporządzaniu wyłącznie w języku obcym ofert, ostrzeżeń i informacji dla konsumentów wymaganych na podstawie innych przepisów, instrukcji obsługi, informacji o właściwościach towarów lub usług, warunków gwarancji, faktur, rachunków lub pokwitowań.
Drugim czynem zabronionym określonym w ustawie o języku polskim jest czyn polegający na sporządzeniu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, wbrew przepisom art. 7 i art. 8, w obrocie lub przy wykonywaniu przepisów z zakresu prawa pracy umowy lub innego dokumentu wyłącznie w języku obcym (art. 15 ust. 2).
Oba wskazane powyżej typy czynów zagrożone są karą grzywny. Wątpliwości jednak może budzić ich ranga, nasuwając pytanie, czy są to typy przestępstw, czy też typy wykroczeń. Są to jednak wątpliwości, które dają się bez większego trudu usunąć za pomocą powszechnie akceptowanych metod wykładni prawa. Proces wykładni w tym zakresie ułatwiają wskazania interpretacyjne zawarte w motywach postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 24 lutego 2006 r., I KZP 52/06 (OSNKW 2006, z. 3, poz. 23).
Wskazać należy, że skoro wykładnia językowa określenia sankcji zawartych w przepisach art. 15 ustawy o języku polskim prowadzi do wniosków niejednoznacznych, to tak jak w każdym innym przypadku należy odwołać się do pomocniczych metod interpretacyjnych, w tym wykładni systemowej.
Metoda systemowa, sprowadzająca się do porównania badanego wyrażenia ustawowego z określeniami sankcji opiewającej na grzywnę w skodyfikowanym prawie karnym materialnym sensu largo, tj. dotyczącym zarówno przestępstw, jak i wykroczeń, pozwala na jednoznaczne stwierdzenie, że zagrożenie ˝karą grzywny˝ jest znamienne dla wykroczenia. W literaturze wskazuje się, że dla przestępstw właściwe jest określenie sankcji poprzez użycie sformułowania ˝podlega grzywnie˝, a dla wykroczeń - ˝podlega karze grzywny˝. Kryterium to w powołanym postanowieniu Sądu Najwyższego zostało uznane za jedno spośród istotnych kryteriów odróżnienia przestępstwa od wykroczenia.
Tym samym za oba czyny zabronione określone w ustawie o języku polskim, mające charakter wykroczeń zagrożonych karą grzywny, zgodnie z art. 24 § 1 Kodeksu wykroczeń określającym rodzajowe granice kary grzywny orzekanej za wykroczenie, możliwe jest wymierzenie grzywny w wysokości od 20 do 5000 zł.
Zatem zgodnie z powyższymi regulacjami podmiot wprowadzający dany produkt na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej do obrotu z udziałem konsumentów lub wykonujący przepisy z zakresu prawa pracy jest zobowiązany używać języka polskiego w sytuacjach wymienionych w art. 15 ustawy. W konsekwencji taki przedsiębiorca, jeżeli sporządza wymienione w tym przepisie dokumenty w języku obcym, musi jednocześnie sporządzić ich polskojęzyczną wersję, a w przypadku niedopełnienia tego obowiązku będzie ponosił odpowiedzialność karną. Tak skonstruowane przepisy art. 15 uzależniają więc przewidzianą w nim odpowiedzialność karną od podjęcia opisanego w nich zachowania w postaci działania polegającego na stosowaniu wyłącznie obcojęzycznego nazewnictwa bądź sporządzeniu wyłącznie w języku obcym wymienionych w nim dokumentów.
Nieprzekonujący jest zatem przedstawiony w interpelacji argument, podający w wątpliwość zasadność powyższych regulacji, z uwagi na powszechną praktykę stosowania w obrocie gospodarczym obcojęzycznego nazewnictwa. Ustawodawca nie zabrania bowiem stosowania obcojęzycznych nazw, określeń i wyrażeń, a jedynie nakazuje jednocześnie umieścić stosowne oznaczenia w języku polskim. Związane jest to przede wszystkim z okolicznością prowadzenia takiego obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, a także z potrzebą zapewnienia ochrony praw uczestników takiego obrotu, niewładających innym językiem niż język polski. Przy tym ustawodawca dopuszcza możliwość stosowania wyłącznie języka obcego w warunkach określonych w art. 8 ust. 1b ustawy o języku polskim.
Nie można również podzielić podniesionej w interpelacji tezy o zbyt daleko idącej ingerencji w prawa i wolności obywatelskie wynikającej z przyjętych w ustawie o języku polskim podstaw odpowiedzialności wykroczeniowej.
Bezdyskusyjne jest, że penalizacja stanowi najbardziej uciążliwy dla jednostki sposób kontroli niepożądanych zachowań. W trakcie rozważań w tym zakresie nie może ujść jednak uwadze, że określone w art. 15 ustawy o języku polskim czyny stanowią wykroczenia, a więc czyny zabronione najniższej rangi, zagrożone jedynie karą wolnościową, jaką jest kara grzywny. Orzekanie w sprawach o te czyny odbywa się na podstawie przepisów Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, a więc w trybie postępowania charakteryzującym się dużo mniejszym stopniem obciążeń procesowych dla jego uczestników, niż wynikający z przepisów Kodeksu postępowania karnego, przy jednoczesnym zachowaniu niezbędnych gwarancji procesowych dla obwinionego.
Nie sposób zatem uznać, aby wysokość zagrożeń ustawowych określonych w przepisach karnych ustawy o języku polskim, w postaci kary grzywny w wysokości od 20 do 5000 zł., była w stosunku do społecznej szkodliwości tych czynów nieproporcjonalna. Potrzeba ochrony prawa konsumenta oraz osoby będącej podmiotem stosunku pracy do uzyskiwania stosownej dokumentacji w zrozumiałym dla niej języku, jakim na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dla większości jej obywateli jest język polski, uzasadnia zakres wprowadzonej przepisami art. 15 ustawy penalizacji.
Biorąc pod uwagę wskazane powyżej okoliczności, w ocenie ministra sprawiedliwości nie ma podstaw do podjęcia działań legislacyjnych zmierzających do modyfikacji zakresu odpowiedzialności karnej za czyny określone w art. 15 ustawy o języku polskim, a tym bardziej do uchylenia obowiązujących przepisów.
Równocześnie uprzejmie informuję, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie dysponuje danymi statystycznymi dotyczącymi liczby osób ukaranych za czyny określone w art. 15 ustawy o języku polskim.
Z poważaniem
Sekretarz stanu
Stanisław Chmielewski
Warszawa, dnia 19 lipca 2010 r."
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
MS nie dysponuje czyli prawometria praktyczna
Równocześnie uprzejmie informuję, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie dysponuje danymi statystycznymi dotyczącymi liczby osób ukaranych za czyny określone w art. 15 ustawy o języku polskim.
No właśnie, a kto dysponuje takimi statystykami??? Czy ktoś je w ogóle robi??? Jak bez nich robić OSRy dla przepisów karnych na przykład?
Nie ma takich danych
W sposob systemowy takie dane nie sa gromadzone, gdzy wymagaloby to bazy danych orzeczen sadow, albo opisywanych odpowiednimi tagami (ooops slowo zagraniczne), albo bazy orzeczeń z mozliwoscia full text search (ooops kolejne słowo zagraniczne).
Od czasu do czasu zazwyczaj na przykładzie jednego lub gora kilka sadow jest robiony przeglad orzecznictwa w zakresie danego artykulu, sa to albo prace naukowe, albo raporty ministerialne.
Kiedyś robiłem raport n/t możliwości wprowadzenia takiej bazy danych. Ale temat umarł. Co ciekawe sędziowie sa mocno przeciw stworzeniu takiej bazy danych. Nie mają przy tym dobrych argumentów (naruszenie niezawisłości, ochrona danych osbowych, itp.) A naprawdę chodzi chyba o to że uzasadnienia orzeczeń są fatalnej jakości zwłaszcza na poziomie rejonów, a gdyby z szaf sądów wyszło to do bazy danych to by się to zrobiło boleśnie oczywiste...
well a co jest?
ZTCW MinSPr ma jakieś dane dotyczące liczby skazań wg art. i par. KK, ale jest jeszcze przecież choćby rejestr skazanych, tam z muszą mieć jakieś info? Interesowałyby mnie nawet najprostsze zestawienia sumaryczne (ile osób w danym roku za przestępstwo z którego sądu), bez szczegółów kto i jak (jak będę chciał to się zwrócę do prezesa SO o wgląd w akta ale muszę wiedzieć, że w tym sądzie skazali np za sabotaż komputerowy, n chyba że zrobię kwerendę po wszystkich SO (które mi odpowiedzą, że nie mają takich zestawień nie będą dla mnie przeglądać wszystkich akt...)). Czy _na_prawdę_ nikt nie robi analiz w rodzaju "jak złagodzenie/zaostrzenie ustawowej kary za to-i-owo wpłynęło na liczbę skazań"??
Jakiś czas temu udało mi
Jakiś czas temu udało mi się uzyskać takie dane (ilość skazań z konkretnego przepisu) dot. ustawy o ochronie danych osobowych, więc na pewno w MS takie dane mają.
Jak
A poradzi Pan gdzie trafić (oczywiście z odpowiednim błogosławieństwem instytucji naukowej na piśmie)?
Wniosek
Maćku,
Złóż do MS wniosek o udostępnienie statystyk w trybie dostepu do informacji publicznej. Ja czekam na takie dane od tygodnia.
To raz, mają nawet taki
To raz, mają nawet taki formularz wniosku. A dwa, to gdzieś na ich stronie WWW są publikowane zbiorcze raporty z ilością prawomocnych skazań w danym roku z KK i przepisów pozakodeksowych. Piszę "gdzieś", bo od wczoraj nie potrafię tego raportu znaleźć...
Z KK to są
ale KK to zdecydowana mniejszość interesujących artykułów. Poza tym te statystyki ministerialne były prowadzone z dokładnością do paragrafu (czyli np 2 267 nie było podziału na tych co czytali cudze listy i na hakerów)
Evidence based policy
Nie sądzę, by robienie takich analiz leżało w czyimkolwiek interesie. Na nich tracą wszyscy: eksperci, posłowie, urzędnicy, media no i sam rząd.
Głównie dlatego, że badania prognozujące skuteczność regulacji powinny ją poprzedzać, a u nas "nie ma zwyczaju" bo każdy wie lepiej. Więc efekty regulacji są jakie są.
--
Paweł Krawczyk
IPSec.pl - Podpis elektroniczny i bezpieczeństwo IT
Kaleczą język polski w reklamach!
Jest coraz więcej, we Wrocławiu, reklam pisanych przez ludzi niedouczonych. Gdzieś widziałem HERBACJARNJA, NALEŚNJKARNJA, a dziś w księgarni (!), w hali przy A. Kr. jak byk stoi: HJTY KSJĘGARSKJE. Na zwróconą uwagę, obsługa chamska, opryskliwa. Prokuratura oczywiście odpisze, że to niska szkodliwość czynu. A przydałaby się chociaż 200 zł kara! Inni piszą swoje reklamy poprawnie np. CIASTKA, WINO, PERIODYKI itp.
Stefan
Nikt tak naprawdę się tą
Nikt tak naprawdę się tą ustawą nie przejmuje.
Przecież w sklepach można kupić rzeczy, które nie mają polskiej instrukcji (albo mają potwornie okaleczoną).
W firmach będących własnością firm zagranicznych na co dzień używa się pseudo angielsko-polskiego języka. I nikogo nie dziwi, że przedstawiciele firmy byli z wizytą w St. Petersburgu, chociaż z kontekstu informacji wynika, że chodzi o Petersburg w Rosji, a nie o St. Petersburg w USA.
Ba. Canal+ reklamuje swoje piętnastolecie istnienia reklamą, w której pojawiają się obco-polskie zapisy jak Suez Canal, Panama Canal w połączeniu z liczbą i słowem "lat" (np. Suez Canal 151 lat). Chociaż powinni użyć nazw Kanał Sueski, Kanał Panamski. Albo jeśli chcieliby być konsekwentni powinni w tej samej reklamie napisać Elbląg Canal, zamiast użytego w niej zapisu Kanał Elbląski.
Można i trzeba nad tym boleć.