Domena nie musi mieć związku z prowadzoną działalnością gospodarczą
Mamy rozstrzygnięcie Sądu Polubownego ds. Domen Internetowych, dotyczące sporu związanego z domeną www.sitagroup.pl: "Rejestracja domeny internetowej nawet w celu jej odsprzedaży nie musi automatycznie oznaczać łamania prawa". No właśnie. Wielokrotnie starałem się wskazywać, że ochrona znaków towarowych, ochrona firmy, etc. konkuruje z innymi "wartościami" godnymi ochrony przez system prawny. Nie wszystko co związane z szeroko pojętą informacją w społeczeństwie informacyjnym musi być wycenione lub oceniane przez pryzmat "prowadzonej działalności gospodarczej".
O rozstrzygnięciu pisze dzisiejsza Rzeczpospolita, przedstawiając tło sporu: SITA Polska współpracowała z przedsiębiorcą oferującym hosting, potem przestali współpracować. "SITA chciała, aby BE-COM dokonał cesji domeny na jej rzecz. Wówczas okazało się jednak, że należy już ona do osoby fizycznej - członka zarządu wspomnianej firmy komputerowej. A ten zaproponował, że może odsprzedać domenę za 20 tys. zł. SITA nie chciała pertraktować, uważając, że domena jej się należy. W pozwie do sądu przekonywała, że zlecała firmie BE-COM rejestrację na swoją rzecz. Pozwany odpowiadał, że to nieprawda, gdyż BE-COM jedynie czasowo udostępniał sporną domenę, ale od początku była ona jego własnością. W swym pozwie SITA odwołała się m.in. do art. 3, 5 i 15 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Podkreślała, że przez pewien czas pozwany bezprawnie posługiwał się jej znakami towarowymi, czym mógł wprowadzić w błąd klientów".
Jeśli chodzi o rozstrzygnięcie Sądu Polubownego ds. Domen Internetowych, to czytelników odeślę raczej do opublikowanego na stronach tego sądu rozstrzygnięcia (PDF). Czytamy tam:
(...)
W październiku 2005 r. Powód otrzymał od Pozwanego ofertę zakupu domeny. Propozycja ta został odrzucona przez Powoda a w listopadzie Pozwany wystawił domenę internetową na sprzedaż na stronie sitagroup.pl oraz na aukcji w allegro.Pozwany używając nazwy domeny sitagroup.pl i wystawiając ją na sprzedaż nie usunął ze strony internetowej treści dotyczących Powoda, w tym znaku towarowego SITA, co jest zdaniem Powoda jednoznacznym odwołaniem się przez Pozwanego do Powoda.
Pozwany na stronie sitagroup.pl umieścił początkowo informacje o Powodzie wraz ze znakiem towarowym, z informacją o propozycji jej sprzedaży. Po wniesieniu do Sądu niniejszego pozwu, Pozwany umieścił na stronie internetowej informacje dotyczące SITA sp. z o.o. (system nauczania), zaś po wykazaniu przez Powoda, że między Pozwanym oraz SITA sp. z o.o. (system nauczania) nie ma współpracy, zmienił informacje na stronie - wskazując, iż propozycja zakupu domeny skierowana jest przede wszystkim dla firm specjalizujących się w „produkcji sit dla rolnictwa i przemysłu rolno-spożywczego, wyrobów dla piekarnictwa i cukiernictwa".
Jako podstawę prawną swych roszczeń Powód wskazał:
- art. 43 (10) kodeksu cywilnego oraz art. 43(10 ) w związku z art. 23 i 24 kodeksu cywilnego
- art. 5, art. 15, art. 3 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji
Argumenty strony przeciwnej (pozwanej):
Domena sitagroup.pl została zarejestrowana na rzecz BE-COM Sp. z o.o. 6 września 2001 r. Informacja ta była publicznie dostępna. Pozwany twierdzi, iż nie jest prawdą jakoby firma SITA Polska sp. z o.o. zlecała BE-COM sp. z o.o. rejestrację domeny sitagroup.pl. Firma BE-COM udostępniała czasowo domenę sitagroup.pl za opłatą co znajduje odzwierciedlenie w dokumentacji finansowej firm.
Domena sitagroup.pl nigdy nie była zarejestrowana na rzecz Powoda. Nazwa domeny nie jest tożsama z nazwą firmy Powoda. Zdaniem Pozwanego przyjmując taki tok myślenia należałoby przyznać, iż wszystkie nazwy domen zawierające litery s, i, t, a - automatycznie powinny być zarejestrowane na rzecz Powoda.
Pozwany podkreślił, że nie prowadzi zbliżonej do Powoda działalności i nie zamierza używać znaku graficznego SITA. Pozwany stwierdził, iż nabył domenę w dniu 7 października 2005 r. od osoby prywatnej (fizycznej) z zamiarem podjęcia współpracy reklamowej z SITA - system nauczania, promocji strony i ewentualnego korzystnego zbycia praw do tej domeny. Pozwany doręczył oświadczenie firmy BE-COM, iż nigdy nie uzyskała od firmy SITA POLSKA sp. z o.o zlecenia rejestracji domeny na ich rzecz i nie jest dla niej zrozumiałe dlaczego dopiero po rozwiązaniu umowy z BE-COM sp. z o.o. w styczniu 2004 r. i nie uregulowaniu opłat od grudnia 2005 r., próbuje pozyskać domenę sitagroup.pl.
(...)
Rozważania arbitra:
Powód w żądaniu pozwu wskazał jako podstawę swoich roszczeń art. 3, art. 5 oraz art. 15 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, art. 4310 oraz art. 23 i 24 z związku z art. 43 kodeksu cywilnego.
W zakresie zarzutów opartych na przepisach ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji należy zauważyć, iż ustawa ta reguluje zwalczanie nieuczciwej konkurencji w działalności gospodarczej. Zatem warunkiem wstępnym zastosowania tej ustawy jest ustalenie, że oceniane zachowanie danego podmiotu pozostaje w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą (zob. J. Szwaja w: Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Komentarz, J. Szwaja (red.), Warszawa 1994, s. 73 i n i 116 in., E. Nowińska i M. Du Vall, „Komentarz do ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, Warszawa 2005 r, wyd. II s 42 i n.).
W niniejszej sprawie, dla zastosowania przepisów ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji zasadnicze znaczenie ma odpowiedź na pytanie, czy osoba fizyczna, nieprowadząca działalności gospodarczej, może być sprawcą czynu nieuczciwej konkurencji. Należy przyjąć, iż sprawcą deliktu nieuczciwej konkurencji może być przedsiębiorca, a wyjątkowo, w wypadkach wprost przewidzianych w ustawie - inny podmiot (tak: E. Nowińska, M. Du Vall: op.cit., Warszawa 2005, s. 54).
Zgodnie z powyższą wykładnią przepisów uznk należy stwierdzić, iż czynów nieuczciwej konkurencji, na które powołuje się Powód, tj. określonych w art. 3, 5 i 15 uznk, może dopuścić się jedynie podmiot mający status przedsiębiorcy, w rozumieniu ustawy, ten zaś został zdefiniowany w art. 2 ustawy.
Kluczową kwestią dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy jest więc przesądzenie, czy jednorazowa aktywność polegająca na rejestracji jednego adresu internetowego, może być zakwalifikowana jako działalność gospodarcza. Odpowiedź pozytywna na to pytanie jest zasadnicza, gdyż rozstrzyga kwestię legitymacji biernej w niniejszym postępowaniu i przesądza o zasadności badania merytorycznych podstaw pozwu opartych o ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
Zgodnie z art. 1 ustawy „ustawa reguluje zapobieganie i zwalczanie nieuczciwej konkurencji w działalności gospodarczej, w szczególności produkcji przemysłowej i rolnej, budownictwie, handlu i usługach - w interesie publicznym, przedsiębiorców oraz klientów, a zwłaszcza konsumentów " zaś art. 2 ustawy stanowi, iż „przedsiębiorcami, w rozumieniu ustawy, są osoby fizyczne, osoby prawne oraz jednostki organizacyjne niemające osobowości prawnej, które prowadząc, chociażby ubocznie, działalność zarobkową lub zawodową uczestniczą w działalności gospodarczej".
Zarówno z literalnej wykładni przepisów jak i utrwalonej praktyki orzeczniczej wynika, iż działalność gospodarcza powinna cechować się: profesjonalizmem, brakiem amatorstwa, stałym charakterem, powtarzalnością, zyskownością. Spełnianie tych warunków jest podstawowe także dla uznania, iż dany podmiot uczestniczy, chociażby ubocznie w działalności gospodarczej. Uznaje się bowiem powszechnie, iż nawet prowadzenie ubocznej działalności nie powinno ograniczać się do pojedynczego aktu uczestnictwa w obrocie. Na tle tego przepisu podkreśla się, że przymiot ten cechuje tego, kto bierze udział w obrocie gospodarczym poprzez prowadzenie działalności zarobkowej lub zawodowej, która powinna mieć uwzględniając jej rodzaj, cechę pewnej trwałości, a więc nie ograniczać się do pojedynczego aktu uczestnictwa w obrocie (por. J. Szwaja, op.cit. S 912,. Nowińska, M. du Vall: op.cit. Warszawa 2005, s. 40).
Dokonując interpretacji przepisów ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji dla potrzeb stanu faktycznego można by przyjąć, że nawet jeśli działalność polegająca na zarejestrowaniu adresu internetowego byłaby jednorazowa, to późniejsza działalność zmierzająca do sprzedaży, czy wydzierżawienia takich adresów właścicielom użytych w nim znaków lub innym zainteresowanym osobom trzecim, może mieć już cechę działalności stałej - zarobkowej, powtarzalnej. Podmiot taki uczestniczyłby więc w obrocie. Za taką interpretacją przemawia zarobkowy charakter tych czynności i chęć zysku (zob. „Cybersquatting i inne formy nadużywania znaków towarowych w adresach internetowych a nieuczciwa konkurencja " Justyna Ożegalska ZNUJ zeszyt 77 Zakamycze 2001 r. s. 180).
W niniejszej sprawie Powód nie wykazał jednak w żaden sposób, iż Pozwany prowadzi działalność gospodarczą w postaci handlu adresami internetowymi. Sąd również z urzędu dokonał badania w portalu Allegro, nie wykazało ono jednak, aby sprzedaż ta miała charakter powtarzalny, stały i zarobkowy. W tym stanie rzeczy należy uznać, iż zarówno akt zakupu adresu internetowego przez Pozwanego jak i chęć jego odsprzedaży ma charakter incydentalny i jednorazowy. Konsekwencją takich wniosków jest to, że Pozwany nie prowadzi działalności gospodarczej, nawet ubocznej, w rozumieniu ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji i tym samym nie posiada w tym zakresie legitymacji biernej.
W tym stanie rzeczy Sąd oddala powództwo oparte na ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, gdyż niespełnienie przesłanki formalnej tj. posiadania legitymacji biernej, czyni zarzuty oparte na tej podstawie prawnej merytorycznie bezprzedmiotowymi.
Jeśli chodzi o drugie ze wskazanych naruszeń, to podkreślić należy, iż zgodnie z art. 43 (10) Kodeksu cywilnego, przedsiębiorca, którego prawo do firmy zostało zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba, że nie jest ono bezprawne. Jeśli więc dwaj przedsiębiorcy używają tej samej nazwy (lub bardzo zbliżonej), to prawo tego, który był na rynku wcześniej zostaje zagrożone. Zgodnie ze stanowiskiem Sądu Najwyższego, niepodważonym w doktrynie, naruszenie prawa do nazwy może nastąpić również wtedy, gdy osoba trzecia używa tylko jej części.
Podkreślić należy, iż ochrona firmy uzależniona jest od realizacji dwóch podstawowych przesłanek tj. wykazania, że:
1) zachowanie osoby trzeciej zagraża lub narusza firmę uprawnionego (zachowanie, które godzi w obiektywne interesy przedsiębiorcy) oraz
2) zachowanie to jest bezprawne, czyli nie znajduje uzasadnienia w ustawie, czynności prawnej albo decyzji właściwego organu (por. W. Popiołek, Kodeks cywilny. Komentarz pod red. R. Pietrzykowskiego, wyd. 3 - suplement, Warszawa 2003, s. 33-34)Pamiętać jednak należy, że używanie danej nazwy przez podmiot nie pozostający w stosunku rzeczywistej lub potencjalnej konkurencji, zwykle nie może być postrzegane jako zagrożenie dla firmy w rozumieniu przepisów kodeksu cywilnego.
Mając powyższe na uwadze, Sąd uważa iż nie doszło do naruszenia prawa w sposób wskazany w pozwie. Charakter bowiem aktualnego działania Pozwanego, w żaden sposób nie skutkuje tym, aby ewentualne konotacje z nim mogły negatywnie wpływać na dobre imię czy renomę przedsiębiorcy. Pozwany bowiem aktualnie oferuje do sprzedaży domenę, wskazując jej ewentualne przeznaczenie. Naruszenia we wskazanym zakresie dokonać mógłby ewentualnie nabywca spornej domeny, jeśli jego działanie spełniałoby wskazane powyżej przesłanki; jednorazowy zakup domeny przez osobę fizyczną choćby z chęcią dalszej odsprzedaży, nie jest per se zachowaniem sprzecznym z prawem.
Reasumując:
Zachowanie Pozwanego polegające na rejestracji nazwy domeny internetowej nie narusza praw Powoda wskazanych w pozwie tj. zarówno ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji jak i kodeksu cywilnego.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Pies ogrodnika - czyli jak uprzykrzyć komuś życie
Regulacje lub orzeczenie sądu w tej kwestii jest bezsensowne. Każdy może wykupić sobie cały stos domen (w promocji, np. od NetArtu za 0,90 gr) tylko po to, aby potem ją odsprzedać. W efekcie i tak ubogi rynek domen jeszcze bardziej traci, a ewentualny potencjał obecnego systemu nazw serwerów jest ograniczony. Kłopotliwe jest to głównie dla małych przedsiębiorców, których nie stać na dopłacanie dla kolejnych pośredników, albo szkoda czasu i środków na procesy, które i tak mogą się skończyć jak ten w/w.
Mnie to boli!!!
Kto pierwszy ten lepszy czy równi i równiejsi?
Ja zaś tego kompletnie nie rozumiem.
Zgadzam się co do nazw domen oznaczających imiona i nazwiska sławnych ludzi i nazwy miast ale co do nazw takich np jak
pepsi-cola.com itp nazw firm to dlaczego nie może Ich zarejestrować ktobądź?
Jeśli firmy nie stać na wykup domeny (lub nikt w niej wcześniej nie pomyśli żeby zarejestrować daną domenę) to dlaczego prawo/sąd ma to gwarantować?
Nie zgadzam się z Tobą.
Nie zgadzam się z Tobą. Nie może być tak, że ktoś z premedytacją rejestruje domenę podobną do domeny znanej firmy, która np. jeszcze nie weszła na polski rynek, a potem żąda nie wiadomo jakich pieniędzy. To jest jakaś forma cyberterroryzmu pod płaszczykiem wolności (i to jeszcze gospodarczej).
Tom Cruise jest
Tom Cruise jest zastrzeżonym znakiem Thomasa Cruise Mapothera IV generującym mu mnóstwo kasy. Był zresztą spór o tomcruise.com. Skąd masz taką jasność umysłu w odróżnieniu działalności gospodarczej pojedynczej znanej osoby pod ksywką (sprzedawcy wizerunku?) od wytwórców realnych produktów?
W Stanach zresztą można używać jakiego się chce imienia-nazwiska, z Wikipedii:
A nazwa miasta to w jakim języku, lokalnym? I w jakiej domenie głównej? 北京.cn należy się władzom miejskim, a 北京.com, beijing.com, pekin.com, 北京.pl, beijing.pl, pekin.pl komu innemu?