Wyrok w sprawie domeny ze znanym znakiem
W dniu 9 maja 2006 r. Sąd Polubowny ds. Domen Internetowych przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji wydał wyrok w sprawie nazwy domeny internetowej „[a tu taka znana marka – dopisek mój, VaGla].pl” (Sygn. akt: 67/05/PA). Sąd orzekł, że pozwany (przedsiębiorca, osoba fizyczna) w wyniku rejestracji przedmiotowej nazwy domeny internetowej naruszył prawa powoda (spółka z ograniczoną odpowiedzialnością była powodem). Jak widać, nie podałem jednak tej nazwy domenowej...
Zastanawiałem się przez chwilę, czy aby puszczać takiego newsa, a to ze względu na reglamentacje w zakresie reklamy alkoholu. Otóż zabroniona jest nie tylko bezpośrednia reklama alkoholu, ale także reklama, promocja produktów i usług, których nazwa, znak towarowy, kształt graficzny lub opakowanie wykorzystuje podobieństwo lub jest tożsame z oznaczeniem napoju alkoholowego lub innym symbolem obiektywnie odnoszącym się do napoju alkoholowego. Zabroniona jest też reklama i promocja przedsiębiorców oraz innych podmiotów, które w swoim wizerunku reklamowym wykorzystują nazwę, znak towarowy, kształt graficzny lub opakowanie związane z napojem alkoholowym, jego producentem lub dystrybutorem (art. 131 ust. 3 i 4 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi). Siłą rzeczy pisanie o nazwie domenowej, o którą chodzi, będzie czynem zabroninym przez ustawę.
Swoją drogą to sprytne posunięcie: przesłać notatkę prasową, w której pisze się o domenie internetowej... A przecież ustawowa definicja reklamy alkoholu jest rozszerzona w stosunku definicji reklam, które przewidują inne przepisy. Nie ma jednolitej regulacji reklamy w polskim systemie prawa, na gruncie różnych ustaw różnie jest definiowana reklama poszczególnych grup produktów (produkty tytoniowe, leki, hazard). Teoretycznie przyjmuje się za ogólną definicję tę, która wynika z przepisów o radiofonii i telewizji, no ale tam są jednak ograniczenia, które przynajmniej mnie pozwalają uznać, że nie ma ogólnej legalnej definicji reklamy w Polsce...
W nadesłanej przez zwycięskiego powoda notatce prasowej (nie widzę jeszcze wyroku w zestawieniu orzecznictwa na stronie internetowej Sądu Polubownego ds. Domen Internetowych) czytam (chociaż pomijam i dodaję jednocześnie):
Nazwa domeny internetowej „[ta właśnie nazwa, o którą chodzi - dopisek mój, VaGla].pl” została zarejestrowana przez pozwanego 14 kwietnia 2005 r. Sąd uznał, że »od samego początku jedynym celem rejestracji nazwy domeny przez pozwanego była jej odpłatna „sprzedaż” lub „dzierżawa” na rzecz osoby trzeciej. O takim celu działania świadczy przede wszystkim zamieszczenie na stronie internetowej komunikatu „Ta domena (adres internetowy) jest przeznaczona do dzierżawy (lub na sprzedaż).” Za całkowicie sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego i zwykłego zdrowego rozsądku Sąd uznał przy tym twierdzenia pozwanego, iż jedynym celem takiego komunikatu była chęć wyeliminowania pomyłek użytkowników Internetu, co do rzeczywistego dysponenta strony internetowej. Należy przy tym podkreślić, że cytowany powyżej komunikat był obecny na stronie internetowej co najmniej od dnia 26 kwietnia 2005 r., a więc w stosunkowo nieodległym czasie od rejestracji nazwy domeny. Za powyższym wnioskiem, co do pierwotnego celu rejestracji spornej nazwy domeny internetowej przez pozwanego, przemawiają ponadto takie fakty, jak zaoferowanie przez niego „dzierżawy” lub „sprzedaży” domeny „polaroid.pl” oraz przyznany w odpowiedzi na pozew fakt oferowania spornej nazwy domeny różnym działającym na polskim rynku spółkom posiadającym w nazwie człon „[tak, tak. wyciąłem - VaGla]”. Za sprzeczne z przedstawionymi powyżej faktami oraz zasadami doświadczenia życiowego Sąd uznał przy tym wyjaśnienia pozwanego, jakoby rejestrując domenę planował utworzenie strony niezależnej promującej „mądre spożywanie alkoholu”.«
Sąd stwierdził, że »w niniejszej sprawie wypełnione są zarówno przesłanki klauzuli generalnej czynu nieuczciwej konkurencji z art. 3 ustawy, jak i zachowania opisanego w art. 15. W szczególności należy zważyć, że zarówno powód, jak i pozwany są przedsiębiorcami. Zachowanie w postaci rejestracji nazwy domeny internetowej jedynie w tym celu, aby odpłatnie przenieść ją na inny podmiot należy zaś uznać za zachowanie sprzeczne z dobrymi obyczajami. Sąd w orzekającym składzie uznaje przy tym za zasadny pogląd wyrażony w wyroku Sądu Polubownego do Spraw Domen Internetowych z 18 listopada 2005 r. (sygn. 19/04/PA), zgodnie z którym: „Nie sposób uznać za słuszne utrzymywanie rejestracji przedmiotowych domen dla pozwanego, jeśli nie wykorzystuje on ich w ramach swojej działalności. (...) Posiadanie jedynie rejestracji przedmiotowych domen, w sytuacji blokowania innemu podmiotowi dostępu do oznaczania domen nazwą będącą przedmiotem praw wyłącznych należy uznać ze sprzeczne ze społeczno-gospodarczym sensem prawa wynikającego z rejestracji domen internetowych. Prawo to sprowadza się do używania domeny jako adresu internetowego, na którym udostępniane są informacje o działalności przedsiębiorcy lub pod którym prowadzi się obrót gospodarczy czy to w drodze zwykłej wymiany e-maili (listów elektronicznych, zapytań, ofert) czy aż zorganizowanej platformy transakcyjnej. Nie jest w ten sposób realizowana funkcja identyfikacyjna oraz komunikacyjna domeny internetowej.” Oczywiste jest tu przy tym naruszenie interesu powoda, który nie ma możliwości wykorzystywania w swojej działalności adresu internetowego „www.[i znów bawię się w cenzora, by nie podawać znaku towarowego, o który chodzi - dopisek mój, VaGla].pl”. W grę może przy tym wchodzić również naruszenie interesów klientów, którzy pozbawienie zostają dostępu do informacji o marce „[oczywiście to znowu ja ingeruję, VaGla]” za pośrednictwem najbardziej naturalnego dla tej marki adresu internetowego.«
A w notatce prasowej napisano również, że spółka, o którą chodzi (mam na myśli powoda), jest obecnie "wyłącznym właścicielem renomowanego i powszechnie znanego znaku towarowego (...) przeznaczonego do oznaczania wyrobów alkoholowych" (podano w cudzysłowie ten znak, a ja mam cały czas w pamięci, że on występuje w spornej domenie, ale teraz przecież nie piszę o domenie, tylko o znaku, zresztą domeny też nie podaję, ze względu na zakaz reklamy, który jest dość szeroko określony). Dalej dowiaduję się, że "znak ten jest chroniony w Polsce od 1961 r." i, że "jest jedną z najbardziej cenionych marek polskich"...
Tymczasem w art. 21 ustawy znajdujemy definicję legalną reklamy napojów alkoholowych:
Reklama napojów alkoholowych - publiczne rozpowszechnianie znaków towarowych napojów alkoholowych lub symboli graficznych z nimi związanych, a także nazw i symboli graficznych przedsiębiorców produkujących napoje alkoholowe, nieróżniących się od nazw i symboli graficznych napojów alkoholowych, służące popularyzowaniu znaków towarowych napojów alkoholowych; za reklamę nie uważa się informacji używanych do celów handlowych pomiędzy przedsiębiorcami zajmującymi się produkcją, obrotem hurtowym i handlem napojami alkoholowymi.
Taaak. A właśnie wszedłem sobie do katalogu jednego z Wiodących Polskich Portali. I tam jest zbiór różnych adresów elektronicznych, w których występują znaki towarowe napojów alkoholowych oraz nazw przedsiębiorców... Wszystkie te adresy z ich nazwami domenowymi służą, siłą rzeczy, popularyzowaniu znaków towarowych napojów alkoholowych w nich zawartych...
Ja tam nie wiem. Mam wrażenie (ale przecież mogę się mylić), że pewnie znaleźliby się dziennikarze internetowi, którzy nie mieli by podobnych dylematów i dostając notatkę prasową wyraźnie oznaczoną, pełną znaków, w której wręcz stoi, że "przeznaczonych do oznaczania wyrobów alkoholowych" (a ja wiem, że już publiczne rozpowszechnianie znaku to reklama w przypadku alkoholu), pewnie by bezrefleksyjnie, na zasadzie copy-paste... Ja się nad tym głowie do tej pory.
Zastanawiam się nad innymi jeszcze kwestiami. Bo na przykład jak tu wysłać maila do znajomych (innych niż przedsiębiorcy z branży) z firmowej skrzynki? W jaki sposób dać się znaleźć w wyszukiwarce, gdy adres zawiera znak, a jego rozpowszechnianie...
Art. 452. ust. 1 ustawy:
Kto wbrew postanowieniom zawartym w art. 131 prowadzi reklamę lub promocję napojów alkoholowych lub informuje o sponsorowaniu imprezy masowej, z zastrzeżeniem art. 131 ust. 5 i 6,
podlega grzywnie od 10 000 do 500 000 złotych.
A może ja po prostu jestem przewrażliwiony i niepotrzebnie wyciąłem te wszystkie znaki i nazwy z powyższego tekstu... Zastanawia mnie tylko, że Radek nie pochwalił się na swojej stronie, że wygrał sprawę…
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
wkraczanie w cudze prawa
Szanowny Panie Autorze
Przeczytałam Pana tekst w sprawie domeny zawierającej jakiś znak towarowy odnoszący się do alkoholi i przyznam, że wywód Pana jest logiczny ale... .
Jestem zwolenniczką dbania o własne interesy i z reguły nie mam pretensji, że ktoś mnie w czymś wyprzedza, dlaczego zatem jakas firma nie zarejestrowała sobie domeny w odpowiednim czasie, mając znak od 1961 r. ?
Sama mam od kilku lat zarejestrowane różne domeny, tylko nie mam czasu na utworzenie stosownych stron i po prostu zarobienia na pewnej koncepcji. Czy to oznacza, że może przyjść Pan Robert i pozbawić mnie prawa do legalnie nabytych i opłacanych domen ?? Ingerencja sądów (arbitrów) i przypisywanie róznych intencji posiadaczom LEGALNIE nabytych praw, znajac realia pojdzie w złym kierunku.
Swego czasu wiele lat temu monopolista NASK decydował dośc swobodnie o przyznaniu praw lub uwolnieniu domen bez uprzedzenia.
Dlatego jestem przeciw. Pozdrawiam