Seminarium: Czy możliwy jest masowy sprzeciw wobec nadzoru?
Dlaczego polskie społeczeństwo nie reaguje gwałtownym sprzeciwem na nowe formy kontroli i nadzoru związane polityką strachu - wojną z terrorem, z korupcją czy - ostatnio - z pedofilią? Czy, w momencie gdy niemieckie społeczeństwo wychodzi na ulicę, jest w Polsce szansa na "masowy sprzeciw" wobec retencji danych telekomunikacyjnych, zwiększania uprawnień służb specjalnych i rozrostu monitoringu wizyjnego w miastach? To pytania, które stawia Fundacja Panoptykon zapraszając do udziału w Seminarium: Czy możliwy jest masowy sprzeciw wobec nadzoru?
Seminarium odbędzie się w dniu 12 października 2010, w godzinach 19:30-21:00, w Centrum Kultury Nowy Wspaniały Świat (u. Nowy Świat 63
Warszawa). To kolejne już z cyklu Seminarium Panoptykon, a więc cyklu, który ma stworzyć przestrzeń do dyskusji na temat współczesnych form nadzoru nad społeczeństwem.
Gośćmi Fundacji w trakcie projektowanego seminarium będą:
- Marek Balicki (poseł, były senator i Minister Zdrowia)
- Maciej Gdula (socjolog i publicysta)
- i Roch Forowicz (artysta i happener)
Jak politycy, socjologowie i artyści postrzegają rozwój społeczeństwa nadzorowanego w Polsce - czy sytuacja dopiero dojrzewa do bycia problemem społecznym?
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
brak świadomości = zgoda na wszystko
jaki jest wkład mediów w "budzenie" świadomości ?
taki mały przykład przemilczenia problemu kontroli społeczeństwa przy okazji kart publicznych, czytaj elementu budowy społeczeństwa nadzorowanego
Jak pisałem wcześniej dzisiaj w Katowicach (7.10.2010 o godz. 18.00 w Kawiarni "Oko miasta" - Rondo Sztuki) przy udziale m.in Katarzyny Szymielewicz (Fundacja Panoptykon) w ramach cyklu Śląska Kawiarnia Naukowa odbędzie się spotkanie pt. "Społeczeństwo nadzorowane"
może efektem będzie minimalny przyrost potencjalnej masy sprzeciwu ;)
tak, ale.
bo i dlaczego się sprzeciwiać czemuś, czego zasadniczo nie widać i czego się nie odczuwa, skoro całe morze informacji (i to często bardzo wrażliwych) zostawiamy w Facebooku, Naszej Klasie i w wielu innych serwisach... I to zupełnie dobrowolnie i dla (prawie) każdego.
ekshibicjonizm z wyboru a wymuszone kolekcje danych
to wg mnie inne zjawiska
małe dzieci (i dorosłych) można nauczać jak poruszać się w sieci, co pisać o sobie/rodzinie/znajomych, jakich fotek i informacji nie zamieszczać
sprzeciw wobec państwowych środków to zabawa na huśtawce wagowej (zagrożenia w tym terroryzm / nieliczni wyczuleni)
sprzeciw wobec środków prywatno-samorządowych (karty publiczne, karty kibica, nagrania z CCTV) ma szanse się pojawić gdy:
-wyciek/handel danymi szerzej zaboli jednostki
-obywatel poczuje że spersonalizowane oferty kierowane do niego wkroczyły na grunt "podmajtkowy"
Czy to nie jest trochę tak,
Czy to nie jest trochę tak, że społeczeństwo odbiera te narzędzia kontroli jako coś korzystnego? Np. monitoring w miastach nie jako wyznacznik braku wolności, ale jako możliwość przejścia monitorowaną ulicą z poczuciem, że się nie zostanie napadniętym?
tropem Brytyjczyków
Od pół roku mieszkam na pokopalnianym osiedlu w Bytomiu. To jest miasto, które boleśnie przeżywa zamknięcie 7 kopalń. Wieczorem moja dziewczyna boi się wychodzić, bo łepki w kapturach udaja twardzieli wokół bloków. Policja i straż miejska na przyjazd potrzebują od 30 min. do godziny lub nie przyjeżdżają wcale. Jeżeli uparcie domagasz się interwencji, dyżurni Cię pamiętają i wmawiają, że patrol był ale nie było podstaw do podjęcia interwencji.
Kto, zwłaszcza jeżeli to jest starszy mężczyzna lub samotna kobieta będzie się zastanawiał nad problemem prywatności?
Wydaje mi się, że brytyjskie badania wyznaczają kierunek zmian. Ludzie deklarują, że będą odwiedzać uznane za niebezpieczne miejsca jeżeli zainstaluje się tam kamerę. W rzeczywistości po instalacji kamer tak się nie działo (raport HOSDB z 2005 r.)
Moim zdaniem potrzebne są działania animacyjne / rewitalizujące tkankę społeczną i przestrzeń + radykalna zmiana postaw Policji i straży miejskiej, żeby "przyzwoici mieszkańcy" czuli, że mają wsparcie w starciu z agresją.
I bez kamer można przesadzić z nadzorem
Jak pokazuje przykład właśnie z W. Brytanii. W skrócie: ochroniarze wyprowadzili z pociągu pasażera, bo zapisał w swym notesie słowo "Zabójcy". Po wyjaśnieniu (była to nazwa zespołu muzycznego) został zwolniony.