Patenty coraz bliżej

Rzeczpospolita: "Na najbliższym posiedzeniu Rady Unii Europejskiej ma się rozstrzygnąć los unijnej dyrektywy dotyczącej patentów w dziedzinie nowych technologii. - Głos Polski może mieć decydujące znaczenie - uważa Mark MacGann, dyrektor generalny europejskiego stowarzyszenia przemysłu EICTA."

Economist opublikował właśnie na swych łamach opinię, zgodnie z którą światowy system patentowy wymaga reformy: "W 1998 roku Ameryka przyjęła możliwość przyznania patentnu na tzw. "metody biznesowe", które gwarantowały prawa wyłączne (monopol) na niektóre sposoby prowadzenia biznesu, przy czym wiele z przyznanych patentów dotyczyły metod już znanych. To był błąd".

Na stronach Ministerstwa Nauki i Informatyzacji pojawił się zaś krótki tekst rozpoczynający się od słów: "Nie można pozwolić na nieograniczone patentowanie wynalazków realizowanych za pomocą komputera tak jak nie patentujemy odkryć, teorii naukowych, czy rozwiązań organizacyjnych".

Ministerstwo ma podjąć starania, żeby Parlament Europejski, do którego trafi budząca wątpliwości dyrektywa, ponownie przedyskutował jej zapisy. Nie ma tam co prawda konkretów i niewiadomo do końca co zrobi ministerstwo (bo rząd Polski nie ma wpływu na Parlament Europejski), jednak trzeba jasno powiedzieć: na tym etapie chodzi o to, by w UE pojawiła się dyrektywa, która jasno i klarownie będzie stanowiła o niemożności przyznania prawa wyłącznego (czasowego monopolu) na programy komputerowe. Projekt przyjęty przez Radę ds konkurencyjności nie spełnia tego kryterium (wedle zapisów projektu: niby nie można opatentować programu, ale jednak można).

Przywołana wyżej EICTA jest za patentowaniem oprogramowania.

[Zobacz również felieton: Patenty na logikę]