Rachunek czy "podpucha"?

Jak wynika z niepotwierdzonej informacji, która znalazła się na jednym z forów dyskusyjnych: "Blisko 100 tys. dol. zapłaci w sumie 150 użytkowników Kazaa w Toruniu. (...) Stowarzyszenie AntyPirat-Grupa, zajmujące się ochroną praw autorskich wystawiło im rachunek za ściągnięte filmy i muzykę". Informacja ta ma wiele cech wspólnych z tą, która ukazała się 28 listopada zeszłego roku w Gazecie Wyborczej, w artykule Adama Leszczyńskiego, w którym mowa jest o rachunkach, ale dla użytkowników Kazaa z Danii (tak jakby ktoś na kanwie artykułu stworzył własną, jednak fikcyjną, jak sądze, "informację")...

Nie mogłem również dotrzeć na stronę cytowanego stowarzyszenia by ją potwierdzić. Uważam, że to "kaczka sieciowa". Na marginesie: jeśli taki rachunek istotnie został wystawiony - byłby to tylko rachunek wystawiony przez stowarzyszenie, a nie wyrok sądu w sprawie dotyczącej naruszenia prawa autorskiego.

Sprawa byłaby o tyle trudna, że sąd w takiej sprawie musiałby określić granice dozwolonego użytku chronionych przez prawo autorskie utworów na gruncie polskiego systemu prawnego...

Ciekawe ile serwisów umieści tego newsa u siebie bez jego weryfikacji? W Sieci powinna również obowiązywać rzetelność dziennikarska ;).

Update: Orginał informacji pochodzi ze strony, przygotowanej w oparciu o layout Gazety Wyborczej. Treść została umieszczona na jednym z forów, przez użytkownika, który ją otrzymał pocztą i stanowi niezły przykład manipulacji w Sieci ;) Oczywiście to podpucha.