Zbieranie danych osobowych i lorem ipsum

Kampania mająca na celu poinformowanie klientów o zmianie wizerunku z Idei na Orange trwa. Pojawiła się też konieczność opracowania nowych stron internetowych operatora sieci telefonii komórkowej. Ktoś przygotował nowe strony pod adresem www.orange.pl, ale przecież trudno firmie developerskiej wypełnić treścią wszystkie internetowe strony w taki sposób, w jaki prawo to przewiduje. Zleceniodawca również dostarczyć winien „kilka” informacji.

Gazeta Wyborcza: "Aby uzyskać dostęp do niektórych oferowanych przez Orange usług (m.in. do bramki SMS) należy dokonać rejestracji na stronie www.orange.pl. Ostatnim etapem rejestracji jest formularz zgody na przetwarzanie danych osobowych w celach marketingowych. Standardowa formułka, wymagana przez ustawę o ochronie danych osobowych zawiera niespodziewaną informację, że siedzibą Orange jest tajemnicze "lorem ipsum""

A o co chodzi? O kawałek tekstu, który kiedyś zaczęli wykorzystywać drukarze, a teraz powszechnie stosowany jest przez projektantów systemów zarządzania treścią i webmasterzy, by pokazać klientowi jak ten serwis (jego layout) będzie wyglądał.

Łaciński tekst Cycerona zaczyna się mniej więcej tak:

"Neque porro quisquam est, qui dolorem ipsum quia dolor sit amet, consectetur, adipisci velit, sed quia non numquam eius modi tempora incidunt ut labore et dolore magnam aliquam quaerat voluptatem. Ut enim ad minima veniam, quis nostrum exercitationem ullam corporis suscipit laboriosam, nisi ut aliquid ex ea commodi consequatur? Quis autem vel eum iure reprehenderit qui in ea voluptate velit esse quam nihil molestiae consequatur, vel illum qui dolorem eum fugiat quo voluptas nulla pariatur? At vero eos et accusamus et iusto odio dignissimos ducimus qui blanditiis praesentium voluptatum deleniti atque corrupti quos dolores et quas molestias excepturi sint occaecati cupiditate non provident, similique sunt in culpa qui officia deserunt mollitia animi, id est laborum et dolorum fuga"

Co oznacza, mniej więcej, tyle co: Nie ma zatem takiego człowieka, który kocha ból (cierpienie) sam w sobie, kto by go poszukiwał (dążyłby do niego) lub chciał go posiąść, tylko dlatego, że jest on bólem (cierpieniem), a dlatego, że czasami zdarzają się takie okoliczności, w których ten ból (cierpienie) mogą doprowadzić go do jakiejś wielkiej przyjemności. Dając przykład banalny: któż z nas kiedyś nie podejmował się trudnego wysiłku fizycznego mając na względzie uzyskanie z tego jakichś korzyści? Kto ma jakiekolwiek prawo obwiniać człowieka, który wybiera przyjemność nie wiążącą się z przykrymi konsekwencjami, albo tego, kto unika takiego cierpienia, które nie prowadzi do przyjemności? Jednocześnie potępiamy ze słusznym oburzeniem i czujemy niechęć do ludzi, którzy są tak owładnięci urokami tymczasowej przyjemności, tak oślepienie jej pragnieniem, że nie dostrzegają, iż z pewnością następstwem ich postępowania będzie cierpienie (ból) i trudności".

Tekst ten liczy sobie ponad 2000 lat. Od ponad 500 lat wykorzystywany jest w praktyce "składu".

Artykuł Gazety Wyborczej dotyczy więc niedopełnienia przez zamawiającego (operatora) lub zleceniobiorcę (firmę przygotowującą serwis) pewnych obowiązków. Jeśli nie było umowy w zakresie wypełnienia szkieletu serwisu internetowego treścią, który to obowiązek leżałby po stronie firmy developerskiej - mamy najpewniej do czynienia z niedopatrzeniem po stronie zamawiającego serwis, który stosownych, wymaganych przez ustawę, treści nie podał (obowiązek informacyjny wynikający z ustawy o ochronie danych osobowych).

Jak się wydaje - firma udostępniła, po prostu, serwis internetowy w takim stanie, w jakim otrzymała go od wykonawcy (przynajmniej w pewnej części), a ten, wobec braku konkretnych informacji od zamawiającego wstawił "lorem ipsum" w te miejsca, w których powinna być jakaś konkretna informacja, ale nie wiedział jaka. Będąc wykonawcą serwisu www zagwarantowałbym sobie w umowie, by zleceniodawca przekazał mi wszelkie informacje dotyczące realizowanego projektu (to się czasem wiązać musi z udzieleniem wykonawcy czasowej licencji na pewne, chronione prawem autorskim, utwory w rozumieniu prawa autorskiego). Warto też w takiej umowie zamieścić klauzulę, że przekazane wykonawcy przez zamawiającego materiały (treści, które powinny się znaleźć w wykonanym serwisie) nie naruszają obowiązującego prawa oraz uprawnień osób trzecich. Wreszcie oddanie serwisu www winno zakończyć się podpisaniem protokołu zdawczo odbiorczego.

Lorem ipsum w praktyce drukarskiej i webmasterskiej:

"Lorem ipsum dolor sit amet, consectetuer adipiscing elit, sed diam nonummy nibh euismod tincidunt ut laoreet dolore magna aliquam erat volutpat. Ut wisi enim ad minim veniam, quis nostrud exerci tation ullamcorper suscipit lobortis nisl ut aliquip ex ea commodo consequat. Duis autem vel eum iriure dolor in hendrerit in vulputate velit esse molestie consequat, vel illum dolore eu feugiat nulla facilisis at vero eros et accumsan et iusto odio dignissim qui blandit praesent luptatum zzril delenit augue duis dolore te feugait nulla facilisi. Nam liber tempor cum soluta nobis eleifend option congue nihil imperdiet doming id quod mazim placerat facer possim assum. Typi non habent claritatem insitam; est usus legentis in iis qui facit eorum claritatem. Investigationes demonstraverunt lectores legere me lius quod ii legunt saepius. Claritas est etiam processus dynamicus, qui sequitur mutationem consuetudium lectorum. Mirum est notare quam littera gothica, quam nunc putamus parum claram, anteposuerit litterarum formas humanitatis per seacula quarta decima et quinta decima. Eodem modo typi, qui nunc nobis videntur parum clari, fiant sollemnes in futurum".

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Obowiązki administratora danych

Prawotronik's picture

Pragę nadmienić tylko, że wykonawca serwisu nie odpowiada za realizację obowiązków wskazanych w uodo. Nie on bowiem jest administratorem danych. Cała odpowiedzialnośc z tytułu takiego zaniedbania (przyznajmy, ze niewielkiego) spoczywa w tej chwili na PTK.

Klauzula chyba juz zostala poprawiona, więc teraz osoby rejestrujące sie moga sie dowiedzieć, kto tak naprawde ich dane przetwarza i ze nie jest nim jakiś tam 'pomarańcz' ale stary dobry PTK

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>