Czym skorupka za młodu nasiąknie
Dzieci uczy się robienia stron internetowych już w pierwszej klasie gimnazjum. Co z tego wynika? Czasem kończy się na naganie, chociaż historia pokazuje, że wcale tak być nie musi...
Dwie czternastolatki ze Środy Śląskiej (woj. dolnośląskie) postanowiły założyć stronę internetową. Wiedzą jak to się robi, gdyż uczy się tego dzieci czasem już w pierwszej klasie gimnazjum. To dobrze, że szkoły kształcą w tym kierunku i warto taką edukację popierać. Jak więc powiedziałem: dziewczynki postanowiły przygotować i ogłosić w Internecie stronę i jak postanowiły tak zrobiły. Uczennice trzeciej klasy gimnazjum założyły stronę ze zdjęciami erotycznymi. Na stronie znalazły się fotomontaże: dziewczyny zastąpiły twarze nagich modelek, twarzami dwóch swoich czternastoletnich koleżanek. Pod zdjęciami umieszczono pornograficzne komentarze, najprawdopodobniej autorstwa uczennic, przy czym teksty były znacznie "ostrzejsze" od zdjęć - jak twierdzi przedstawiciel wrocławskiej policji. Nastolatki zostały zatrzymane i przesłuchane w obecności rodziców. Przyznały się do winy. Być może dziewczynkami zajmie się sąd rodzinny. Jeśli chodzi o szkołę - skończy się najpewniej na naganie, chociaż historia pokazuje, że wcale tak nie musi być.
W 2001 roku szesnastoletni uczeń jednej ze szkół Delhi (Indie) został aresztowany w związku z tym, iż uruchomił pornograficzny serwis www zawierający "preferencje" seksualne nauczycieli oraz koleżanek ze szkoły. W innym przypadku: agenci FBI wtargnęli do domu nastolatka w Pensylwanii po tym jak ten wyznał internetowemu koledze, że chce zabić wszystkich uczniów w swojej szkole.
Już widać, że pomysł gimnazjalistek ze Środy Śląskiej nie był oryginalny. Nie jest również jedynym polskim przykładem na internetowy konflikt nieletnich z prawem. W 2001 roku dwóch uczniów liceum ogólnokształcącego w Wągrowcu (Wielkopolska) relegowano ze szkoły pod zarzutem psychicznego znęcania się nad kolegami oraz używania obelżywych słów. W uzasadnieniu skreślenia z listy uczniów dyrektor szkoły wymienił ich przewinienia: "znęcanie się psychiczne nad koleżankami i kolegami, wulgarne słownictwo (...) i rozpowszechnianie publiczne obelżywych tekstów na stronie internetowej". Dyrektor uznał, że takie działania "naruszają godność osobistą, cześć i dobre imię szkoły".
Nie zawsze z czynem związana jest stosowna kara. Czasem kara wymierzana uczniowi budzi słuszne lub niesłuszne kontrowersje. Ważne, że są już przypadki sądowych orzeczeń. Amerykański sędzia federalny wydał wyrok, zgodnie z którym władze szkoły w Pittsburgu winny natychmiast zaprzestać karania osiemnastoletniego ucznia za pojawiające się na jednej z internetowych list dyskusyjnych komentarze. Władze szkolne uznały wcześniej, że skoro jeden z "postów" został wysłany ze szkolnego komputera - mogą one również karać ucznia za wszystkie pozostałe wypowiedzi. W innym przypadku prawnicy zastanawiali się nad prawami Justina Swidlera. Czternastolatek został usunięty ze szkoły za opublikowanie strony internetowej, na której umieścił powody, dla których jego nauczycielka, Kathleen Fulmer, powinna umrzeć. Uczelnia zareagowała skreśleniem ucznia, a rodzice pozwali szkołę. Sprawa trafiła do sądu (J.S. vs. Bethlehem Area School District). Co prawda sąd uznał, że internetowa "lista przyczyn" nie stanowiła prawdziwej groźby karalnej, lecz potwierdził jednocześnie, że szkoła ma prawo ukarać swojego studenta za jego czyny. Czyli: sprawiedliwości stało się zadość.
Na początku 2003 roku inny nastolatek, Carlson Muss, postanowił złożyć federalny pozew przeciwko szkolnemu okręgowi Beaverton School District. W pozwie podnosił, że został wyrzucony ze szkoły za coś, co robił poza jej murami, za coś, co nie było związane z jego edukacją. A co to był za czyn? Piętnastolatek przygotował stronę internetową z treściami obscenicznymi skierowaną przeciwko Kanadyjczykom, lesbijkom, koleżankom z klasy oraz przeciwko swoim nauczycielom... Za nieuzasadnione skreślenie z listy uczniów Muss domaga się odszkodowania w wysokości 101,800 dolarów!
Czasami wzajemne animozje pomiędzy uczniami a nauczycielami wychodzą dopiero po latach. Skoro cały czas mowa o Internecie - warto wskazać internetowy serwis Friendsreunited, który umożliwia "odświeżenie" starych znajomości z czasów szkolnych. Serwis ten stał się przyczyną pozwu o zniesławienie, kiedy jeden z byłych uczniów opublikował wypowiedź, w której stwierdził, że jego nauczyciel robił grubiańskie uwagi w stosunku do dziewczyn w klasie. Nauczyciel (będący już na emeryturze) postanowił szukać sprawiedliwości w sądzie.
Jak miał powiedzieć Ajschylos, tragediopisarz grecki uważany za twórcę tragedii klasycznej: "Dzieci którym opowiada się bajki zasypiają, aby ich nie słuchać". Dzieci są bacznymi obserwatorami nie tylko internetowej rzeczywistości i zamiast bajek wolą "prawdziwe życie". Czy zatem lepiej oszczędzić im złych przykładów idących z Internetu? Taki sposób myślenia reprezentuje zapewne minister telekomunikacji Iranu, który wydał nieletnim zakaz wstępu do kawiarni internetowych. Turecka policja poszła dalej i zatrzymała w Kirikkale około 130 dzieci "przesiadujących" w internetowych kawiarenkach. Zdaniem niektórych władz takie kawiarenki mogą "siać zepsucie wśród młodzieży". Ja jednak myślę, że uczniom poza technicznymi umiejętnościami korzystania z Internetu należy już w szkole przybliżyć również prawne i etyczne ramy funkcjonowania Globalnej Wioski. Czy kiedyś tak będzie? Zaraz po dużej przerwie: WOSI - Wiedza o Społeczeństwie Informacyjnym...
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>