Lista dłużników w sieci
Jedna z warszawskich kancelarii prawniczych opublikowała w Internecie czarną listę dłużników. Na jej stronach znalazł się wykaz ponad 300 niesolidnych dłużników: firm lub osób prywatnych, które "zapomniały" zapłacić za towar lub oddać pożyczone pieniądze.
Sprawą publikacji zajął się Generalny Inspektorat Ochrony Danych Osobowych. Całą sprawę możnaby rozpatrywać również z punktu widzenia ochrony dóbr osobistych.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Złodzieje
Moim skromnym zdaniem,człowiek,który nie płaci za wykonaną usługę, nie oddaje pożyczonych pieniędzy lub też nie realizuje innych zobowiązań jest złodziejem.Dodam również, że osoby broniące nieuczciwych zasługują na potępienie społeczne. Najwyższy czas wypowiedziec zdecydowaną wojnę złodziejom. Wszelkiego rodzaju bełkot o ochronie danych osobowych jest cynizmem. Ochrona danych osobowych przysługuje i to bardzo, ale ludziom uczciwym. Sam fakt nie wywiązania się z zobowiązań pozwala danego osobnika nazwac złodziejem.
Drogi Panie
Drogi Panie
A nie bierze Pan pod uwagę tego że czasem ze względu na okoliczności losowego nie można po prostu spłacić zobowiązań. Nie, przecież tak łatwo wrzucić wszystkich do jednego worka i mieć problem z głowy. Prawda?
A czy również z powodu
A czy również z powodu "okoliczności losowych" można iść do sklepu i coś ukraść? Jeśli ktoś kupuje dany towar lub usługę to musi zapłacić i tyle, niezależnie od okoliczności. Inaczej to jest zwykła kradzież.
Jestem za tępieniem
Jestem za tępieniem oszustów, ale co zrobić z tymi, takimi jak np. TPSA, którzy mimo pisemnego rozwiązania umowy
o korzystania z telefonu (dostałem pisemne potwierdzenie)
i w dalszym ciągu przysyłała mi rachunki?
Dzwoniłem do nich i pisałem i nie poskutkowało.
Czy złodziejami są tylko abonenci?
Ryszard P.
Co ma kradziez w sklepie
Co ma kradzież w sklepie do długu? Czasem jest naprawdę tak, że nie jest możliwym wywiązać się ze swoich zobowiązań, mimo że naprawdę miało się na celu np spłacić wzięty kredyt i tym podobne. Nie należy oceniać ludzi na podstawie ich kłopotów finansowych, bo nie wszyscy biorą pożyczkę bez odgórnego zamiaru spłacenia jej. Myślę, że pan, który nazwał dłużników złodziejami nigdy nie zaznał smaku prawdziwych kłopotów finansowych. Bo logicznie rzecz ujmując nikt nie chce miec na karku komornika czy tez znaleźć się na czarnej liście. Czasami też jest tak, że trzeba spłacać nie swoje zobowiązanie i co wtedy? Tez się jest złodziejem jeżeli nie ma się na spłatę czyjegoś kredytu? Nie oceniajmy książki po okładce.
Może ktoś wyjaśni,
Może ktoś wyjaśni, dlaczego umieszcza się kogoś na czarnej liście dłużników, gdy rzekomy dług nie został zalegalizowany prawomocnym wyrokiem sądu?
Przecież można mając czyjeś dane, wystawić na niego fakturę
i wezwać go do zapłaty, a potem podać go do Krajowego Rejestru Długów.
Nie uczciwych ludzi należy ścigać. A czy firmy są uczciwe?
Jeżeli firma nie wywiąże się należycie wobec klienta,
to powinni się najpierw dogadać sami. Jeżeli nie, to spór powinien rozstrzygnąć Sąd i dopiero wtedy (gdy osądzony dłużnik nadal nie będzie regulował zobowiązania), można dłużnika podać do KRD, na podstawie wyroku Sądu.
Ryszard P.
Lista dłużników alimentacyjnych.
Uważam, że powinna być udostępniona do publicznej wiadomości, lista dłużników alimentacyjnych!
Takie zachowanie, jak miganie się od płacenia alimentów na własne dzieci, jest sprawą karygodną. Jeżeli jedno z rodziców podejmuje się wychowania dziecka(z własnego wyboru lub z konieczności),to rodzic zobowiązany do płacenia na rzecz dziecka, powinien się z tego obowiązku wywiązać. Jeśli tego nie robi, to tylko i wyłącznie z własnego wyboru a nie z konieczności. Owszem, bezrobocie, ale praca jest również w innych regionach naszego kraju i można ją znaleźć!
Uważam również, że wpis i opublikowanie nazwisk oraz sum długów, może uchronić przyszłe mamy przed popełnieniem błędów. Wiem, że zanim się z kimś zwiążemy, to później nie musimy sprawdzać takiej osoby w rejestrze, ale może czasem warto!
Umieszczenie w KRD
Witam
Proszę o poradę w jaki sposób ja jako osoba prywatna za brak zwrotu długu mojego pracodawcy mogę umieścić jego jednoosobową firmę w Krajowym Rejestrze Długów.
Wykonywałem pracę jako kierowca samochodu ciężarowego na umowę zlecenie (transport towaru z Polski do Niemiec i do Francji). W drodze pojazd się zepsuł, a ponieważ znajdował się w miejscu, w którym przeszkadzał innym użytkownikom zaszła potrzeba jego odholowania w inne miejsce. Wezwana pomoc drogowa wykonała w/w usługę za, którą trzeba było uiścić opłatę 600 euro. Posiadane karty kredytowe firmowe okazały się bez pokrycia więc mój pracodawca aby uniknąć dodatkowych kosztów dalszego holowania (ok 2 500 euro) prosił, błagał abym opłacił tę usługę ze swojej prywatnej karty kredytowej. Zapewniał i zaklinał się wielokrotnie przez telefon, że natychmiast po moim powrocie ureguluje powstały dług wraz z prowizją powstałą przy wypłacaniu gotówki z bankomatu. Uczyniłem to na jego wielokrotne zapewnienie o natychmiastowej regulacji w/w długu. Po moim powrocie nie otrzymałem żadnego zwrotu poniesionych kosztów, a tylko zapewnienie że spłaci tylko właściwie nie wie kiedy. Otzymałem zapewnienie na piśmie, że "rozliczy holowanie" bez żadnego zapewnienia terminu ani konkretnego słowa "zwrot" długu. Wiem, że zwotu mogę dochodzić w sądzie ale nie wierzę w system sądownictwa w Polsce ponieważ chroni on tylko oszustów i złodziei, a osoba dochodząca swoich praw nie ma żadnych szans, oprócz tego trzeba posiadać jeszcze dużo kasy. Pragnę jednocześnie nadmienić, że jestem osobą bezrobotną i moje środki finansowe nie pozwalają na sprawę sądową.
Myślę, że jedynie wpisanie jego (jego firmy) na tą listę może przynieść jakiś skutek.
O należności za wykonaną usługę nie mam właściwie co marzyć przy takich stwierdzeniach.
Jeśli ktoś jest w stanie mi pomóc w tak trudnej dla mnie sprawie to proszę o pomoc.
Proszę o kontakt na e-maila
Pozdrawiam
a w moim przypadku...
Ja z kolei mam problem z dwoma klientami, którzy zamówili u mnie wykonanie pewnej konkretnie zdefiniowanej usługi. W pierwszym przypadku szkopuł wygląda tak: wykonałem prace, wysłałem rachunek (zgodnie z podpisaną umową), dyrektor oddziału (ten który to zamawiał) rachunek wysłał do centrali a centrala ów rachunek odrzuciła (i tu nie wiem dokładnie na jakiej podstawie). Minęło już kilka miesięcy, ostatnio dostałem informacje, że "dostanę nowe zamówienie a to niezapłacone zostanie doliczone do ceny tego nowego"... jednym słowem - firma tego klienta to kongo, straszny bajzel od strony rozliczeń - nauczka na przyszłość, dziś nie wiem jak z tego problemu wybrnąć ale chyba jeszcze trochę poczekam.
W drugim przypadku - który miał miejsce z 3 lata temu i dopiero zaczynałem robić to co robię obecnie, nie podpisałem z klientem umowy (osoba prywatna), wykonałem pewne prace a klient później przez 2 lata twierdził że sprawę ureguluje, tyle tylko że "w chwili obecnej nie jest w stanie" (dla ścisłości kwota o której mowa to 500zł) i sobie mówiąc wprost darowałem - uznałem, że gość jak nie chciał tak nie będzie chciał uregulować długu, kolejna nauczka na przyszłość.
Morał z tego jest tylko jeden - nigdy, przenigdy jeżeli chodzi o kasę to nie ufać ludziom, zawsze ufać wyłącznie stanowi na swoim koncie bankowym i nigdy przenigdy nie robić nic "na zaś" od strony finansowej i to bez żadnej zaliczki i umowy.
Przypadek Pana kierowcy, który tu wyczytałem powyżej tylko utwierdził mnie dodatkowo w przekonaniu, że jeżeli ktoś od nas potrzebuje pieniędzy i się zaklina, że odda to chyba jedynym wyjściem z takiej sytuacji jest powiedzieć "nie mam kasy", żeby jednocześnie nie wyjść na jakiegoś chama czy nieuczynnego pracownika. To samo pod względem zaliczek - polecam mówić o nich wprost i zaczynać pracę dopiero jak się dostanie potwierdzenie przelewu. A jak taki byznesmen mówi że nie stosuje czegoś takiego jak "zaliczka" to mu podziękować z miejsca. Szkoda, że my Polacy tak bardzo jesteśmy wobec siebie nieuczciwi. Mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni.