Aborcja i mikstura

Dwoje 30-latków z Zielonej Góry sprzedawało przez Internet miksturę, która miała być lekiem wczesnoporonnym, w rzeczywistości było to połączenie silnych leków, których skutkami ubocznymi było poronienie. Para postanowiła zarabiać na sprzedaży mikstury.

Pod koniec 2003 r. założyła stronę internetową www.aborcja.com.pl. Przedstawiła na niej dokładny instruktaż, skutki uboczne i ceny sprzedawanych leków wczesnoporonnych. Właśnie trafili do aresztu. Policja obserwowała ich transakcje internetowe. Jedną z osób zatrzymano na poczcie w trakcie wysyłania tabletek - pisze Onet.pl cytując materiał opublikowany w Gazetcie Wyborczej.

No i ja sobie sprawdziłem oczywiście, czy strona pod podanym adresem istnieje. Zdaje się, że ją wyłączono. Ale, ale... Przecież mamy archiwa stron. Jeśli komuś przyszło do głowy, żeby usunąć zawartość serwisu aborcyjnego, albo zablokować domenę, albo w inny sposób zaingerować doprowadzając do tego, by ktoś nie zapoznał się z treściami tam będącymi, to chciałem zauważyć, że treści te nadal są dostępne w Sieci, a dotarcie do nich zajęło mi 4 sekundy...

Na stronie aborcyjnen był, jak widze, formularz. Można było wysłać do jej twórców komunikat ("Ciążący problem - proszę o info"). Po krótkim wprowadzeniu zajduje się tu zakończenie, że ogólne informacje można uzyskać mailem, natomiast w sprawie szczegółów twórcy sugerują kontakt telefoniczny (jest telefon komórkowy...). "Na każdym etapie udzielamy pełnej informacji. Dyskrecja zapewniona".

Przeglądając kolejne wersje tej strony (tak, tak - archiwa przecież pozwalają na cofniecie się do kolejnych etapów historycznych) trzeba stwierdzić, że działała ona przynajmniej od 6 sierpnia 2003 roku... Teraz mamy wrzesień roku następnego...

Tak czy inaczej - jeśli usuwać serwis, to skutecznie, z całego Internetu ;) Ktoś powie - to się nie da! Z archive.org, z google się da, co może mieć istotne znaczenie w przypadku np. zapobieganiu skutkom publikacji materiałów godzących w cudze dobra osobiste... Wskazowka: robots.txt