Zeskanuję twojego czipa i powiem ci kim byłeś

Implant zachowa dla nas wszystko to, co w społeczeństwie globalnym jest człowiekowi do życia potrzebne. Żeby ukraść taką tożsamość wystarczy jedynie uciąć komuś rękę...

Ojciec trzynastoletniej dziewczynki z Pensylwanii pozwał portal America Online. Joseph Finlay twierdzi, że AOL umożliwił kradzież hasła jego córki oraz korzystanie z jej konta pocztowego przez osoby nieuprawnione, w tym rozsyłanie z tego konta pornograficznych listów. Portal zaś twierdzi, że trzynastolatka umożliwiła komuś korzystanie z jej konta. Każdy z użytkowników sam jest odpowiedzialny za swoje hasło. "Jeśli ktoś zgubi kluczyki do samochodu, to nie pozywa Ford Motor Company" stwierdził rzecznik AOL. Podobna sytuacja przydarzyła się czternastoletniemu uczniowi w Japonii. Japońska policja zatrzymała sześć osób podejrzanych o "kradzież tożsamości internetowej", chłopaka. W "jego imieniu" wysyłano następnie oszczercze listy. Jak stwierdziła policja przy okazji tej sprawy - dwadzieścia prefektur japońskiej policji bada przynajmniej sześćdziesiąt innych przypadków kradzieży tożsamości...

No tak. Większość z nas to zna: podaj identyfikator (login), podaj hasło. Witaj Piotrek (Kasia, Tomek, etc..) - jesteś zalogowany. Wysyłanie listów czy postów z cudzego konta, przypadki nieuprawnionego dostępu do chronionych zasobów (takich jak archiwa serwisów internetowych) jest rzeczą znaną. Podobnie, jeśli chodzi o używanie numerów cudzych kart kredytowych i zamawianie towarów czy usług na czyjeś konto. Jeśli chodzi o dostęp do zasobów - serwisy próbują się chronić na przykład w ten sposób, że w przypadku gdyby nastąpiła próba logowania się do systemu za pomocą używanego właśnie identyfikatora i hasła - automat blokuje ich używanie w przyszłości. Przykładem jest serwis Battle.net, umożliwiający prowadzenie gier online. A skoro jesteśmy przy grach - zanotowałem interesujący przypadek kradzieży tożsamości: w Japonii aresztowano Ryusei Sakano - dwudziestojednolatka podejrzewanego o włamanie na serwer gry "Ultima Online" w celu "sprzedaży" wirtualnego domu należącego do pewnej kobiety. Pokazuje to, że wirtualne dobra (nawet takie jak pozycja, dorobek zawodnika w wirtalnej grze) mogą być "skradzione" w sposób realny. Aby sprzedać taki domek istniejący w pamięci komputera trzeba było się jednak podszyć pod osobę, która w tym, wirtualnym świecie była jego dysponentem - czyli ukraść wirtualną tożsamość.

Jednak Internet daje również możliwość kradzieży tożsamości w życiu realnym. Tak było w przypadku Billy'ego Rood. Siedem lat temu Billy Rood zgubił swoje prawo jazdy, a wraz z nim numer ubezpieczenia społecznego... To odmieniło jego życie. Z niewiadomych przyczyn został wyrzucony z pracy, musiał ogłosić bankructwo,. By wyżywić swoją żonę i dzieci był zmuszony do sprzedaży samochodu. Billy został również aresztowany w związku z przestępstwem, którego nie popełnił. Co więcej - został uznany za recydywistę. Komputer twierdził, że Billy był już aresztowany czterdzieści razy... Rood pewnie nadal odbudowuje wszystko to, co mu zabrał system. Jak czytam doniesienia z Internetu widzę, że już za chwileczkę powszechna i zdecydowanie dużo łatwiejsza może stać się kradzież naszej tożsamości. A to za przykładem wszczepianych pod skórę chipów.

Na razie pomysł jest "sprzedawany" jako element pomocy dla osób chorych. W USA pod skórę ośmiu pacjentów cierpiących na chorobę Alzheimera wszczepione zostały miniaturowe układy elektroniczne. Implanty pozwalają na błyskawiczne zidentyfikowanie chorych i poznanie ich danych medycznych. Zabiegowi poddała się również rodzina Jacobsów. Umieszczenie pod skórą niewielkiego układu w klinice na Florydzie zajęło jedynie 10 sekund. Jedną z pierwszych osób, które wszczepiły sobie elektroniczne implanty, był Kevin Warwick - cybernetyk z Reading University. Implant na przedramieniu wysyłał do sieci komputerowej sygnały i światło w budynku uniwersytetu zapalało się w zależności od tego gdzie profesor przebywał... Połaczenie z GPS'em daje kolejne możliwości. Możliwości dokładnego śledzenia pozycji osoby z takim chipem pod skórą. Zresztą o czym ja tu pisze! Już w tej chwili operatorzy telefonii komórkowej dokładnie wiedzą gdzie się znajdujemy - o ile nosimy aparat telefoniczny przy sobie. Przytoczę słowa pewnego weterynarza cytowane w Rzeczpospolitej: "W naszym mieście chipuje się psy. Koszty pokrywa Urząd Miasta. Możliwe, że już niedługo zachipowanie psa będzie obowiązkiem każdego właściciela. Zabieg jest niemal bezbolesny, chip wstrzykuje się jak zastrzyk". I dalej: "Chip może być bardzo potrzebny. Jeżeli pies się zgubi, właściciel szybko go odnajdzie".

Czyli możliwości są już teraz. Łatwo roztoczyć wizję niedalekiej przyszłości - każdy człowiek ma wszczepiony na przedramieniu implant wysyłający sygnały do globalnej sieci. Implant umożliwia identyfikację, zastępuje dokumenty tożsamości: paszport, prawo jazdy, bilet miesięczny. Stanowi jednocześnie narzędzie dokonywania oraz zapis operacji finansowych. W pięć sekund lekarz dysponujący skanerem dotrze do przebytych badań i chorób. Znajdzie się tam miejsce na rejestr odbytych kar pozbawienia wolności, historia płaconych podatków. Mając implant nie trzeba zaśmiecać pamięci hasłami, pinami - system sam będzie identyfikował uprawnionych, będzie podpisywał elektronicznie dokumenty etc... Jednym słowem implant zachowa dla nas wszystko to, co w społeczeństwie globalnym jest człowiekowi do życia potrzebne. Miód, malina. Żeby ukraść taką tożsamość wystarczy jedynie uciąć komuś rękę.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>