Wydawcy się niepokoją przeglądami...

Internet zdrowo namieszał. Wydawcy prasy tradycyjnej zaniepokoili się możliwościami jakie daje Sieć i zaczęli wysyłać do serwisów internetowych monity związane z "nasilającym się procesem wykorzystywania części lub całości artykułów prasowych w formie zwielokrotniania ich drukiem i za pośrednictwem internetu bez zgody uprawnionych z praw autorskich". Chodzi m.in. o przeglądy prasy. Przeglądy, które w wielu przypadkach stanowią działanie zgodne z ustawą...

Podpisani pod dokumentem przedstawiciele prasy biznesowej zrzeszeni w Izbie Wydawców Prasy przedstawiają sprawę w sposób następujący: "Działania osób, które świadomie nie respektują obowiązujących regulacji prawnych można potocznie określić „kradzieżą" lub „piractwem prasowym", bowiem taki jest ich rzeczywisty charakter i skutek". A chodzi im o takie działania jak: "odpłatne usługi, gdzie dochodzi nie tylko do bezprawnego wykorzystania cudzych praw w celach zarobkowych, ale również dochodzi do zwielokrotnienia i faktycznej sprzedaży materiałów prasowych w całości lub w istotnej części w formie drukowanej i internetowej". Takie serwisy funkcjonuja pod wieloma nazwami, np. monitoring prasy, serwis prasy itp.

Trudno się nie zgodzić z przedstawicielami branży, że artykuł prasowy (czy szerzej materiał prasowy) jest utworem, zaś autorskie prawa majątkowe oraz autorskie prawa osobiste do takiego utworu podlegają ochronie zarówno cywilno jak też prawno-karnej. Tak właśnie jest. Tak samo należy zgodzić się z innym określeniem Wydawców: każda osoba, która nawet w sposób niezawiniony narusza prawa autorskie ponosi odpowiedzialność prawną określoną między innymi przepisami art. 78-80 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dziennik Ustaw nr 80/2000 poz. 904 z późn. zm.). Ta sama ustawa przewiduje odpowiedzialność karną za czyny opisane w przepisach art. 115-119.

Należy bezwzględnie brać powyższe pod uwagę. Mniej się rzuca w oczy pewien akapit nie wytłuszczony, ale wskazujący na rzetelność autora monitu. Otóż pisze on tam: bez zgody i zezwolenia wydawcy danego tytułu prasowego - poza ściśle reglamentowanymi i ograniczonymi przypadkami tzw. dozwolonego użytku - nie wolno nikomu wykorzystywać materiałów prasowych w całości lub w części bowiem są one przedmiotem własności i wyłącznych praw tego wydawcy.

Powtórzmy. Dozwolonego użytku. No właśnie. Ale zanim o dozwolonym użytku, to trzeba szybko powiedzieć: prosta informacja prasowa nie jest przedmiotem prawa autorskiego. Prosta informacja, a więc informacja pozbawiona komentarza redakcyjnego. Chodzi o informacje dotyczace faktów. Tego typu informacje nie są w ogóle przedmiotem prawa autorskiego, tak więc również wydawcom nie przysługują do nich jakiekolwiek prawa. Tak mówi prawo autorskie w art. 4 ust. 4 ustawy. Zobacz felieton: Prosta informacja prasowa.

No to skoro już uporaliśmy się z pewną kategorią, której analizować z punktu widzenia prawa autorskiego nie ma sensu (bo nie stanowi przedmiotu prawa autorskiego w ogóle) idźmy dalej, do wspomnianego mimochodem przez Wydawców dozwolonego użytku.

Aby dać pełniejszy obraz opisywanym przez Wydawców prasy instytucjom prawa autorskiego należy przytoczyć brzmienie art. 25 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Ustawodawca ustanowił w tym przepisie tzw. licencje ustawową. Przepis ust. 1 brzmi:

Wolno rozpowszechniać w celach informacyjnych w prasie, radiu i telewizji:
1) już rozpowszechnione:
a) sprawozdania o aktualnych wydarzeniach,
b) aktualne artykuły na tematy polityczne, gospodarcze lub religijne, chyba że zostało wyraźnie zastrzeżone, że ich dalsze rozpowszechnianie jest zabronione,
c) aktualne wypowiedzi i fotografie reporterskie,
2) krótkie wyciągi ze sprawozdań i artykułów, o których mowa w pkt 1 lit. a) i b),
3) przeglądy publikacji i utworów rozpowszechnionych,
4) mowy wygłoszone na publicznych zebraniach i rozprawach; nie upoważnia to jednak do publikacji zbiorów mów jednej osoby,
5) krótkie streszczenia rozpowszechnionych utworów.

Za korzystanie z utworów, o których mowa w ust. 1 pkt 1 lit. b) i c), twórcy przysługuje prawo do wynagrodzenia.

Jeśli chodzi o internet - sytuacje precyzuje ust. 4 tego przepisu, mianowicie, zgodnie z jego brzmieniem: przepisy ust. 1-3 stosuje się odpowiednio do publicznego udostępniania utworów w taki sposób, aby każdy mógł mieć do nich dostęp w miejscu i czasie przez siebie wybranym, z tym że jeżeli wypłata wynagrodzenia, o którym mowa w ust. 2, nie nastąpiła na podstawie umowy z uprawnionym, wynagrodzenie jest wypłacane za pośrednictwem właściwej organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi.

Podsumowując: ustawodawca dał możliwość bezpłatnego wykorzystania zarówno krótkich streszczeń rozpowszechnionych utworów (w tym przypadku artykułów prasowych), a także pozwolił na nieodpłatne wykorzystanie przeglądów publikacji i utworów rozpowszechnionych. To m.in. są właśnie te "ściśle reglamentowane i ograniczone przypadki", o których mowa wyżej.

Publikowanie zatem przeglądów prasy (w postaci „krótkich streszczeń” i „przeglądów publikacji”, a także „krótkich wyciągów”) jest działaniem zgodnym z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych, co więcej - na podstawie tej właśnie ustawy, działania takie nie wiążą się z wynagrodzeniem dla dysponentów autorskich praw majątkowych.

Trzeba zrozumieć też wydawców. Internet powoduję, że muszą zastanwoić się w jaki sposób chronić coś, co jest podstawą funkcjonowania ich bizensu. Trudna sprawa, no ale ustawa mówi to, co mówi.

Złodziejstwo, piractwo... Terroryzm. W społeczeństwie informacyjnym to bezmała synonimy.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>