Australia i linki

Stephen Cooper z Queensland (Australia), operator serwisu muzycznego MP3s4free.net, został uznany przez australijski sąd winnym naruszenia praw autorskich. A chodzi o to, że MP3s4free.net oferował jedynie linki do utworów znajdujących się w plikach na innych serwerach w sieci.

Zdaniem sędziego federalnego, Briana Tamberlina, Cooper świadomie kierował odwiedzających do tych, chronionych przez prawo autorskie, utworów. Wobec tego: jest przynajmniej współodpowiedzialny za naruszenia praw autorskich... Co ciekawe - sąd oceniał również postawę firm E-Talk Communications (wraz z Liama Balem, dyrektorem firmy), do której należała firma z Sydney - Com-Cen (wraz z Chrisem Takoushis'em). Ta ostatnia firma dzierżawiła Cooperowi łącze. Ich działania, z racji tego, że godzili się na to, co robił Cooper i dodatkowo uzyskiwali z tego powodu wynagrodzenie (wszak płacił za łącze) - również zostali uznani za współodpowiedzialnych naruszenia praw autorskich.

Sprawiedliwości dochodziły koncerny muzyczne, wśród których można wymienić Universal Music, Sony, Warner oraz EMI, zrzeszone w organizacje Music Industry Piracy Investigations. Samego Coopera nie było na ogłoszeniu wyroku, zaś jego pełnomocnik ponoć stwierdził, iż werdykt strasznie go rozczarował. Czy to znaczy, że będzie apelował?

Na marginesie: jak twórcy zaczną wydawać swoje utwory z pominięciem dużych korporacji wydawniczych, to przecież będzie to dla tych ostatnich prawie terroryzm.

[Register][BBC][ZDNet][Slashdot][IDG]