Adresy się zmieniają, a świadomość?

To jest normalne, że każdy może zarejestrować wolną domenę. Jeśli kiedyś pod jakimś adresem domenowym istniał internetowy serwis, a prowadzący go zrezygnował następnie z danego adresu - może się zdarzyć, iż ktoś inny postanowi zostać abonentem tej nazwy. Może to być serwis oferujący erotykę lub nawet pornografię (cokolwiek to znaczy). No i tak to właśnie jest... Tymczasem Gazeta Wyborcza donosi o zjawisku rejestracji domen, z których zrezygnowały znane serwisy: Podkarpackiego Centrum Edukacji Nauczycieli w Rzeszowie; rzeszowskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia (o serwisie kasy chorych już informowałem na tych łamach).

I fundusz zdrowia, i centrum edukacji skierowały sprawy do prokuratury, a ta wszczęła postępowania. Gazeta cytuje prokuratora rejonowego z Rzeszowa, wedle którego, mimo iż prezentowanie pornografii jako takie nie jest zabronione, to jednak w tym przypadku: "jest to publiczne rozpowszechnianie pornografii wobec osób, które sobie tego nie życzą". Czy rzeczywiście? Ciekawy problem. Bo z jednej strony sobie nie życzą, a z drugiej same wpisują adres lub klikają na stosowny link... Co innego gdyby to był spam, albo pop-up, na którego nie mamy wpływu i którego nie zamawialiśmy (zobacz artykuł Spam ofensywny seksualnie).

W opisanych przez gazetę przypadkach mamy do czynienia z pewnym działaniem własnym ewentualnego "poszkodowanego". Pan prokurator twierdzi dalej: "Sprawcom grozi do roku więzienia, a instytucje mogą osobno żądać odszkodowania za naruszenie ich dóbr".

Co do naruszenia (lub zagrożenia) dóbr osobistych - zgadzam się z prokuratorem (co więcej może czasem wchodzić w grę ochrona znaku towarowego lub przepisy o ochronie konkurencji...), ale co do znamion popełnienia przestępstwa... Poczekam na ew. wyrok sądu, żeby przekonać się jak oceni ten stan faktyczny polski wymiar sprawiedliwości...

Wystarczy, że strona główna serwisu oferującego pornografię zawierać będzie informacje o tym, co znajduje się wewnątrz, by nie można było mówić o narzucaniu treści. Aby tę pornografię zobaczyć trzeba świadomie wejść dalej, a czasem się zarejestrować: volenti non fit iniuria

[Zobacz artykuł: Rejestracja nazwy domeny internetowej]

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>