Pedofile również online

Czy twoje dziecko korzysta z Internetu? Czy podaje obcym informacje o sobie? Nawet w świecie przestępczym, wśród osadzonych w polskich więzieniach pedofile zajmują najniższą z możliwych pozycji w hierarchii społecznej. Coraz częściej niestety korzystają z Internetu...

Wedle jednej z definicji: pedofilia to dewiacja seksualna polegająca na odczuwaniu satysfakcji seksualnej tylko w kontaktach z osobnikami młodymi nie posiadającymi drugo- i trzeciorzędowych cech płciowych. Wedle innej: to popęd płciowy do dzieci, psychoseksualna skłonność do dzieci i młodzieży obojga płci. Pedofilia to jedna najgorszych z form przemocy wobec najmłodszych. Nawet w świecie przestępczym, wśród osadzonych w polskich więzieniach pedofile zajmują najniższą z możliwych pozycji w hierarchii społecznej. Nie będąc lekarzem ani psychologiem, dla własnych potrzeb podzieliłem pedofili na pewne kategorie: pedofile offline, pedofile polujący, pedofile oglądający. Czasem zaś zdarza się, że ktoś zostanie "wrobiony w pedofilie".

Pedofile polujący wykorzystują Internet do pochwycenia w swe łapy niewinnych dzieci. Korzystają z naiwności dzieci oraz pewnej (złudnej często) anonimowości jaką daje Sieć, by podawać się za kogoś innego, np. za równolatka na forach dyskusyjnych odwiedzanych przez dzieci. Zaprzyjaźniają się w ten sposób z młodymi użytkownikami Internetu, zbierają o nich dane. Mogą je wykorzystać potem już w "realu" by skrzywdzić dziecko. Pedofil polujący nie musi się podawać za kogoś innego - może wprost składać seksualne propozycje nieletnim. W każdym razie pedofil polujący jest najgroźniejszy z internetowych dewiantów. Pedofil oglądający najpewniej zbiera zdjęcia dzieci w seksualnych pozach. Może uczestniczyć w siatce pedofilów wymieniając się filmami i innymi materiałami. Najczęściej jednak pedofil oglądający łączył będzie swoją chorą perwersję z polowaniem. Jeśli nie - napędzał będzie koniunkturę pedofilom polującym, gdyż to oni produkują materiały trafiające potem do tych, którzy "jedynie" oglądają. Wreszcie: w Internecie prawie każdego można wrobić w bycie pedofilem. W dalszych rozważaniach pomijam pedofilów, którzy nie korzystają z Internetu, jednak należy pamiętać, że byli (nawet przed powstaniem Internetu) i są również tacy.

Wedle polskiego kodeksu karnego ten kto obcuje płciowo z małoletnim poniżej lat 15 lub dopuszcza się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej lub doprowadza ją do poddania się takim czynnościom albo do ich wykonania, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. Ze zjawiskiem pedofilii w Internecie wiążą się również inne kodeksowe sankcje. Kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza albo rozpowszechnia lub publicznie prezentuje treści pornograficzne z udziałem małoletniego podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Jednocześnie ten kto utrwala, sprowadza, przechowuje lub nawet posiada treści pornograficzne z udziałem małoletniego poniżej lat 15 podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Polski kodeks karny nie przewiduje penalizacji posiadania czy rozpowszechniania treści pornograficznych sugerujących udział dziecka, jednak de facto wygenerowanych komputerowo, czy z udziałem ucharakteryzowanych na dzieci aktorów. Dyskusja nad wprowadzeniem stosownych przepisów do polskiego systemu prawnego wciąż się toczy. Toczy się również dyskusja nad skutecznością będącego w dyspozycji organów ścigania instrumentarium prawnego, które ma pedofilii przeciwdziałać.

Z danych opublikowanych w lipcu 2004 roku wynika, że średnio 20 procent dzieci korzystających w ciągu ostatniego roku z Internetu otrzymało propozycje o charakterze seksualnym. Tak działają polujący pedofile. Policja w kooperacji z organizacjami społecznymi stara się pociągnąć ich do odpowiedzialności. Na czatach internetowych pojawiają się podszywający się pod dzieci społecznicy, którzy czekają na niecne propozycje. Pojawiają się również pomysły, by - podobnie jak w wielu krajach na świecie - Policja mogła dokonywać prowokacji, udawać dzieci na czatach i tworzyć kontrolowane przez siebie strony pornograficzne. Wszystko po to, by namierzyć złoczyńców. Wszak chodzi o to, żeby dało się egzekwować istniejące prawo - a więc o to, by ściganie tego typu przestępstw było skuteczne. Obecnie polska Policja nie może stosować prowokacji, ale stara się przynajmniej sprawdzać dostarczone im przez obywateli informacje. Problemy pojawiają się dzięki transgraniczności Sieci - co innego skutecznie zlikwidować bijące w Polsce źródło pedofilskich materiałów, jednak wobec międzynarodowego charakteru Sieci - rodzima policja ma często związane ręce. Najwyżsi urzędnicy państwowi są świadomi tego problemu (zobacz felieton: Aby spać mógł ktoś). Sam problem pedofilii w Sieci jest stale monitorowany. Jak poinformował minister spraw wewnętrznych i administracji Ryszard Kalisz w czasie spotkania nt. skutecznego zwalczania zjawiska pedofilii: według policyjnych statystyk w Polsce corocznie ujawnia się 10 tys. przypadków pedofilii i przemocy seksualnej wobec dzieci. A ile przypadków nie ujawniono?

W Europie dokonuje się aresztowań, a nawet zdarzają się skazania. Na początku 2004 roku media informowały, jak to po raz pierwszy w Europie w Wielkiej Brytanii pedofil został skazany nie tylko na karę więzienia, ale również otrzymał zakaz korzystania z Internetu i telefonu komórkowego przez pięć lat. Brytyjski sędzia Huw Daniel miał wyrazić nadzieję, że stanie się to odstraszającym przykładem dla innych. Tylko czy taki zakaz będzie skuteczny? Czy istotnie da się upilnować pedofila przed korzystaniem z Internetu i komórki? Skazany trzydziestosiedmiolatek Gary Thomas to klasyczny polujący pedofil. Został skazany za uprawianie seksu z czternastolatką poznaną przez Internet, jednak wiadomo, że również w innych przypadkach wysyłał tysiące listów elektronicznych oraz wiadomości SMS do innych dziewczynek. Namawiał je tą drogą do seksualnego współżycia. W 2001 roku serwis internetowy adresowany do nastolatków został zmuszony do wprowadzenia procedur bezpieczeństwa. Habbohotel.com, z którego korzystało wówczas ponad 400 tys. osób został zmuszony do zatrudnienia 200 moderatorów, by ostudzić nieco pogawędki nastolatków. Powodem była również potencjalna obecność pedofilów. W Polsce, 29-letni Jacek S. zaproponował dwóm dziewczynkom (obie poniżej piętnastego roku życia) pewien "układ" - on wynajął dla nich mieszkanie, a one miały uprawiać seks za pieniądze. Dzielili się wpływami. Klientów znajdowały w Sieci. Dziewczynek pilnowała 18-letania Urszula Ł. Akt oskarżenia w sprawie Jacka S. i jego 18-letniej dziewczyny Urszuli Ł. prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Białymstoku. To inny przykład wykorzystywania dzieci.

Na temat pedofilii i skali zjawiska ukazało się bardzo dużo publikacji prasowych. W niektórych mówiono wręcz o działaniu w Polsce pedofilskiej mafii. Minister Sprawiedliwości Marek Sadowski zaprzeczył, jakoby w Polsce taka mafia istniała. Dziennikarze ujawniają jednak kolejne bulwersujące fakty jak te, dotyczące znanego psychologa Andrzeja S. Warszawska prokuratura zarzuca mu utrwalanie i przechowywanie treści pornograficznych z udziałem dzieci, udostępnianie im materiałów pornograficznych i przedmiotów mających taki charakter oraz wielokrotne doprowadzenie, przy wykorzystaniu stanu bezbronności małoletniego poniżej lat piętnastu, do poddania się czynnościom seksualnym. Nie broniąc żadnego ze złoczyńców warto jednak zaapelować do mediów by stanowczo piętnując patologie w akcie słusznego oburzenia, bądź w pogoni za sensacją wzięły odpowiedzialność za to co piszą. Gdyż - jak wspomniałem wyżej - w Internecie dość łatwo wrobić w pedofilie.

W 2003 roku, po przeprowadzeniu dochodzenia - oczyszczono z zarzutów przechowywania na swoim komputerze materiałów pornograficznych czterdziestopięcioletniego Juliana Greena, mieszkańca Wielkiej Brytanii. Wcześniej został aresztowany pod zarzutem udostępniania na swojej maszynie pornografii dziecięcej. Spędził 9 dni w więzieniu i 3 miesiące w areszcie, w tym czasie jego była żona uzyskała kontrolę nad jego domem i uzyskała prawa do opieki nad ich dzieckiem. Za przechowywanie pornografii oraz jej udostępnienie na należącym do Greena komputerze odpowiedzialny był zainstalowany na niezabezpieczonej maszynie program "koń trojański". Koń trojański to oprogramowanie pozwalające na przejęcie kontroli nad komputerem nieświadomej ofiary i w efekcie na wykorzystywanie takiego komputera do popełniania przestępstw. Inna metoda wrobienia kogoś w pedofilie to przesłanie mu niezamówionej korespondencji elektronicznej z zakazanymi treściami. Jeśli nie będzie regularnie usuwał nadchodzącego spamu - na jego dysku gromadzić się będą jego pokaźne ilości.

Media niestety chętnie podchwytują różne pedofilskie wątki, często nie starając się jednak dociec sedna sprawy. Oto Polska Agencja Prasowa, a za nią szereg serwisów internetowych, opublikowała informację o zatrzymaniu 26-letniego prawnika z Warszawy, którego Policja podejrzewała o rozpowszechnianie przez Internet materiałów zawierających pornografię dziecięcą. Wedle doniesień prasy - podejrzany miał się nawet przyznać do zarzucanych mu czynów. Policja podała, że mężczyzna był już jedenastą osobą zamieszaną w rozpowszechnianie przez Internet materiałów zawierających pornografię dziecięcą, w sprawie prowadzonej przez nią przez około rok. Jednak w dniu następnym już tylko niektóre media podały informację o błędzie funkcjonariuszy. Po przesłuchaniu wspomniany prawnik został zwolniony, a zarzuty wobec niego wycofano. Okazało się, że fotografie te nie mają charakteru pornograficznego - były to zdjęcia rodzinne. Z reguły nie ma w tym nic złego, że rodzic dokumentuje pierwsze lata życia swojej pociech. Muszę się domyślać, że chodziło o takie właśnie zdjęcia. Po zwolnieniu nadal trwały badania twardego dysku młodego prawnika, ale ja pragnąłbym się dowiedzieć jak doszło do tego, że wskazano go jako internetowego pedofila? Jak to się dzieje, że informacja, z której policja wycofała się w ciągu kilku godzin przekazywana jest do mediów. Informacja do mediów powinna być podawana już "po zweryfikowaniu dowodów" zwłaszcza w stosunku do osób, które wykonują zawody zaufania społecznego. Ten przykład obrazuje, z jakimi problemami mamy do czynienia tropiąc i przeciwdziałając przestępstwom popełnianym z wykorzystaniem lub poprzez Internet.. Podobno w lipcu 2003 roku policja zastosowała specjalne metody operacyjne (i to po raz pierwszy w dziejach polskiej policji). Zanim rok później zatrzymano młodego prawnika - zgromadzono m.in. szczegółowe dane połączeń sieciowych i zidentyfikowano użytkowników odwiedzających strony dyskusyjne i fora w Internecie oraz wymieniających pornografię. W tym przypadku metody operacyjne zawiodły.

Są różne pomysły na ochronę dzieci w Internecie. Z jednej strony amerykańska Izba Reprezentantów zaaprobowała regulacje zmierzającą do zagwarantowania w internecie bezpiecznego "placu zabaw" dla dzieci - "Dot-Kids Implementation and Efficiency Act of 2002". Departament Handlu wybrał firmę NeuStar Inc. do prowadzenia m.in. domeny kids.us... Teoretycznie ma powstać azyl wolny od niebezpieczeństw czyhających w internecie na nieświadome zagrożeń dzieci. Z drugiej zaś strony w USA trwają prace nad ustawą the Children's Listbroker Privacy Act, która ma zakazywać sprzedaży, czy w inny sposób udostępniania danych osobowych amerykańskich dzieci. Będzie to kolejny akt normatywny dotyczący dzieci, obok the Children's Online Privacy Protection Act (COPPA) oraz the Family and Educational Rights and Privacy Act, ale będzie jednak pierwszym, który zabrania rozprzestrzeniania i wykorzystywania (sprzedaż, kupno, licencja, najem, dzierżawa, leasing) danych dotyczących osoby poniżej szesnastego roku życia, chyba że zgodzą się na to rodzice dziecka.

Zwalczając aktywność pedofilii warto pamiętać o edukacji rodziców. Uczulać ich na zagrożenia, z którymi ich pociechy mogą się zetknąć w Internecie. Nawet najlepsze przepisy nie ochronią dzieci przed tymi niebezpieczeństwami, jeśli osoby za nie odpowiedzialne nie będą się nimi interesowały. Cóż. Zakończył się już pierwszy etap organizowanej przez Fundację Dzieci Niczyje kampanii społecznej "Dziecko w Sieci". Sądząc po zainteresowaniu nauczycieli tą kampanią (w pewnym momencie wyczerpały się materiały edukacyjne) - będą oni kontynuowali edukację dzieci i ich opiekunów również po jej zakończeniu. Nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Wierzcie lub nie

Ja zostalem skazany za rozpowszechnienie jednego zdjęcia z malolatą. Bez podania w jaki sposób , bez dowodów na dysku (komputer byl wyłaczony z materiału dowodowego)

Na 8 miesiecy na 2 lata. Do dzis nie wiem jak to sie stało. Gdzie tu jest sprawiedliwość? W tak młodym wieku zrujnowali mi cała przyszłość.

To jest zachęta dla policji by uzyskiwala dowody w prosty sposób bez inwigilacji. W taki sposób chroni sie prawdziwych pedofilów. Nikt im nie będzie zawracal głowy skoro latwo mozna wyłapac niewinnych pechowców (którzy jak przypuszczem sciągneli na p2p o jeden plik za dużo i automatycznie dali go sobie sciągnać innym).

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>