Warto wiedzieć co w trawie piszczy

Postulat powszechnej znajomości prawa wymaga przynajmniej, by prawodawca wyraźnie formułował obowiązki nakładane aktami normatywnymi na przeróżne podmioty. Tylko kto zapewni, że prawodawca sam zna problematykę, którą reguluje?...

Jakiś czas temu, na spotkaniu z przedstawicielami operatorów telekomunikacyjnych Wiceminister Infrastruktury obiecał, że wyda wiążącą interpretację przepisów pewnego rozporządzenia. Rozporządzenie normuje bardzo trudną kwestię, mianowicie zostało wydane w sprawie wykonywania przez operatorów zadań na rzecz obronności, bezpieczeństwa państwa oraz bezpieczeństwa i porządku publicznego. Większość zainteresowanych "odszyfrowuje" tytuł jako rozporządzenie o podsłuchu. A jeśli mowa o podsłuchu - no to sprawa jest dość śliska, bo wchodzimy w sferę konstytucyjnych praw i wolności obywatelskich...

Pomijając fakt, że w systemie prawnym Rzeczpospolitej Polskiej jakakolwiek oficjalna, wiążąca czy jakaś inna interpretacja przepisów wydanych przez ministerstwo nie należy do systemu źródeł prawa - chciałem bardzo się z nią zapoznać. Wiem, że to niebezpieczne: wiedzieć więcej w sprawach bezpieczeństwa państwa czy bezpieczeństwa i porządku publicznego. No, ale taki los konsultanta. Minęły trzy miesiące. Ukazało się "wyjaśnienie zapisów", które jednak wiele nie wnosi. Rozporządzenie czytam sobie czasem "do poduszki", wciąż starając się poprawnie wyinterpretować tytułowe obowiązki, jednak przyznam, że mam z tym sporo problemów. Być może wątpliwość rozstrzygnie Trybunał Konstytucyjny, do którego postanowiła się zwrócić Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych, zaskarżając delegację ustawową (art. 40 ust. 3 ustawy prawo telekomunikacyjne) cytowanego wyżej rozporządzenia. Poczekamy - zobaczymy.

Wszędzie tam, gdzie istnieje konflikt chronionych przez system prawny wartości, pojawia się interesująca dla prawnika kwestia - co powinno być wartością nadrzędną. Wartością, której ustąpić winny pozostałe. Czy ze względu na bezpieczeństwo organizacji państwowej oraz jednostek (ludzi) ją tworzących - te właśnie jednostki powinny być pozbawione w pewnych sytuacjach prawa do prywatności? Jeśli tak, to czy i jak przygotować stosowne procedury ingerencji w życie prywatne obywateli? Gdzie przebiega granica dozwolonej ingerencji? To trudne kwestie. A - jak przypuszczam - wielu czytelników uznaje jednak, że istnieje potrzeba wprowadzenia pewnych mechanizmów do systemu prawnego, które pozwalałyby zwalczać przestępczość, patologie i ochraniać praworządnych obywateli.

Te procedury i mechanizmy pozwalające na walkę ze złem, które jednak ingerują potencjalnie w podstawowe prawa i wolności obywateli, powinny być właśnie przez nich bacznie obserwowane, a tymczasem... Jakoś bez większego echa wprowadzono ostatnio nowelizację polskiego kodeksu postępowania karnego. Mam w związku z tą nowelizacją dużo więcej wątpliwości niż w przypadku zaskarżonych przepisów prawa telekomunikacyjnego...

Nowelizacja, w art. 242 (weszła w życie 1 lipca 2003 r.) przewiduje, że Minister Sprawiedliwości, w porozumieniu z kilkoma innymi ministrami, określi, w drodze rozporządzenia, sposób technicznego przygotowania sieci służących do przekazywania informacji, do kontroli rozmów telefonicznych lub innych przekazów informacji dokonywanych z wykorzystaniem tych sieci. To jeden kawałek delegacji ustawowej. Druga kwestia, która będzie normowana rozporządzeniem to sposób dokonywania, rejestracji, przechowywania, odtwarzania i niszczenia zapisów z kontrolowanych rozmów telefonicznych oraz treści innych rozmów lub przekazów informacji, w tym korespondencji przesyłanej pocztą elektroniczną, mając na uwadze konieczność właściwego zabezpieczenia dokonywanych zapisów przed ich utratą, zniekształceniem lub nieuprawnionym ujawnieniem. Zwracam państwu uwagę na przecinek po słowie "dokonywania" - to ważne i być może wam się kiedyś przyda.

W trakcie prac nad rozporządzeniem do tego przepisu starano się zapisać tam procedurę dokonywania kontroli. Starano się wprowadzić analogiczne przepisy do tych, które być może przestaną być obowiązującym prawem w wyniku zaskarżenia przez PKPP "czterdziestki" prawa telekomunikacyjnego. Delegacja zaś ustawowa ma charakter techniczny - sposób dokonywania zapisów kontrolowanych przekazów, sposób rejestracji, etc, Zobowiązane są do tego (na podstawie art. 237 § 5 kpk) urzędy, instytucje oraz podmioty prowadzące działalność w dziedzinie poczty lub działalność telekomunikacyjną, które to podmioty obowiązane są umożliwić wykonanie postanowienia sądu lub prokuratora w zakresie przeprowadzenia kontroli rozmów telefonicznych (a odpowiednio należy stosować te przepisy do treści innych rozmów lub przekazów informacji, w tym korespondencji przesyłanej pocztą elektroniczną) oraz zapewnić rejestrowanie faktu przeprowadzenia takiej kontroli.

Ten zakres podmiotów jest zdecydowanie szerszy niż w przypadku operatorów. Jeśli gminna szkoła podstawowa będzie miała pracownię komputerową, a ta będzie podłączona do Internetu - szkoła musi zapewnić stosowny sposób dokonywania zapisów. Podobnie szpital, apteka czy na przykład Powiatowy Urząd Pracy, albo Gminny Ośrodek Informacji Europejskiej. Ktoś uzna, że to absurdalne pytanie, ale czy kurierzy na rowerach, którzy przewożą przesyłki po mieście, również będą podlegali znowelizowanej ustawie i rozporządzeniu? Nie są "internetowi", ale przekazują informacje.

O ile operatorzy obawiają się (uważam, że słusznie) kosztów związanych z realizacją zadań przewidzianych w zaskarżonych przepisach - mnie zastanawia coś innego. Postulat powszechnej znajomości prawa wymaga przynajmniej, by prawodawca wyraźnie formułował obowiązki nakładane aktami normatywnymi na przeróżne podmioty. Sam pomysł wydania "oficjalnej interpretacji" już powinien zastanawiać. Z jednej strony: ciężko jest wypełniać te obowiązki, co do których nie wiadomo "jak to robić". Z drugiej: nie wypełni obowiązków ten, kto nie wie, że je ma. Dodatkowo: brak jest pewności, że prawodawca sam zna problematykę, którą reguluje.

Nie wiadomo kto, nie wiadomo jak, ważne że należy stworzyć warunki do podsłuchiwania. Nie ważne, że sposób realizacji niespójnych regulacji może doprowadzić do nadużyć. Nie ważne, że ktoś pogwałci czyjąś prywatność. To w sumie mało istotne, że realizując jakieś, niejasne przepisy, ktoś zmodyfikuje (nieco) zapisy kontrolowanych przekazów informacji. O ile nie mam wątpliwości, że powinny istnieć procedury zbierania informacji (również tych elektronicznych) w postępowaniu sądowym, czy prowadzonym przez prokuratora, o tyle uważam, że ze względu na delikatna materię takich regulacji - powinny one być wnikliwie przemyślane i dopracowane. Czy w tych przypadkach, o których piszę wyżej tak jest? Poczekam na to, co powie Trybunał.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>