media

Jaskółka potencjalnej tamy dla informacyjno-reklamowego rozpasania państwa

We Wrocławiu Regionalna Izba Obrachunkowa wypowiedziała się w sprawie, która dotyczy wolności słowa. Całkiem bezpośrednio dotyczy, bo chodziło o to, ile samorząd terytorialny może wlać w serca obywateli "politycznej słodyczy" wydawców, czyli aktualnych włodarzy. I również o to, czy może wydawać gazetę, zamawiać płatne ogłoszenia i reklamy... Izba zauważyła, że jest coś takiego, jak ustawowy zakres działania gminy, że określone w ustawie ramy są bardzo istotne, bowiem gmina dysponuje pieniędzmi publicznymi, tzn. pieniędzmi "wszystkich mieszkańców". Gmina nie może zatem wydawać pieniędzy dowolnie. Jest ograniczona przepisami. Te zadania gminy zderzono oczywiście z konstytucyjnym zakresem wolności prasy i konstytucyjną swobodą wypowiedzi i powiedziano - co warto podkreślić, że konstytucyjne wolności nie odnoszą się do władzy publicznej. Cieszę się z tego stanowiska wrocławskiej RIO. Koresponduje to dość dokładnie z tym, co można było przeczytać już wielokrotnie na łamach tego serwisu. Te tezy, które dostrzegła RIO w odniesieniu do samorządu terytorialnego, mają też zastosowanie do administracji publicznej w szerszym ujęciu.

Dwa wystąpienia na temat dostępu i re-use

W mijającym tygodniu odbyło się szereg konferencji i spotkań, które były poświęcone dostępowi do informacji publicznej, ponownemu wykorzystaniu informacji z sektora publicznego, debacie publicznej i obywatelskiej partycypacji. Prezentuję niniejszym nagrania swoich wystąpień w trakcie dwóch takich konferencji.

Jak to oprogramowanie "zostało" członkiem zarządu spółki z Hongkongu

Jakkolwiek może to brzmieć porywająco, że spółka Deep Knowledge Ventures chciałaby mieć za członka zarządu algorytm o nazwie VITAL, to jednak warto pamiętać, że program komputerowy takim "członkiem zarządu" być nie może. Przynajmniej w Polsce. Nie może dziś i najprawdopodobniej nigdy nie będzie mógł być. No, chyba, że algorytmy kiedyś zyskają jakiś rodzaj osobowości prawnej. Udział w zarządzie spółki to nie tylko ewentualny prestiż (jeśli spółce dobrze się powodzi). To przede wszystkim odpowiedzialność. Odpowiedzialność prawna. Jakąż mógłby ponosić odpowiedzialność algorytm?

Kilka refleksji związanych z obserwacją debaty politycznej AD 2014

Wczoraj odbyła się organizowana przez Fundację Panoptykon we współpracy z Fundacją Nowoczesna Polska i Fundacją Wolnego i Otwartego Oprogramowania debata przedwyborcza, w trakcie której organizatorzy usiłowali dowiedzieć się, jak kandydaci do Parlamentu Europejskiego zamierzają bronić praw i wolności obywatelskich w Internecie. Przysłuchiwałem się debacie (o kręciła się wokół prywatności, prawa autorskiego i oprogramowania) i w związku z tym mam kilka refleksji na temat samej debaty i tego, jakich kandydatów powinniśmy dziś wybierać.

TS: wyszukiwarki przetwarzają dane osobowe i są ich administratorem

Wczoraj Trybunał Sprawiedliwości rozstrzygnął sprawę Google Spain SL, Google Inc. / Agencia Española de Protección de Datos (sygn. C-131/12). Trybunał uznał, że operator wyszukiwarki internetowej jest odpowiedzialny za dokonywane przezeń przetwarzanie danych osobowych, które pojawiają się na stronach internetowych publikowanych przez osoby trzecie. Ale to tylko jeden z elementów tego rozstrzygnięcia. Orzeczenie zapadło w trybie prejudycjalnym, a wniosek (pytania prejudycjalne) w tej sprawie skierował do Trybunału Sprawiedliwości hiszpański Sąd Najwyższy (Audiencia Nacional). Wydaje się, że wyrok ten będzie cytowane wielokrotnie przez kolejne lata. Zresztą nie tylko przy okazji oceny roli wyszukiwarek internetowych (ja uważam, że serwisy wyszukiwawcze nie są wcale "szczególnymi", a więc innymi serwisami internetowymi niż inne serwisy internetowe). Na wcześniejszym etapie postępowania (przed organem krajowym w Hiszpanii) pojawiła się też kwestia interesująca ze względu na działalność prasową. Ten wątek (w skrócie: "prasa a internet") będzie w przyszłości coraz częściej przedmiotem ożywionej dyskusji.

Re-use usuniętego z Sieci nagrania spotkania p. Premiera z NGO-sami w 2011 roku

Praktyka kopiowania materiałów publikowanych przez administrację publiczną okazała się słuszna. Okazało się, że tajemniczo zniknęło z Sieci rządowe nagranie ze spotkania, w którym p. Premier powiedział, że Coś, co powstaje za pieniądze publiczne, jest własnością publiczną, a więc także tych, którzy chcą z tego korzystać w sposób wybrany przez siebie. Zatem przeszukałem swoje kopie i znalazłem na dysku kopię usuniętego z Sieci nagrania spotkania Pana Premiera z organizacjami pozarządowymi z 18 maja 2011 roku. Ponieważ, jak uważam, to nagranie to materiał urzędowy, to zakładam, że nikt nie będzie miał nic przeciwko temu, jeśli opublikuję to nagranie w Sieci ponownie. Tym razem jednak ze swojego konta. Jest tu problem z tym, że mamy tu do czynienia z wideogramem. Opublikowałem to nagranie w Sieci w ramach re-use, czyli w ramach ponownego wykorzystania informacji z sektora publicznego. Minęło od tego spotkania 3 lata. Nagranie jest nadal interesujące. No i stanowi element najnowszej historii Polski.

Podaj dalej: Konsultacje publiczne w sprawie crowdfundingu do 12 maja

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji do 12 maja konsultuje publicznie komunikat Komisji Europejskiej dotyczącego potencjału finansowania społecznościowego (crowdfundingu) w Unii Europejskiej. Jak uważam - to bardzo istotny społecznie temat. Jeśli również tak uważasz, jeśli np. myślisz, że powinny zostać zniesione bariery umożliwiające gromadzenie pieniędzy na pomysły, a to z udziałem szerszych mas ludzi, którzy wspierają projekty drobniejszymi sumami, jeśli próbowałeś coś takiego robić, ale bałeś się podatków, grzywny za "nielegalne" zbiórki publiczne (co właśnie udało się poprawić niedawno), jeśli znasz przykłady skutecznego finansowania tego typu, jeśli chciałbyś, aby otworzyły się drzwi dla nowych, mniej skostniałych modeli biznesowych, jeśli kręcą Cię historie, w których goście zbierają na swój biznes milion dolarów w jeden dzień, to daj znać o tych konsultacjach koleżankom i kolegom na Fejsie czy Twitterze, ale potem się skup, poświęć chwilę na przeczytanie komunikatu, skup się raz jeszcze, odłóż batonik Maniax, który chcesz ugryźć, albo ugryź ten batonik i napisz swój komentarz.

Sędziowie chcą mieć dostęp do wszystkich komercyjnych baz

"Zespół ds. Informatyzacji Sądów „Iustitii” zwrócił się do Dyrektora Centrum Zakupów dla Sądownictwa w Krakowie o rozważenie możliwości zakupienia dla jednostek sądownictwa, oprócz oprogramowania oferowanego przez Wolters Kluwer Polska S.A. („Lex”), również oprogramowania z systemem informacji prawnej oferowanego przez C.H. Beck („Legalis”) i LexisNexis Polska („Lex Polonica”)."

Dozwolony użytek i "legalność" źródła

Trybunał Sprawiedliwości zinterpretował art. 5 dyrektywy 2001/29/WE w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym. W sentencji pojawiło się określenie "legalnego źródła". Wyrok w tej sprawie został wydany jako odpowiedź na pytanie prejudycjalne. Pytanie, czy tego typu rozstrzygnięcia będą z czasem napędzały dyskusje o zmianie przepisów obowiązujących w Unii Europejskiej i czy przyczynią się np. do zarysowania się jakichś wyraźnych różnic w programach politycznych. A zmiana przepisów związanych z prawem autorskim będzie coraz trudniejsza, a to m.in. ze względu na "cebulowy" sposób jego tworzenia. Trzystopniowy test jest uregulowany w Polsce w art. 35 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, na poziomie unijnym jest regulowany wskazanym przepisem dyrektywy, a do tego jeszcze art. 9 ust 2 konwencji berneńskiej (1886) w redakcji paryskiej (1971), a przecież także art. 13 TRIPS. Czy przepisy wspierające konieczność oceny "legalności" źródła pojawią się w TTIP - w kolejnej cebulowej warstwie? Dowiemy się, gdy obywatele będą mogli zapoznać się z propozycjami. Na razie wiemy o nich jedynie z wycieków, zatem pewnie z "nielegalnego" źródła. W takiej dyskusji argumentuję, że nikt nie jest wstanie oceniać "legalności" źródła informacji, argumentuję, że informacja, podobnie jak kultura, nie może być legalna lub nielegalna. Tymczasem mamy rozstrzygnięcie idące w przeciwnym kierunku.

Tricks and #TTIP

Fundacja Nowoczesna Polska zwróciła się do Ministerstwa Gospodarki z prośbą o udostępnienie treści negocjowanego porozumienia między Unią Europejską a USA, które to porozumienie nosi nazwę Transatlantic Trade and Investment Partnership (w skrócie TTIP). Fundacja poprosiła również o udostępnienie treści polskiego stanowiska negocjacyjnego w tych negocjacjach. Ministerstwo uprzejmie odpowiedziało, że "Zgodnie z przyjętą w UE praktyką tekst porozumienia zostanie udostępniony dopiero w końcowym etapie, po podpisaniu porozumienia przez obie strony".