umowy

Propagowanie pornografii przez polską administrację publiczną to problem systemowy

Kiedyś, nie tak dawno, pisałem: Ministerstwo Transportu ma nową stronę - dlaczego każdy resort ma mieć własną? Teraz zaś pojawił się problem: na stronach Ministerstwa Spraw Zagranicznych, na liście placówek dyplomatycznych, ktoś znalazł umieszczony tam wcześniej link kierujący do serwisu z pornografią. Ciężko zarządza się portfolio wielu domen, czasem któraś nie zostanie opłacona, czasem ktoś coś pod nią umieści wykorzystując brak kompetencji (por. BIP Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu jak słup ogłoszeniowy SEO)... Efekt - szukając placówki dyplomatycznej na oficjalnych stronach rządu polskiego można trafić na porno-strony. Pewnie mniej istotne jest to, kto (tym razem) zawinił w MSZ i nie kontrolował linków. Ważniejsze jest pytanie: dlaczego administracja publiczna ma mieć tyle różnych (przez to niespójnych, nienadających się do zarządzania) serwisów i tyle różnych domen?

Techniczna czkawka poszukiwania linii demarkacyjnej między wolnością słowa, a odpowiedzialnością za słowo

Kiedy w październiku 2008 roku serwisy agencyjne i inne media podawały informacje, że w Australii rząd chce "cenzurować" Sieć, a to w ten sposób, że wszyscy dostawcy usług internetowych będą musieli (na razie eksperymentalnie) filtrować transmisje wychodzącą z kontynentu i doń przychodzącą, nie wiedzieliśmy, że Telekomunikacja Polska pracuje nad podobnymi rozwiązaniami. W Australii były protesty (być może mniejsze niż w Szwecji z okazji wprowadzenia tam retencji danych telekomunikacyjnych, ale jednak coś się działo). W Polsce temat dopiero trafia do świadomości konsumentów mediów, głównie dzięki temu, że TP walcząc z treściami szkodliwymi zablokowała również takie witryny jak stronę GIMP (The GNU Image Manipulation Program), a także część serwerów IRC (Internet Relay Chat). Te ostatnie z obawy przed (baczność!) botnetami.

Ogłaszanie aktów prawnych - Rządowe Centrum Legislacji mówi: tylko PDF

Jak wiadomo - 1 stycznia miało wejść w życie rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 25 kwietnia 2008 r. w sprawie wymagań technicznych dokumentów elektronicznych zawierających akty normatywne i inne akty prawne, elektronicznej formy dzienników urzędowych oraz środków komunikacji elektronicznej i informatycznych nośników danych. Rozporządzenie w tym kształcie raczej w życie nie wejdzie (już raz jego wejście w życie było przesuwane). Dwa dni temu odbyła się komisja uzgodnieniowa, która zajmowała się "szybką nowelizacją" rozporządzenia, w którym - jak wiadomo - pojawiły się elementy opracowane przez prywatną firmę. Sprawa jest ciekawa również z tego powodu, że - być może - rozporządzenie, które powstanie w wyniku prac komisji uzgodnieniowej całkiem porzuci koncepcje publikacji prawa w XML, a pozostanie jedynie PDF. Niektórzy twierdzą, że to wynika ze wzmożonej "pracy u podstaw" komercyjnych wydawców prawa. Czy to teoria spiskowa?

Wyrok w sprawie GBY.pl (oskarżony wygrał część sprawy, która dotyczy odpowiedzialności za "materiał prasowy")

Sąd Rejonowy w Słupsku II Wydział Karny wydał dziś (16 grudnia 2008) wyrok, w którym uniewinnił Leszka Szymczaka od zarzuconego mu czynu, tj. nieumyślnego opublikowania "materiału prasowego" (chodziło o wpisy na forum internetowym), które - zdaniem prokuratury - zawierały znamiona nawoływania do popełnienia przestępstwa (zarzut z art. 49a Prawa prasowego). Sąd stwierdził, że choć Szymczak prowadzi działalność prasową i jest redaktorem w rozumieniu Prawa prasowego, to wpisy, które były umieszczane przez internautów na jego portalu nie stanowią materiału prasowego (Sygn. akt II K 367/08). Sąd Rejonowy zauważył ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną. O sprawie wielokrotnie pisałem w dziale prasa niniejszego serwisu. W treści tej notatki znajdują się linki do wcześniejszych tekstów publikowanych w tej sprawie. Można powiedzieć - po części wygraliśmy. W drugiej części sprawy, tj. w sprawie "rejestracji serwisów www" - być może sprawę rozstrzygnie Trybunał Konstytucyjny.

W sprawie sprawdzania legalności oprogramowania przy doniesieniu o możliwości popełnienia przestępstwa

"W związku z Pana pytaniem informuję, że zgłoszenie przez pokrzywdzonego oszustwa na aukcji internetowej jest regulowane przez przepisy Kodeksu Postępowania Karnego. Sprawdzenie legalności posiadanego oprogramowania na prywatnym komputerze należącym do pokrzywdzonego nie może być warunkiem przyjęcia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa na jego szkodę. Nie istnieją też żadne procedury, które opisują taki sposób działania, podczas przyjmowania zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa."

Jeszcze o standardowych licencjach na ponowne wykorzystanie PSI

Przed krótkim urlopem mam jeszcze jedną prośbę: gdyby ktoś znalazł w sobie ochotę, siłę i umiejętności - będę wdzięczny za umieszczenie w komentarzach do tej notatki linków do rządowych zasobów dotyczących licencjonowania oficjalnych dokumentów (poza linkami chętnie poznam też komentarze i uwagi dotyczące wskazanych zasobów). Oczywiście chodzi mi o licencje, które wypracowano w krajach UE na potrzeby wdrożenia Dyrektywy 2003/98/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 17 listopada 2003 r. w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego (por. Ponowne wykorzystanie informacji z sektora publicznego - dyskusja w Polsce, raport w UE). Prawdopodobnie strona rządowa w Polsce będzie myślała nad tym, jak sformułować takie licencje w Polsce. Warto zatem przygotować się do dyskusji na ten temat.

We Wrocławiu pozew przeciwko Naszej-klasie w związku z phishingiem

Przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu rozpoczyna się proces, w którym osoba fizyczna domaga się od spółki Nasza-klasa.pl sp. z o.o. przeprosin (w lokalnym tygodniku i w internecie) oraz zadośćuczynienia w wysokości 50 tys. złotych. Wszystko w związku z tym, że w ramach serwisu internetowego ktoś założył profil, za jego pomocą podszywał się pod powoda (imię, nazwisko, zdjęcie), a podszywając się wysyłał do "setek osób" obraźliwe komunikaty. Mamy to więc do czynienia z pewną formą phishingu. Sprawa może być również ciekawa, ze względu na praktykę stosowania przepisów dotyczących instytucji "notice and takedown". Tę sprawę należy również oceniać w świetle niedawnego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który wyznaczył "nowy" standard ochrony prywatności: Wyrok ETPCz: prawo dochodzenia roszczeń w przypadku naruszenia prywatności.

Lubicie marketing "szeptany" w formie kryptoreklamowych komentarzy na forach?

To już raz było: Marketing bezpośredni, szeptany, a może nieuczciwa konkurencja. Kiedy na forum internetowym ktoś spod jednego numeru IP, ale pod różnymi pseudonimami, prowadzi sam ze sobą ożywioną dyskusję na temat produktu lub usługi, to mamy najprawdopodobniej do czynienia ze zjawiskiem, które warto ocenić przez pryzmat przepisów o ochronie konkurencji i konsumentów. Ciekawe, że są przedsiębiorstwa, które zlecają różnym agencjom od public relations tego typu działania. Przychodzą sami, wiedzą czego chcą. Nikt ich jeszcze nie zaciągnął do Prezesa UOKiK, albo do sądu, ale są przepisy, z których pewnie ktoś mógłby skorzystać. Dla przykładu.

Czy będzie kiedyś decyzja Prezesa UOKiK w sprawie oznaczeń książek?

Kserowanie do kradzież praw autorskichZastanawiam się, czy po pierwszych decyzjach związanych z klauzulami umieszczanymi na okładkach płyt CD i DVD (por. Decyzja w sprawie okładek płyt Warnera) pojawi się też jakaś decyzja Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, która będzie dotyczyła oznaczeń znajdujących się na książkach? Na obrazku oznaczenie książki, które informuje mnie, że "Kserowanie to kradzież praw autorskich", a przecież to nie jest prawda.

Uwagi do projektu ustawy o podpisach do 30 listopada

Gospodarzem projektu ustawy o podpisach elektronicznych jest Ministerstwo Gospodarki. Projekt ten został przesłany do uzgodnień międzyresortowych, a termin zgłaszania uwag mija 30 listopada. W sąsiedniej notatce pisałem o jednym z projektów: Projekt ustawy o podpisach - coś drgnie?. To było w poniedziałek. Przeszukiwałem wówczas zarówno serwis internetowy Ministerstwa Gospodarki jak i BIP Ministerstwa i hasło "podpisach elektronicznych" nie dawało żadnych wyników wyszukiwania. Dziś jest inaczej.