wymiar sprawiedliwości

Oferty sprzedaży nieruchomości w internecie i problem wiedzy i zgody właściciela

Media dostrzegły problem "korzystania" z ogłoszeń dotyczących sprzedaży nieruchomości przez serwisy internetowe (również przez konkurujące ze sobą agencję pośrednictwa), "zapożyczające" ogłoszenia z różnych źródeł. Podobno takie serwisy często manipulują parametrami ogłoszeń podając albo zawyżone (zaniżone) metraże, albo zaniżone ceny (lub zawyżone, ponieważ samozwańczy pośrednicy też chcą zarobić na prowizji). Powód jest prosty - zwiększenie atrakcyjności oferty. A opisany proceder ma miejsce bez zgody właścicieli mieszkań. Problem w tym, że wykonywanie zawodu pośrednika nieruchomości jest reglamentowane przez system prawa. Wydaje się również istotne, by przybliżyć fakt istnienia Komisja Odpowiedzialności Zawodowej (sekcji dla pośredników w obrocie nieruchomościami) oraz orzecznictwo tej komisji, które dotyczyło już aktywności internetowej.

"Notice and takedown" od drugiej strony, czyli jeśli dojdzie do nadużycia

klatka z klipu Let's Go CrazyW Polsce jakoś wymiar sprawiedliwości jeszcze niechętnie stosuje art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, stąd niewiele wiemy na temat tego, jak rozumieć "wiarygodną wiadomość". Na razie wiele osób się boi, gdy dostaje list z żądaniem usunięcia "danych o bezprawnym charakterze". Wiadomo też, że większemu łatwiej "przekonać" mniejszego do "ingerencji redakcyjnej". W USA zaś jest już praktyka stosowania analogicznych przepisów i teraz wymiar sprawiedliwość poszedł dalej: co, jeśli wysyłający żądanie zablokowania danych wie (albo powinien wiedzieć), że nie są one bezprawnie opublikowane? Czy jest tu jakaś odpowiedzialność? Może być - tak wynika z rozstrzygnięcia w sprawie Lenz v. Universal Music Corp.

"Nick" podlega ochronie prawa cywilnego jak inne dobra osobiste człowieka

zamiast ilustrować nick - grafika przedstawiająca jakiegoś człowiekaJak można się było tego spodziewać mamy wreszcie wyrok Sądu Najwyższego, w którym uznaje, iż pseudonim internetowy (popularnie i z angielska nazywany "nickiem") podlega ochronie systemu prawa cywilnego. Pamiętam, jak jeszcze za czasów aktywnego korzystania z IRC-a porównywałem nick do pseudonimu (a pseudonim podlega ochronie na podstawie przepisów o ochronie dóbr osobistych), a nawet w praktyce takie stwierdzenie pojawiło się w miesięczniku Playboy (kiedy miesięcznik opublikował moją odpowiedź oraz sprostowania do artykułu "Dzieci sieci"). Teraz byłoby prościej - jest orzeczenie z 11 marca 2008 r., kiedy to zapadł wyrok Sądu Najwyższego (sygn. II CSK 539/07), w którym sąd zauważył istnienie "nicków" i uznał, że takie oznaczenie osoby podlega ochronie tak jak nazwisko i pseudonim.

Czy będąc członkiem OZZ można zawierać umowy z innymi samodzielnie?

Trzeba odnotować niedawny wyrok warszawskiego Sądu Apelacyjnego z 8 sierpnia 2008 r. (sygn. VI Ca 1/08), w którym sąd odniósł się do tabel wynagrodzeń. Podobnie jak w tekście Cena za utwory mojego autorstwa wynosi miliard euro za sztukę, tu również chodziło o fotografa i o spór dotyczący wynagrodzenia "za zdjęcia" oraz tabel wynagrodzeń. W tej sprawie istotne było do jakiej organizacji artysta należał, z tego sporu wynika również wniosek, że twórca, który należy do jakiejś organizacji zbiorowego zarządzania, może jednak samodzielnie zawierać umowy z innymi podmiotami (a więc - przynależność do organizacji nie oznacza, że członek organizacji przeniósł na OZZ jakieś prawa...).

Potrzebne są dobre "prowadnice" i interpretacje właściwości "obiektów", bo przyjdzie gość z siekierą

Bardzo dobrze, że ta dyskusja trwa. Mam wrażenie, że zaraz osobom mniej przygotowanym do abstrakcyjnego myślenia eksplodują głowy, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. Jest polemika do tekstu w sprawie dozwolonego użytku osobistego, p. Maryla Rodowicz jest "złym piratem", który "gwałci" prawo autorskie, policja w czasie przesłuchania piętnastolatka pyta i sama odpowiada: "Wiesz co to RSD? Nie? Ratuj swoją dupę"... Chcemy dostosowywać prawo krajowe do prawa międzynarodowego (w tym prawa Unii Europejskiej), ale wielu nie dostrzega, że takie same obiekty (utwory) powinny być traktowane tak samo, a prowadnice (z opcją przyciągania obiektów) też można przesuwać, tylko nie każdy ma tyle siły, by do nich sięgnąć...

Sklonujmy sobie tanio kartę RFID - luki bezpieczeństwa a globalna gospodarka oparta na wiedzy

"Sąd oddalił pozew firmy NXP Semiconductors, domagającej się zakazu publikacji wyników badań nad lukami bezpieczeństwa w ich produkcie". Taka informacja pojawiła się niedawno w mediach. Luki w kartach MiFare Classic rozpracowali naukowcy z holenderskiego uniwersytetu Radboud, a karty służą różnym celom, m.in. w bankowości, w kontroli dostępu do pomieszczeń, czasem w legitymacjach studenckich, etc.

Dookoła przetargu na Systemu Dozoru Elektronicznego

Chociaż Rzeczpospolita stawia w tytule znak zapytania, to jednak tekst sugeruje, że rozpisany przez Ministerstwo Sprawiedliwości przetarg na System Dozoru Elektronicznego jest "ustawiony", tj: "warunki największego od trzech lat przetargu na rynku elektronicznym wartego 300 milionów złotych zostały tak sformułowane, że może go wygrać tylko jedna firma".

Zapadają wyroki w sporach o ochronę dóbr osobistych naruszanych w internecie

W wyroku wydanym 9 czerwca 2008 roku przez Sąd Okręgowy w Warszawie (w sporze o ochronę dóbr osobistych), poza nakazaniem zaprzestania rozpowszechniania informacji dotyczących rzekomego bezprawnego i nieetycznego postępowania - jak rozumiem - przypisywanego powodom przez pozwanego, poza rozstrzygnięciem w przedmiocie kosztów postępowania, sąd zobowiązał również pozwanego, by w terminie 7 dni od dnia uprawomocnienia się wyroku rozesłał na listę dyskusyjną (z adresu podanego w orzeczeniu wynika, że chodzi o listę mailową) "oświadczenia napisanego czcionką nie mniejszą niż 12 pkt, Times New Roman, tekstem koloru czarnego na białym tle..."

Dalsze boje o usunięcie danych z Naszej-klasy (sąd i prokuratura wydały postanowienia)

Prokurator Prokuratury Rejonowej Warszawa Ochota postanowieniem z dnia 11 lutego 2008 roku odmówił wszczęcia dochodzenia o czyn z art. 50 ustawy o ochronie danych osobowych wobec braku znamion czynu zabronionego. Pokrzywdzony złożył zażalenie na to postanowienie i sprawa trafiła do sądu. Sąd zaś wydając postanowienie z 13 sierpnia 2008 roku utrzymał w mocy zaskarżone postanowienie prokuratury (sygn. akt III Kp 393/08). Chodzi o publikację zdjęcia w serwisie nasza-klasa.pl i opatrzenie go podpisem (por. również Dane osobowe w Naszej-klasie: GIODO odmówił uwzględnienia wniosku skarżącego oraz Dane osobowe w serwisach społecznościowych - decyzję warto rozpatrzyć raz jeszcze). Warto przyjrzeć się uzasadnieniom postanowień zarówno prokuratury jak i sądu (sąd twierdzi, że uzasadnienie prokuratury było błędne), a wszystko to w kontekście kontaktów pokrzywdzonego z portalem. GIODO informuje, że Polacy wśród państw UE są najbardziej świadomi praw związanych z ochroną danych osobowych, to jednak nie znaczy, że da się łatwo usunąć zdjęcie z podpisem na Naszej-klasie.

Wolna licencja ma znaczenie w USA

Amerykański sąd (the Court of Appeals for the Federal Circuit) wydał dziś (a raczej wczoraj, tj. 13 sierpnia) orzeczenie w sprawie Robert Jacobsen v. Matthew Katzer oraz Kamind Associates Inc. (KAM Industries), w którym na uwagę zasługuje to, że sąd uznał ważność postanowień "wolnych" licencji (konkretnie licencji Artistic License, chociaż sąd posługuje się określeniem "open source") i stwierdził również, że naruszenie postanowień takich licencji może wiązać się z naruszeniem przysługujących twórcy praw autorskich.