społeczeństwo

Terminarze meczów ligowych piłki nożnej a ich ochrona prawnoautorska i bazodanowa

Bramkarz stojący na bramceMamy kolejny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który może zasilić nowo powstały dziś dział sport niniejszego serwisu. Oto wczoraj Trybunał uznał, że "Terminarz meczów piłki nożnej nie może być chroniony prawem autorskim, jeżeli jego stworzenie jest uwarunkowane zasadami lub ograniczeniami, które nie pozostawiają miejsca na swobodę twórczą". Jest jeszcze druga teza związana z tym orzeczeniem, a mianowicie: "Fakt, że stworzenie terminarza wymagało ze strony jego autora znacznego nakładu pracy i dużych umiejętności nie uzasadnia sam w sobie objęcia go ochroną prawa autorskiego". W ten sposób stopniowo rozbrajane są zapędy niektórych organizatorów rozgrywek, by móc zmonopolizować informacje na temat poczynań sportowców, albo wyników ich poczynań.

"Zatomizowane audytoria", problem płatnej dostępności treści i publicznych źródeł informacji

Nie mam nic przeciwko temu, by wydawcy zamykali bezpłatny dostęp do publikowanych przez siebie w internecie treści. To ich wybór i jeśli będzie się to "biznesowo spinało" (a nawet jeśli nie), to czemu miałbym mieć coś przeciwko temu? Być może nawet wymusi to zwiększenie poziomu rzetelności dziennikarskiej. Wymusi też dziennikarską czujność, chociaż nie wierzę za bardzo, że realizujące głównie komercyjne cele serwisy internetowe będą podawały źródła. Wszak jedno kliknięcie dzieli konsumenta od konkurencji, która podała wcześniej, więc może ten abonament się informacyjnie nie zwraca? A jeśli to samo państwo podało wcześniej? Ktoś może chcieć i z tym sobie poradzić, jeśli będzie postulował ograniczenie informacyjnej aktywności państwa, które - pod wpływem kolejnych litygacji strategicznych i osób zabiegających o dostęp do informacji publicznej - będzie coraz częściej publikowało informacje na temat własnej działalności.

Prezydencki konkurs na logo zakończony bez laureata, doraźne prace w sprawie monetyzacji koszulek reprezentacji

W październiku 2011 roku pisałem o konkursie na "logo", który ogłoszony został przez Kancelarię Prezydenta RP: Prezydencki konkurs na "logo" - państwo wstydzi się używać herbu (godła) Rzeczypospolitej Polskiej? Uznałem to wówczas za bardzo niepokojące i zacząłem pisać o godle Rzeczypospolitej, w tym w listach do Pana Prezydenta: Złożyłem list do Pana Prezydenta w sprawie zasad stosowania godła Rzeczypospolitej. Teraz wiadomo, że konkurs na "logo" prezydenckie został zakończony. Ale trwają inne prace legislacyjne, które mają pozwolić na - tak przecież ważne w emocjach sportowych - handlowanie, zwłaszcza jeśli biznes polega na zagospodarowywaniu emocji związanych z poczynaniami jakiejś reprezentacji narodowej.

Przejmujemy państwo: skąd wziąć statystyki oglądalności poszczególnych serwisów administracji publicznej?

Przy okazji przyglądania się temu, co wiadomo o stronach rządowych (a to w ramach społecznej inwentaryzacji serwisów, by można było części z nich się pozbyć w celu racjonalizacji wydatków publicznych i narzucenia jakichś warunków ewaluacyjnych; por. Przejmujemy państwo: początek społecznej inwentaryzacji), okazuje się, że i tu wychodzi ACTA na wykresach. Same wykresy nie są doskonałe, bo nie mając dostępu do "twardych danych" postanowiłem sięgnąć do serwisu Alexa.com, aby dowiedzieć, się, co tam wiedzą o polskiej administracji publicznej. Publicznie dostępne raporty Alexa.com nie są doskonałe. Dane opierają się na szacunkach, spekulacjach. No, ale byłem ciekawy.

O tym, że również działania Pana Prezydenta RP mogą podlegać społecznej kontroli

"Słuchając wywodów pana mecenasa, miałam wrażenie, że pomylono władzę prezydencką z władzą królewską, która pochodziła od Boga i nie podlegała żadnej kontroli"

Administracja publiczna w Polsce pomaga budować Google profile obywateli

Ponieważ od pewnego czasu w wielu tekstach można było przeczytać alarmujące "przypomnienia" dotyczące "usunięcia historii wyszukiwania" z Google wiele osób pewnie dowiedziało się w ten sposób, że Google dziś wprowadza "nową, jednolitą politykę prywatności". W efekcie konsolidacji zasad dot. prywatności spółka będzie mogła wykorzystać dane pozyskane w jednym serwisie wraz z danymi z innego swojego serwisu. W efekcie będzie mogła budować pełniejszy profil użytkowników. Ja zaś się zastanawiam dlaczego właściwie twórcy stron internetowych polskiej administracji publicznej decydują się na to, by przekazywać spółce Google informacje o obywatelach, którzy odwiedzają te strony?

SOKiK zgadza się z UOKiK w sprawie kary dla Pobieraczka

Nie widzę sygnatury, ale Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów sygnalizuje, że Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów potwierdził decyzję Prezes UOKiK, którą to decyzją Prezes UOKiK ukarała spółkę Eller Service karą finansową w wysokości 239 140 zł. O decyzji Prezesa UOKiK nr RWR-6/2010 z 31 marca 2010 r. pisałem wcześniej w tekście Decyzja Prezes UOKiK w sprawie działalności serwisu pobieraczek.pl.

Trzy grosze w dyskusji o "szwedzkim stole" kultury

Dyskusja na temat reformy prawa autorskiego, którą uruchomiła sprawa ACTA, trwa w najlepsze. Dyskusja na poziomie krajowym nic lub niewiele tu zmieni, bo system prawnoautorski ma charakter bardziej globalny. Aby dokonać zmian zgodzić musieliby się wszyscy zainteresowani (w tym USA, Japonia i inni, którzy chcieli, aby ACTA weszło w życie - jak uważam - dla utrzymania status quo). Nie zmienia to faktu, że dyskusja trwa, a w jej ramach pojawia się koncepcja "szwedzkiego stołu", czyli opłaty na rzecz twórców, którą płaciliby wszyscy korzystający z internetu. To nie jest nowy koncept. Już w 2006 roku takie pomysły - jako uzupełnienie mechanizmów rynkowych - pojawiały się w Polsce: Powraca pomysł na opłatę kompensacyjną, Pomysł na kompensacyjną opłatę internetową. Nie chodziło o zastąpienie istniejącego systemu nowym, a o uzupełnienie starego, by więcej pieniędzy zebrać w ramach takiej opłaty. Nawet jednak, gdyby miało chodzić o zastąpienie nową instytucją "szwedzkiego stołu" istniejącego systemu uważam, że nie tędy droga. Mam świadomość, że wykreowanie nowej instytucji prawnej nie jest banalnym zadaniem, a skrytykować da się wszystko. Mogę jednak uzasadnić (publicystycznie), dlaczego jestem przeciwnikiem takiej opłaty kompensacyjnej.

RPO: ratyfikacja umowy ACTA wywarłaby istotny niekorzystny wpływ na poziom ochrony praw obywatelskich w Polsce

Pieczęć Custodire Custodes: pilnować pilnującychMam świadomość, że historia ACTA jest tylko jedną z wielu, które dzieją się cały czas. Zdaję sobie sprawę z tego, że są też inne problemy, inne ważne tematy, trwają negocjacje innych umów międzynarodowych, przygotowywane są inne ustawy, są problemy ze stosowaniem istniejących przepisów. Generalnie prawo nie jest tym, co jakoś szczególnie ludzi porywa. Mają ważniejsze problemy: rodzina, przetrwanie, byt... Wiem. Sam nie przypuszczałem, że potrafię się wzruszyć oglądając i słysząc, jak Węgrzy odczytują w języku polskim podziękowania na ulicach Budapesztu, albo czytając opublikowane właśnie wystąpienie Rzecznika Praw Obywatelskich. Nie wiem, co z tego wszystkiego wyniknie, ale mam poczucie, że podejmowane działania miały sens. Dyskusja o tym, jakimi zasadami będzie się kierowało społeczeństwo "jutra" nigdy się nie skończy. Tymczasem właśnie skończył się jeden z najbardziej intensywnych miesięcy w moim życiu, o ile w istocie nie najbardziej intensywny ever...

O "domenach narodowych" w poselskich założeniach do ustawy

Myślę, że trzeba odnotować ogłoszone w styczniu "Założenia ustawy o zmianie ustawy o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych". Jest to projekt, który animuje poseł Kazimierz M. Ujazdowski (PiS). Zwracam na to uwagę, ponieważ to jakby dalszy ciąg historii, którą opisałem w tym serwisie w szeregu tekstów, m.in. O domeny polska.pl i poland.pl starało się MSZ, czy Dzierżawa polska.pl i poland.pl. Nie mam pojęcia, czy posłom opozycji udałoby się przeforsować w Sejmie swoje propozycje legislacyjne, pewnie nie. Ale skoro założenia się pojawiły, to odnotuję. Dyskusja o domenach w Polsce nadal trwa, a to jeden z elementów tej dyskusji.