wolność słowa

Społeczna, elektroniczna partycypacja w Polsce - ucieczka do przodu

Korzystając z rozgrzewki i tego, że tak wiele osób zdecydowało się zainteresować aktualnymi pracami rządu (wiadomo - chodzi mi o "Rejestr") chciałbym wrócić do proponowanego już w tym serwisie pomysłu: rozważenie możliwości elektronicznego składania podpisów w ramach obywatelskiej inicjatywy legislacyjnej (to tekst sprzed dwóch lat). Stali czytelnicy pamiętają, że jestem przeciwnikiem wprowadzenia "wyborów przez internet" i "wyborów wspieranych elektronicznie" (więcej o tym w dziale wybory). Ale dyskusja o usprawnieniu istniejącego już instrumentu prawnego, jakim jest możliwość zgłoszenia do Sejmu projektu ustawy, nie jest - jak uważam - obarczona tymi zagrożeniami, z którymi trzeba by się zmagać projektując system wyborczy. Sto tysięcy obywateli może podpisać się dziś na papierowym formularzu z poparciem pod projektem. Musi to zrobić jawnie, imieniem i nazwiskiem. A gdyby tak dać możliwość podpisania się elektronicznie?

Polska w drodze do społeczeństwa informacyjnego: RPO i Prezydent podnoszą stawkę

Dziś, obok niedawnej debaty w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, poza tym, że na stronach Prezydenta RP pojawiły się cztery opinie na temat Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych, które zostały tam przesłane po spotkaniu w Kancelarii Prezydenta, zdarzyło się coś jeszcze. Otóż Rzecznik Praw Obywatelskich wysłał dziś do Pana Premiera list. W liście poruszane są różne sprawy, nie tylko problematyka komentowanego ostatnio dość intensywnie w tym serwisie Rejestru. Jest tam na przykład kwestia wystąpienia ministra Rapackiego...

"Zapytajpremiera" media coverage

Wejście do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w dniu protestu pielęgniarek w czerwcu 2007 rokuNiebawem odbędzie się spotkanie z premierem. Zostałem na nie zaproszony przez Maćka Budzicha i mam wziąć w nim udział z "puli internautów" (chociaż nie pchałem się do Pałacu). Wiem, że czytelników temat Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych może stopniowo już nużyć. Jest to jednak sprawa dość istotna i to na wielu płaszczyznach. Jeśli są jeszcze tacy, którzy nie mają dość tematu, to w tym wątku przywołam kolejne głosy w dyskusji, ale też linki do transmisji. W ciągu dnia odpowiadałem już na szereg telefonów od dziennikarzy, za chwilę pojawią się w tradycyjnych mediach teksty i inne materiały prasowe. Wpisuje się to w pewną logikę, gdyż - jak powiedziałem Rzeczpospolitej - dyskusji, która już rozpoczęła się w internecie, nie uda się zamknąć wraz z drzwiami po ostatnim z gości Sali Świetlikowej. Wejście do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie będzie dziś wyglądało tak, jak w czerwcu 2007 roku, w trakcie protestu pielęgniarek. Wszystko się rozgrywa w Sieci...
Aktualizacja w górę osi czasu: Po debacie: wszystko zależy od Was.

Dyskusja o numerach IP jako danych osobowych (wyrok WSA w Warszawie)

No i co ja mam zrobić z takim newsem? Wyborcza.biz napisała, że "wojewódzki sąd administracyjny w sprawie wpisów internautów o prywatnym życiu Maryli Rodowicz" uznał, że "adres IP to także dane osobowe". Nie podano ani informacji o mieście, w którym ten sąd wojewódzki działa (prawdopodobnie chodzi o WSA w Warszawie), ani nie podano daty wydania orzeczenia, nie podano również sygnatury. Właściwie nic nie podano. Czy to celowo, bym nie mógł sprawdzić tego potem w serwisie orzeczenia.nsa.gov.pl?
Aktualizacja: chodzi o Wyrok WSA w Warszawie z 3 lutego 2010 r., sygn. II SA/Wa 1598/09. Fragmenty uzasadnienia wytłuściłem w komentarzu.

Akt oskarżenia po wycieku "Hurraa" - trzech ludzi z tłoczni i dzieciak

Mamy nowe doniesienie w sprawie, o której pisałem w tekście "Hurraa" online, Kult dopadnie sprawcę. Wedle medialnych doniesień do sądu w Rzeszowie trafił akt oskarżenia przeciwko czterem mężczyznom, którzy związani byli z naruszeniem praw autorskich do płyty. Wśród tych czterech mężczyzn jest trzech pracowników firmy tłoczącej krążek i jeden osiemnastolatek, który po znalezieniu już umieszczonego w Sieci (bo wyniesionego przez jednego z pracowników na pendrive) materiału postanowił nim handlować.

O gębie zwolenników dostępu do pornografii dziecięcej

"Otóż, po raz kolejny instrumentalnie potraktowano dzieci i problem pornografii dziecięcej. Umieszczenie tego problemu w ustawie hazardowej to pewna forma szantażu moralnego. Ma bowiem stawiać przeciwników ustawy w sytuacji, w której sprzeciwiają się wdrażaniu rozwiązań, które miałyby chronić dzieci, czyli przyprawia się im gębę zwolenników dostępu do pornografii dziecięcej. Czyli co? Każdy, kto jest przeciw tej ustawie to pedofil? Takie zagrywki są po prostu nieprzyzwoite. Problem krzywdzenia seksualnego dzieci jest zbyt poważny, by posługiwać się nim do gier politycznych i do takich manipulacji."

Konsultacje społeczne w sprawie przyszłości usługi powszechnej

"W związku z nowelizacją dyrektywy 2002/22/WE oraz w świetle tez postawionych w ramach przeglądu zakresu usługi powszechnej dokonanego przez Komisję Europejską, jak również wobec uwag zgłoszonych przez izby telekomunikacyjne, Minister Infrastruktury rozpoczyna konsultacje ze środowiskiem telekomunikacyjnym..." Pamiętacie Państwo Pakiet telekomunikacyjny? Uwagi mogą być zgłoszone najpóźniej do 26 lutego br.

Porządki w internecie: zbliżenie prawodawstwa Republiki Białorusi i Unii Europejskiej

Białoruś w EuropiePodpisane w poniedziałek przez Prezydenta Łukaszenkę Zarządzenie związane z cywilizowaniem narodowego segmentu sieci Internet ma wejść w życie 1 lipca 2010 roku. Informacja o jego podpisaniu spowodowała reakcję organizacji strażniczych na całym świecie, ale również przedstawicieli Unii Europejskiej. W przeciwieństwie do pierwszych - ostatni - jak to w dyplomacji - nie komentują zbyt radykalnie. Internauci w Polsce zaczynają przywoływać ten dekret w dyskusji o polskich pracach nad Rejestrem Stron i Usług Niedozwolonych. W tej dyskusji ważne jest - jak przypuszczam - kto mówi, jak mówi i o czym mówi. Poza komentowaniem depesz z Białorusi warto sięgnąć do źródeł, aby mieć pełniejszy obraz sytuacji. Warto też zastanowić się, czy rzeczywiście regulacje białoruskie jakoś szczególnie odbiegają od przepisów proponowanych i przyjmowanych w innych państwach i organizacjach ponadpaństwowych (Unia Europejska, ONZ).

Powszechne zezwolenie na korzystanie z www (o które każdy będzie mógł wystąpić)

"Wojna cyfrowa" (cyber war) może być groźniejsza niż tsunami, dlatego należy przyjąć międzynarodowy traktat, który wprowadzi we wszystkich krajach zrzeszonych w Organizacji Narodów Zjednoczonych specjalne licencje - odpowiedniki "prawa jazdy" w świecie realnym. To teza, którą miał wypowiedzieć na szczycie w Davos (World Economic Forum) sekretarz Generalny International Telcommunications Union (ITU; to jest ta organizacja, która corocznie otwiera i patronuje obchodom wcześniej Światowego Dnia Telekomunikacji, później Światowego Dnia Społeczeństwa Informacyjnego). O co chodzi z tymi licencjami? Wydaje się, że jest to wezwanie do powszechnej identyfikacji użytkowników internetu (por. Rozważania o anonimowości i o przesyłaniu (niezamówionych) informacji).

Rząd zmienia zasady ochrony informacji niejawnych

Dziś wtorek, a więc odbyło się posiedzenie Rady Ministrów. Jedną z decyzji, która dziś została podjęta, jest przyjęcie Projektu ustawy o ochronie informacji niejawnych oraz o zmianie niektórych ustaw. Projekt ten został przedłożony przez sekretarza Kolegium do Spraw Służb Specjalnych. Prace nad tym projektem trwały od ponad dwóch lat. W pewnym momencie nabrały tempa, a to ze względu na zbliżające się objęcie przez Polskę unijnej prezydencji. Ustawa miała być kompleksowym, ponownym otwarciem rozdziału ochrony tajemnic w polskim systemie prawnym. Warto przypomnieć, że ustawa o ochronie informacji niejawnej z dnia 22 stycznia 1999 r. została (obok ustawy o ochronie danych osobowych z dnia 29 sierpnia 1997 r.) przyjęta w Polsce jeszcze przed ustawą z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej. Oznacza to, że historycznie w Polsce najpierw uregulowano pewne wyjątki, potem dopiero zasadę. Do projektu nowej ustawy o ochronie informacji niejawnych w toku konsultacji zgłoszono znaczną liczbę uwag.