dostępność

We Francji OpenStreetMap może korzystać z państwowych danych kartograficznych

Fragment OpenStreetMap przedstawiający okolicę ul. Wspólnej 2 w Warszawie, siedziby Głównego Urzędu Geodezji i KartografiiTo jest zły tytuł. Powinno być "OpenStreetMap może korzystać z francuskich, państwowych danych kartograficznych". Francuskie ministerstwo gospodarki przychyliło się do prośby środowiska OpenStreetMap i uznało, że mapy rozwijane w ramach jednego z departamentów tego ministerstwa, który to departament jest odpowiedzialny za francuski kataster, mogą być ("legalnie") wykorzystywane w projekcie tworzonym przez społeczność, byle z podaniem źródła. W Polsce mamy tu nadal myślenie zakładające monetyzowanie dostępu do zasobu kartograficznego. We Francji wystarczyło zapytać. Czy ktoś ze środowiska OpenStreetMap zechce podjąć trud i formalnie zapytać o możliwość wykorzystania materiałów prezentowanych w ramach Geoportalu (i w ramach innych zbiorów) również w innych projektach, niekoniecznie państwowych?

Konsument by tego nie kupił, czyli jak wyliczać szkody

W USA pojawiło się kolejne interesujące rozstrzygnięcie sądowe, chociaż wydał je sąd dystryktowy, a więc sąd w hierarchii instancji dość nisko. Sprawa United States of America v. Dove ma charakter karny (criminal copyright infringement case), a RIAA i Lionsgate Entertainment występują w niej jako pokrzywdzeni. Oskarżony - jak wynika z dokumentów - związany był w latach 2004-2005 ze środowiskiem torrentowym (grupa Elite Torrents). Został uznany winnym naruszenia praw autorskich (chociaż nie tylko tego) i orzeczono wobec niego grzywnę oraz karę pozbawienia wolności. Pokrzywdzeni domagali się dodatkowo ustawowego "odszkodowania" ("mandatory restitution"). Przedmiotem rozstrzygnięcia stał się sposób naliczania kwoty, którą oskarżony ma wypłacić pokrzywdzonym.

TP: my nie blokujemy, sprawdź swój komputer

Welcome to the Internet Relay Network Jeden z czytelników przesłał mi skan odpowiedzi, której udzieliła Telekomunikacja Polska, a która dotyczyła skargi na działanie usługi neostrada tp. Czytelnik zwrócił uwagę, że nie może połączyć się z serwerem polska.irc.pl. Treścią reklamacji było - jak podkreśla czytelnik - zablokowanie przez Telekomunikację hosta. Konsultant TP dowiedział się również, że skarżący zna wypowiedzi Rzecznika TP o planowanej blokadzie (por. Techniczna czkawka poszukiwania linii demarkacyjnej między wolnością słowa, a odpowiedzialnością za słowo - wraz z dyskusją pod tekstem, w której głos zabiera także przedstawiciel TP).

Internet z siedzibą w Warszawie - to istotnie interesujące

Olgierd Rudak opublikował właśnie fragment postanowienia Sądu Rejonowego we Wrocławiu, który odnosząc sie do skargi (oskarżyciela prywatnego - jak rozumiem), napisał "...ponadto treści znieważające i zniesławiające oskarżyciela prywatnego znalazły się w materiałach wyemitowanych przez stacje telewizyjne TVN, Polsat i TVP w ich dziennikach telewizyjnych oraz w Internecie. Mając zatem na uwadze, iż siedziba zarówno redakcji "Przekroju" jak i wymienionych wyżej stacji telewizyjnych oraz Internetu znajduje się w Warszawie należało uznać, iż do popełnienia przestępstwa..."

Rzecznik MSWiA w sprawie elektronicznej publikacja prawa i witryn administracji publicznej

No i znów muszę wspomnieć o p. Michale Charzyńskiem ("Fakty i mity"; mam kłopot, bo zaraz p. Michał pewnie zechce, bym mu płacił za współpracę), który podchwycił dwa tematy opublikowane w tym serwisie. Pierwszy z nich dotyczy ministerialnego edytora aktów prawnych i historii rozporządzenia regulującego elektronicznego wydawania prawa (por. Czytelnicy pytają: gdzie można znaleźć edytor do pisania aktów prawa miejscowego?), drugi z podchwyconych tematów dotyczy Centrum Projektów Informatycznych MSWiA oraz ujednolicania serwisów administrajci publicznej (por. Propagowanie pornografii przez polską administrację publiczną to problem systemowy oraz Zróbcie API dla danych z polskiego Sejmu i serwisów Rządowych!). Dzięki uprzejmości wspomnianego wyżej dziennikarza (kiedy inne redakcje zaczną przysyłać mi ministerialne odpowiedzi do cytowania?) - prezentuję Państwu stanowiska MSWiA w sygnalizowanych sprawach.

Wydawcy prasy, internetowy clipping oraz "źródło internet"

Źródło internet?Najgłośniejszą bodaj sprawą, dotyczacą korzystania z materiałów prasowych publikowanych na stronach internetowych tradycyjnych wydawców, był spór belgijskich wydawców z Google (por. Google przegrało w sporze z belgijskimi wydawcami prasy). W zeszłym roku pojawił się "lokalizowany" serwis Google dla polskich użytkowników. Komentowałem to w tekście Ruszył news.google.pl - czekamy teraz na reakcję polskich wydawców prasy. Zapowiada się, że polscy wydawcy maja zamiar chronić publikowane przez siebie teksty, chociaż przygotowują się do prawnej batalii z większą ilością podmiotów: z "małymi, średnimi, ale i dużymi serwisami internetowymi". Dziś pojawiła się informacja, że pozwy przygotowują takie wydawnictwa jak Infor Biznes oraz Presspublica, a więc wydawcy Gazety Prawnej, Rzeczpospolitej oraz Parkietu.

Drobni importerzy z Chin, cyfryzacja telewizji i patenty na implementacje MPEG

Wydaje się, że rośnie grupa osób, których dotyka problem patentów w IT, w szczególności dotyczących kompresji dźwięku i obrazu? To spory temat, bo o ile w Polsce programów do maszyn cyfrowych nie uznaje się za wynalazki, a więc tego typu programy (algorytmy kompresji, szyfrowania, etc.) nie nadają się do patentowania, to jednak jest sobie taki patent jak PL167271. Jednocześnie - jak się wydaje - patent SISVEL (włoska firma silnie związana z Philipsem, w Polsce te interesy reprezentuje spółka PATPOL) jest dość istotnym elementem rozgrywki o telewizję cyfrową. I chociaż importerzy 30 gwizdków USB albo odtwarzaczy MP3 lub MP4 mogą spotkać się (i spotykają) z problemami na cle i propozycjami ugód o "wartości" kilkunastu tysięcy złotych, to przecież w propozycjach regulacji prawnych, związanych z cyfryzacją telewizji, mowa o urządzeniach o określonym "standardzie". A jeśli tak, to ktoś, kto kontroluje strumień pieniędzy "z patentu", w przypadku ustalenia konkretnego standardu dla całej Polski, będzie miał, obok drobnych importerów z Chin, również dodatkowe źródło przychodów: akceptowalne przez dużych rynkowych graczy opłaty z programów licencyjnych. Czy drobni importerzy sprzętu z Chin daliby radę podważyć patent, który trzymany jest w rękach tak potężnych graczy?

Fake-MORE: czy pojawią się sprostowania? Chyba nie...

"Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej". Tak brzmi art. 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe. Wobec rozwoju środków społecznego przekazu pojawia się problem rozróżnienia "prasy" od "nie-prasy". Kanały obiegów informacji prasowych zamieniają się w kanały obiegu informacji marketingowych i ciężko już wyznaczyć granice. Zgodnie z art. 12 ustawy Prawo prasowe - dziennikarz jest obowiązany "zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło". Ostatnie doniesienia pokazują, jak to działa w praktyce (por. Prowokacja, obnażenie "dziennikarskiego" copy-paste, problemy prawne obiegu informacji). Ja zaś przygotowałem screencast (dla studentów).

Prowokacja, obnażenie "dziennikarskiego" copy-paste, problemy prawne obiegu informacji

Cel został pewnie wybrany nieprzypadkowo. Sfabrykowana "notatka prasowa" dotyczyła wszak "nowego pisma", które miało rzekomo zacząć wydawać Medical Tribune Polska, a które już wydaje "Marketing&More". Tak wybrany cel jest idealny - Marketing&More o tym napisze, napiszą też inne periodyki, które zajmują się public relations, reklama i marketingiem. Wysłanie sfabrykowanej notatki prasowej oraz jej bezmyślne wykorzystanie przez "redakcje" internetowe zajmujące się branżą, której notatka dotyczyła, obnażyło bezwzględnie mechanizm obiegu papki informacyjnej w "mediach". Teraz przedstawiciele branży zastanawiają się czemu miało to służyć, a ja mam własną odpowiedź: akcja pokazała boleśnie brak rzetelności dziennikarskiej. Wysłanie fałszywej notatki w celu sprawdzenia, czy ktoś ja opublikuje, można - moim zdaniem - sprowadzić do próby sprowokowania wykształcenia się przeciwciał, aby organizm nie umarł i miał jakiś mechanizm obronny. Rzetelność dziennikarska może okazać się dla redakcji wielkim wsparciem w trudnych czasach. Ta akcja pokazuje jeszcze inne sprawy, które są istotne z punktu widzenia tematyki poruszanej w tym serwisie. Weźmy np. możliwości, jakie ten mechanizm daje dla osób pomawiających, naruszających dobra osobiste, stosujących nieuczciwe praktyki rynkowe, takich jak rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o przedsiębiorstwach, itp.
Aktualizacja w górę osi czasu: Fake-MORE: czy pojawią się sprostowania? Chyba nie... (tu również screencast).

Czytelnicy pytają: gdzie można znaleźć edytor do pisania aktów prawa miejscowego?

Na rynku pojawiły się adresowane do administracji publicznej oferty, w których można znaleźć również "edytor aktów prawnych XML". A więc rynek już ma rozwiązania (miał je wcześniej niż pojawiło sie prawo w tym zakresie). Wedle otrzymanego listu nie mają go sami zainteresowani, a więc pracownicy Jednostek Samorządu Terytorialnego (JST). Czy coś zastąpi projektowany w połowie zeszłego roku EDAP, czy będzie to EDAP zmieniony w związku z zamieszaniem związanym z zagmatwaną ścieżką legislacyjną rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, dotyczącego wymagań technicznych dokumentów elektronicznych zawierających akty normatywne i inne akty prawne, elektronicznej formy dzienników urzędowych oraz środków komunikacji elektronicznej i informatycznych nośników danych?