dobre praktyki

Budowa Scentralizowanego Systemu Dostępu do Informacji Publicznej

Centrum Projektów Informatycznych MSWiA chce zamówić "Budowę Scentralizowanego Systemu Dostępu do Informacji Publicznej". 9 grudnia 2009 opublikowano dokumentację przetargową, a od tego czasu pojawił się nawet protest. Rozporządzenie w sprawie Biuletynu Informacji Publicznej z dnia 18 stycznia 2007 r., zastąpiło rozporządzenie z 2002 roku, i jest jedynie prowizoryczną łatą na wadliwie zaprojektowany akt prawny. Łata ta sobie funkcjonuje bez nowelizacji, ale obok tego cały czas dzieje się coś z samą ustawą o dostępie do informacji publicznej. Wiadomo o przynajmniej trzech, nieskoordynowanych ze sobą nurtach nowelizacyjnych. Są też inne nowelizacje (np. ustawy o informatyzacji) i w istocie nie wiadomo, (w) na czym stoimy. Być może nie mamy już na co wydawać pieniędzy z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. Sam nie wiem.

Nowe domeny w Chinach tylko dla osób prawnych

Wprowadzenie nowych zasad rejestracji domen argumentuje się konicznością walki z pornografią w Sieci. Chodzi o to, że China Internet Network Information Cente, które zarządza domenami ".cn", będzie rejestrować takie domeny jedynie wówczas, gdy z wnioskiem o rejestrację zwróci się do niej osoba prawna. Niektórzy twierdzą, że to element zaostrzania działań przeciwko wolności słowa, bo w komunikatach mowa o podmiotach, które prowadzą działalność reglamentowaną przez chiński rząd. Osoby indywidualne nie będą mogły rejestrować domen. Tam, gdzie jedni tracą możliwość działania - inni widzą dla siebie nowe szanse.

Przeprosiny Daukszewicza i intelektualny szach-mat

Pan Krzysztof Daukszewicz w Szkle Kontaktowym stwierdził, że tekst pt. "Pierwszy tydzień rządów Donalda Tuska", który kilka dni wcześniej odczytał na antenie jako swój, był w rzeczywistości autorstwa kogoś innego, ale znany satyryk "był święcie przekonany, że go sam popełnił", "bo zgrabnie, porządnie napisany". Szklano-kontaktowy komentator zaoferował na antenie "flaszkę" prawdziwemu autorowi, czyli publikującemu w Salon24.pl Bernardowi. Tam teraz pojawiają się kolejne komentarze. Są nawet głosy, żeby Bernard nie odpuszczał, bo takie "przeprosiny złapanego za rękę" nie były szczere, a "taki wyskok osobnik w todze wyceniłby pewnie na jakieś 50 tysięcy, jak nie lepiej". A ja chciałem przypomnieć pewien wyrok...

Jeszcze o vendor lock-in, opóźnianiu publikacji standardów i ograniczaniu konkurencji

Niektórzy pewnie jeszcze pamiętają tekst UOKiK o uzależnieniu od przedsiębiorców, standardach wymiany danych i ograniczaniu konkurencji, w którym przybliżyłem decyzję Prezesa UOKiK (Delegatura w Lublinie) z 6 lipca 2007 r. RLU Nr 28/2007. Okazuje się, że opisana tam historia doczekała się kolejnych rozstrzygnięć, gdyż od wskazanej decyzji odwołania w terminie złożyli dwaj przedsiębiorcy: Narodowy Fundusz Zdrowia i przedsiębiorca Lidia Sołtysik – Kamińska prowadząca działalność gospodarczą pod nazwą Przedsiębiorstwo Informatyczne „Kamsoft” z siedzibą w Katowicach. Z ostatnich doniesień wynika, że 26 października 2009 r. Prezes UOKiK (Delegatura w Lublinie) wydał decyzję RLU Nr 21/2009. Mowa tam o opóźnieniach w dostępie do zmieniających się standardów wymiany danych, o dostosowywaniu programów komputerowych, mowa o rozdawaniu programów bezpłatnie, o namawianiu do korzystania, są również kary (po pół miliona złotych do budżetu państwa od obu wyżej wymienionych). Ale po kolei...

Przeprosiny online: co można zrobić z domenami, czyli jak Super Express przeprasza Kotecką

Skoro już się pojawił temat wyroków polskich sądów, w których sądy zobowiązują wydawców i autorów, a także redaktorów naczelnych, do przeproszenia kogoś za publikowane słowa (por. I pomyłka w osobie przepraszanego i zniknięcie notatki z salonowego "bloga"), to warto odnotować również niedawne przeprosiny, do których zobowiązał sąd wydawcę gazety Super Express. Sprawa zaczęła się od opublikowania w 2007 roku przez Super Express obnażonego zdjęcia obnażonej p. Patrycji Koteckiej. Ciekawostką jest sposób, w jaki ówczesny wydawca Super Expressu postanowił zrealizować wyrok sądu. Są przeprosiny, ale opublikowane jako bitmapa (co - jeśli dobrze rozumiem - ma przeciwdziałać automatycznej archiwizacji tych treści przez wyszukiwarki). Przeprosiny wiszą również na byłej głównej stronie internetowej dziennika. Dziś zaś wszystkie strony SE z jakimikolwiek treściami dla czytelników wskazują na inny adres... Inną ciekawostką są przeprosiny SE wobec p. Kożuchowskiej.

"Wrocławski sukces" (nie) zniknął z Sieci

Skoro przeprosiny znikają niedługo po publikacji należy również odnotować, że także artykuły prasowe potrafią zniknąć z serwisów, które je pierwotnie opublikowały. Tak się stało z tekstem opublikowanym w sierpniu 2009 roku w Gazeta.pl, a zatytułowanym "Odsiebie.com - kolejny wrocławski sukces". Dziś tekstu tego nie ma w pierwotnej lokalizacji, co może mieć związek z niedawnymi zatrzymaniami (por. Co wolno wojewodzie, czyli o serwisie odsiebie.com). Również to, że "wrocławski sukces" zniknął z internetu dostrzegli komentatorzy, ale od razu wskazują jego "przedruki".

Metatagi odchodzą, a orzeczenia przychodzą

Sąd Okręgowy w Warszawie, XXII Wydziału Wspólnotowych Znaków Towarowych i Wzorów Przemysłowych, wydał wyrok (sygn. XXII GWzt 8/09), w którym uznał, że użycie w meta name cudzych znaków towarowych jest - na gruncie ocenianej sprawy - naruszeniem praw do wspólnotowych znaków towarowych oraz czynem nieuczciwej konkurencji. Wyrok nie jest prawomocny. Orzeczenie może być interesujące w pewnym kontekście, a mianowicie takim, że ocena zawartości informacyjnej dokumentu webowego za pośrednictwem deklarowanych przez twórcę tego dokumentu meta-danych odchodzi do lamusa. Serwisy internetowe, które oferują użytkownikom możliwość przeszukiwania zasobów internetu w inny sposób ustalają dziś wartość informacyjną danego zapytania w stosunku do prezentowanych wyników. Coraz częściej w grę wchodzi czynnik rekomendacji innych użytkowników, co niepokoi chyba branżę SEO. Warto przy tym pamiętać, że przed Trybunałem Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich toczą się trzy postępowania w trybie prejudycjalnym, które dotyczą sposobu działania wyszukiwarek...

Gdy rekomendują konsumenci, organizacje, eksperci i... celebryci - nowe zasady FTC

W marcu pisałem, że W USA zakończyły się konsultacje FTC w sprawie WOMM. Trochę to trwało, ale The Federal Trade Commission wreszcie przygotowała zasady prowadzenia m.in. "internetowego" marketingu (chociaż zasady dotyczą całej, nie tylko internetowej, branży marketingowej). Po prostu przyjęto i ogłoszono ostateczną wersję dokumentu "Guides Concerning the Use of Endorsements and Testimonials in Advertising".

Ochrona antyspamowa w administracji publicznej

Przyglądając się w 2004 roku problematyce spamu politycznego dotknąłem problemu stosowania przez administrację publiczną mechanizmów blokowania przesyłek kierowanych na jej skrzynki poczty elektronicznej. Chodziło o ochronę antyspamową. Czy administracja publiczna może blokować spam, albo coś, co spamem jej się wydaje (albo wydaje się spamem osobom, które konfigurowały wykorzystywane przez administrację publiczną serwery pocztowe)? Dziś dostałem sygnał, w którym czytelnik informuje o próbie korespondowania z Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Gliwicach. Postanowił on odpisać na list, który wcześniej otrzymał z adresu info [at] wsa.gliwice.pl. Okazało się jednak, że serwer obsługujący pocztę przychodzącą gliwickiego sądu nie lubi... poczty Google (wcześniej zaś serwer poczty wychodzącej gliwickiego sądu wypuścił list na adres w domenie gmail.com).

Dotrzeć do źródła

Szum informacyjny jest coraz większy. W "mętnej wodzie lepiej się łowi ryby", ale jeśli ktoś wierzy w "budowanie społeczeństwa obywatelskiego" i znajduje w sobie siłę, by aktywnie się w taki proces budowy zaangażować, to - jak uważam - powinien w swoich komentarzach kierować się zasadą docierania do źródeł informacji. To nie jest tylko problem etyczny (docieranie do źródeł informacji, a także zwracanie uwagi na to, co ma do powiedzenia "druga strona", jest elementem deontologii dziennikarskiej nie od dziś). To również problem "samoobrony intelektualnej" i świadomego wspierania mechanizmów demokratycznych. Jak przekonać ludzi, że docieranie do źródeł informacji jest modne? Jeśli nie będą docierali do źródeł informacji, to łatwo da się nimi sterować, a wielu osobom odpowiada sytuacja, w której nie ponoszą odpowiedzialności za swoje życie.