przechowywanie danych

Konsultacje dotyczące założeń nowelizacji zasad re-use w Polsce

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji rozpoczęło konsultacje publiczne Projektu założeń ustawy o ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego. To ważna sprawa. Celami projektu ma być implementacja dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2013/37/UE z dnia 26 czerwca 2013 r. zmieniającej dyrektywę 2003/98/WE w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego. Dyrektywa ta rozszerzyła zakresu podmiotowego ponownego wykorzystania informacji również na biblioteki, muzea i archiwa. Przy okazji MAiC postanowił też całkiem przemodelować istniejący dziś w Polsce system re-use. Dziś ta kwestia regulowana jest ustawą o dostępie do informacji publicznej. MAiC proponuje nową ustawę. Ja zaś uważam, że przejrzystość działania państwa nie jest towarem.

TS: wyszukiwarki przetwarzają dane osobowe i są ich administratorem

Wczoraj Trybunał Sprawiedliwości rozstrzygnął sprawę Google Spain SL, Google Inc. / Agencia Española de Protección de Datos (sygn. C-131/12). Trybunał uznał, że operator wyszukiwarki internetowej jest odpowiedzialny za dokonywane przezeń przetwarzanie danych osobowych, które pojawiają się na stronach internetowych publikowanych przez osoby trzecie. Ale to tylko jeden z elementów tego rozstrzygnięcia. Orzeczenie zapadło w trybie prejudycjalnym, a wniosek (pytania prejudycjalne) w tej sprawie skierował do Trybunału Sprawiedliwości hiszpański Sąd Najwyższy (Audiencia Nacional). Wydaje się, że wyrok ten będzie cytowane wielokrotnie przez kolejne lata. Zresztą nie tylko przy okazji oceny roli wyszukiwarek internetowych (ja uważam, że serwisy wyszukiwawcze nie są wcale "szczególnymi", a więc innymi serwisami internetowymi niż inne serwisy internetowe). Na wcześniejszym etapie postępowania (przed organem krajowym w Hiszpanii) pojawiła się też kwestia interesująca ze względu na działalność prasową. Ten wątek (w skrócie: "prasa a internet") będzie w przyszłości coraz częściej przedmiotem ożywionej dyskusji.

Sędziowie chcą mieć dostęp do wszystkich komercyjnych baz

"Zespół ds. Informatyzacji Sądów „Iustitii” zwrócił się do Dyrektora Centrum Zakupów dla Sądownictwa w Krakowie o rozważenie możliwości zakupienia dla jednostek sądownictwa, oprócz oprogramowania oferowanego przez Wolters Kluwer Polska S.A. („Lex”), również oprogramowania z systemem informacji prawnej oferowanego przez C.H. Beck („Legalis”) i LexisNexis Polska („Lex Polonica”)."

Dozwolony użytek i "legalność" źródła

Trybunał Sprawiedliwości zinterpretował art. 5 dyrektywy 2001/29/WE w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym. W sentencji pojawiło się określenie "legalnego źródła". Wyrok w tej sprawie został wydany jako odpowiedź na pytanie prejudycjalne. Pytanie, czy tego typu rozstrzygnięcia będą z czasem napędzały dyskusje o zmianie przepisów obowiązujących w Unii Europejskiej i czy przyczynią się np. do zarysowania się jakichś wyraźnych różnic w programach politycznych. A zmiana przepisów związanych z prawem autorskim będzie coraz trudniejsza, a to m.in. ze względu na "cebulowy" sposób jego tworzenia. Trzystopniowy test jest uregulowany w Polsce w art. 35 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, na poziomie unijnym jest regulowany wskazanym przepisem dyrektywy, a do tego jeszcze art. 9 ust 2 konwencji berneńskiej (1886) w redakcji paryskiej (1971), a przecież także art. 13 TRIPS. Czy przepisy wspierające konieczność oceny "legalności" źródła pojawią się w TTIP - w kolejnej cebulowej warstwie? Dowiemy się, gdy obywatele będą mogli zapoznać się z propozycjami. Na razie wiemy o nich jedynie z wycieków, zatem pewnie z "nielegalnego" źródła. W takiej dyskusji argumentuję, że nikt nie jest wstanie oceniać "legalności" źródła informacji, argumentuję, że informacja, podobnie jak kultura, nie może być legalna lub nielegalna. Tymczasem mamy rozstrzygnięcie idące w przeciwnym kierunku.

Wiosna, puszczają lody, by za jakiś czas powrócić: retencja danych i kwestie reglamentacji wiary

Dyrektywa retencyjna upadła przed Trybunałem Sprawiedliwości. Latający Potwór Spaghetti wygrał przed WSA w Warszawie (na razie tylko uchylenie decyzji, nie zaś stwierdzenie ich nieważności, zatem sprawa wraca do MAiC i jeszcze raz będą wydawać decyzje, ale jednak jakaś wygrana). Chyba powoli zaczynamy żyć w nieco innych czasach. Nadal "walka o swoje" wymaga gigantycznego wysiłku. Zawsze tak było i zawsze tak będzie. Ale chyba coraz więcej osób zaczyna walczyć o swoje w sferze obiegu informacji (również tych, które są tylko w głowie i którym daje się wiarę lub w nie nie wierzy). Ponad 15 lat obserwuję prace nad retencją. Wiem, że to nie koniec. Teraz ruch z drugiej strony. Pewnie jeszcze raz powstanie dyrektywa retencyjna, pewnie za chwilę ktoś wpadnie na pomysł zmiany przepisów związanych z państwowym reglamentowaniem związków wyznaniowych. Da capo al fine. Tymczasem można czytać uzasadnienia rozstrzygnięć. A właściwie - czekać na ich opublikowanie. I tak jest dziś lepiej niż było, bo udało się doprowadzić do tego, by orzeczenia były jednak publikowane, a nie zawsze tak było i nie zawsze tak musi być.

Tricks and #TTIP

Fundacja Nowoczesna Polska zwróciła się do Ministerstwa Gospodarki z prośbą o udostępnienie treści negocjowanego porozumienia między Unią Europejską a USA, które to porozumienie nosi nazwę Transatlantic Trade and Investment Partnership (w skrócie TTIP). Fundacja poprosiła również o udostępnienie treści polskiego stanowiska negocjacyjnego w tych negocjacjach. Ministerstwo uprzejmie odpowiedziało, że "Zgodnie z przyjętą w UE praktyką tekst porozumienia zostanie udostępniony dopiero w końcowym etapie, po podpisaniu porozumienia przez obie strony".

Właściwie to moje wcześniejsze komentarze dot. nowelizacji prawa prasowego są aktualne

Cóż. Prasa, prasa i jeszcze raz prasa. Tymczasem w internecie raczej mówimy o świadczeniu usług drogą elektroniczą - to w przypadku wszystkich podmiotów innych niż państwo i tego dotyczy ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Tu mamy inne zasady odpowiedzialności, niż w przypadku prasy "tradycyjnej". W prasie tradycyjnej jest odpowiedzialność solidarna autora, redaktora naczelnego i wydawcy. W świadczeniu usług drogą elektroniczną zaś mamy warunkowe wyłączenie odpowiedzialności, chociaż uśude przewiduje też obowiązek informacyjny dot. podania informacji na temat tego, kto usługę elektroniczną świadczy. By było wiadomo, kogo pozwać. Prace nad procedurą notice and takedown jakoś chyba utknęły. Odnośnie administracji publicznej i jej sieciowej aktywności nie mówimy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (bo administracja nie jest od tego, by świadczyć usługi, tylko by realizować zadania publiczne). Mówimy raczej o udostępnianiu informacji publicznej, zatem trzeba pamiętać o ustawie o dostępie do informacji publicznej oraz rozporządzeniu w sprawie Biuletynu Informacji Publicznej. To rozporządzenie jest cały czas tą prowizorką z 2007 roku, którą było, bo do tej pory nie było czasu, by je poprawić. Tymczasem w Sejmie wraca nowe, czyli projekt dotyczący nowelizacji prawa prasowego.

Sejmowe prace nad częściową implementacją dyrektywy 2011/93/UE (ochrona dzieci)

Przypuszczam, że poza działaniami dyplomatycznymi, które podejmowane są w związku z obecną sytuacją geopolityczną w naszej części świata, różne inne procesy będą toczyły się "normalnym" trybem. Dlatego też przyglądam się temu, nad czym pracuje w ostatnim czasie Sejm (a co zostało wyparte z mediów przez doniesienia związane z Ukrainą). Stąd też ostatnie notatki w serwisie. Po prostu w czasie, w którym wszyscy mają głowy zwrócone w kierunku rodzącego się konfliktu zbrojnego, dzieją się też inne, może mniej dramatyczne, ale ważne rzeczy. Dlatego sygnalizuję, że w Sejmie trwają prace nad Rządowym projektem ustawy o zmianie ustawy - Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw, który to projekt ma - jak czytam - implementować dyrektywę PE i Rady 2011/93/UE w sprawie zwalczania niegodziwego traktowania w celach seksualnych i wykorzystywania seksualnego dzieci oraz pornografii dziecięcej. No właśnie. Czy chodzi o 2011/93/UE, czy raczej o 2011/92/UE? Powinno być 2011/93/UE, czyli tak, jak w Sejmie. W każdym razie chodzi m.in. o cyberprzestępczość. A w tle tego procesu jest szersza dyskusja o blokowaniu treści w Sieci.

MAiC czeka na komentarze do komunikatu Komisji w sprawie zarządzania internetem

Do 6 marca Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji czeka na komentarze dotyczące Komunikatu Komisji do Parlamentu Europejskiego, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów pt. "Polityka wobec internetu i zarządzanie internetem Rola Europy w kształtowaniu przyszłości zarządzania internetem".

Implementacja europejskich zasad nie wprowadzi internetowego poparcia krajowej obywatelskiej inicjatywy legislacyjnej

Wiem, że to się teraz nie przebije do świadomości obywateli, bo wszyscy patrzą zupełnie w innym kierunku w ostatnich dniach. Ale, co mi tam. Otóż sygnalizuję jedynie, że u Prezydenta RP wylądowała ustawa o europejskiej inicjatywie obywatelskiej. Sejm przyjął ją 21 lutego 2014 roku. To krótka i dość prosta ustawa. Chodzi w niej głównie o to, że wskazuje się organ właściwy do wykonywania zadań wynikających z przepisów rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 211/2011 z dnia 16 lutego 2011 r. w sprawie inicjatywy obywatelskiej. Jest nim minister właściwy do spraw wewnętrznych... A czemu to ważne?