społeczeństwo

Co zawiera, a czego nie zawiera, koperta z Trybunału Konstytucyjnego

pieczęć Biura Trybunału Konstytucyjnego na kopercieJak część czytelników pamięta - 18 kwietnia złożyłem do Prezesa Trybunału Konstytucyjnego trzy wnioski o dostęp do informacji publicznej. Wnosiłem o tematycznie ułożone informacje: o dostęp do informacji publicznej w zakresie decyzji i zarządzeń dot. serwisu internetowego pn. „Obserwator Konstytucyjny”, o dostęp do informacji publicznej w zakresie umów dot. serwisu internetowego pn. „Obserwator Konstytucyjny” oraz o dostęp do informacji publicznej w zakresie funkcjonowania serwisu internetowego pn. „Obserwator Konstytucyjny” oraz jego prawno-prasowego statusu. Dziś z Trybunału Konstytucyjnego, listem poleconym za zwrotnym poświadczeniem odbioru, przyszła do mnie koperta. Nie jestem usatysfakcjonowany jej zawartością, chociaż płacę podatki. Uwaga: niniejszy tekst jest dość długi...

Duma i szacunek, ale podstawy trzeba jeszcze stworzyć

Dwa dni temu ukazała się "specjalna publikacja BBN z okazji Dnia Flagi RP", która nosi tytuł "Duma i szacunek. Zasady oraz dobre praktyki godnego postępowania wobec polskich symboli państwowych". Mowa w tych dobrych praktykach o tym, że "organy władzy państwowej i administracji rządowej używają wizerunku Orła Białego na oficjalnych dokumentach (oficjalnej stronie internetowej)". Publikacja pojawiła się elektronicznie na stronach BBN. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego organem władzy państwowej, a tym bardziej organem administracji rządowej nie jest, więc pewnie dlatego na stronie BBN godła Rzeczypospolitej nie ma. Inne wytłumaczenie może być takie, że strona BBN może nie jest "oficjalną" (bo cóż to znaczy oficjalna strona, jeśli w tym względzie niemal żadnych regulacji prawnych nie ma)?

Dostęp do informacji o zatrudnieniu innego kandydata do pracy i o kryteriach wyboru a dyskryminacja

Dostęp do informacji można analizować również z perspektywy przepisów zakazujących dyskryminacji w relacjach pracownik (kandydat do pracy) - pracodawca. 19 kwietnia 2012 r. zapadł Wyrok Trybunału Sprawiedliwości w sprawie C-415/10 (Galina Meister / Speech Design Carrier Systems GmbH). Wyrok poprzedzony był wnioskiem o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym i interpretacji art. 19 ust. 1 dyrektywy 2006/54/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 5 lipca 2006 r. w sprawie wprowadzenia w życie zasady równości szans oraz równego traktowania kobiet i mężczyzn w dziedzinie zatrudnienia i pracy.

Opinia Rzecznika generalnego w sprawie C-138/11 - re-use a działalność gospodarcza podmiotów władzy publicznej

Jeszcze nie pojawił się oficjalny komunikat prasowy, ale w serwisie Trybunału Sprawiedliwości UE pojawiła się angielskojęzyczna opinia Rzecznika generalnego w sprawie C-138/11, o której wcześniej pisałem w tekście Doktryna urządzeń kluczowych i podmiot władzy publicznej, który za kasę udziela wglądu do rejestru handlowego. Opinia w sprawie Compass-Datenbank GmbH v Republik Österreich wpłynęła do Trybunału 26 kwietnia, a wiec kilka dni temu. Opinia Rzecznika generalnego nie jest jeszcze wyrokiem, ale ma istotne znaczenie dla przyszłego rozstrzygnięcia. Warto zatem przeczytać to, co napisał Rzecznik generalny Niilo Jääskinen. Moim zdaniem sprawa C-138/11 dopiero uruchamia potencjalnie gigantyczną dyskusję o aksjologii "społeczeństwa informacyjnego", a także "demokratycznego państwa prawnego" w warunkach "informacyjnego" społeczeństwa. Chodzi o sytuację, w której państwa, podmioty dysponujące wszak uprzywilejowaną pozycją wobec obywateli (w tym obywateli prowadzących działalność gospodarczą i mogących realizować taką działalność w formie spółek), mogą mieć pokusę, by reglamentować dostęp do informacji na swój temat na gruncie nie tylko przepisów o tajemnicy (państwowej), ale również na gruncie monopoli własności intelektualnej. Ponowne wykorzystanie informacji z sektora publicznego nie jest wyłącznie "prawem gospodarczym". Jest też normatywnym narzędziem, dzięki któremu obywatele mogą realizować swoją zwierzchnią władzę w państwie, sprawować w państwie kontrolną funkcję.

Wyczerpanie prawa do dystrybucji kopii programu - czekamy na wyrok w sprawie C-128/11

Przed Trybunałem Sprawiedliwości UE toczy się postępowanie prowadzone w trybie prejudycjalnym, w którym sąd niemiecki oczekuje od Trybunału interpretacji Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/24/WE z dnia 23 kwietnia 2009 r. w sprawie ochrony prawnej programów komputerowych. Bundesgerichtshof (Niemcy) pyta m.in. Czy ten, kto może powołać się na wyczerpanie prawa do dystrybucji kopii programu komputerowego, jest "uprawnionym nabywcą" w rozumieniu dyrektywy 2009/24/WE? Gdyby Trybunał uznał, że jest takim "uprawnionym nabywcą", to czy prawo do dystrybucji kopii programu komputerowego wyczerpuje zgodnie z art. 4 ust. 2 in initio dyrektywy 2009/24/WE sporządzenie przez nabywcę kopii poprzez ściągnięcie programu z Internetu na nośnik danych za zgodą uprawnionego? Gdyby i tu odpowiedź Trybunału była twierdząca, to czy również ten, kto nabył "używaną" licencję na oprogramowanie, może w odniesieniu do sporządzenia kopii programu powołać się "jako uprawniony nabywca" na wyczerpanie prawa do dystrybucji kopii programu komputerowego sporządzonej przez pierwszego nabywcę poprzez ściągnięcie programu z Internetu na nośnik danych za zgodą uprawnionego, jeżeli pierwszy nabywca usunął swoją kopię programu lub jej nie używa?

Również Skarb Państwa czasem bezprawnie narusza dobra osobiste - wyrok za bezprawną retencję

26 kwietnia 2012 r. Sąd Okręgowy w Warszawie II Wydział Cywilny uznał, że pobieranie i gromadzenie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne danych telekomunikacyjnych dziennikarza Bogdana Wróblewskiego naruszyło jego prywatność. Zapadł zatem wyrok w sprawie Sygn. II C 626/11 , w której dziennikarz domagał się ochrony dóbr osobistych. Sąd w tej sprawie miał uznać, że retencja danych i przepisy pozwalające służbom na wykorzystywanie danych bilingowych (oraz danych z BTS-ów) nie dają tym służbą nieograniczonych możliwości gromadzenia takich danych w dowolny sposób. Krótko mówiąc - działania służb w tej sprawie nie miały podstawy prawnej.

Przetargi na pozycjonowanie stron administracji publicznej to przepalanie moich pieniędzy

Myślałem, że już nie będzie takich przetargów, które w istocie - jak uważam - są przepalaniem publicznych pieniędzy, ale właśnie widzę, że 23 marca 2012 ogłoszono przetarg na "Przeprowadzenie usługi pozycjonowania portalu ksu.parp.gov.pl". Wcześniej takie przetargi "na pozycjonowanie" organizowało Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Byłbym wdzięczny, gdyby ktoś to powstrzymał. Nawet wówczas, gdy 17 kwietnia unieważniono ten przetarg PARP. Unieważniono go jednak ze złego - jak uważam - powodu. Uważam, że takie przetargi nie powinny być organizowane, gdyż to przejaw patologii w administracji publicznej. Dokładnie tak samo, jak pączkujące stale nowe strony, portale, serwisy administracji publicznej. Ktoś to powinien wreszcie ogarnąć. Chyba, że właściwą instytucją jest tu prokuratura.
Aktualizacja: w komentarzach pewne wskazówki na temat tego, gdzie mógł ukryć się szatan...

Nick, pseudonim, przydomek kandydata na kartach wyborczych

Jeśli nic nadzwyczajnego się nie wydarzy, to następne wybory w Polsce odbędą się w 2015 roku. Wedle obowiązującej dziś ustawy Kodeks wyborczy - na karcie do głosowania umieszcza się oznaczenia list zarejestrowanych w danym okręgu wyborczym, zaś pod oznaczeniem każdej listy podaje się nazwiska i imiona wszystkich kandydatów zarejestrowanych na danej liście. A gdyby tak można było tam umieszczać dodatkowo pseudonimy, którymi kandydaci posługują się w czasie publicznego dyskursu? Korzystający z internetu obywatele mogliby zyskać nieco rozpoznawalności. Jest trochę czasu na to, by to przemyśleć, bo z powagą Rzeczypospolitej mogłaby nie licować sytuacja, w której na karcie pojawiłby się Jan MałyKotek1980 Iksiński. Są miejsca na świecie, gdzie dopuszcza się umieszczanie pseudonimów na kartach wyborczych, chociaż są tu pewne ograniczenia...

O tym, gdzie jest zasada równych szans i o autonomii woli osób wykonujących nisko płatne zawody

"Gdzie jest zasada równych szans, kiedy obok zarejestrowanych, płacących podatki fotoreporterów, jest 30 milionów „obywatelskich” publikujących za darmo (nikt nie sprawdza, skąd mają sprzęt czy jakiego używają oprogramowania)?"

Podyskutujmy o przekroczeniu uprawnień administracji publicznej w aktywności internetowej

Zastanawiając się nad tym, w jaki sposób można próbować przekonać administrację publiczną do działania zgodnie z konstytucyjną normą art. 7 (zasada legalizmu) przyglądam się normie karnej z art. 231 § 1 Kodeksu karnego (przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego). Myślę, że będzie ona miała zastosowanie w kontekście zakładania (polecania zakładania) "oficjalnych" kont administracji publicznej na Facebooku, Twitterze i w innych serwisach "społecznościowych" - tu naruszony może być interes prywatny przedsiębiorcy i zasady uczciwej konkurencji. Podobnie wówczas, gdy na stronach urzędu umieszcza się ikonki serwisów społecznościowych (dyskryminacja innych przedsiębiorców, których znaki towarowe - pełniące też funkcję reklamową - na stronie urzędu się nie znajdują). Podobnie musi być w przypadku zakładania innych serwisów niż BIP (gdy nie wynika to z przepisów prawa) - tu interes publiczny - wydawanie publicznych pieniędzy bez podstawy prawnej, również w przypadku tworzenia serwisów niezgodnie z przepisami (w tym niezgodnie z zasadami web accessibility - tu szkoda w sferze interesu prywatnego osoby niepełnosprawnej). Jeśli tak, to takie działania, jeśli się ich dopuszcza funkcjonariusz publiczny, zagrożone są karą pozbawienia wolności do lat trzech.