Martwię się, że zostałem ogłoszony najbardziej wpływowym prawnikiem

»

Ranking Dziennika Gazety Prawnej z tekturową maską WikingaW zeszłym roku komentowałem umieszczenie mnie na czwartej pozycji w rankingu najbardziej wpływowych polskich prawników Dziennika Gazeta Prawna słowami "gdybym był wpływowy - jeździłbym limuzyną". Dziś ukazała się II edycja tego rankingu, w której umieszczono mnie na pierwszym miejscu. Od rana dostałem wiele gratulacji. Dostałem też ostrzeżenia. Jedno z nich brzmiało: no to teraz masz 49 wrogów. Tu trzeba zauważyć, że ranking składa się z 50 pozycji. Odpisałem, że tych wrogów od dziś będę miał nawet więcej. Na inne sygnały odpowiadałem, że teraz właściwie nie mam innej drogi, niż w dół rankingu, albo tłumaczyłem, że to pierwsze miejsce to pewnie w związku z przygotowaniem na ostatkowy bal maskowy tekturowej maski Wikinga. Ale to wszystko to reakcje bez większej refleksji, ocierające się o żart lub wręcz żartobliwe. Zdecydowanie ważniejsze jest coś innego. Martwię się.

Martwię się z kilku powodów.

Po pierwsze martwię się uzasadnieniem tej pozycji. Dziennik Gazeta Prawna napisał na mój temat: "Do uzasadnienia tego pierwszego miejsca mogłoby służyć jedno słowo: ACTA". A przecież mój udział w sprawie ACTA nie był w żadnym razie sprawczy. Nie organizowałem protestów, w żaden sposób nie koordynowałem reakcji społecznej. Jedynie dostrzegłem kiedyś problem z negocjacjami i napisałem kilka (no, może kilkadziesiąt) tekstów. W dyskusjach z Premierem po "Rejestrze Stron i Usług Niedozwolonych" sygnalizowałem temat, bo martwiły mnie odpowiedzi, jakie Stowarzyszenie Internet Society Poland uzyskało na swoje wnioski o dostęp do informacji publicznej, a byłem pod tymi wnioskami podpisany, gdyż pełniłem wówczas funkcję członka Zarządu tego stowarzyszenia. Jeśli dostrzeganie zagrożenia (tyle jest ich dookoła) miałoby być powodem do umieszczenia w rankingu, to musiałby to być chyba ranking najbardziej spostrzegawczych, albo może ranking spostrzegawczych, których spostrzeżenia zwróciły uwagę wielu. Skoro mowa o rankingu wpływowych, to zdecydowanie wolałbym być umieszczony w takim rankingu z uzasadnieniem, że oto w ciągu ostatniego roku udawało mi się formułować takie argumenty, które znalazły zrozumienie wśród osób rzeczywiście podejmujących decyzję, a to w takich sprawach, jak udostępnienie orzecznictwa obywatelom, rozpoczęcia dyskusji o crowdfundingu, albo stworzenie podstaw do państwowej strukturalizacji elektronicznie przygotowywanych projektów aktów normatywnych, które następnie będzie można wykorzystywać w procesie konsultacji online. Krótko mówiąc wolałbym dostać nominację za uzyskanie czegoś pozytywnego i konstruktywnego, nie zaś za działanie kontra.

W kontekście rzekomego posiadania wpływu trzeba od razu dodać, że moje zabiegi związane z usystematyzowaniem pozycji prawnej serwisów internetowych administracji publicznej innych niż BIP, nadal nie zakończyły się powodzeniem. Podobnie, jak propozycja inwentaryzacji polskich serwisów rządowych i usunięcie tych, które nie przejdą procesu ewaluacji. Podobnie w przypadku propozycji dotyczących przejrzystości publicznej kasy. Nie zakończyły się powodzeniem moje zabiegi o debatę na temat zasad stosowania herbu Rzeczypospolitej Polskiej. Jak do tej pory bez satysfakcjonującego rezultatu pozostają moje propozycje dotyczące możliwości elektronicznego składania podpisów w ramach obywatelskiej inicjatywy legislacyjnej. To również ważne - z mojej perspektywy - tematy, gdyż dotyczą fundamentalnego pytania o rolę państwa w życiu społecznym i, by bardziej skonkretyzować problem, o który mi chodzi, o rozumienie zasady legalizmu i praworządności - jednych z wielu konstytucyjnych gwarancji ochrony obywateli przed wkraczającym czasem w sferę praw i wolności obywateli państwem.

To dla mnie olbrzymie wyróżnienie: zobaczyć swoje nazwisko zestawione z nazwiskiem nieżyjącego dziś prof. Michała Kuleszy. DGP umieścił profesora na honorowym pierwszym miejscu rankingu "za wszystkie zasługi na niwie prawniczej i państwowej podczas długoletniej kariery zawodowej". Tu martwi mnie to, że tak łatwo można zestawić postać pomnikową, autora ponad 150 publikacji, współtwórcę biura Rzecznika Praw Obywatelskich, eksperta prawa administracyjnego, osobę z pasją podejmującą trud rekonstrukcji samorządu terytorialnego w Polsce, a przez to - w wyniku przeprowadzenia tej reformy - mającą gigantyczny wpływ na ustrój Rzeczypospolitej Polskiej, z takim gościem, którego wpływ ogranicza się do komentowania językiem mało zrozumiałym w jakimś niszowym serwisie internetowym. Martwi mnie zatem brak proporcji, który wynika z tego zestawienia.

W związku z powyższym mam też kolejny powód do zmartwienia: oto w rankingu na niższych pozycjach umieszczono osoby, które na co dzień podejmują realne decyzje i w ten sposób mają rzeczywisty wpływ na otoczenie społeczne, prawne czy gospodarcze. I są to osoby, których pozycja w systemie państwa i - szerzej - społeczeństwa - jest dla obywateli kluczowa. Mam na myśli Rzecznika Praw Obywatelskich, Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, Prezesa Rządowego Centrum Legislacji, Prezesa Sadu Najwyższego, Prezesa Trybunału Konstytucyjnego, sędziego Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego, urzędujących ministrów i członków komisji kodyfikacyjnych... Martwi mnie to, że ktoś może uznać "podwórkowego komentatora" za kogoś, kto ma większy "wpływ", niż osoby prawnie i w interesie publicznym obdarzone kompetencjami do podejmowania najważniejszych decyzji w moim państwie. Celowo nie umieszczam tu nazwisk, by pokazać, że chodzi o instytucje demokratycznego państwa prawnego. Państwa, o którym sobie myślę, że w moim interesie powinno być silne (chociaż oczywiście ograniczone m.in. wspomnianymi zasadami legalizmu i praworządności). Uczciwie też powiem, że martwiłoby mnie to, gdyby ktoś taki jak ja, rzeczywiście miał "większy wpływ" (właściwie, to na co?) od takich osób, jak te, które piastują wspomniane funkcje publiczne.

VaGla w masce WikingaW jednym z internetowych komentarzy po ogłoszeniu rankingu przeczytałem: "niesamowicie pozytywna informacja, że najbardziej wpływowym prawnikiem może być w tym kraju prawnik, który działa w interesie publicznym, uczestniczy w ruchu obywatelskim i po prostu robi masę rzeczy dobrze". Abstrahując od tego, czy rzeczywiście robię dobrze to, co robię - martwię się tym, że ktoś dziś może pomyśleć, że ów - proklamowany przez DGP - wpływ kreuję lub wykorzystuje po to, by - być może odpłatnie - realizować partykularne cele (tymczasem por. Branie udziału w publicznej dyskusji o procesie legislacyjnym może być ryzykowne, albo Odwróćmy bieguny dyskusji o lobbingu w kontekście kopiowania nadesłanych stanowisk). Martwię się zatem tym, że ktoś może potraktować taki ranking, jak rodzaj reklamy, albo wyzwania. Tym zaś musiałbym odpowiedzieć, a wielu to potwierdzi "na mieście", że mam dość trudny charakter. Na przykład nie wszystko zrobię za kasę - jestem zwyczajnie niezsocjalizowany. Jako niezsocjalizowany, ale - wedle DGP - najbardziej wpływowy polski prawnik w tym roku, martwię się zatem o swoją przyszłość. Ale cóż zrobić? Wszyscy myślą o sobie, tylko ja myślę o mnie. W obronie przed konsekwencjami wynikającymi z umieszczenia na pierwszym miejscu takiego rankingu mam jedynie tekturową maskę karnawałową, symulującą element zbroi Wikinga.

Tymczasem trzeba robić swoje. No, bo cóż innego? Zobaczymy, co los przyniesie.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

zamrtwiony

Pan spostrzegł zjawisko (ACTA), miał narzędzia potrzebne do poinformowania o tym społeczeństwa. Sprawia to, że pański blog/serwis internetowy poparty wiedzą specjalistyczną jest dla ludzi (w domyśle szeroko rozumianych użytkowników internetu) wiarygodny. Bez urazy, ale jest pan bardziej rozpoznawalny medialnie niż osoby wymienione w artykule. Sam nie kojarzę nazwisk tych urzędników.
Irena Lipowicz, Wojciech Wiewiórowski, Maciej Berek, Stanisław Dąbrowski, Marek Safjan.
Takie czasy. Przydała by się kampania uświadamiająca, albo zwiększenie godzin WOS-u w cyklu nauczania.
Ogół społeczeństwa nie wie kto nimi rządzi, jakie ma prawa, gdzie zgłaszać się o pomoc, od kogo wymagać realizacji ustawowych obowiązków.
Słusznie się pan martwi.

Oj tam, oj tam

Wydaje mi się, że Piotr nie jest najbardziej wpływowym prawnikiem w Polsce. Jakoś mi to pomaga spędzać z Nim czas z przyjemnością.

Piotrze, mam nadzieję, że nawet jeśli zyskałeś 50+ wrogów, to nie straciłeś przyjaciół. Zresztą nie przestudiowałem listy całej, bo i po co, ale sądzę, że wymienione przez "zamrtwionego" Osoby Twoimi wrogami nie zostały (najniższe ukłony dla Pani Lipowicz, nieco mniej głębokie, ale i tak do kolan dla Pozostałych), czyli wychodzi góra 45 plus delta.

A nazwiska najbardziej wpływowego prawnika, zapewne nie znamy, bo on się o to bardzo stara :)

Rób swoje, nie daj się zwariować, jesteśmy z Tobą :)

Sodówa

Sodówa mi nie uderzy. Opublikowanie zdjęcia w tekturowej masce Wikinga skutecznie pozwala zachować zdrowy dystans do siebie. Mam nadzieję.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

jak dla mnie bardziej Pan

jak dla mnie bardziej Pan przypomina Leonidasa z "300", jesli wygra Pan podobny ranking w przyszlosci proponuje zalozyc "hakerski" bialy kapelusz, ale taki bardzie w stylu czarodzieja Gandalfa, a nie jakis "aksamitny" (hakerzy to tez czarodzieje) - do brody bedzie w sam raz ;)

jeszcze przestroga na

jeszcze przestroga na przyszlosc, niech Pan nigdy nie zaklada czerwonego kapelusza - "czerwony kapelusz jest zawsze podejrzany!"

Cóż, najwidoczniej i

Cóż, najwidoczniej i wśród prawników potrzebni są "celebryci" - a takim najwyraźniej się tu właśnie stałeś. Ale to chyba jednak pożyteczne zjawisko, bo i moc przekazu "do ludu" dzięki temu jest większa ;)

Z jednej strony-powód do

Z jednej strony-powód do dumy, z drugiej- do niepokoju. Zwłaszcza biorąc pod uwagę nie do końca jasne kryterium 'wywierania wpływu' oraz niespójność w uzasadnieniach, jak na przykład przy miejscu trzecim...

Jednak bycie number 1 na skalę kraju,fiu fiu. Gratulację bez przekąsu:)!

Przedstawiciel internetu.

Ja powiem tak - to jest praktycznie ranking prywatnego podmiotu, może mieć kompletne swoje widzimisię w wybieraniu takich, czy nie innych osób (nawet miejsce w tym rankingu pewne osoby mogą sobie opłacić, kto gazecie, jak i tym osobom, tego zabroni?, może Vagla zapłacił najwięcej, ha! i tu go mam! prywatni, więc niech robią co chcą).

To się tez odnosi do pewnego sformułowania kiedyś użytego przez kogoś, że Vagla jest dobrym "przedstawicielem internetu" i jest z niego dumny, była nawet o tym osobna notka tutaj. Czy tego chce czy nie - tak jest postrzegany, jako osoba kompetentna, znająca się na rzeczy i mówiąca z sensem... Bo jakby "nas", "ucyfrowionych" ludzi,"internautów" (tak, o tym też była tutaj dyskusja, że internautami są wszyscy Polacy korzystający z internetu) miał reprezentować prezes ZAiKSU, to spaliłbym się ze wstydu, w szczególności za granicą (a była tez notka jak Vagla został zaproszony do Brukseli).
I tak - przysłuchiwałem się dzisiaj debacie na kongresie o wolnym internecie, jak wypowiadał się ten od ZAiKSU, to 1 moja myśl była jedna - koleś, idź już w końcu na emeryturę, zostaw to kopiowanie i okradanie artystów w spokoju , w normalnej firmie dawno by wyleciał na zbity pysk, bo jest do tego za stary i NIE nadaje się do tych czasów... ale my nie o tym.
I z tego co widzę, minister Boni wypowiadał się w podobnym tonie takim, jakim był reprezentowany tutaj (n.p stwierdzenie, że każdy jest twórcą, przypomina mi się, że dokładnie takie stwierdzenie padło właśnie tutaj, słuszne oczywiście), więc trudno tego "wpływu" nie dostrzec.

A woda sodowa nie ma co uderzyć - 5 mln nagrody za to nie ma, aby olać to wszystko i wyjechać sobie na tropiki na 10 lat, jest pewne tytuł prywatnej gazety i to wszystko, znaczy to, że wkład został dostrzeżony, może portal nie jest już taki "niszowy" jakby mogło się wydawać, może nawet ktoś te wpisy czyta! (z "wpływowych" ludzi) i się nad nimi zastanawia " może ten koleś ma rację?"... Tak jak była mowa - nic, tylko dalej robić swoje, żyjąc w przekonaniu, że ktoś to jednak czyta i się z tym zgadza, a nagrodę powiesić na ścianie ;).

Godny komentarz. Szacunek

Godny komentarz. Szacunek dla Vagli za postawę i dystans. Jednak respektuję prawo redakcji gazety do rankingu wg. własnej, a nie Vagli, oceny. To jakby ich lista, a jak napisali, proces jej sporządzania nie ma być obiektywny tylko subiektywny i taki pozostanie.

I tak pozwolę sobie pogratulować

I tak pozwolę sobie pogratulować wyróżnienia.
Zmartwienia wyżej wypunktowane podzielam. Lecz jako zawodowa (choć nieco już wyczerpana) Pollyanna wyrażę przy tej sposobności radość z powodu istnienia tego "niezsocjalizowanego" bytu. Zdecydowanie bardziej wolałabym świat, w którym Pana wiedza, umiejętności i działania nie byłyby potrzebne. Skoro jednak tak ten świat wygląda, cieszę się z tej nagrody w czasach działania w kontrze, a życzę (panu, a i sobie także), by następna nagroda była za działania "pro".

No nie wiem.

Nie wiem czy jesteś świadomy tego, że jednak jesteś wpływowym prawnikiem. Twoje opinie dla wielu ludzi są bardzo ważne, często chcą iść twoją ścieżką, niektórzy boją się tego co napiszesz na blogu a inni chcą się z tobą współchwalać. To takie moje życiowe spostrzeżenia. Mam nadzieję, że dalej będziesz takim zapaleńcem i nie ulegniesz pokusom :) Pozdrawiam

Stale

Stale ulegam pokusom, dlatego jestem sobą :)

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Wpływowy «taki, z którym inni się liczą»

Jako należący do «innych», w nawiązaniu do komentarza powyżej przytoczę historię sprzed kilku dni, która jest jednym z wielu możliwych potwierdzeń owej wpływowości.

Pierwszą rzeczą, którą zrobiłem po zetknięciu się z informacją o niedawnym lobbingu w Parlamencie Europejskim, było odwiedzenie tego bloga w poszukiwaniu rzetelnego artykułu oraz interesującej opinii na ten temat. Nie zawiodłem się. Trafiłem na całkowicie odmienne - wolne od poszukiwania sensacji - stanowisko. Przekonał mnie Pan do swoich racji i przy okazji dyskusji o Lobbingu z pewnością przytoczyłbym tę opinię.

Tak - drogą kropelkową - rozpowszechnia się opinia. Tak wygląda wpływ, który istnieje i jest znaczący, nawet jeśli uzasadnienie Dziennika Gazety Prawnej nie najlepiej go oddaje.

Piotrze, (nawet mały krok w

Piotrze, (nawet mały krok w kierunku) powstrzymania urzędników czyhających na naszą wolność JEST czymś pozytywnym i konstruktywnym.

Urzędnicy też ludzie

Urzędnicy też ludzie. Pewnie są tacy, co czyhają na naszą wolność i są tacy, co robią bardzo dobrą państwową robotę. Ja na swojej drodze jeszcze nie spotkałem takiego, o którym bym myślał, że wieczorami wchodzi na dach jakiegoś domu i demonicznie śmieje się zacierając ręce myśląc o swoim planie pognębienia obywateli. W wielu przypadkach zaś widziałem, jak bezduszne, niedopracowane procedury, których jeden czy drugi urzędnik musiał przestrzegać, skutecznie przeszkadzały mu w pracy, a przy okazji obywatele - gdyby mogli - obrzuciliby takiego urzędnika zgniłą kapustą.

Państwo to pewien system. Jak każdy system pewnie da się hakować. Jedni hakują w czarnych inni w białych kapeluszach. Jeszcze inni są po prostu userami, czasem o większych czasem o mniejszych prawach dostępu.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Ja na swojej drodze jeszcze

Ja na swojej drodze jeszcze nie spotkałem takiego, o którym bym myślał, że wieczorami wchodzi na dach jakiegoś domu i demonicznie śmieje się zacierając ręce myśląc o swoim planie pognębienia obywateli.

Może akurat nie na dachu, ale o demoniczny śmiech połączony z zacieraniem rąk jak najbardziej podejrzewałbym np. autorów tego pomysłu:

Za dużo agresji w sieci? Posłowie będą monitorować internet

W wielu przypadkach zaś widziałem, jak bezduszne, niedopracowane procedury, których jeden czy drugi urzędnik musiał przestrzegać, skutecznie przeszkadzały mu w pracy, a przy okazji obywatele - gdyby mogli - obrzuciliby takiego urzędnika zgniłą kapustą.

Musiał? Jak to jest, że zawsze ludzie "z pierwszej linii" tłumaczą, że coś nie jest ich winą, to ktoś wyżej takie decyzje podejmuje, w związku z czym nie można mieć do nich pretensji. Ja to widzę inaczej. Jeśli wystarczająco wiele razy ludzie "z dołu" usłyszą pretensje skierowane do siebie, to w końcu nabiorą motywacji aby PRZEKONUJĄCO przekazać problem wyżej do rozwiązania. Co jakiś czas są protesty, strajki budżetówki. Tylko jakoś nigdy ich postulatem nie było ułatwienie życia obywatelowi.

Pracownicy budżetówki wychodzą na ulice. Uwaga na korki

Takie komentarze (ostatnio

Takie komentarze (ostatnio na podobny odpowiadał tu osobiście GIODO) są naprawdę kontrproduktywne. Nie wszyscy urzędnicy za cel swojego życia obralio obronę konstytucyjnych swobód, ale nie spotkałem jeszcze chyba żadnego, który by celowo czychał na naszą wolność. Czasem się mylą, to ludzkie, ale odpowiedzią tu jest tłumaczyć i uświadamiać, jak czyni to nasz Vagla, a nie obrażać.

Czasem się mylą, to

Czasem się mylą, to ludzkie, ale odpowiedzią tu jest tłumaczyć i uświadamiać, jak czyni to nasz Vagla, a nie obrażać.

Tutaj działa wzajemność. Jak tylko błąd obywatela nie będzie skutkował w większości wypadków karą, tylko takim miłym tłumaczeniem i uświadomieniem, to będzie inaczej. A tymczasem nawet jakaś prosta pomyłka w wypełnieniu PITa powoduje konieczność złożenia błagalno-wyjaśniającego pisma do naczelnika US. Po to aby człowiek czuł wdzięczność i respekt ( "a mógł zabić" )...

ojciec chrzestny

No widzisz - jednak proroczo nazwałem Cię przed BUWem "ojcem chrzestnym" Kongresu Wolności. To jest własnie ten wpływ, który miałes i masz. Gratuluję i życzę dalszych sukcesów. I nie zgadzam się, że teraz czeka Cię tylko droga w dół. En contraire - następne tytuły to Najbardziej Wpływowy Prawnik Europy, a potem Świata! :)

Panie Vagla czemu?

... Dlaczego w DGP ma Pan zdjecia bez brody? Czy to kwestia ukrywania faktu
posiadania brody czy medialnego odmladzania sie?

GP podała dobre uzasadnienie.

Piszesz "A przecież mój udział w sprawie ACTA nie był w żadnym razie sprawczy. Nie organizowałem protestów, w żaden sposób nie koordynowałem reakcji społecznej."

Tylko, ze nie bierzesz pod uwage tego, ze to byl ranking prawnikow. Byc moze osoby o ktorych piszesz wyzej nie byly prawnikami, wiec nie mogly sie znalezc w tym rankingu. Minister Sprawiedliwosci tez sie w nim nie znalazl, gdyz nie jest prawnikiem, choc jest wplywowym ministrem.

Moim zdaniem to uzasadnienie GP jest dobre, mozna sie z nim zgodzic w przedstawionym zakresie:

"Miejsce 1. Piotr „VaGla” Waglowski
publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet, awans z pozycji 4.

Dlaczego prawnik, który wciąż nawet nie zrobił doktoratu (chociaż ponoć pisze już pracę) wyprzedził w naszym subiektywnym rankingu profesorów o znanych nazwiskach? Jedno słowo: ACTA. Tłumy Polaków spontanicznie wychodzące protestować na ulice, co później podchwytują także obywatele innych krajów UE, zmiana stanowiska polskiego rządu, potem europarlamentarzystów, ostatecznie przyznanie się do porażki przez Komisję Europejską. A w środku tego wszystkiego był właśnie autor internetowego serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Lata całe przed tym, gdy o umowie zrobiło się głośno, pisał o tajnych negocjacjach jej dotyczących. Ostrzegał przed niebezpieczeństwami, z których mało kto na świecie zdawał sobie sprawę.

To jego serwis w trakcie styczniowych protestów stał się kompendium wiedzy na temat ACTA, co zresztą, z powodu olbrzymiej liczby wejść, mało co nie doprowadziło do zablokowania stron. To on był najczęściej zapraszanym wówczas do mediów ekspertem. Przy czym ekspertem obiektywnym, krytykującym nie tylko ACTA, ale i infantylne działania członków Anonymous. Doprowadziło to do sytuacji przekomicznej, bo Anonimowi zaczęli nawoływać do ataku na witryny jego serwisu. W ten sposób jeden z największych przeciwników ACTA stał się wrogiem tych, którym wydawało się, że właśnie z ACTA walczą."

Choc z pewnoscia szkoda, ze nie znalazly sie w uzasadnienieu te wszystkie wazne kwestie, ktore podniosles w swoim artykule.
Te inne kwestie widac byly mniej medialne. Zatem moze ten ranking powinien nazywac sie "Najbardziej medialnie wplywowi prawnicy?", czyli wplywowi w sprawach, o ktorych najwiecej pisza media.

Szanuję to co Vagla przez

Szanuję to co Vagla przez te wszystkie lata zrobił, ale nie zgadzam się z tym co pisze GP o roli jaką odegrał Vagla.
Protest był inspirowany "z innej półki". Spośród kicających w proteście ludzi mało kto bywał na tym blogu. Ludzie skrzykiwali się za pośrednictwem FB, kiedy poszła fama, że nie będą mogli ssać filmów jak ACTA wejdzie w życie.
Teksty Vagli były za długie dla większości z nich, nie mieściły się w 140 znakach :)

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>