Publikacja wizerunków na stronach Policji na przykładzie "szalikowców"

Szukam opinii Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie ujawniania przez Policję na swoich stronach internetowych zdjęć osób, które przez media nazywane są "stadionowymi bandytami". Przejrzałem archiwum serwisu internetowego RPO i nie znalazłem tej opinii. Gazeta Wyborcza "dotarła" do opinii w sprawie zdjęć "anonimowych pseudokibiców", chociaż nie wiem, w jaki sposób. A chodzi o to, że jakiś czas temu Prokuratura Rejonowa w Chorzowie najpierw wydała zgodę na publikację takich zdjęć na stronie www.slaska.policja.gov.pl, a teraz mowa o tym, że - po interwencji RPO - już nie będzie wydawać takich zgód. Jak się wydaje - oznacza to przyznanie przez prokuraturę, że argumenty RPO są zasadne i doszło do naruszenia przepisów. A jeśli doszło (doszło?) do naruszenia przepisów przez prokuraturę, to czy będzie - w związku z tym - jakieś postępowanie w tej sprawie? Kwestia publikacji wizerunków na "stronach internetowych Policji" przewija się w tym serwisie od pewnego czasu...

Zdjęcia "szalikowców" są wciąż dostępne online, ponieważ dostępny jest w Sieci tekst opublikowany przez Gazeta.pl w czerwcu 2009 roku: Brawo! Kibice donoszą na stadionowych bandytów. Tam również mowa o "anonimowych pseudokibicach", ale zdjęcia tych "anonimowych" osób opublikowano. Obok zdjęć znajduje się podpis: "Policja zwraca się z prośbą o kontakt do wszystkich, którzy rozpoznają chuliganów". Ta prośba policji spotkała się ponoć z dużym odzewem. Gazeta.pl wówczas pisała: "Pierwszego dnia serwer obsługujący stronę komendy zablokował się, bo nie wytrzymał zainteresowania internautów". Tylko, że.... Rzecznik Praw Obywatelskich poprosił Prokuraturę Okręgową w Katowicach o ustosunkowanie się do sytuacji, podnosząc, że "przepisy, na które powołała się prokuratura, nie zezwalają na ujawnianie wizerunku anonimowych sprawców przestępstw". Przeszukałem serwis RPO, by poznać argumenty Rzecznika, ale może mam za mało umiejętności przeszukiwania takich serwisów... Szukam nadal.

Wiem natomiast, że już w 2006 roku, w kolejnych pismach kierowanych do Ministerstwa Sprawiedliwości, RPO zwracał uwagę na publikacje wizerunków, prosząc o wyjaśnienie, w jaki sposób prokuratura posługuje się klauzulą "ważnego interesu publicznego". W jednym z takich komunikatów (PDF) czytamy:

Możliwość zezwolenia przez prokuratora lub sąd na ujawnienie danych osobowych i wizerunku osób, przeciwko którym toczy się postępowanie, i brak kontroli legalności takiego zezwolenia godzi w standardy konstytucyjne.

Kiedy pytałem Komendanta Głównego Policji w jaki sposób zdjęcia z monitoringu trafiły do mediów? (chodziło o "przemarsz golasów") dowiedziałem się, że Policja nie przekazuje dziennikarzom materiałów z prowadzonego postępowania przygotowawczego, "chyba że jest na to zgoda prowadzącego sprawę prokuratora". Wówczas sprawą zainteresował się również GIODO i publikowałem odpowiedź, którą KGP wysłała do Generalnego Inspektora w tej sprawie: Można porównywać: GIODO otrzymał odpowiedź od KGP w sprawie zdjęć golasów. Ale wcześniej, gdy przy okazji pytania, na jakich zasadach prawnych działają serwisy internetowe Policji: Czy "własne" serwisy internetowe administracji publicznej działają legalnie?, zapytałem również o coś innego:

(...)
Byłbym wdzięczny za informacje dotyczące ewentualnych przypadków ponoszenia odpowiedzialności za materiały prasowe publikowane w serwisach internetowych Policji. Czy znacie Państwo jakieś przypadki pozwów kierowanych przeciwko Policji, związanych z - przykładowo - naruszeniem dóbr osobistych podmiotów opisanych w ww. serwisach internetowych jako "przestępcy"?
(...)
Czy zdarzyły się jakieś przypadki formułowania przeciwko (odpowiedzialnym funkcjonariuszom) Policji zarzutów karnych, przykładowo związanych z pomówieniem w środkach masowego komunikowania się (art. 212 par. 2 KK)?
(...)

O ile w treści odpowiedzi pominięto problem pozwów cywilnych o naruszenie dóbr osobistych, do którego może dojść przez publikację materiałów na stronach internetowych Policji, to dostrzeżono pytanie o pomówienia. Rzecznik Komendanta Głównego Policji odpowiedziała wtedy:

W zakresie informacji dotyczącej formułowania zarzutów z art. 212 § 2 k.k. wobec osób odpowiedzialnych za publikacje na policyjnych stronach inernetowych uprzejmie informuję, iż w policyjnym systemie rejestracji przestępstw brak jest tak szczegółowych danych.

Teraz zaś, w tekście Zdjęcia szalikowców w internecie nielegalne, Gazeta.pl pisze:

Rzecznik praw obywatelskich zakwestionował legalność ujawnienia na internetowych stronach policji zdjęć stadionowych bandytów z Wielkich Derbów Śląska. - W tej sytuacji nie zgodzimy się na publikowanie nowych galerii szalikowców - zapowiada prokuratura.

Jeśli prokuratura uznała, że nie będzie już wyrażać zgody na publikowanie "nowych galerii", to pośrednio przyznaje racje argumentom RPO. Jeśli zaś przyznaje, że wyrażanie takiej zgody było przekroczeniem obowiązujących w RP przepisów w tym zakresie, to zastanawiam się, czy będzie może jakiś ciąg dalszy tej sprawy? Jeśli w prokuraturze przekroczono przepisy i pośrednio się do tego przyznano w mediach, to chyba teraz powinno być uruchomione jakieś postępowanie dotyczace działań prokuratorów wydających zgody? Mylę się?

Może jest tak, że publikacje zdjęć są (jak wynika z tytułu tekstu w Gazeta.pl) "nielegalne", ale materiał Gazety z czerwca wciąż jest dostępny online:

Screenshot artykułu Gazeta.pl przy którym opublikowano zdjęcia mężczyzn z prośbą policji o ich identyfikację

Screenshot artykułu Gazeta.pl z 1 czerwca 2009 roku, przy którym opublikowano zdjęcia mężczyzn z prośbą policji o ich identyfikację.

Na stronie katowickiej policji wciąż dostępna jest "galeria" zdjęć, która rozpoczyna się słowami: "Poszukiwani pseudokibice - mecz GÓRNIK ZABRZE - RUCH CHORZÓW dnia 28.02.2009r"

Policyjna galeria pseudokibiców

"Śląscy policjanci poszukują bandytów stadionowych, którzy brali udział w bójce podczas meczu derbowego pomiędzy Górnikiem Zabrze a Ruchem Chorzów, dnia 28.02.2009r na Stadionie Śląskim". Gdy ktoś jest już przez Policję zatrzymany - może liczyć na czarny pasek na oczach i wielki czerwony napis "zatrzymany".

Przeczytaj również w dziale policja niniejszego serwisu:

Przeczytaj również:

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Czy to oznacza także...

... zakaz publikowania zdjęć z kamer w bankach lub portretów pamięciowych bandziorów dokonujących na rzeczone banki napadów? Uważam, że RPO powinien wskazać przepis nie zezwalający na owe działanie celem jego zmiany. W końcu policja nie publikuje zdjęć przypadkowych osób które przypadkiem znalazły się w kadrze, a zdjęcia osób które w ewidentny sposób łamały prawo.

Czy to znaczy, że takie osoby nie mają prawa do sądu?

VaGla's picture

Czy to znaczy, że takie osoby nie mają prawa do sądu? Czy to znaczy, że niepotrzebne są systemowe instytucje ochrony przed nadużyciem władzy?
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Mają i zarazem nie mają...

Jak dla mnie zasada winna być prosta - prawo do wizerunku ma każdy. Ale do czasu. Łamiesz prawo = zrzekasz się zasady ochrony wizerunku. Zasada prosta - albo gramy razem, albo jesteś przeciwko nam (to tak trochę jak na wojnie).
Oczywiście po złapaniu twarz delikwenta zamazujemy starannie i egzekwujemy starannie wymóg anonimowości. W sumie wystarczy każdemu zdjęciu poszukiwanego delikwenta nadać numer, i wprowadzić zasadę, że po złapaniu osoby uwidocznionej na zdjęciu numer XXXX stosowny organ policji podaje do wiadomości numer zdjęcia i usuwa zdjęcie ze stron policji. Od tej pory każdy kto publikuje zdjęcie podejrzanego o numerze ewidencyjnym XXXX podlega karze (można tu wprowadzić ściganie z urzędu w przeciwieństwie do "klasycznego" ścigania na wniosek pokrzywdzonego).
To w dużym skrócie przykładowy mechanizm umożliwiający publikację wizerunków osób popełniających przestępstwa jedynie na czas niezbędny do schwytania tudzież identyfikacji takiej osoby.
Jako dodatek do procedury wprowadziłbym zasadę, iż w przypadku stosowania takiej publicznej identyfikacji sąd obowiązkowo wypowiada się (chociażby na zasadzie tak/nie) nad jawnością lub tajnością facjaty i danych skazanego/uniewinnionego.

a kto ma decydować, że "łamiesz prawo"?

VaGla's picture

Napisał Pan: "Łamiesz prawo = zrzekasz się zasady ochrony wizerunku". Od oceny, czy doszło do naruszenia przepisów karnych jest (niezawisły) sąd. Będzie pewnie brał pod uwagę zasadę domniemania niewinności, będzie starał się ocenić winę sprawcy, będzie mógł ocenić, czy działał on w stanie wyższej konieczności, etc. Nie zawsze jest tak, że to, co widać na jakimś zdjęciu lub filmie świadczy o tym, że "aktor" jest przestępcą.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Taaa, w skrajnym przypadku,

Taaa, w skrajnym przypadku, w ogóle nie możnaby ścigać sprawcy, bo przecież "domniemanie niewinności". Więc jak ścigać anonimowych stadionowych terrorystów? Od czegoś trzeba zacząć, czy tak?

domnemanie niewinności?

xpert17's picture

Po co używać terminów, których się nie rozumie? Żadne "domniemanie niewinności" nie przeszkodzi nikomu ścigać i ukarać sprawców czynu zabronionego. Natomiast zdobyczą cywilizacyjną i prawem człowieka jest zasada, że nikt nie może być uznany za winnego dopóki jego wina nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem niezawisłego sądu. Nawet w Chińskiej Republice Ludowej takie prawo obowiązuje. I zasada taka dotyczy każdego, również osób których wizerunki policja wiesza na płotach albo w Internecie.

Czy słowo "bandyta" oznacza

Czy słowo "bandyta" oznacza "winny bandytyzmu"?

Rzeczywistość prawnicza i rzeczywistość prawdziwa

Można by populistycznie powiedzieć, że jeśli gość rzuca na filmie kamieniem, prawnik widzi w nim niewinną osobę (dopóki nie zostanie skazana) a zwykły obywatel widzi bandziora. Wydaje mi się że takie wprowadzanie dwóch rzeczywistości nie ma sensu, gdyż zdajemy sobie sprawę, że winniśmy postępować zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i "sprawiedliwością społeczną" (czyż nie tak zdefiniowany jest ów termin w Konstytucji RP?). Oczywiście o winie decyduje sąd, jednak dla celów doprowadzenia do sprawiedliwego procesu, należy przedsięwziąć pewne środki. Myślę, ze da się znaleźć kompromis - na przykład publikacja zdjęć z zamazanymi twarzami na stronach policji i danie delikwentom dwa tygodnie na dobrowolne zgłoszenie się (zwracam uwagę, że takie zachowanie dodatkowo pozwoli "zaplusować" w sądzie), a po tym czasie w razie braku pojawienia się owych osób publikacja wersji nie zamazanej.

Oczywiście zdaje sobie sprawę, że zawsze mogą być nadużycia - ale to niestety się zdarza. Spacerując po dachach koło Pałacu Prezydenckiego z futerałem po skrzypcach raczej na pewno zostanie Pan potraktowany _bardzo_ ostro przez BOR, mimo że po prostu chciał Pan sobie pograć na skrzypcach i nie planował Pan zamachu. Przykład może nieco absurdalny, ale pokazuje że czasami władza nadużywa swojej siły wobec obywatela. Zadaniem systemu prawnego jest jednak minimalizować te sytuacje i dawać obywatelowi prawo do godnej obrony.

bandziory

xpert17's picture

jeśli gość rzuca na filmie kamieniem, prawnik widzi w nim niewinną osobę (dopóki nie zostanie skazana) a zwykły obywatel widzi bandziora

Zwykły obywatel będzie widział "bandziora" w każdym, o kim tak napiszą gazety albo powie telewizja, no chyba, że będzie to akurat nasz syn albo siostrzeniec, bo wtedy to zawsze będzie niewinnie posądzone dziecko. Zwykły obywatel każdego "bandziora" najlepiej bez żadnego sądu najchętniej by skazał co najmniej na 15 lat ciężkich robót (chyba, że to akurat jest jego syn albo siostrzeniec). Zwykły obywatel nigdy nie obejrzy tego filmu, a już na pewno nigdy nie zrobi badań czy aby na pewno ten film nie jest zmontowany. I nie ma w tym żadnych "dwóch rzeczywistości", po prostu jest żałosny poziom edukacji prawnej w Polsce. Plus tabloidyzacja mediów.

Rozumiem, że serwis Policji

Rozumiem, że serwis Policji to "gazeta" albo "telewizja"?
W takim razie, ciekawe jaki byłby szum wśród "edukatorów prawnych", gdyby te zdjęcia opublikował np. klub piłkarski, który poniósł straty na skutek zamieszek, a nie Policja.

No to mamy trick

Klub sportowy pisze: oto zdjęcia "wujów i pajtongów" (tego typu określenia na granicy dobrego smaku i godności osobistej). Uwidocznieni na zdjęciach się denerwują, i składają pozew o naruszenie godności osobistej na kwotę X PLN. Pod pozwem muszą się podpisać imieniem i nazwiskiem. W ten prosty sposób klub składa z kolei doniesienie o popełnieniu przestępstwa, podając uzyskane w ten sposób dane jako dane osób przestępstwo popełniających i równocześnie składa pozew cywilny przeciw ww osobom (obiło mi się o uszy pojęcie "adhezyjnie", ale nie wiem czy termin ten w polskim prawie występuje i ma zastosowanie).

Nie wiem czy rozumowanie to nie posiada wad prawnych, aczkolwiek na pewno stoi lekko na bakier z etyką.

serwis Policji

xpert17's picture

Szkopuł w tym, że chyba nawet sama Policja nie wie czym jest jej serwis i na jakiej podstawie prawnej działa :-)
por. http://prawo.vagla.pl/node/7244

Dzisiaj RPO był gościem TVN

Zdaje się, że program nazywa się "wstajesz i wiesz". RPO był jego gościem dzisiaj krótko po 8 rano. Redaktor atakował używając typowych argumentów, skoro się zamachuje na zdjęciu to chuligan, a skoro tak to czemu nie można go pokazać, Rzecznik odpowiadał swoim, nie wiadomo co jest na zdjęciu, od oceny jest sąd. Podobno Rzecznik wystosował pismo do prokuratury z prośbą o wskazanie podstawy prawnej zezwalającej na publikację zdjęć, a w odpowiedzi dostał pismo wskazujące na niezrozumienie przez prokuraturę przepisów na które powołuje się prokuratura, więc napisał kolejne pismo i czeka na odpowiedź. Co dokładnie było w pismach RPO i co odpowiedziała prokuratura nie można się nawet domyślać na podstawie tego co powiedział :)

http://www.rpo.gov.pl/pliki/1

http://www.rpo.gov.pl/pliki/12523210650.pdf

Skarga do Trybunału Konstytucyjnego!
Może to pomoże!
Pozdrawiam

Tak apropo's stosowania

Tak apropo's stosowania prawa na stadionach:

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7011956,Sedzia_wsrod_kiboli.html

Immunitety sedziowskie

I wlasnie do tego sluza w praktyce immunitety, a nie do rzekomego chronienia niezawislosci, bezstronnosci i niezaleznosci (bo niby jak immunitet ma ochronic na przyklad przez lapowkarstwem i generalnie nieuczciwoscia i brakiem etyki u sedziego oraz nienalezytym wykonywaniem przez niego pracy?), dlatego pozniej powstaja takie inicjatywy jak ta:

http://www.petycje.pl/3446

http://www.aferyprawa.com/index2.php?p=teksty/show&dzial=sady&id=2255

Ten problem zreszta jest od dawna (choc z rzadka) zauwazany w prasie (zob. punkt szosty):

http://www.wprost.pl/ar/?O=12552

Polskie sądy źle funkcjonują, bo wadliwy jest cały system wymiaru sprawiedliwości. Po pierwsze, sądy (z wyjątkiem Sądu Okręgowego w Krakowie) pracują na jedną zmianę. Po drugie, nie ma żadnego związku między wynagradzaniem sędziów a ich efektywnością. Po trzecie, sądownictwo nie działa elastycznie: nie przenosi się spraw z sądów przeciążonych do tych, które rozpatrują ich niewiele. Po czwarte, zarządzaniem w sądach nie zajmują się menedżerowie, lecz sędziowie. Po piąte, decydujący głos w sprawach dotyczących sędziów ma samorząd sędziowski, co sprawia, że w środowisku tym obowiązuje klanowa solidarność, nie eliminuje się sędziów złych lub skorumpowanych, a postępowania dyscypilinarne są z reguły umarzane. Po szóste wreszcie - sędziowie mają immunitet, który nie tyle chroni ich niezawisłość, ile pozwala unikać odpowiedzialności za błędy czy wręcz nadużycia.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>