Kamera wymierzona w drzwi mieszkania

Rzecz dotyczy Krakowa, tam też złożono podobno pozew (chociaż media nie podają zbyt wielu szczegółów). Wiadomo, że pozew (jeśli istotnie chodzi o pozew cywilny) złożyła mieszkanka jednego z budynków socjalnych, w którym wspólnota mieszkaniowa podjęła decyzję o zainstalowaniu telewizji przemysłowej. Spółka, która zarządza budynkiem twierdzi, że nikt nieuprawniony do nagrań nie ma dostępu, że nagrania są kasowane po tygodniu, ale jednak chodzi tu o delikatną sprawę prywatności i (nawet) intymności mieszkańców. Pozew miał być podobno złożony "przeciwko miastu"...

O sprawie pisze Gazeta Wyborcza w tekście Pozwała miasto do sądu za podglądanie. Przywoływane są tam wypowiedzi jednej z mieszkanek bloku, której nie podoba się pomysł instalowania telewizji przemysłowej: "Jedną z kamer wycelowano wprost na drzwi mojego mieszkania. Kilka razy prosiłam administrację o jej przesunięcie, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. Niczym zakończyły się też próby rozmów z członkami zarządu wspólnoty mieszkaniowej. Twierdzą, że wszystko jest, jak należy, bo większość jej członków była za założeniem kamer i zainstalowano je w ściśle wyznaczonych miejscach w częściach wspólnych...". W ten sposób - jak twierdzą przeciwnicy instalacji - naruszane jest ich prawo do prywatności. Jeśli mowa o prywatności i ochrona tego dobra osobistego leży u podstaw pozwu, to - ja można przypuszczać - pozew złożono powołując się na przepisy kodeksu cywilnego (art. 23 i 24 KC - tego nie wiem; to tylko spekulacja). Gazeta relacjonuje jednak:

W swoim pozwie domaga się m.in. przesunięcia kamer w taki sposób, aby żadna z nich nie była wycelowana w drzwi mieszkań, lub ich całkowitego usunięcia, a także wykasowania wszystkich dotychczasowych nagrań.

Jest kłopot. Z jednej strony chodzi o to, że to nie "miasto" w tym przypadku - jak wynika z tekstu - jest odpowiedzialne za instalowanie monitoringu. Decyzję miała podjąć wspólnota. Miasto jedynie "pozytywnie zaopiniowało" taką decyzję. Urząd Miasta Krakowa uważa zatem, że nie może być stroną w sporze cywilnoprawnym. Dlatego też interesujące mogą być dalsze losy pozwu.

Sygnalizowany spór jest ważny: poza tym, że na przykładzie pozwu widać już, że również w Polsce mieszkańcy mogą czuć się niekomfortowo w związku z instalowaniem monitoringu, sąd będzie miał szansę również odpowiedzieć na pytanie dotyczące legitymacji procesowej miasta. Wreszcie może okazać się, że będziemy mieli pierwsze rozstrzygnięcie dotyczące spraw opisywanych wcześniej w takich tekstach niniejszego serwisu, jak: Chciałbym otrzymać dostęp do monitoringu miejskiego, Zarządzenie nr 1204 KGP, serwisy internetowe policji i monitoring wizyjny, A właściwie, to na jakich zasadach działa monitoring miejski w Warszawie?, czy W jaki sposób zdjęcia z monitoringu trafiły do mediów?.

Przypominam, że wcześniej Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych wskazywał na potrzebę przyjęcia dedykowanej ustawy, która regulowałaby kwestie monitoringu (nie tylko miejskiego). Obecnie regulacje w tym zakresie są bardzo ograniczone, a inwazja w sferę praw jednostki (w tym w sferę prawa do prywatności), jeśli inwazji takiej dokonuje państwo - musi być oparta na przepisie ustawy. W tym wszystkim samorząd terytorialny funkcjonuje niejako w legislacyjnej próżni. Są regulacje pozwalające strażom gminnym czy policji prowadzić obserwację (i rejestrację) obrazu zdarzeń w miejscach publicznych, są regulacje dotyczace imprez masowych, ale spór o kamerę systemu monitoringu, któa wymierzona w drzwi mieszkania powoduje zagrożenie (już samo zagrożenie jest tu istotne, nie musi - na gruncie przepisów o ochronie dóbr osobistych - dojść do naruszenia, by pozew miał swoje uzasadnienie) prawa do prywatności.

Gazeta Wyborcza przywołuje stanowisko urzędników w tej sprawie:

Urzędnicy tłumaczą, że jeśli nawet mieszkanka pozwie wspólnotę, to jej wygrana jest wątpliwa, bo uchwała została podjęta zgodnie z prawem. - Kamery znajdują się wyłącznie w tzw. częściach wspólnych, czyli przy wejściu do budynku, na korytarzach i klatkach schodowych. Nikomu nie zaglądają do mieszkania. Nie można więc twierdzić, że naruszają czyjąś prywatność - podkreślają.

Czyli twierdzą, że zgodnie z prawem zainstalowano monitoring, ale nie ma takiego przepisu, który wprost zezwalałby (nakazywał) taki monitoring instalować, a więc nie widzę tu wyłączenia bezprawności przez powołanie się na istniejący przepis. Nawet jeśli wspólnota ma faktyczną i prawną możliwość zarządzania "częściami wspólnymi", to jednak zawsze w taki sposób, by nie naruszać praw konkretnych osób, a takim prawem może być prawo do prywatności.

Odwiedź również dział CCTV niniejszego serwisu.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Wspólnota = gmina

Warto zauważyć, że w tym konkretnym przypadku decyzja wspólnoty mieszkaniowej mogła oznaczać samodzielną decyzję gminy, która jest właścicielem 90% udziałów w nieruchomości. Bez oglądania się na resztę udziałowców.
Z racji posiadania poniżej 1/5 udziałów pozostali udziałowcy nie mogą nawet skorzystać z dobrodziejstwa art. 23 ust. 2a ustawy o własności lokali.

Sąd oddalił pozew w sprawie kamery

Pojawiły się kolejne informacje w powyższej sprawie. Dodatek krakowski GW poinformował, że sąd oddalił powództwo (?) ze względu na to, że to nie gmina zadecydowała o umiejscowieniu kamery i nie ona dysponuje nagraniami z systemu monitoringu:

Skoro miasto nie ma nagrań, a powódka nie wykazała, żeby to ono ich dokonywało bądź wpływało na rozmieszczenie kamer, nie ma podstaw do przyjęcia, by gmina Kraków naruszyła dobra osobiste powódki.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>