Inni o P2P

PC World Komputer przeprowadził rozmowę z mec. Aleksandrem Stuglikiem (pozdrawiam) ze spółki prawniczej B. Żuradzka Kancelaria Prawna (to mi przypomina, by raz jeszcze pochylić się nad marketingiem usług prawniczych ;) Rozmowa dotyczyła prawnych aspektów korzystania z sieci peer-2-peer.

Treść rozmowy opublikowano w serwisie IDG. W tym miejscu jedynie zacytuje fragmenty odpowiedzi. Niektóre z tez nie będą obce dla czytelników tego serwisu...

Na pytanie: "Czy kopiowanie za pośrednictwem sieci bezpośredniej wymiany plików chronionych prawem autorskim filmów, muzyki i oprogramowania jest w myśl polskiego prawa zabronione?" Mec. Stuglik odpowiedział min.: "Wedle tych przepisów [chodzi o przepisach o dozwolonym użytku znajdujące się w ustawie o pawie autorskim i prawach pokrewnych], w szczególności art. 23, dopuszczalne jest "dzielenie się" utworami w ramach tzw. użytku osobistego. Pod pojęciem tym kryje się zarówno korzystanie z danego utworu przez nabywcę egzemplarza utworu, licencji itp., jak również przez osoby pozostające w związku osobistym, takim jak pokrewieństwo, powinowactwo, stosunek towarzyski"

I dalej: "Podsumowując, zgodne z prawem jest podzielenie się muzyką z koleżanką z klasy, ale już niekoniecznie udostępnienie tej muzyki w taki sposób, aby osoby nie związane z udostępniającym mogły ją ściągać. Obiegowa opinia mówiąca, iż udostępnianie plików w sieci peer-to-peer jest nielegalne, jest właściwa tylko w tej części, w jakiej udostępniamy te pliki osobom nieznanym (nie pozostającym z nami w stosunku towarzyskim czy rodzinnym). Z kolei, jeśli idzie o ściąganie plików, to nie może się to odbywać z naruszeniem interesów twórców.".

No więc właśnie. Nadal nie wiemy co to są te interesy twórcy, o których mowa w art. 35 ustawy. Orzeczeń w tym zakresie wiele nie ma. Jednak mec. Stuglik stwierdził: "Ujmując zagadnienie praktycznie, twórca może się domagać od osoby, która (nie działając w ramach dozwolonego użytku osobistego) ściągnęła plik z muzyką dwu-, lub trzykrotnej wysokości wynagrodzenia, jakie by otrzymał za ten plik".

Diabeł tkwi w szczegółach. Ja stawiam tezę, że każde pobranie z sieci pliku (poza programami komputerowymi, które z dozwolonego użytku wszak są wyłączone) będzie działaniem w ramach dozwolonego użytku osobistego, a istotnie przekraczać będzie prawo osoba, która ten plik rozpowszechnia w taki sposób, że każdy potencjalnie będzie miał do niego dostęp (co jest wyjściem poza ramy dozwolonego użytku). Mecenas Stuglik chciałby widzieć również granice źródła pochodzenia pliku. Zatem zadam pytanie jak to jest ze stronami internetowymi. Wszak to też utwory i podczas odwiedzania serwisu ktoś je pobiera na swój dysk, a nie łączy nas więź, o której mówi art. 23 ustawy. Mam się domagać od każdego, kto przeczyta artykuł w internecie trzykrotnej wysokości wynagrodzenia? O projektowanej reformie prawa autorskiego czytaj w tekście Projekty "własności intelektualnej" i prawo do kopiowania...

Warto jeszcze zacytować fragment wypowiedzi mec. Stuglika na temat "rekompensacyjnej opłaty proponowanej przez Jacka Skubikowskiego, przewodniczącego zarządu Stowarzyszenia Artystów Wykonawców SAWP, członka zarządu ZAiKS. Mec. Stuglik powiedział m.in.: "moim zdaniem wprowadzenie opłaty rekompensacyjnej wywrze odwrotny skutek. Internauci uznają, iż skoro już "płacą" frycowe w postaci wyższej stawki abonamentowej za dostęp do sieci, to nie muszą płacić dodatkowo za ściągane filmy czy piosenki. Kwestia jest tylko taka, że stawki za dostęp do Internetu, i tak wysokie w Polsce, jeszcze wzrosną, co spowoduje wolniejsze rozprzestrzenianie się możliwości uzyskania dostępu do niego. Po drugie, uważam, że na rekompensacie nie skorzystają wszyscy twórcy, a jedynie ci, którzy należą do organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, jak stowarzyszenie J. Skubikowskiego, które jest inicjatorem pomysłu". Omówienie propozycji Skubikowskiego znjdziecie Państwo w tekście Pomysł na kompensacyjną opłatę internetową

Zachęcam do lektury opublikowanego w PCK wywiadu. Im dłużej będziemy dyskutować, tym więcej wspólnie będziemy wiedzieć. Być może z czasem do czegoś konstruktywnego dojdziemy.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>