media

Akcji "Orzeł może" poświęcano robocze narady z udziałem doradcy Prezydenta RP

Mijają dwa tygodnie od czasu, gdy zwróciłem się do BBN z wnioskiem o przekazanie informacji publicznej - korespondencji prowadzonej w sprawie akcji "Orzeł może". We wniosku zapytałem też o to, kto, kiedy i w jakiej formie zwrócił się do BBN z prośbą o poproszenie Ministra Obrony Narodowej o udostępnienie śmigłowców w celu zrzucania ulotek w czasie ww. akcji. Dziś otrzymałem odpowiedź z Biura Bezpieczeństwa Narodowego...

"Orzeł może": Fundacja wycofała się z dofinansowania z Narodowego Centrum Kultury

Jak sygnalizowałem w tekście Co znalazłem w umowie pomiędzy NCK i Fundacją Polska Obywatelska na realizację zadania "Orzeł może" - z umowy między NCK z Fundacją wynikało, że nie później niż do 24 lipca Fundacja miała przekazać Narodowemu Centrum Kultury raport z realizacji zadania, który zawierać miał ewaluację realizacji Zadania, rozliczenie finansowe, wykaz osiągniętych wskaźników (mierników) przewidywanych rezultatów realizacji zadania sporządzony w porównaniu do "Wskaźników (mierników) przewidywanych rezultatów realizacji zadania" stanowiącego obowiązkowy załącznik do umowy o dofinansowanie zadania oraz sprawozdanie merytoryczne ze zrealizowanego Zadania wraz ze wszystkimi wymaganymi załącznikami. Wczoraj, tj. 25 lipca, a więc dzień po terminie, który wynika z zawartej umowy, złożyłem wniosek o dostęp do informacji publicznej, chcąc uzyskać dostęp do tego raportu. Dziś otrzymałem odpowiedź z NCK. Dziś już wiem, że Fundacja zrezygnowała z publicznych pieniędzy.

Lato w Warszawie: spacer i wnioski dot. komunikacji społecznej

Postanowiłem bliżej przyjrzeć się tematowi, który poruszyłem wcześniej w tekście Tworzenie wizerunku medialnego na zlecenie administracji publicznej: informowanie czy manipulowanie? Kiedy całe dnie siedzi się przy komputerze, to nawet mając wygodny i ergonomiczny fotel - kręgosłup narażony jest na uciążliwości. Dlatego udałem się na długi spacer po Warszawie. Pogoda dopisała, a łącząc przyjemne z pożytecznym (mam nadzieję) złożyłem dziś wnioski o dostęp do informacji publicznej w Ministerstwie Finansów, Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej oraz w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Odwiedziłem te ministerstwa (i Kancelarię) wiedząc, że praca tam wre mimo sezonu urlopowego. We wnioskach zaś domagam się udostępnienia treści umów dotyczących obsługi urzędów w zakresie public relations. Chciałbym wiedzieć, czy za moje pieniądze rząd zleca komuś podejmowanie działań w sferze komunikacji publicznej.

Senat zmienił regulamin: publiczne wysłuchanie i transmisje online

20 czerwca 2013 roku Senat RP podjął uchwałę w sprawie zmiany Regulaminu Senatu. Poza kilkoma różnymi zmianami wprowadzono m.in. całkiem nowy przepis dotyczący udostępniania informacji o działalności Senatu i jego organów. Teraz, podobnie jak wcześniej, odbywa się to zgodnie z przepisami ustawy o dostępie do informacji publicznej, ale do katalogu form udostępniania informacji dodano "zapewnienie transmisji z posiedzeń Senatu na senackiej stronie internetowej". No i ta uchwała również wprowadza przepis, zgodnie z którym "Komisje mogą podjąć uchwałę o przeprowadzeniu wysłuchania publicznego dotyczącego projektu ustawy, wskazując w szczególności dzień i godzinę jego przeprowadzenia". Rozumiem, że teraz z tej instytucji skorzystamy przy projekcie ustawy o petycjach.

Tworzenie wizerunku medialnego na zlecenie administracji publicznej: informowanie czy manipulowanie?

W sumie to taka dość ciekawa sprawa: w jaki sposób realizowana jest strategia komunikacyjna rządu (ministerstw) i jakimi środkami się to odbywa. Kiedy popatrzeć na umocowanie prawne Centrum Informacyjnego Rządu, to ono zajmuje się różnymi sprawami, które w świecie aktywności biznesowej nazwalibyśmy działaniami z zakresu public relations, monitoringu mediów, czasem promocji, czasem reklamy. Ale skoro są w rządzie (a także innych organach administracji państwowej) komórki organizacyjne zajmujące się takimi relacjami medialnymi, to - tak się nad tym zastanawiam - czy w tych sprawach dopuszczalny jest outsourcing? Innymi słowy: czy prawnie możliwe (oraz czy społecznie słuszne) jest to, by Kancelaria Prezesa Rady Ministrów wynajmowała przedsiębiorstwa od komunikacji społecznej, jeśli realizacja takiej komunikacji jest już zadaniem konkretnej komórki organizacyjnej w Kancelarii? Jeśli jest możliwe i słuszne, to jakimi zasadami powinna kierować się taka firma, którą najmie się do wsparcia działań rządu w sferze PR? Czy możliwe jest na przykład, by realizowano jedynie strategię "udostępniania tylko dobrych wiadomości"? Nie jest moim celem atakowanie rządu. Nic z tych rzeczy. Zastanawiam się zwyczajnie nad zasadami obiegu informacji publicznej. Bo, że rząd, a także poszczególne ministerstwa, z usług różnych firm korzystają w zakresie relacji komunikacyjnych, to chyba można uznać za pewne.

Odpowiedzi z Prokuratury Generalnej w sprawie konta na Twitterze

Niedawno sygnalizowałem, że złożyłem do Prokuratury Generalnej wniosek o dostęp do informacji publicznej, w którym pytałem m.in. o umowę pomiędzy Prokuraturą Generalną a spółka Twitter, Inc. (z siedzibą w San Francisco), a także o treść dokumentów ujawniających stosowane w Prokuraturze Generalnej procedury związane z publikacją informacji przez osoby występujące w imieniu Prokuratury Generalnej w serwisie twitter.com, a także o treść takich dokumentów, które regulują procedury związane z pozyskiwaniem informacji za pośrednictwem serwisu twitter.com, w szczególności, ale nie wyłącznie, związane z postępowaniem z informacjami pozyskanymi w ramach „obserwowania” innych użytkowników korzystających z serwisu twitter.com (por. Kiedy obserwuje cię prokuratura...). Dziś otrzymałem odpowiedź na swój wniosek. Ale to nie był jedyny wniosek, który trafił do Prokuratury Generalnej w sprawie tego konta.

Co znalazłem w umowie pomiędzy NCK i Fundacją Polska Obywatelska na realizację zadania "Orzeł może"

Nie zapomniałem o umowie pomiędzy Narodowym Centrum Kultury i Fundacją Polska Obywatelska. Chodzi oczywiście o zaangażowanie Fundacji w akcję "Orzeł może". Kiedy poprzednio prosiłem o udostępnienie takiej umowy - w ramach wniosku o dostęp do informacji publicznej - dowiedziałem się, że Fundacja jeszcze takiej umowy z NCK nie zawarła i umowa ta jest renegocjowana wcześniej złożony wniosek jest aktualizowany. Poprosiłem zatem o umowę po pewnym czasie. Umowa taka właśnie została zawarta (z datą 3 czerwca i pieczęcią, że wpłynęła do NCK z datą 17 czerwca) i trzy dni temu (18 czerwca) otrzymałem jej cyfrową kopię. Do umowy jest też załącznik zatytułowany "Preliminarz całkowitych kosztów zadania wraz ze źródłami finansowania" oraz załącznik pt. "Szczegółowy opis merytoryczny zadania oraz harmonogram działań". Jest też i załącznik nr 3, zatytułowany "Wykaz wskaźników (mierników) przewidywanych rezultatów realizacji zadania". Uzyskanie kopii tej umowy nie kończy jeszcze procesu wydobywania informacji na temat kulis organizacji akcji "Orzeł może". Czekam jeszcze na odpowiedź z Ministerstwa Obrony Narodowej, które poprosiłem o informacje m.in. dotyczące udostępnienia śmigłowców z których zrzucano ulotki nad poszczególnymi miastami.

Rada Prasowa przy Prezesie Rady Ministrów i pytanie, czy obywatel może zignorować przepisy o konieczności płacenia podatków

Konstytucja RP z dnia 2 kwietnia 1997 r. stwierdza, w art. 156, że za naruszenie Konstytucji lub ustaw, a także za przestępstwa popełnione w związku z zajmowanym stanowiskiem, Członkowie Rady Ministrów ponoszą odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu. Dla potrzeb tego wywodu zostawię, tymczasem, na boku owe przestępstwa. Zignorowanie przepisu rangi ustawowej jest, moim zdaniem, naruszeniem ustawy. Jeśli obowiązująca ustawa stwierdza, że przy Prezesie Rady Ministrów działa Rada Prasowa oraz, że członków tej Rady powołuje Prezes Rady Ministrów na okres 3 lat, a jednocześnie takiej Rady Prasowej nie powołano, to - jak uważam - wszyscy Prezesi Rady Ministrów w Rzeczypospolitej pod rządami obecnej Konstytucji RP, którzy nie powołali Rady Prasowej, popełnili delikt konstytucyjny. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że uchwałę o pociągnięciu członka Rady Ministrów do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu podejmuje Sejm i to na wniosek Prezydenta Rzeczypospolitej lub co najmniej 115 posłów i musi ją przegłosować większością 3/5 ustawowej liczby posłów. Dlatego też nie spodziewam się, że wszyscy premierzy, którzy nie powołali Rady Prasowej, odpowiedzą za to przed Trybunałem Stanu. A ostatni raz Radę Prasową powołano w... 1985 roku. Oznacza to, że delikt konstytucyjny popełnili praktycznie wszyscy premierzy "wolnej Polski", niezależnie od tego, jaki "kierunek" realizowało (lub jedynie głosiło) ugrupowanie, z którego się wywodzili. Skoro może być tak, że premier rządu wybiera sobie przepisy ustawowe, które chciałby stosować, a te, które nie są dla niego wygodne ignoruje, to to właśnie dziś znaczy "demokratyczne państwo prawne", o którym mowa w art. 2 Konstytucji RP, a z którego Trybunał Konstytucyjny wywiódł już tak wiele różnych zasad konstytucyjnych.

Kiedy obserwuje cię prokuratura...

Kiedy obserwuje cię prokuratura, to wiedz, że coś się dzieje. Mnie Prokuratura obserwuje co jakiś czas. A przynajmniej co jakiś czas dostaję komunikat w serwisie Twitter, że Prokuratura mnie obserwuje. Wczoraj znów otrzymałem taki komunikat i poczułem się trochę nieswojo. To nawet nie chodzi o to, że pamiętam trochę inne czasy, w szczególności - by dać jakiś przykład - pamiętam wyjazd żołnierzy radzieckich z Polski, a nawet parę wcześniejszych historii. Nie chodzi o to, że czuję się jakoś wybitnie niekomfortowo, kiedy ktoś mnie obserwuje na Twitterze. Chodzi o to, że zacząłem się zastanawiać. A to powoduje dyskomfort. Na przykład zacząłem się zastanawiać nad tym, czy jeśli opublikuję na Twitterze, będąc wszak obserwowany przez Prokuraturę, notatkę na temat możliwego przestępstwa, to czy Prokuratura może powiedzieć, że się o nim nie dowiedziała? Albo: kim jest człowiek, który obserwuje mnie za pomocą konta Prokuratury na Twitterze? Poza wszystkim - takie obserwowanie mnie na Twitterze jest zwyczajnie nieuczciwe.

Jeden wyrok - setki pytań, czyli odpowiedzialność państwa za naruszenie autorskich praw majątkowych do programu komputerowego

Ze spółki Mainframe sp. z o.o. otrzymałem informację na temat wyroku Sądu Okręgowego w Rzeszowie, który uprawomocnił się ponoć w dniu 6 czerwca. Sąd Okręgowy uznał w spornej sprawie, że Wojewoda Podkarpacki naruszył przysługujące spółce autorskie prawa majątkowe do programu komputerowego i nakazał mu złożyć oświadczenie w przewidzianej wyrokiem formie i we wskazanych wyrokiem mediach. Dowiedziałem się przy okazji, że jest to już czwarty prawomocny wyrok tego typu (chociaż pierwszy nakazujący publikację oświadczenia w mediach). Przedstawiciel spółki napisał mi: "MSW i wojewodowie uważają, że ich stosowanie praw autorskich i obowiązek płacenia opłat licencyjnych nie dotyczy. Przegrywają kolejne procesy, ale umów podpisywać nie zamierzają. Wolą płacić trzykrotność opłaty. Co ciekawe odszkodowania płacone są z rezerwy budżetu państwa, a nie z budżetu organu, który narusza". Jakiego programu komputerowego dotyczy sprawa? Chodzi o oprogramowanie nazwane "Łącznik - oprogramowanie teletransmisji do SZBD JANTAAR". Jest to oprogramowanie mniej więcej spełniające funkcje monitora transakcyjnego, który wykorzystywany jest przy dokonywaniu interakcji z systemem PESEL.